Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Szczekające psy - pomóżcie bo już nie wyrabiam


kropi

Recommended Posts

niestety "na wsi" nie da się wytłumaczyć ludziom, że w nocy to chcielibyśmy spać a nie słuchać ich psów :roll: taka mentalność...

Te moje "hodowce" są 100% miastowe. Mam wrażenie (być może błędne), że jak pies jest przy domu i ma dobrze, to szczeka tylko wtedy, gdy ma dobry powód. Fakt, że czasem jest akcja pt. "rozszczekali się psi w całej wsi" ale trwa to kilka minut i szlus, raczej w godzinach późnopopołudniowych, nigdy w nocy. To bardziej kwestia szacunku do innych ludzi, a z tym generalnie jest cienko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 79
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

.... a jak to jest rozwiązane w innych krajach ... ?

nie sądzę żeby Niemcy sobie pozwolili na niesypianie po nocach przez psy sąsiadów, ktoś już coś tu, zdaje mi się, pisał na ten temat ....

Nie wiem, czy już ktoś pisał. Trudno w to uwierzyć, ale w DE psy nie szczekają :o , a przynajmniej te s którymi się spotkałem. Owszem trochę, ale nie ujadają jazgocząc, jak niektóre nasze. Może wynika to z tego, że w DE nie widać psów łańcuchowych. Ani pozamykanych. Psy często szczekają z nudów, albo sygnalizują, ze im się coś nie podoba. A w DE, to same psiaki-szczęściarze pewnie mieszkają :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a propos tych co na wsi mieszkają i jakąś dziwną mentalność mają

 

gdyby nie drący się pies sąsiadki, to w 23.06.2006 roku więcej by mnie wtedy okradli- kocham kundelka :D

gdyby nie moje dwie bydlaczki, to sąsiada za mną by okradli- kaloryfery wtedy wstawił :wink: , drugi raz- meble przywiózł- a jakże alarm ma , miał- tylko, że to głęboka wieś, daleko ci od reakcji mają :-?

dzisiaj moje suczki jak mają powód to szczekają także w nocy, drą ryje, że umarłego z łóżka na nogi postawią ,a wtedy wszyscy w oknach- i co rower wrócił do komórki, furtka na swoje miejsce, a świerki sąsiada ostały się z czubkami, o wielu sytuacjach nie wiem- pytałam sąsiadów czy spać potrafią, a oni, że dają radę- wyrozumiali jacyś czy cuś :roll:

tylko, że moje są po szkoleniu

 

dobrze by było, żeby Ci co z miasta na wieś chcieli migrować poznali uroki życia na wsi- dzisiaj wydziela się działki 600 mkw, sąsiedzi blisko i problem duży, a psy na wsi były i są, kury też i smród kurnika także, a o beczeniu kozy, która chce, nie wspomnę

koty łażą i nowe drzewka pazurami niszczą, kwiatki wylegują...jednego nowego to ze śrutówką widziałam jak się na kota przymierzał, ale dziury w styropianie to mu te j..ne myszy wyżarły

rolnicy jesienią pola nawożą gnojem, smród taki, że zamknięcie okna nie pomaga, kto wrażliwszy z przybyłych, to krótkie wakacje sobie robi- komu się ma poskarżyć? a w trakcie żniw pył w powietrzu, okna się brudzą, elewacja też, oddychać nie można, normalnie cuda wianki...a pani za umycie okna to 30 zł bierze- zgroza, no nie!

uśmiecham się na uwagi o muchach, takich tłustych, zielonych, że tego w mieście nie było...

mnie tylko szlag trafia, jak nowo przybyły randap wyciąga, ale to mój problem

 

 

Kropi współczuję Ci; może kość im jakąś rzucić, zajęcie będą miały

moje z giczą cielęcą, to dwa dni walczą

pzd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe - żeby nie było: ja generalnie jestem spoko-koleś, wyjątkowo easy-going, łapki na myszy zastawiłem na wyraźne żądanie koleżanki Małżonki, muchy mi nie wadzą, może trochę szerszenie ale nawet nie są jakoś mocno namolne, jeszcze nikogo nie dziabnęły. Parę razy kłujnęła mnie osa, no trudno. Że się droga kurzy to wiem, dlatego szukałem działki w ślepej uliczce lub kawałek od szosy. Zapach nawozu jakoś lubię, kojarzy mi się z wakacyjnymi wypadami do Holandii, gdzie stężenie tych perfumek jest tak z 20x większe, niż u nas.

