Jarek.P 11.01.2010 13:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Powstała mi w obecnym mieszkaniu szkoda. Mianowicie odparzył mi się na suficie w łazience tynk, mniej więcej na metrze kwadratowym. Przyczyną na 99,9% nie jest żadne zalanie, tkwi ona w wygodnictwie pracowników firmy, która budowała mój blok. Ma on konstrukcję żelbetową, laną, sufity i ściany konstrukcyjne powstawały w wyniku wylewania ich na miejscu w szalunkach systemowych. Owe szalunki, żeby się je łatwiej demontowało były czymś smarowane. I owo coś potem zostawało na ścianach, nikt tego nie czyścił, tynk (gipsowy) szedł wprost na to. I odpada... na osiedlu nie jestem pierwszym z taką usterką. Mieszkanie mam ubezpieczone, więc chciałem uzyskać odszkodowanie. Usterkę opisałem rzetelnie, był na miejscu rzeczoznawca, obfotografował sufit jeszcze w takim stanie: http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sy4kiOwO9ZI/AAAAAAAACZk/JHCM2r1Ibnc/s720/7784_Sufit%20nam%20spada.jpg Niestety, we wniosku wpisałem swoje gdybania odnośnie przyczyny powstania tej szkody. I niestety. Odpowiedź PZU brzmi, że odmawiają i wypłaty odszkodowania, ponieważ przyczyna powstania szkody nie przyczyną powstania szkody nie był ogień, zalanie, powódź, huragan, uderzenie piorunu, eksplozja, grad, upadek pojazd powietrznego, lawina, obsuwanie się ziemi, a tylko takie przyczyny są wymienione w OWU (link) I teraz o co mi chodzi. Ano o to "zalanie". Przedstawiona we wniosku przyczyna jest tylko moim gdybaniem, teoretycznie jest możliwe, że po skuciu starego tynku stwierdzę, że na żelbecie nie ma śladów żadnej substancji hydrofobowej, w związku z czym przyczyna zaistnienia szkody była inna, było nią czasowe zawilgocenie sufitu na skutek "zalania" wodą. Wydumane i w sposób oczywisty naciągane? Tak, ale nie można z ręką na sercu powiedzieć, że woda nie przyczyniła się do oberwania się tego tynku, a co ważniejsze, w przeciwieństwie do prawdziwej przyczyny. Dokument definiuje zalanie jako: "szkody powstałe w wyniku:a/ działania wody lub innej cieczy pochodzącej z urządzeń wodnych, kanalizacyjnych lub ogrzewczych jeżeli zalanie nastąpiło w wyniku awarii tych urządzeń, względnie nastąpiło cofnięcie się wody lub ścieków z urządzeń kanalizacyjnych, o ile zabezpieczenie podłączenia z nimi nie należało do obowiązków ubezpieczającego, b/ nieumyślnego pozostawienia otwartych kranów w urządzeniach wodnych, c/ zalania wodą pochodzącą z urządzeń domowych, opadów atmosferycznych oraz zalania wodą lub innym płynem przez osoby trzecie" Najbardziej prawdopodobne wydaje się tłumaczenie, że pod sufitem się wilgoć kondensowała, niestety niezbyt pasuje do definicji. Więc co? "Przypomniało" mi się, że wężyk przy kiblu mi pękł i sikał na ten sufit? Iść z flaszką do sąsiada i się z nim dogadać, że ja go podejrzewam o zalanie, on zaprzecza, dowodów brak? J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mariankossy 11.01.2010 14:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Interpretacja jest niestety na twoją niekorzyść A pisze " nie wychylać się : Przyczyną na 99,9% nie jest żadne zalanie, tkwi ona w wygodnictwie pracowników firmy, która budowała mój blok. to o co ci chodzi?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 11.01.2010 14:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Zalanie przez sąsiada - OC sąsiada. Brakoróbstwo wykonawcy - OC wykonawcy. PZU próbuje Ci to powiedzieć w ten sposób. