Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Szczekające psy - pomóżcie bo już nie wyrabiam


kropi

Recommended Posts

Wzięłam więc spryskiwacz na wodę i jak mi się pies w nocy rozdarł to go wodą psikałam z odległości. Pies szybko zrozumiał ze sobie tego nie życzę, teraz w nocy się nie wydziera, chyba że dzik pod płot podejdzie.

 

pomysł dobry, byle nie zimą :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 79
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Niezły pomysł z tym spryskiwaczem. Też miałem problem ze swoją sabaką, potrafi szczekać na koty, psy i na ludzi, szczególnie w nocy, to jest uciążliwe. Ja wtedy otwieram okno i szukam przyczyny na co szczeka, gdy na kota lub psa to ją uciszam, a jak jakiś człowiek się szwęda to ją pochwalę albo wogóle nie zareaguję. Tak od kilku tygodni i zauważyłem że coraz rzadziej szczeka na inne zwierzaki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbyś się wschłuchał uważnie w to psie ujadanie, to usłyszałbyś: "Ty sk...synu, sam chodzisz w kalisonach i kufajkach a mnie tu trzymasz na mrozie; zdejmij te barchany i se posiedź tu dzień cały, to zobaczysz, jak ci się nabiał na mrozie zetnie...". Jak dołącza się wilczyca, to mówi: "Ucisz się ch...u, bo spać nie mogę!", podobnie też inne psy.

cudowne!! oplułam monitor dokładnie!!! :D :D :D

a telefon do sąsiada w środku nocy to niezły pomysł

albo nagrac ujadanie psów i zadzwonić do gościa w środku nocy puszczając mu "psie śpiewy" może zakuma o co chodzi??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój wujek lata temu kupił gdzieś za żelazną kurtyną takiego chłopka na baterie,który całymi godzinami zaśmiewał się do rozpuku.Wystawiał tego chłopka w swoim ogródku gdy do upierdliwego sąsiada (takiego co to wtrąca wszędzie swoje 3 grosze) przyjeżdżali goście na ogródkowe party.Wiem,że to wredne było ale sąsiad tak się obraził,że słowem już nie odezwał się do wujka,przez co upierdliwość jego zmalała w stopniu znacznym. :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu nie wyrobiłem i zadzwoniłem - o 1 w nocy, w 3-ciej godzinie jazgotu. Sąsiad miał wyciszone dzwonki, no bo spał, oddzwonił nast. dnia z pytaniem ossochozi, więc wyjaśniłem że pieski były mocno męczące przez pół nocy i żeby coś z tym zrobił, bo chyba im za zimno jest (-20 stopni było). Na to pan, że mają budy ocieplone styropianem i że zaraz do nich jedzie, a tak w ogóle to dziękuje za telefon... Więc motyw z dzwonieniem średnio skuteczny. Antyszczekacz może po wypłacie (prawie 4 stówy...).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kropi, ale jakim cudem ty je słyszysz?

U mnie przy zamkniętych oknach psy słychać, no owszem, ale słabo i nie jest to żaden problem. A też mi szczeka pod oknem jeden (mojego wuja). Zimą słyszę go, ale nawet jak najbardziej jazgocze no to... tyle że słyszę.

Problem jest latem, jak mam okna otwarte. Myślałam, że ty tak ogólnie narzekasz a nie konkretnie teraz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kropi, ale jakim cudem ty je słyszysz?

U mnie przy zamkniętych oknach psy słychać, no owszem, ale słabo i nie jest to żaden problem. A też mi szczeka pod oknem jeden (mojego wuja). Zimą słyszę go, ale nawet jak najbardziej jazgocze no to... tyle że słyszę.

Problem jest latem, jak mam okna otwarte. Myślałam, że ty tak ogólnie narzekasz a nie konkretnie teraz...

