Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

remont stulatka i niespodzianki


somebody

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 155
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A miał być domek prawie do zamieszkania i powolnego remontu bo przecież ludzie tam mieszkali. Po zdjęciu wykładzin okazało się , że betonowa wylewka jest zawilgocona i właściwie trzeba ja zerwać i położyć na nowo.

 

Jeśli są tam takie problemy z fundamentami i izolacjami to rozważ poważnie zburzenie tego domu i wybudowanie nowego. Wyjdzie taniej niż remont generalny.

 

z własnego doswiadczenia wiem ,ze mimo wszystko wyburzenie i budowa od podstaw - wyszła by nas taniej , niz dłubanie w tym co było, no i miałabym rozkład pomieszczeń choć trochę taki jak chciałam a nie taki na jaki pozwalał fundament.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sklepienia łukowe potrafią być piękne i rzeczywiście maja największy urok kiedy wyeksponowana jest cegła. moje niestety nie są zbytnio urodziwe i słabo pasują do reszty domu, chociaż... może gdyby nad nimi popracować?

wimech a czy możesz doradzić co zrobić z tymi widocznymi, metalowymi belkami ,na których opierają się łuki. Są juz trochę pordzewiałe i niezbyt estetyczne. Nie mam pomysłu jak je wkomponować w całość po zbiciu tynków i wyczyszczeniu cegieł. Co zrobić żeby nie rdzewiały dalej po odsłonięciu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysły mam dwa. Po pierwsze wyczyścić porządnie szczotką drucianą i pomalować na taki kolor aby były bardzo widoczne, chropowata faktura starej stali ma swój urok- czego nie jesteś w stanie schować to wyeksponuj. Po drugie dokręcić solidne dechy, zasłonią stalowe belki, a drewno jest zawsze piękne, ale nie rób skrzynki z trzech cienkich desek. Jak będziesz odkrywał cegły to pomyśl o tym że nikt nie będzie analizował każdej cegły osobno, ale oglądał całą powierzchnie. życzę powodzenia i czekam na efekty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

somebody

 

Witaj

BARDZO brakuje tu Twoich fotek...

No, Fotek Twoich włości! :lol: :lol: :lol:

Reanimacja stulatka to wyzwanie.

Da się i nawet da się bardzo tanio!

Ale...

Są też negatywy tej sytuacji.

Wiele z tego co trzeba zrobić to żmudna (NIE KOSZTOWNA!!!) i czasem siłowa robota.

Zabierasz się do problemu nie od tego końca co trzeba!

Drzewa nie pozwalają Ci lasu zobaczyć! :lol:

Ten dom tam nie stoi tak sobie! Nie 100 lat!

Było luźniej i NAPRAWDĘ ktoś dokonał jakiegoś wyboru - czemu akurat TU i czemu TAK go postawić!

A tego nie odbadałaś!

 

KONIECZNIE poszukaj najbliższej studni!

Wsadź tam łeb i jaką latarkę i zobacz gdzie tam jest woda.

Poszukaj jeszcze innych.

Masz tam szczyry pioch! (bo jakby tam były gliny to ten dom przy zakopaniu na 30 cm w glebę już z 70 lat by leżał - a stoi!

Nie mam dobrych wieści!

Nie to forum!

Trafiłaś w jedyną niszę, gdzie jest jakaś szansa na trochę dobrej informacji.

Tu remontują!

Cała reszta to nie takie technologie i zwykle budowa od podstaw.

Tobie potrzeba tego, co pasuje do tej budy!

Zaprawy raczej wapienne. Bywa że wapienno-glinowe.

Drewno i wiedza o nim. Zwłaszcza o starym drewnie...

Generalnie - tanie i nie marketowe! Siłowe i "tymi ręcami" robione.

 

Tobie potrzebne jest zastosowanie pustki powietrznej, sieczki i wapna.

Buda następne 100 lat postoi...

Remont - to grosze i całe wiadra potu... zwykle...

Ale się da!

 

Adam M.

 

To skrobanie i ten sufit... :roll:

Są wypożyczalnie sprzętu...