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 11.01.2010 14:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Powstała mi w obecnym mieszkaniu szkoda. Mianowicie odparzył mi się na suficie w łazience tynk, mniej więcej na metrze kwadratowym. Przyczyną na 99,9% nie jest żadne zalanie, tkwi ona w wygodnictwie pracowników firmy, która budowała mój blok. Ma on konstrukcję żelbetową, laną, sufity i ściany konstrukcyjne powstawały w wyniku wylewania ich na miejscu w szalunkach systemowych. Owe szalunki, żeby się je łatwiej demontowało były czymś smarowane. I owo coś potem zostawało na ścianach, nikt tego nie czyścił, tynk (gipsowy) szedł wprost na to. I odpada... na osiedlu nie jestem pierwszym z taką usterką. Mieszkanie mam ubezpieczone, więc chciałem uzyskać odszkodowanie. Usterkę opisałem rzetelnie, był na miejscu rzeczoznawca, obfotografował sufit jeszcze w takim stanie: http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sy4kiOwO9ZI/AAAAAAAACZk/JHCM2r1Ibnc/s720/7784_Sufit%20nam%20spada.jpg Niestety, we wniosku wpisałem swoje gdybania odnośnie przyczyny powstania tej szkody. I niestety. Odpowiedź PZU brzmi, że odmawiają i wypłaty odszkodowania, ponieważ przyczyna powstania szkody nie przyczyną powstania szkody nie był ogień, zalanie, powódź, huragan, uderzenie piorunu, eksplozja, grad, upadek pojazd powietrznego, lawina, obsuwanie się ziemi, a tylko takie przyczyny są wymienione w OWU (link) I teraz o co mi chodzi. Ano o to "zalanie". Przedstawiona we wniosku przyczyna jest tylko moim gdybaniem, teoretycznie jest możliwe, że po skuciu starego tynku stwierdzę, że na żelbecie nie ma śladów żadnej substancji hydrofobowej, w związku z czym przyczyna zaistnienia szkody była inna, było nią czasowe zawilgocenie sufitu na skutek "zalania" wodą. Wydumane i w sposób oczywisty naciągane? Tak, ale nie można z ręką na sercu powiedzieć, że woda nie przyczyniła się do oberwania się tego tynku, a co ważniejsze, w przeciwieństwie do prawdziwej przyczyny. Dokument definiuje zalanie jako: "szkody powstałe w wyniku: a/ działania wody lub innej cieczy pochodzącej z urządzeń wodnych, kanalizacyjnych lub ogrzewczych jeżeli zalanie nastąpiło w wyniku awarii tych urządzeń, względnie nastąpiło cofnięcie się wody lub ścieków z urządzeń kanalizacyjnych, o ile zabezpieczenie podłączenia z nimi nie należało do obowiązków ubezpieczającego, b/ nieumyślnego pozostawienia otwartych kranów w urządzeniach wodnych, c/ zalania wodą pochodzącą z urządzeń domowych, opadów atmosferycznych oraz zalania wodą lub innym płynem przez osoby trzecie" Najbardziej prawdopodobne wydaje się tłumaczenie, że pod sufitem się wilgoć kondensowała, niestety niezbyt pasuje do definicji. Więc co? "Przypomniało" mi się, że wężyk przy kiblu mi pękł i sikał na ten sufit? Iść z flaszką do sąsiada i się z nim dogadać, że ja go podejrzewam o zalanie, on zaprzecza, dowodów brak? J. nie ma co kombinować, bo jeszcze zgłoszą oszustwo ubezpieczeniowe i będziesz miał Policję na karku.... następnym razem trzeba zgłosić szkodę , a nie bawić się w eksperta.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 11.01.2010 14:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 niedawno analizowałem też OWU PZU i jest ciekawa rzecz...... jeśli masz OC i zalejesz sąsiada bo wężyk pęknie, to sąsiad nei dostanie odszkodowania, bo to "sytuacja losowa"...... jeśli powiesz, że nie dokręciłeś wężyka i dlatego się lało - sąsiad odszkodowanie dostanie..... niezła jazda..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 11.01.2010 14:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Dokument definiuje zalanie jako: c/ zalania wodą pochodzącą z urządzeń domowych, opadów atmosferycznych oraz zalania wodą lub innym płynem przez osoby trzecie" J. No i masz proste wytłumaczenie. Pracownicy (osoby trzecie) podczas budowy wylali tutaj nieznany płyn, po czym zagipsowali, żeby zamaskować I teraz odpadło!