 

Przez rok było fajnie - pomimo tych różnych atrakcji, o zakopywaniu się w błocie i śniegu nawet nie wspominam, bo to też jest jakiś klimat. Ale tu, z tą szczekającą klatką pod oknami nastąpiło przegięcie pały :evil:

 

Kości nie rzucę, klatka ma drobne oczka i stoi kawałek od płota. Poza tym niewykluczone, że któryś z mniej cierpliwych sąsiadów wkrótce faktycznie otruje te zwierzaki i nie chciałbym być podejrzanym w tej sprawie. Generalnie uważam, że z sąsiadami należy dobrze żyć (szkoda, że oni tak nie uważają), ale są granice tolerancji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kropi, wracam do pytania - może sie to kwalifikuje pod znęcanie się? Klatka mała? nie wypuszczane? Bez dachu? Można zainteresować towarzystwo opieki nad zwierzętami... Uprawnień dużych nie mają, ale sam fakt, że będą pytać właścicela może dać mu do myślenia.

A poza tym nie rozumiem. On nie może być hodowcą! Psy wystawowe są zadbane i uczone. Taki pies nie ma prawa szczeknąć bez zezwolenia a trzymanie go w klatce szarpie PSU nerwy i posłuszny nie bedzie. Chyba że tylko rozrodowe, ale jak... wilczyca z amstafem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opieram się wyłącznie na przekazie ustnym, skądinąd wiem, że gość ma skłonność do konfabulacji, więc może i trzyma je na smalec :o - ale klatka jest spora, na oko 2x4 metry, zadaszona itd, w środku 2 budy i coś na kształt wybiegu. Poza tym wolałbym to załatwić nie wchodząc na ścieżkę prawno-administracyjną, źle mi się kojarzy, to już ostateczność.

 

Miałem ochotę z gościem znów dziś zagadać, ale jakoś mi się przemknął.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam takie gówno za siatką, takie małe, czarne, jazgotliwe ... Co się idzie po podwórku, to już jest i czeka żeby szczekać ...

he

dla mnie najgorsze są te małe, te takie maleńkie pieseczki. Ja je nazywam nie psami tylko wyrośniętymi wiewiórkami. Idzie człowiek-szczeka, idzie pies-szczeka, pełza ślimak/glizda też szczeka.

 

Mam dwa psy, jeden nieszczekliwy olbrzym, którego wszyscy obcy się boją ze względu na wygląd. Drugi to taka wiewióra, nikt się nie boi ale szczeka nawet na wiatr. Ten typ tak ma i dlatego moje psy trzymam tylko w domu. Wychodzą na spacer a potem do domu. Na spacerze moja wiewióra nie jazgocze, jest zajęta obwąchiwaniem i znaczeniem terenu.

Mimo, że sama jestem w posiadaniu takiej glizdy, gdyby była całą dobę na dworze mnie samą wyprowadziłoby to z równowagi, a dlaczego mają cierpieć moi sąsiedzi.

Pozrawiam psiarzy , tych lubiących jak również tych nie lubiących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może temu amstafopodobnemu jest po prostu zimno. Nie znam się na rasach psów, ale wilczury mają dłuższe i gęściejsze futro. Jakbyś się wschłuchał uważnie w to psie ujadanie, to usłyszałbyś: "Ty sk...synu, sam chodzisz w kalisonach i kufajkach a mnie tu trzymasz na mrozie; zdejmij te barchany i se posiedź tu dzień cały, to zobaczysz, jak ci się nabiał na mrozie zetnie...". Jak dołącza się wilczyca, to mówi: "Ucisz się ch...u, bo spać nie mogę!", podobnie też inne psy.

Tyle tylko, że do zrozumienia psiej mowy potrzeba substancji, która kryje się w nazwie miejscowości, w której mieszkają rzeczone psy i dzieje się akcja. Tak jak w piosence: "Wy nie wiecie, a ja wiem, jak rozmawiać trzeba z psem. Bo poznałem język psi, gdy mieszkałem w pewnej wsi."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zadzwonił do goscia. Pogadał. Potem jeszcze raz. Może na zmianę z sąsiadami. Facet powinien w końcu zrozumieć.