Każdy ma jakichś znajomych, przyjaciół.

A oni zwykle też kogoś znają (takiego, co to my go nie znamy...)

Rusz łebkiem i poszukaj Karchera.

Takiego, co luzuje uszczelki i śruby odkręca strumieniem wody!

Są takie, ale nic nie mają wspólnego z tymi "popularnymi".

Wody tyle co nic a tnie jak nóż.

TYM ten sufit potraktuj.

Będzie na gotowca, a fugi wypełnisz.

Samo złazi to, w co lancą wcelujesz.

Mokro, ale nie siłowo i bez zniszczeń przecinakiem.

 

Tak bym zrobił...

 

(jedna z wielu metod remontu)

 

A.M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

adam, podobaja mi się te twoje "literki" :) tez uważam że tu nie trzeba milionow wydawac i nie o to chodz,i zeby mieszkac jak wszyscy w luksusowo odstawionej starej chałupce. chciałabym zostawic cos z klimatu starego domu i tej architektury, która dawniej rzadziła na tych terenach. Niestety poprzedni właściciele dużo poprzerabiali, spartaczyli, poniszczyli i zaniedbali. a ja chcę teraz doprowadzić dom do stanu używalności, w miarę przyzwoitych warunków mieszkaniowych i cieszczyc się wiejskim domem. Myślę o kaflach, drewnie i niekoniecznie równych ścianach. Pracy się nie boję ale niestety jestem kobieta i brak mi siły a jak doświadczenie pokazuje męskie mięśnie na budowie czasem są nieodzowne. Inaczej tyrałabym sama :) Domek jak na 100 trzyma się nieżle, obym ja też tak sie trzymała ;) a zdjęcia wstawię choć ten moj dom to żadne cudo i trochę się obawiam, że podsumujecie , że nie warto remontować. Muszę tylko się nauczyć jak się je wstawia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tu gdzieś instrukcja wstawiania - krok po kroku.

 

Czasy się zmieniły. Ludzie też.

Wstyd powiedzieć - na gorsze!

Nie myślą, nie pamiętają, wszystko jest złe i do du... :roll:

Od wielu wieków ludziska żyli i mieszkali tam, gdzie ich dowlokło.

Budowali z tego, co pod nogami leży.

Drogie to?

Tyle, że składając tysiąckrotnie te same klocki zdobyli wiedzę praktyczną - jak trzeba a jak nie należy!

Tobie radzę to somo.

Robić z tego co pod nogami! Ten dom TAK powstał!

I TAK trzeba go remontować.

Stosuj powietrze, wapno, glinę, wodę i... ROZUM!

Wapna w ognisku wypalać nie musisz - bo jest workowane za śmieszne pieniądze.

Tyle, że "głupie" jakieś takie...

Jednorodne, sucho gaszone...

Ale - prawie dobre!

 

Kobieta jesteś - to dobrze.

Chłopa jakiego masz?

SAMA będziesz miała spory problem z pracami typowo siłowymi!

 

MOŻNA żądać komfortu, a wręcz luksusu bytowania w takim domu.

Da się.

Tylko, że trzeba naprawdę z głową się do modyfikacji tej chałupy zabrać.

Dziś są za grosze bardzo dobre zamienniki tego co tam powinno być o niewyobrażalnie lepszych parametrach.

Choćby perlit (znasz?).

 

Prywatnie, to podejrzewam, że POŁOWY tego co tam jest i działa po prostu nie dostrzegasz!

Poszukaj dobrej literatury. Poczytaj. Pomyśl...

Pogadaj z kim, jak jest z kim...

Może wizyta w jakim skansenie?

 

Nie po to, żeby skopiować - a żeby zrozumieć co i po co!