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 11.01.2010 14:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Interpretacja jest niestety na twoją niekorzyść A pisze " nie wychylać się : [...] to o co ci chodzi?? O to, że mam szkodę, mam ubezpieczenie i chciałbym dostać to, co mi się moim zdaniem należy. Tak tak, wiem, "widziały gały co brały", jednak podpisując umowę nie mogłem przewidzieć wszystkich tego typu sytuacji i zazyczyć sobie ich doubezpieczenia, obecnie po prostu badam temat, czy mam jakiekolwiek szanse w walce z systemem ubezpieczeniowym. Zalanie przez sąsiada - OC sąsiada. Brakoróbstwo wykonawcy - OC wykonawcy. PZU próbuje Ci to powiedzieć w ten sposób. A co jeśli dowodów zalania przez sąsiada brak a jest jedynie domniemanie, sąsiad się nie przyznaje? Nie jest tak, że wątpliwości są zaliczane na moją korzyść, a przy braku dowodu, że sąsiad zalał, nie mogą obciążyć jego OC? OC podwykonawcy - a niech obciążają skolko ugodno, ja sam nie jestem w stanie tego wyegzekwować, bo rzecz jest już po wszelkich terminach rękojmi i gwarancji. nie ma co kombinować, bo jeszcze zgłoszą oszustwo ubezpieczeniowe i będziesz miał Policję na karku.... następnym razem trzeba zgłosić szkodę , a nie bawić się w eksperta.... Przyszedłby i tak rzeczoznawca i spytał, co tu się stało. Odpowiedź "panie, nie wiem" też by się nie mieściła w żadnych kategoriach uwzględnionych w OWU i decyzja zapewne też byłaby odmowna. A oszustwo? Jakie oszustwo? Jest szkoda? Jest! mam prawo dywagować n/t przyczyn? Mam. niedawno analizowałem też OWU PZU i jest ciekawa rzecz...... jeśli masz OC i zalejesz sąsiada bo wężyk pęknie, to sąsiad nei dostanie odszkodowania, bo to "sytuacja losowa"...... jeśli powiesz, że nie dokręciłeś wężyka i dlatego się lało - sąsiad odszkodowanie dostanie..... Definicja zalania obejmuje też zalanie w wyniku awarii urządzenia wodnego, więc tu nie powinno być problemu. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 11.01.2010 15:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Dokument definiuje zalanie jako: c/ zalania wodą pochodzącą z urządzeń domowych, opadów atmosferycznych oraz zalania wodą lub innym płynem przez osoby trzecie" J. No i masz proste wytłumaczenie. Pracownicy (osoby trzecie) podczas budowy wylali tutaj nieznany płyn, po czym zagipsowali, żeby zamaskować I teraz odpadło!!! Jesteś genialny ! J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Garfield 11.01.2010 15:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Kolego trzeba było na dzień dobry z rzeczoznawcą rozmawiac o zalaniu a nie gdybać o jakieś mazi którą sie smaruje szalunki, Ubezpieczenie jest po to aby pokryć szkody w mieniu wynikłe z przyczyn nie zależnych i nie przewidywalnych na którę ubezpieczający nie miał wpływu do takich należy zalanie a szalunki już nie. W chwili obecnej PZU będzie traktowalo tą szkodę jako gwarancje (wadliwego wykonania) lub wadę ukrytą i nie zapłaci z ubezpieczenie mieszkania (i według mnie ma 100% rację- jak rzadko), wracajac do twoich pomyslow ze napjesz sie z sąsiadem a on cię niby zalał moze sie skończyc rto tak ze PZU wypłaci tobie a pojdzie z regresem do sprawcy szkody czyli do sąsiada... no i już przyjaciecla sąsiada nie będziesz miał.Niestety za pewne rzeczy ubezpieczyciel nigdy nie zapłaci, a zdrugiej strony nie taka jest jego rola. