Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pech na egzaminie na prawko


Szelma29

Recommended Posts

hm..... czytam i się dziwie......

to że ktoś nie zdał 5, czy 6 razy nie znaczy że nie potrafi jeździć! ja zdałam ze 4 razem. u mnie było trochę inaczej bo wszystko od rozpoczęcia kursu do zdania ciągnęło się 2 lata (ale to inna historia), tak czy inaczej moim zdaniem jeśli ktoś zdał prawko za pierwszym razem to po prostu miał szczęście!osoba która zdała za 8 razem może lepiej jeździć niż ta co za pierwszym!

ja po swoim trzecim niezdanym egzaminie powiedziałam dość! ale podeszłam 4 raz i zdałam.

nie dołujcie autorki tego postu tekstami typu " nie chciałbym cię spotkać na drodze"! po zdaniu egzaminu pojeździ na początku po znanych trasach potem coraz dalej i dalej i będzie dobrze!

więc głowa do góry! zdasz! jeśli nie tym razem to kolejnym! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 102
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

hm..... czytam i się dziwie......

to że ktoś nie zdał 5, czy 6 razy nie znaczy że nie potrafi jeździć! ja zdałam ze 4 razem. u mnie było trochę inaczej bo wszystko od rozpoczęcia kursu do zdania ciągnęło się 2 lata (ale to inna historia), tak czy inaczej moim zdaniem jeśli ktoś zdał prawko za pierwszym razem to po prostu miał szczęście!osoba która zdała za 8 razem może lepiej jeździć niż ta co za pierwszym!

ja po swoim trzecim niezdanym egzaminie powiedziałam dość! ale podeszłam 4 raz i zdałam.

nie dołujcie autorki tego postu tekstami typu " nie chciałbym cię spotkać na drodze"! po zdaniu egzaminu pojeździ na początku po znanych trasach potem coraz dalej i dalej i będzie dobrze!

więc głowa do góry! zdasz! jeśli nie tym razem to kolejnym! :)

 

Zgadzam się w 100%!

Nikt rozsądny nie jedzie na drugi dzień po otrzymaniu prawka do centrum Warszawy o 17.00 zimą.

Najpierw trenuje się samodzielną jazdę na znanych trasach, potem wraz ze zdobywaniem pewności siebie zapuszcza się coraz dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem ciekawa jak na obecnym egzaminie poradziłyby sobie osoby które czują się takimi pewnymi kierowcami z wieloletnim "papierem" :p

 

kiepsko zwykle

moja koleżanka zdawała niedawno i w grupie miała 4 osoby spieszone za punkty czy coś tam więcej (nie chwalili się, za co) w kazdym razie nikt n nich nie zdał, choć podchodzili z lekceważącym uśmiechem i bez stresu :wink:

 

Nie ma co kryć, też bym nie zdała :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie pamięta wół jak cielęciem był

Pewnie, że nie pamięta. Jak ktoś robi skromne 20km w jedną stronę do pracy dziennie, co daje mu 40km dziennie x 20 dni roboczych +zakupy, znajomi, objazdy, dzieci na zajęcia i takie tam, to w sumie wyjdzie skromne 1500km miesięcznie x12 miesięcy i już mamy 18 000km. Powiedzmy 20 000km rocznie dla równego rachunku. I jak ktoś jeździ tak przez 20 lat, to ma jak byk 400 000km, czyli jedno auto zajechane na amen. :lol: :lol: :lol: Co ciekawe. Przyjmując, że poruszamy się ze średnią prędkością 50km/h, to przy 400 000km daje nam 8 000h spędzonych w autku, co jakby nie liczyć, daje prawie rok spędzony za kółkiem. Jak to się ma do tych marnych kilkunastu, czy nawet kilkudziesięciu godzin kursu? Ano tak, że po 8 000h kierujący samochodem zwraca uwagę na wszystko, tylko nie na drogę. Ma czas obejrzeć reklamy, ludzi na przystanku, zapalić papierosa, zmienić stację w radyjku. Ma też czas zwymyślać tego z 40 godzinami za kółkiem, popatrzeć na miniówki ( to męski punkt patrzenia :lol: ), na upartego przeczyta gazetę, poklika na forum. Ma czas na takie rzeczy, o których nowicjuszom się nie śniło. Więc jak ma pamiętać swoje początki, kiedy nie ma pojęcia w jaki sposób pokonał właśnie trasę z pracy do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pojechałeś ....