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

słyszałam o perlicie, chcę zastosować keramzyt (tańszy choc też drogi) pod podłogę i dopiero na to beton. Wyobraź sobie,że nie bardzo mogę znaleźć kogoś kto chciałby taką podłogę zrobić. Nic tylko styropian! Tak się budowlańcy nauczyli i dalej ani rusz ;) Wszyscy odwodzą mnie od tego pomysłu. I mam problem logistyczny ze skuciem starej podłogi. Czy 5 cm wylewki betonowej na podłodze przesadza o bezpieczeństwie całej konstukcji? czy jeśli ją skuję i usunę (tylko te 5 cm)to jest zagrożenie, że mogą osunąć się ściany? Zostaje jeszcze przecież piach pod spodem. Fundament jest nie za duży , to fakt, ze 30- 40 cm może, ale jednak jest i chyba skucie tego betonu nie naruszy konstrukcji? Spotkałam się z opinią, że ta podłoga też "trzyma" całość. Czy tak jest w rzeczywistości? Przecież kiedyś betonu tam nie było. Oj, gdyby nie ta spartaczona podłoga, przez którą teraz wilgoć dostaje się do wnętrza i parę innych "znaków zapytania" remont byłby przyjemnością ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galopujesz!

 

Może zbyt subtelnie staram się wskazać, że najpierw POWINNAŚ rozpoznać problem tej wilgoci... :-?

POTEM dopiero jest czas na jakieś działania.

Skądś się bierze.

CZEMU?

Bo jakiś mechanizm tam nie działa!

Wymiana podłogi nie zmieni niczego poza zawartością portfela i przesunięciem problemu w czasie o sezon lub i nawet krócej..

 

Ta wylewka nie trzyma niczego.

Sama ledwo się trzyma - jak zawilgocona.

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam bardzo Ci dziękuję, że starasz mi się pomóc, i dajesz cenne rady. Czytam z uwagą i podoba mi sie twoja chęć nawiązywania do tradycyjnych rozwiązań w granicach rozsądku. Nie trzeba przecież odrzucać tego co przez lata się sprawdzało. Choć po nowe też warto sięgać. Życie gna do przodu, nie można stać w miejscu. A galopuję bo spieszę się z tym remontem choć to racja, że co nagle.... :)

 

Wracając do podłogi - wydaje mi się, że podłoga jest wilgotna ponieważ nie jest izolowana od spodu. Zrobiłam "odkrywkę". Beton wylano bezpośrednio na piasek (wilgotny), który ją po prostu zasysa z gruntu. Nie ma izolacji, nie ma ocieplenia. Po prostu warstwa betonu. Fundament, jak to w starym domu, nie jest zaizolowany. Żeby było ciekawiej wylewkę zrobiono miejscami poniżej a miejscami powyżej podcinki ścian i efekt jest taki, że w jednym rogu ściana jest mokra najprawdopodobniej od betonu a w innych są zawilgocenia do poziomu podcinki. I to wszystko było pięknie schowane za płytami g-k. O dziwo kiedy mieszkali tam poprzedni właściciele wilgoci za bardzo w domu nie było czuć ani widać. Są pomieszczenia, gdzie wylewka jest sucha i chyba izolowana bo widziałam skrawki jakiejś folii (przeźroczystej) wyłaniającej się spod betonu pod ścianą .

 

Zainspirowana twoimi postami czytałam artykuł o historii rozwoju budownictwa wiejskiego. Bardzo ciekawe, sięgało aż czasów ziemianek ale... tak daleko chyba sięgać nie będę przy moim remonciuchu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam sam morduję sie już 4 lata z remontem starego domu (miejscami starszego niz twój - jedno skrzydło mam takie młode jak twój domek ) - ale też mieszkam w nim. Podpisuję sie obiema łapami pod tym co napisał adam _mk . Możę powtórzę skrótowo co napisał adam.