 

ja przy pozamykanych oknach słyszę psy sąsiada mieszkającego nie zaraz obok a dwa domy dalej - tak jakby mi w czaszce szczekały. o otwartych oknach latem - nie ma mowy w ogóle, nie idzie wytrzymać taki huk.

ale np. u rodziców w domu (na tej samej działce) już tych kundli tak bardzo nie słychać.

pewnie wszystko kwestia izolacji akustycznej czy jak to się zwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale kolegę rozumiem. Mieszkałem do niedawna w bloku pod którym w odległości 30 m stoi domek jednorodzinny. W domku oczywiście pies być musi-i jest. takie małe upierdliwe kudłate białe gówienko. Gówienko darło się piskliwym dyszkantem w środku domu aby je wypuścić na zewnątrz. Gdy właściciel gówienko wypuścił, pokręciło się nerwowo, rozejrzało i zaczęło wściekle jazgotać chrobocząc o drzwi ...żeby je wpuścić z powrotem. Cała operacja powtarzałą sie w cyklach po kilka i kilkanaście razy. I bynajmniej nie wypuszczano bydlaka w celu odcedzenia, specjalnie obserwowałem. Darł sie dla zasady żeby go wypuścić- i żeby wpuścić i tak na okrągło.

 

Kolejny domek ok 80 m dalej. dwa golden retrievery wachlujące malowniczo kitami. I drące sie jak opętane na każdy przejaw życia wokoło posesji. A to ptaszek przeleci, a to kot przebiegnie 200m dalej a to człowiek bezczelnie śmie przejśc wzdłuz płotu, a to liść spadnie drzewa a to wiatr poruszy gałązką. Ostrzegały rzetelnie o wszystkich śmiertelnych zagrożeniacvh dybiacych na mir domowy pana.

 

100 po lewej. domek- oczywiście też dwa psy. Jeden wyżeł, drugi sznaucer- szary. Te darły sie na zasadzie upodobania do popisów wokalnych, sznaucer po prostu stawał na budzie i zapadał w rodzaj transu , samonakręcajacego sie amoku, zadzierał pysk i darł się w niebo. Kolega wyżeł w tym czasie dzielnie strzegł posesji przed przjeżdzającymi samochodami, rowerzystami i przechodniami-zuch. I tak do 2-3 w nocy

 

100 m od bloku supersam, oczywiście psiarze mają zwyczaj wychodzenia z psami na zakupy do sklepu bo od razu spacerek odfajkowany. Parkują psy na zewnatrz a te oczywiście natychmiast rozpoczynają wściekły lament "tesknoty" za panem. Co prawda sa tak parkowane po raz 100czny i" wiedzą" ze pan zaraz wróci ale co zaszkodzi sie wykazac psimi przymiotami charakteru.

 

Czasem dochodziło do kulminacji, psy łączyły sie w jedna koalicje-oś wściekłego jazgotu i całe osiedle pulsowało kakofonią wycia-ujadnia- skomlenia przechodzącego w jakiś rodzaj zawodzenia czy rzężenia-wszystkie darły sie na raz . W jezyku fanatycznych psiarzy- "one rozmawiają"

 

Klatka, na moim piętrze a jakże -oczywiście dzielny sznaucer heroicznie strzegący mieszkania przed KAŻDYM przechodzącym człowiekiem , piętro wyżej wilczur i jamnik, wilczur pasjami wył z tesknoty za panią która wyszła na zakupy lub gdzieś indziej. Kiedyś wyjechała na 2 dni wył na okrągło przez dwie noce.

 

Wyprowadziłem sie, uff.. O święta naiwnosci!!!. co to to nie, nie ma lekko.

Oczywiście w mieszkaniu obok MUSI być pies. Pies ma zwyczaj darcia sie wniebogłosy natychmiast po wyjściu sasiadów z domu i nieprzestawania do momentu kiedy wrócą. Bywa ze nie ma ich cały dzien lub noc.. Z drugiej strony do niedawna psa nie było ale....nareszcie już jest i prowadzi ogień nękajacy systemem zmianowym. Kiedy jego kumpel z przeciwnej flanki przestaje, on zaczyna, czasem też lubią sobie "porozmawiac".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Ja mam podobny problem tyle że psy są nie bezpośrednio na działce obok ale za drogą gruntową. Tak czy inaczej to słychać a sąsiad twierdzi że psy mają szczekac bo pilnują. W tej chwili widzę trzy wyjścia.

1. Antyszczekacz choć nie jestem pewny działania na ta odległość.

2. Solidna syrena alarmowa reagująca na hałas skierowana w tamtą stronę (też służy do pilnowania więc może się drzeć :wink: )-rozw. najtańsze

3.Ekran akustyczny nawet taki autostradowy-nie jestem aż tak wrażliwy na piękno aby mi przeszkadzał gorzej z moja żoną.