Nic dodać .....

Ale tacy rutyniarze raczej nie popełniaja tak oczywistych wypadków , jak wymuszanie pierwszeństwa, pchanie się na trzeciego....itp.

Wiedzą kiedy da sie pocisnąć , a kiedy odpuścić .

 

Wiem co piszę .

ostatnio dojeżdżam na " robotę" , 45 km w jedna stronę , tranzytówką .

Jadę sobie 90-ką , bo wiem ,ze 10 km więcejj i będę mijał wszystkie TIRy po drodze ( oczywiście nie dotyczy Litwinów), ci nie maja ograniczenia do 90-ki.

Sprawdzałem , na takiej trasie , jazda nawet 130 km /h , daje z 5 minut oszczędności czasu . Warto?

Tak apropo...

prawko miałem już 5 lat , gdy pierwszy raz jechałem sam .MALUCHEM , przez 50 km , nawet się o oparcie nie oparłem :) taki byłem spięty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tacy rutyniarze raczej nie popełniaja tak oczywistych wypadków , jak wymuszanie pierwszeństwa, pchanie się na trzeciego....itp.

Wiedzą kiedy da sie pocisnąć , a kiedy odpuścić .

A ja się z tym nie zgodzę. Przykładów nie muszę daleko szukać. Bliskiej mi osobie która już długo i dużo jeździ (jest kierowcą z zawodu) niestety zdarza się wymuszanie, pchanie na trzeciego, błędne zjeżdżanie z ronda itp. Dopóki nie miałam prawka nie umiałam tych błędów wychwycić i myślałam że jeździ dobrze a teraz.. gdybym miała dzieci na pewno nie wsadziłabym ich z nim do samochodu :x Duża ilość wyjeżdżonych godzin nie jest więc gwarancją dobrej jazdy, nawet rutyniarz może czasem źle ocenić sytuację.. i się kiedyś przeliczyć.. :-?

I tak szczerze to ja na drodze najbardziej boje się właśnie takich pewnych siebie kierowców, którzy sądzą że jak mają już taaakie doświadczenie to nic nie może się złego stać :roll: A jeśli o młodych chodzi to jestem jak najbardziej za zielonymi listkami - moim zdaniem osoby doświadczone będą czujniejsze na takich kierowców, a sami oznakowani może czuliby mniejszą presję (ja na pewno) ze strony tych starszych stażem (np. z powodu mało dynamicznej jazdy ;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem jedynie dodać, że doświadczenie za kółkiem nie powinno upoważniać nikogo do twierdzenia, że jest dobrym kierowcą. Jest jedynie bardziej doświadczonym. I to doświadczenie pcha go do jazdy niezgodnej z przepisami, do wpychania się w każdą wolną lukę i sądzę, że w większości przypadków nie ma to nic wspólnego ze znajomością przepisów, dobrym wychowaniem, czy byciem takim czy innym człowiekiem. To jest zwykła codzienność na drodze. Wiecznie zakorkowane ulice, wieczne i wszechobecne roboty na drodze, tempo życia wymuszające wieczny pośpiech. Wszyscy chcą być na czas, ale wszyscy nie mogą. 15 km w 1 godzinę, to już nie jest jakiś wyjątek. To w zasadzie norma. A doświadczony kierowca wykorzysta każdą okazję. A jak jeszcze jedzie po znanym sobie terenie tysięczny raz z rzędu, to aż się prosi, żeby na rondzie myknąć paru maruderów. Zgodnie ze znakami i przepisami, to jeżdżą nowicjusze i przyjezdni, czyli jakby nie patrzeć też w pewnym sensie nowicjusze. Czy mam coś przeciwko takim praktykom? Ujmę to w ten sposób. Osobiście wolę kogoś, kto urządza sobie slalom między jadącymi 50km/h autkami jadąc 100km/h od kogoś, kto jedzie 40km/h przez trzy kilometry prawym pasem z włączonym lewym kierunkowskazem. Na koniec jedynie dodam, że nie ma dobrych i złych kierowców. Są tacy, którzy dotarli do celu i krzyże.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem jedynie dodać, że doświadczenie za kółkiem nie powinno upoważniać nikogo do twierdzenia, że jest dobrym kierowcą. Jest jedynie bardziej doświadczonym. I to doświadczenie pcha go do jazdy niezgodnej z przepisami, do wpychania się w każdą wolną lukę i sądzę, że w większości przypadków nie ma to nic wspólnego ze znajomością przepisów, dobrym wychowaniem, czy byciem takim czy innym człowiekiem. To jest zwykła codzienność na drodze. Wiecznie zakorkowane ulice, wieczne i wszechobecne roboty na drodze, tempo życia wymuszające wieczny pośpiech. Wszyscy chcą być na czas, ale wszyscy nie mogą. 15 km w 1 godzinę, to już nie jest jakiś wyjątek. To w zasadzie norma. A doświadczony kierowca wykorzysta każdą okazję. A jak jeszcze jedzie po znanym sobie terenie tysięczny raz z rzędu, to aż się prosi, żeby na rondzie myknąć paru maruderów. Zgodnie ze znakami i przepisami, to jeżdżą nowicjusze i przyjezdni, czyli jakby nie patrzeć też w pewnym sensie nowicjusze. Czy mam coś przeciwko takim praktykom? Ujmę to w ten sposób. Osobiście wolę kogoś, kto urządza sobie slalom między jadącymi 50km/h autkami jadąc 100km/h od kogoś, kto jedzie 40km/h przez trzy kilometry prawym pasem z włączonym lewym kierunkowskazem. Na koniec jedynie dodam, że nie ma dobrych i złych kierowców. Są tacy, którzy dotarli do celu i krzyże.