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 11.01.2010 15:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Kolego trzeba było na dzień dobry z rzeczoznawcą rozmawiac o zalaniu a nie gdybać o jakieś mazi którą sie smaruje szalunki, Ubezpieczenie jest po to aby pokryć szkody w mieniu wynikłe z przyczyn nie zależnych i nie przewidywalnych na którę ubezpieczający nie miał wpływu do takich należy zalanie a szalunki już nie. Mądry Polak po szkodzie. Wydawało mi się, że podając im na talerzu przyczynę robię im przysługę, a nie sobie krecią robotę. Cóż... W chwili obecnej PZU będzie traktowalo tą szkodę jako gwarancje (wadliwego wykonania) lub wadę ukrytą i nie zapłaci z ubezpieczenie mieszkania Czekaj... Mam na to mieszkanie zawarte dwa ubezpieczenia. Jedno to typowe ubezpieczenie murów, drugie to ub. majątkowe. Wg tego, co mi powiedział rzeczoznawca, tynki na ścianach są stałym elementem wyposażenia i jako takie stanowią majątek, nie mieszkanie Więc może powoływanie się przez ich likwidatora na OWU ubezpieczania mieszkań jest merytorycznym błędem i da się z nimi dyskutować od tej strony? "Wada ukryta" brzmi groźnie, bo jeśli nawet pomysł Retrofooda byłby sensowny, to owa wada ukryta go i tak wyklucza. Pozostawałoby jeszcze samozalanie... napjesz sie z sąsiadem a on cię niby zalał moze sie skończyc rto tak ze PZU wypłaci tobie a pojdzie z regresem do sprawcy szkody czyli do sąsiada... no i już przyjaciecla sąsiada nie będziesz miał. Tu pisałem wyraźnie, że chodziło mi o to, że ja oskarżam sąsiada, że "może to on", on się wypiera, winnego możliwego do obciążenia nie ma, a jest szkoda. W tym momencie sąsiadowi nic nie zrobią, chyba? J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mariankossy 11.01.2010 15:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Tam ci "odłazi" ok. 1m2 sufitu , To konkretnie na jaką szkode w PLN zostałeś narażony??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 11.01.2010 16:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Definicja zalania obejmuje też zalanie w wyniku awarii urządzenia wodnego, więc tu nie powinno być problemu. J. też tak myślałem - do czasu..... przeczytaj uważnie OWU dla OC.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 11.01.2010 16:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Dokument definiuje zalanie jako: c/ zalania wodą pochodzącą z urządzeń domowych, opadów atmosferycznych oraz zalania wodą lub innym płynem przez osoby trzecie" J. No i masz proste wytłumaczenie. Pracownicy (osoby trzecie) podczas budowy wylali tutaj nieznany płyn, po czym zagipsowali, żeby zamaskować I teraz odpadło!!! ale to ma być szkoda bezpośrednio związana, a nie że potem ktoś załatał, a rok później odpadło..... w przypadku samochodu też byś się tak tłumaczył ? że pan Zenek nareperował ale i tak silnik się rozpadł i teraz chcesz odszkodowanie ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Łukasz_K 11.01.2010 16:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 a ja korzystając z okazji, że niektórzy dość wnikliwe czytają OWU firm ubezpieczeniowych ....czy ktoś mi może polecić firmę ubezpieczeniową, w której warto ubezpieczyć mieszkanie i nie mieć problemów w razie wystąpienia szkody (czyli która firma ma najmniej kruczków prawnych w OWU) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 11.01.2010 16:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Tu pisałem wyraźnie, że chodziło mi o to, że ja oskarżam sąsiada, że "może to on", on się wypiera, winnego możliwego do obciążenia nie ma, a jest szkoda. W tym momencie sąsiadowi nic nie zrobią, chyba? To jak ktoś się wypiera tzn automatycznie że nic mu nie zrobią? W sądzie też tak to ma działać? Myślę że ubezpieczyciel musi ustalić hipotetyczną przyczynę. Skoro doszliby do wniosku (mieliby na to ekspertyzę rzeczoznawcy), że to zalanie przez sąsiada to jego wypieranie nie miałoby znaczenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 11.01.2010 16:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 a ja korzystając z okazji, że niektórzy dość wnikliwe czytają OWU firm ubezpieczeniowych .... czy ktoś mi może polecić firmę ubezpieczeniową, w której warto ubezpieczyć mieszkanie i nie mieć problemów w razie wystąpienia szkody (czyli która firma ma najmniej kruczków prawnych w OWU) nie wiem, jak tam kruczki, ale.... moja mama miała ubezpieczenie w Hestii i po zalaniu przez sąsiadkę, bez większych problemów dostała odszkodowanie..... z kolei znajomy właśnie miał numer z wężykiem i jego zalanemu sąsiadowi PZU odmówił odszkodowania , jako że było to zalanie losowe.... zgodnie z OWU.