bratki 11.10.2010 16:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2010 zastanawiam sie czy sprawy nie rozwiązac w biurze Mamy wykładzine dywanową. Jest co prawda ekipa sprzatająca - ale może ewentulanie sprzątac po nas - a nie zeby tam jeszcze po Klientach. Poza tym, Klient bez obuwia od razu traci na powadze i w razie czego jest zapewne mniej awanturujący. No i jeszcze finansowy.. w kapciach.. albo w skarpetach.. no i ten, główny księgowy.. Bardzo kuszące Zochna! Rotfl! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madd 03.01.2011 12:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2011 Dzis wlasnie kopnie mnie ten zaszczyt - nawiedzi mnie ksiadz, ktorego nie toleruje. Co roku bylam zazwyczaj w pracy, teraz siedze z malym dzieckiem. Ciul z butami - nie mam lichtarzykow, kropidla, ani wody swieconej....Ani ochoty go przyjmowac. Chyba juz pisalam kiedys, ze w miastach jest taki zwyczaj, ze wszedzie ministranci chodza i grzecznie pytaja czy sie chce ksiedza przyjac czy nie. A tu na wsi po prostu wpada do domu nieproszony.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 03.01.2011 12:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2011 Dzis wlasnie kopnie mnie ten zaszczyt - nawiedzi mnie ksiadz, ktorego nie toleruje. Co roku bylam zazwyczaj w pracy, teraz siedze z malym dzieckiem. Ciul z butami - nie mam lichtarzykow, kropidla, ani wody swieconej....Ani ochoty go przyjmowac. Chyba juz pisalam kiedys, ze w miastach jest taki zwyczaj, ze wszedzie ministranci chodza i grzecznie pytaja czy sie chce ksiedza przyjac czy nie. A tu na wsi po prostu wpada do domu nieproszony.... udawaj, że Cię nie ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
panfotograf 03.01.2011 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2011 A dla mnie wchodzenie do czyjegoś wypieszczonego - czyściutkiego domu/mieszkania w buciorach jest przejawem braku szacunku do czyjejś pracy.Mam małe dziecko które biega na czworaka, a po czyściutkiej podłodze/dywanie ma ktoś łazić w buciorach którymi nie raz wlazł w psią kupę.I mam to w nosie czy to ksiądz, czy hydraulik. Sam zawsze zdejmuję chyba że ktoś rozpaczliwie nalega żeby nie ściągać (bo np. sam chodzi w butach) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 03.01.2011 14:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2011 Nie czytałam całego wątku, przeleciałam tylko, ale ... U mnie jeden lekarz, który przyjezdzał jak już z dzieciakami było kiepsko buty zdejmował sam, mimo moich protestów. Inna sprawa, że bywał dość często, w sezonie grypowym częściej niż dobrzy znajomi. Więc sama ni;e wiem jak do niego podchodzić RAZ wkurzyłam się na znajomych jak jesienią właśnie (u mnie wieczny szpital) bliźniaki raczkujące a jaśnie pan wchodzi w ubłoconych butach, mniej mi to błoto nawet przeszkadzało niż to, na co zapadną w dniu kolejnym moje dzieci. Znajomi zimą raczej buty ściągają, mają kapcie albo domagają się ciepłych skarpetek ale wygodniej jest usiąśc na pogaduchy na kanapie z nogami. Latem różnie to bywa, jak jest sucho to i tak bez znaczenia. Myślę, że mój jasny gres działa na nich jednak mobilizująco Madd napisz jak było Ja mam tę radość w przyszłym tygodniu i muszę być bo moje dzieci komunijne są Któregoś roku nawet czekałam celowo, ale po pierwsze była zamknięta brama (na wiatr co prawda, ale jednak) no i ten rottek na podwórku pewnie nie wyglądał zachęcająco, aha, dzwonka nie mam do tej pory. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 03.01.2011 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2011 Dzwonka nie mam (wisi atrapa, ale nie działa), psica choć łagodna to mordę drze... Chyba ją wypuszczę do ogrodu i będę czekała w domu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madd 03.01.2011 20:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2011 (edytowane) Moja dwumiesieczna corka zalatwila sprawe za mamusie Piec minut przed wizyta dala sygnal, ze glodna. Karmie ja w duzym pokoju, bo wiem, ze przyjda. Wchodza ministanci, dwoch mlodych i jeden na oko szescdziesiecioletni. Mowie grzecznie, ze karmie i nie przerwe, bo glodne dziecko to nie przelewski. Dodam, ze karmie