Ten twój dom stawiano w czasach gdy bardzo dbano o jakość dziłaki . Był wiekszy wybór gruntów i byle gdzie nie stawiano domów(jak teraz)Napewno postawiono w suchym miejscu.Jeżeli TERAZ jest woda w twoim domu to znaczy że jakiś czas temu ZNISZCZONO (przez głupotę lub zaniedbanie ) coś co odpowiadało za równowagę odpływu wody w twoim domku. Czasem jest to rowek odprowadzajacy nadmiar wody z rynien i np sasiedniego zbocza. Czasem zamulony rów melioracyjny a czasem zasypany wylot rurek drenazowych . Tak ja mówił adam trzeba określić średni poziom wód (to dlatego musisz określić na jakim poziomie jest lustro wody w studni ) . Prawie zawsze jest nizej niż poziom piwnicy w domku.W 99% zazwyczaj ta podsiakająca woda w starym domu jest wodą powierzchniową ,deszczówką która wsiąkła gdzieś blisko domu . I trzeba wymyślić sposób by wiecej tego nie robiła.Bo starego domu nie uda się tak zaizolować by woda nie podsiąkała z gruntu. Za to da sie sprawić by grunt był suchy .I oto (jezeli chcesz mieć pożytek ze staruszka) musisz walczyć.

Stare domy da się remontować tanio a nawet bardzo tanio . Tylko jest to ekstremalnie pracochłonne. Bez z kogoś kto pracuje siłowo i dobrze główkuje jest to nie realne albo bedzie trwać .....dziesiat lat.

Próby naprawy staruszka najpopularniejszymi współczesnymi metodami raczej skończa sie klęską.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, - i proszę!

Masz wypowiedź praktyka innego niż ja (bo ja mogę się mylić...)

Ale...

"Bo starego domu nie uda się tak zaizolować by woda nie podsiąkała z gruntu"

Z tym MOGĘ polemizować!

:lol: :lol: :lol:

 

Nasze krajowe Górole wypraktykowały taki patent:

 

W wory z siatki plastikowej na ziemniaki (do obejrzenia w byle markecie na ziemniakach 10kg) wsypuje się żwir o granulacji ponad 3cm do około 10cm.

Taką kupę kamieni...

Te wory układa się wzdłuż odkopanych fundamentów (tutaj wiele się nie naodkopujesz!!!) w jednej lub dwóch (na szerokość od domu) warstwach i na wysokość od dna fundamentu do prawie trawnika.

Na zewnątrz nich kładzie się w ziemi rurę drenażową (drenarską?) no, taką dziurawą, żółtą (może mają i w innych kolorach - ale takie widuję).

Tą rurą odprowadza się wodę podtrawnikową (u Ciebie głównie wody roztopowe i opadowe. Buda ma 100 lat to innych tam nie znajdziesz , bo myśleli GDZIE ją postawić) do niżej położonego rowu.

WTEDY buda zrobi się SAMA sucha jak ten przysłowiowy pieprz!!!

Wystarczy poczekać.

Fakt - wtedy plastikowych worów nie mieli.

A ładowanie tego żwiru w te wory, noszenie i układanie - jest naprawdę siłowe! :cry:

 

A to tylko przykład.

Jeden z wielu sposobów, jakie tu mogą być skuteczne...

 

Adam M.

 

Jak dobrze potrzepiesz sieć to znajdziesz drenaż "Francuski"

To coś bardzo podobnego...

Stosowany do pozbywania się wody z rynien... rozsącz...

A.M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adamie ale tyn "góralski sposób" sprowadza sie do tego co powiedziłem : sprawić by grunt pod budynkiem był suchutki.Nikt nie potrafi podnieść domu w górę, a następnie podsadzić pod dom szczelną betonową michę - bo tylko to sprawiło by że budynek posadowiony w podsuszonym bagienku niemiał wody w piwnicy.

 

Tak apropo: znam z autopsji nowszą wersję tego sposobu. Tam gdzie mieszkałem poprzednio był duzy problem z wilgocia na poziomie zerowym.

100-letni bydynek stał na zboczu góry- różnica poziomów była tak wielka że np moje mieszkanie było jeżeli patrzało sie z PN było na 1piętrze zaś od PD na 2 drugim.

Całe piętro przyziemia w połowie "znikało" w ziemii. Gdy budowano ten pałacyk to zaprojektowano i wybudowano całą sieć - opaskę z ceramicznych rurek odprowadzjacych nadmiar wody do położonego ponizej ogrodu. System posiadał kilka studzienek kontrolnych i zbiorczych które jeszcze w latach 70 były łatwe do lokalizacji.System był dodatkowo spiety z wielokomorowym szmabem z rozprowadzeniem z ostatniej komory po ogrodzie (też płytko połozone ceramiczne rurki. Trawnik i ogród był styale nawozonyi nawadniany nadmiary wody były odprowadzane skutecznie do rowu melioracyjnego osobnym systemem.