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 11.01.2010 16:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Tam ci "odłazi" ok. 1m2 sufitu , To konkretnie na jaką szkode w PLN zostałeś narażony??? Wg wyceny pierwszej z brzegu firmy, której wysłałem opis koniecznego zakresu robót - 1100PLN netto przy naprawie tego metra, 1600PLN netto przy naprawie całości sufitu. Rzeczoznawca z PZU zgodził sie, że naprawa będzie konieczna raczej na całości sufitu, bo reszta też może odpaść. I nieważne, że ja sobie to zrobię sam, ponosząc koszt worka tynku gipsowego (25zł), butli jakiegoś gruntu (25zł), małego pojemnika farby (20zł) i zgrzewki piwa, żeby tynk równiej wychodził (10zł). Mój czas, moja praca - to wszystko ma też jakąś wartość, dlaczego mam tego nie cenić tak, jak wyceniła firma remontowa? J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 11.01.2010 16:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 To jak ktoś się wypiera tzn automatycznie że nic mu nie zrobią? W sądzie też tak to ma działać? Myślę że ubezpieczyciel musi ustalić hipotetyczną przyczynę. Skoro doszliby do wniosku (mieliby na to ekspertyzę rzeczoznawcy), że to zalanie przez sąsiada to jego wypieranie nie miałoby znaczenia. W sądzie nie tylko tak ma to działać, ale i zwykle działa. I oczywiście nie chodzi o to, że ktoś się wypiera. Raczej o to, że nie ma żadnego dowodu, że faktycznie sąsiad zalał. Uruchamiając taki scenariusz (póki co rozpatruję go czysto teoretycznie, szczerze mówiąc trochę jednak obawiałbym się mieszać w coś takiego innych ludzi) liczyłbym właśnie na taki rozjazd odpowiedzialności - sąsiadowi nic nie zrobią, bo brak jest dowodów jego winy, mi z kolei nie mogą udowodnić, że zalanie nie miało miejsca, a ponieważ szkoda JEST... wątpliwości są zaliczane na korzyść powoda Nie twierdzę, że to na pewno zadziała, raczej tylko pytam o to, niemniej oponentów proszę o konkrety. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BOHO 11.01.2010 16:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 1100 zł netto za 1m2 sufitu ??????? jacyś chyba wybitni ci fachowcy...... i to tak na skalę europejską..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mariankossy 11.01.2010 16:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2010 Tam ci "odłazi" ok. 1m2 sufitu , To konkretnie na jaką szkode w PLN zostałeś narażony??? Wg wyceny pierwszej z brzegu firmy, której wysłałem opis koniecznego zakresu robót - 1100PLN netto przy naprawie tego metra, 1600PLN netto przy naprawie całości sufitu. Rzeczoznawca z PZU zgodził sie, że naprawa będzie konieczna raczej na całości sufitu, bo reszta też może odpaść. I nieważne, że ja sobie to zrobię sam, ponosząc koszt worka tynku gipsowego (25zł), butli jakiegoś gruntu (25zł), małego pojemnika farby (20zł) i zgrzewki piwa, żeby tynk równiej wychodził (10zł). Mój czas, moja praca - to wszystko ma też jakąś wartość, dlaczego mam tego nie cenić tak, jak wyceniła firma remontowa? J. To za 3000 zł miałbyś na gotowo ze ścianami Wybacz ale jak sie majstry dowiedza ile "to" kosztuje to nic nie bedą chciały robić tylko sufity poprawiać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.