 

najlepiej w środku nocy ;-)

 

I tego radze się trzymać :lol:

Ok 02.00 zadzwonić do gościa i zaprosić na bajerę, bo tak ci się nudzi. Oczywiście wiesz, że normalni ludzie o tej godzinie śpią, ale wy nie możecie, bo psy sobie szczekają w najlepsze i tak z nudów pomyślałeś sobie przypadkiem o ich właścicielu i własnie ciekaw jesteś co on sobie myśli o całej tej sytuacji? W sumie to nic do niego nie masz, ale może psy są głodne, spragnione, jest im zimno, boją się ciemności? Nie? A czemu tak uważa? Jest tego pewien? Bo Twoim zdaniem... :lol:

Aha! To do jutra! Bo jutro też zadzwonisz 8) , albo sąsiad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podaj numer sąsiada na forum, pomożemy 8)

Pamiętam jak kiedyś też pisałam o psie mojego sąsiada, który zamknięty jest w kojcu i nigdy z niego nie wychodzi. Bydlak taki, że szok. Ma tylko wstawiane żarcie i raz na jakiś czas łopatą wybierane odchody z kojca. Co ja się wtedy nasłuchałam od innych :roll: Teraz to jakoś spokojnie jest :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może temu amstafopodobnemu jest po prostu zimno. Nie znam się na rasach psów, ale wilczury mają dłuższe i gęściejsze futro. Jakbyś się wschłuchał uważnie w to psie ujadanie, to usłyszałbyś: "Ty sk...synu, sam chodzisz w kalisonach i kufajkach a mnie tu trzymasz na mrozie; zdejmij te barchany i se posiedź tu dzień cały, to zobaczysz, jak ci się nabiał na mrozie zetnie...". Jak dołącza się wilczyca, to mówi: "Ucisz się ch...u, bo spać nie mogę!", podobnie też inne psy.

Tyle tylko, że do zrozumienia psiej mowy potrzeba substancji, która kryje się w nazwie miejscowości, w której mieszkają rzeczone psy i dzieje się akcja. Tak jak w piosence: "Wy nie wiecie, a ja wiem, jak rozmawiać trzeba z psem. Bo poznałem język psi, gdy mieszkałem w pewnej wsi."

 

:lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy jest jakis powód, dla którego facet nie wypuszcza ich na całą działkę?

Ogrodzenie niewystarczające czy moga cos zniszczyć w ogrodzie?

Co ten facet mówi?

Wypuszczone na działkę może by tak nie szczekały.

 

Z tym pilnowaniem to nie bardzo - co mogą psy zrobic, jak siedzą w klatce?

Prędzej wypuszczone odstraszą. O zaalarmowaniu sąsiadów tez nie ma mowy, skoro szczekają non-stop to i tak na szczekanie na złodzieja nikt nie zareaguje.

Złodziej głupi nie jest, jak warto sie trudzić, najpierw poodserwuje, rozkmini sytuację i dopiero wlezie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem gdzieś, że już 2 tabliczki czekolady mogą uśpić na zawsze psa, bo psy nie trawią czekolady.

Też mam kilka kundli blisko które działają mi na nerwy, ale sąsiedzi - ich właściciele to spoko ludzie, pomagamy sobie wzajemnie, nawet im o tym szczekaniu nie mówię, bo co oni mogą zrobić? - jedyne rozwiązanie to pozbycie się psów a tego nie zrobią - pozostaje więc czekać aż zdechną i mieć nadzieję że nie będzie nowych...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 2 psy

 

Obecnie kudłatek szczeka tylko wtedy kiedy potrzeba - np. ktoś stoi pod bramą,albo łazi koło ogrodzenia. Drugi szczeka gdy tylko zauważy jakiś ruch.

Czasami potrafią się rozgadać i zaczynają się drzeć.

 

Mniejszy śpi w domu więc jest z nim spokój.

Kudłatek natomiast na dworze pod oknami od naszej sypialni - na początku było kiepsko, darła się gdy tylko doleciały ją jakieś obce zapachy, nie szło spać...

Wzięłam więc spryskiwacz na wodę i jak mi się pies w nocy rozdarł to go wodą psikałam z odległości. Pies szybko zrozumiał ze sobie tego nie życzę, teraz w nocy się nie wydziera, chyba że dzik pod płot podejdzie.

 

Psa można naprawdę duuużo nauczyć - ale do tego potrzeba cierpliwości i czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...