Może ma ktos jeszcze jakies inne pomysły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

ja przy pozamykanych oknach słyszę psy sąsiada mieszkającego nie zaraz obok a dwa domy dalej - tak jakby mi w czaszce szczekały. o otwartych oknach latem - nie ma mowy w ogóle, nie idzie wytrzymać taki huk.

Dokładnie takie mam wrażenie, czasem to już pytam żonę czy aby nie halucynuję, gdyż źródło dźwięku umiejscawiam w przestrzeni wewnętrznej, a to nie wróży dobrze... :lol: Może mam już tę całą kurwicę serca, bo nawet jak w mieście albo gdziekolwiek usłyszę psa to mi ciśnienie skacze.

Gadałem z sąsiadem - powiedział, że "coś zaradzi", nie wiem co zrobił ale pomogło na 2-3 dni, od wczoraj ogień ciągły. Mam wątpliwości co do antyszczekacza, wszędzie piszą skuteczność w terenie 15 metrów, tu będzie trochę więcej. Szlag mnie trafia... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, gostek ma chyba coś z głową :o Dziś była u niego sąsiadka - akurat szła do nas jak podjechał więc grzecznie zagadnęła w wiadomym temacie - a koleś podobno dostał jakiejś białej gorączki, zezwał ją, mnie, i mojego starego (???) na dodatek po czym kazał jej sp...lać do domu bo on tu był pierwszy i ma w związku z tym jakieś prawo.

 

Dziewczyna przyszła roztrzęsiona i przez godzinę nie mogła się uspokoić. Robi się ciekawie 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że na ten problem tylko antyszczekacz. Zdaje mi się, że na allegro był taki na zasięg 25 m i kosztował circa 200zł.

Na allegro nie ma ich wcale, w sklepach internetowych dostępne są 3 modele z czego 2 do użytku wewnętrznego a trzeci ten do 15 metrów na bakterie. Jeśli natkniecie się na jakieś poważniejsze sprzęty to dajcie znaki, chyba się prędzej z tymi futrzakami dogadam niż z ich panem :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłam allegro - teraz faktycznie nie ma, ale parę dni temu, kiedy wpisałam w 'szukaj' hasło 'antyszczekacz", to otworzyła mi się jedna aukcja z takim urządzonkiem jak wspomniałam wyżej. Widocznie się zakończyła a to znaczy, że może się jeszcze powtórzy.

Sama myślę o zakupie takowego, bo ostatnio zrobiła się sytuacja nie do opaowania: zamykam moją sukę w domu, bo pies za płotem 'drze mordę' to i ona drze, a pomiędzy nimi sąsiedzi z małym dzieckiem... :( Mnie samą to 'przeszczekiwanie' się drażni, no i dlaczego ja mam zamykać swojego psa, a ten drugi biega swobodnie i swobodnie szczeka?

Z drugiej strony to jest wieś, zawsze jakiś pies szczeka, w nocy istny chór, ale takie są 'uroki' wsi i to ja się na wieś wyprowadziłam więc ja się powinnam dostosować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może jakąś petardę zarzucić od czasu do czasu. Albo jakiś zapach-badź co bądź to wyjątkowo wyczulony psi zmysł.

 

Ja jako właściciel psa uważam, że petarda to zdecydowanie przesada. Mój pies też szczeka, ale zawsze na coś czyli albo ktoś chodzi, przejeżdża lub jakaś zwierzyna się plącze pod działką. W nocy jak szczeka zbyt długo to zostaje w domu (raz spacerował nam lis za ogrodzeniem i nasz psiak mało siatki nie rozerwał).

Pies szczeka, bo reaguje na różne rzeczy.

Ale tutaj widać, że problem jest z właścicielem, a nie do końca z psami. Pies będąc cały czas w kojcu, raz dziennie widzi swojego właściciela, będzie szczekał, żeby pokazać, że mu jest nie dobrze, ale niestety słyszą to tylko sąsiedzi.

Problem jest rzeczywiście duży, bo jeśli właściciel nie reaguje, a poza tym jest chamski i arogancki - to chyba pozostaje zgłaszanie, może jak go ukarają to zrozumie.

Albo jak zamieszka na działce, to sam sie przekona co to znaczy słuchać codziennie przez pół nocy szczekania. nawet psiarze tego by nie znieśli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...