Wszystko było cacy do momentu gdy "fachowcy" z lat 70 dokonali "remontu" szamba . Zaczopowali rurki rozprowadzające "szarą wodę" pod trawnikiem "bo to nie wiadomo gdzie wylewa się to szambo". I juz po 10 latach zaczopowali rurki łączące melioracje z szambem.Przez dziesieć lat państwowemu zarzadcy nie przeszkadzało to, że non stop trzeba wywozić szambo (bo dolewa sie do systemu woda gruntowa). Po 10 latach " naprawiono" i to . No i wtedy zaczoł sie cyrk : ściana "ziemna" z marszu totalnie zawilgotniła, pojawiły sie przecieki jak w okręcie podwodnym. Dopiero już jako wspólnota poradziliśmy sobie z tym problemem.

Wynajeta firma wykopała potęzny rów wokól ziemnej ściany odsłaniając fundament , obtłukła ściane i fundament z resztek tynku. 1/2 sezonu to to się suszyło , potem obtarto z wykrystalizowanych soli ,pokryto jakimś tam preparatem asfaltopodobnym i obklejono folią ondulina (taka jakby z pęcherzykami.). Potem połozono taką jakby dziurawą, gruba rurę odkurzaczową, obudowano ręcznie płaskimi kamulcami(by masa tego nie zniatała. Potem zasypano xx wywrotkami tłucznia. Końce rury wypuszcono w ogrodzie poniżej domu . Sciana w ciągu sezonu totalnie wyschła(!)) tylko pozostał jeden mały myk .Raz na parę lat, po silnych deszcach w kotłowni obok ławy betonowej przez szczeline w wylewce wybija się małe żrodełko-wywierzysko. Woda wcieka od razu do kratki kanalizacyjnej wiec problemu niema bo trwa to 1-2 dni. Sam dom stoi na skale w której sa podziemne cieki (i mała jaskinia) więc taka opaska susząca z kamulców i rury nie działa na wode idaca z głebszych warstw "do góry"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samą prawdę napisałeś!

Ubraliśmy to w różne słowa, ale myśl jest ta sama.

 

A swoją drogą...

W ciekawym obiekcie mieszkasz.

 

Kiedyś ten co projektował, to naprawdę miał sporą wiedzę.

Dziś, jak umie policzyć strzałki ugięcia i parametry statyczne bryły - to już "Wielki Architekt" :roll:

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten w którym mieszkałem i opisywałem jest naprawde perełką.A przynajmniej był. W latach 30 miał "ekologiczne" szambo "automatycznie nawadnianie trawnika ( no i nawożenie) znakomitą sieć elektryczna, telefoniczną (!po części niemieckich kabli mi jeszcze w 2006 r neostrada śmigała!). Własne ujęcie wodne, prosta ale i skuteczna windę do ładowania wegla do kotłowni , kotłownie (CO+CWU), no i dość luksusowe wyposarzenie wnetrz(boazerie z ciemnego debu , klamki okienne toczone z rogu itp.

Niestety w latach 70 po totalnym remoncie nie zawiele zostało.

Tu gdzie teraz mieszkam w starym budynku służbówce nauczycielskiej przebudowanej przez bardzo bogatego kowala. Z ciekawostek starego typu mam teraz system pozbywania sie nadmiaru gnojówki ze "złozem biologicznym" złaczony ze starą toaletą i rozprowadzeniem "szarej wody" wzdłóż takie leśnej działeczki (bardzo waskiej ale za to długiej) albo Gruntowy Wymiennik Ciepła- dwie studnie: w pierwszej własne żródełko (bardzo zimne) oraz druga studnia (wewnątrz budynku) do której przepompowywano wodę by sie ogrzała i była dla zwierzat. Części pomysłow mogę się tylko domyślać. U sasiada jest np potęzne pomieszcenie izolowane torfem do przechowywania lodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...