butelka, bo jakbym karmila cycem to chyba by wyszli (a moze sie myle???). Karmie i kamie, mala je powoli. Nagle ten starszy wyciaga harmonijke ustna i zaczyna przygrywac tym mlodszym do jakiejsc koledy ))) No normalnie jak na Misiu albo co. Wpada ksiadz (ktorego nie lubie). Mowie, ze przepraszam, ale karmie. - No nic, pomodlmy sie - na to on. Pomodlil sie, wyprosil ministrantow i mowi, ze sobie posiedzi chwile. Rozglada sie po domu, pyta co mam w worku kolo kominka (brykiety tam byly). - Zloto - mowie grzecznie, bo nie lubie takich ciekawskich. - A pani pracuje...tu pada nazwa mojej firmy (gosc pierwszy raz jest u mnie, pierwszy raz mnie na oczy widzi) - O, widze, ze ksiadz juz wywiad zebral - dalej jestem grzeczna. Mala je baaardzo powoli. Ksiadz czerwony - Nie, ja tam od wywiadow nie jestem. No i gadka szmatka, mala je baaardzo wolno. Siedzi, widzi, ze chyba nic z kasy nie bedzie, bo ja nie rzuce karmienia zeby mu koperte wreczyc, wiec sobie poszedl. Nie zapisal mnie do parafii ani nic. Chyba mnie nie polubil. Oczywiscie zostawili po sobie na podlodze taki syf, ze szkoda gadac. Zeby nie bylo - ja tam ogolnie do ksiezy nic nie mam, ale tego wybitnie nie toleruje. Edytowane 3 Stycznia 2011 przez madd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta_B 03.01.2011 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Stycznia 2011 A mnie ostatnio natchnęło gdy odwiedzalam dosc ekskluzywne gabinety lekarskie i pomimo, ze trzeba placic jak za zloto, to przy wejsciu paniusia sprawdza czy wszyscy plastikowe worki (podobne jak w szpitalu) na nogi pozakladali. Trzeba kupic kilka takich zestawow workow i wreczac ksiedzu i innym co to w brudbychbutach po pieknych podlogach chodza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamykkamyk2 04.01.2011 09:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 madd a ja Ciebie nie rozumiem, jeżeli nie chcesz księdza, to trzeba było wywiesić karteczkę na furtce z napisem - "Nie przyjmuję księdza" albo zamknąć furtkę, bramę na "trzy spusty" i sprawa załatwiona. Ja też nie przepadam za Kościołem i wcibskimi księżmi, ale przyjąłem w tym roku (również byłem z córką w domu), żona mi wytłumaczyła że ma on poświęcic dom, a nie musisz z nim rozmawiać. I tak było, krótko i na temat. A jeżeli chodzi o buty to zauważyłem że ksiądz długo i namiętnie je wycierał na wycieraczce, więc prawie nic nie nabrudził. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alic 04.01.2011 11:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 stwarzacie problemy tam,gdzie ich nie ma,nie chcę przyjąć księdza po kolędzie,to nie otwieram drzwi,a jak już przyjęłam to traktuję jak gościa,może niespecyjalnie lubionego,ale grzecznie bo to świadczy o mojej kulturze,a ślady po butach wycieram,dom to nie szpital czy laboratorium,ma być czysto,ale nie sterylnie i dzieci będą zdrowsze,pozdr.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
panfotograf 04.01.2011 11:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 Dzieci będą zdrowsze jak ktoś ci przyniesie salmonellę z psich kup na butach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alic 04.01.2011 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 Trzeba sprzątać psie kupy!!! Każdy kto wchodzi z zewnątrz starannie wyciera buty,ludzie trochę kultury a nie będzie żadnej salmonelli!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
panfotograf 04.01.2011 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 akurat - powiedz to właścicielowi psa że ma sprzątnąć kupę którą właśnie zrobił jego pupilek - wyśmieje cię.Małe dzieci mają kiepską odporność i łapią salmonellę nawet jak się zdejmuje buty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alic 04.01.2011 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 Wiem,że wyśmieje,bo tak było gdy zwróciłam uwagę,ale zwracam nadal,dzieciom również,myślę sobie,że jak się teraz przyzwyczają,będą sprzątać jako dorośli ja mam to szczęście,że mi nigdy żaden ksiądz psiej kupy a tym bardziej salmonelli nie wniósł po kolędzie,ale może na wsi jest pod tym względzie gorzej tzn więcej różnych odchodów i tym samym większe zagrożenie,pozdr.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 04.01.2011 12:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 A jeżeli chodzi o buty to zauważyłem że ksiądz długo i namiętnie je wycierał na wycieraczce, więc prawie nic nie nabrudził. chyba ten sam był u mnie ten "mój" to nawet ogłosił, że kolęda nie jest obowiązkowa i jeżeli ktoś akurat pracuje w danym dniu to niech specjalnie nie bierze urlopu, bo urlop jest na wypoczynek, a jeżeli ma ktoś zaplanowany wypoczynek, to niech wypoczywa, bo "kolęda jest nieobowiązkowa" kasy nie bierze, kup nie wnosi, u mnie to chyba psy na drodze nie srają raz jednemu się zdarzyło na moim podjeździe to młody wziął łopatę i przeniósł sąsiadowi na wjazd (wtedy jedyny pies w najbliższym sąsiedztwie) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lakk 04.01.2011 12:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 . - Oczywiscie zostawili po sobie na podlodze taki syf, ze szkoda gadac. Zeby nie bylo - ja tam ogolnie do ksiezy nic nie mam, ale tego wybitnie nie toleruje. Ale przywalić "czarnym", to teraz jest cool i jest się czym pochwalić na forum. P.S. Z nakazem prokuratorskim wszedł ten ciul (post 402) ? i w towarzystwie policji, że musiałaś Go wpuścić. Ale o czym wtedy pisałabyś? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 04.01.2011 13:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 Mnie tam podłoga nie boli - do chodzenia służy i dla ludzi jest a nie ludzie dla niej. Wezmę mopa i wytrę - ot cała filozofia. Salmonellę można znaleźć na skorupce jajka. Z kupą psią dziecko też może się zetknąć poza domem, choćby na placu zabaw, w piaskownicy, w parku na trawce. Bez przesady! Z tej nadmiernej troski o sterylną czystość się alergie biorą, bo organizm głupieje nie mając prawdziwych wrogów i zaczyna walczyć z alergenami.Kolędę przyjmuję, choć nie przepadam - jak większość chyba. W Opolu lubiłam nawet, ale tu mniej. Tam sytuacja była jasna - wizyta duszpasterska, modlitwa, pogawędka. Tutaj na kasę czekają najpierw ministranci, potem kościelny, który dla siebie zbiera (całkiem oficjalnie - dowiedziałam się, że 50 zł się należy za fatygę przyjścia za ministrantami), a w końcu ksiądz - na kościół. Trzeba przyznać, że przychodzą co roku, chociaż ode mnie jeszcze nie dostali kasy. Wolę opolskie zasady - kolęda jest kolędą, a kto chce kasą rzucić - ma skarbonkę w kościele. Anonimowo. No ale w ten sposób odbiegłam od tematu (śladem poprzedników). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 04.01.2011 13:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 Małe dzieci mają kiepską odporność i łapią salmonellę nawet jak się zdejmuje buty. chyba masz jakąś obsesję ja miałam bardzo chorowite dziecko, ale aż tak wrażliwa nie byłam. Zresztą po pierwsze wejdzie czy nie wejdzie w butach, to i tak na podłodze jest kurz, piach, który się wnosi sam (sama nie wiem skąd!) i lizanie nawet nieubłoconej podłogi nie jest za zdrowe. Wniosek - jak dziecko raczkuje, to na wydzielonej części na jakimś kocu, przecież nie lata samo po całej chałupie i w dodatku bez kontroli. Po drugie ksiądz nie przychodzi co dzień tylko raz w roku. Albo się mu nie otwiera, albo traktuje jako goscia i to cennego goscia, wszak przyszedł w imieniu Kościola i jest jakby ziemskim przedstawicielem Boga. To znaczy nie każdy w to wierzy, ale jak nie wierzy, to po kiego grzyba mu ksiądz w domu, dla tradycji? A jeżeli to cenny gość, to trudno lecieć z kapciami. Tak można potraktować kuzynkę czy przyjaciółkę (najwyżej nie przyjdzie drugi raz), ale czy ktoś by tak potraktował uroczyście zaproszonego swojego dyrektora? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 04.01.2011 15:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 ale czy ktoś by tak potraktował uroczyście zaproszonego swojego dyrektora? Się zgadzam. I też pytam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamykkamyk2 04.01.2011 17:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Stycznia 2011 ale czy ktoś by tak potraktował uroczyście zaproszonego swojego dyrektora? Ja nie z tych sfer i nie bratam się z przełożonymi, hehe...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.