 

ok a co powiesz na tego który jechał 100km/h slalomem miedzy autkami, bo mu się śpieszyło, i przez niego zginął ktoś kto jechał 50km/h

ten co jedzie wolno stwarza zagrożenie i ten co jedzie szybko też to robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm..... czytam i się dziwie......

to że ktoś nie zdał 5, czy 6 razy nie znaczy że nie potrafi jeździć! ja zdałam ze 4 razem. u mnie było trochę inaczej bo wszystko od rozpoczęcia kursu do zdania ciągnęło się 2 lata (ale to inna historia), tak czy inaczej moim zdaniem jeśli ktoś zdał prawko za pierwszym razem to po prostu miał szczęście!osoba która zdała za 8 razem może lepiej jeździć niż ta co za pierwszym!

ja po swoim trzecim niezdanym egzaminie powiedziałam dość! ale podeszłam 4 raz i zdałam.

nie dołujcie autorki tego postu tekstami typu " nie chciałbym cię spotkać na drodze"! po zdaniu egzaminu pojeździ na początku po znanych trasach potem coraz dalej i dalej i będzie dobrze!

więc głowa do góry! zdasz! jeśli nie tym razem to kolejnym! :)

 

Zgadzam się w 100%!

Nikt rozsądny nie jedzie na drugi dzień po otrzymaniu prawka do centrum Warszawy o 17.00 zimą.

Najpierw trenuje się samodzielną jazdę na znanych trasach, potem wraz ze zdobywaniem pewności siebie zapuszcza się coraz dalej.

 

:):) Niektórzy muszą :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś wyjechał mi na czołówkę taki młody kierowca. Tłumaczył się. Ja wiem. Tylko to ja uratowałam jego samochód - bo on zamknął oczy. I to niedoceniane doświadczenie wyszło.

Come on... nikt mi nie wmówi, że w sytuacji zagrożenią zycia rutyniarz gorzej sie zachowa niż młodziak. Tylko dzięki mojej trzeźwości umysłu oba samochody nie stoją w warsztacie. I takich sytuacji jest multum na drodze. Tylko rutyniarz to widzi i rozumie, a młody nawet nie zauważy, że coś się stało.

 

Ja życzę zdania egzaminu - tylko tyle - życie i tak wszystko wyrówna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś wyjechał mi na czołówkę taki młody kierowca. Tłumaczył się. Ja wiem. Tylko to ja uratowałam jego samochód - bo on zamknął oczy. I to niedoceniane doświadczenie wyszło.

Come on... nikt mi nie wmówi, że w sytuacji zagrożenią zycia rutyniarz gorzej sie zachowa niż młodziak. Tylko dzięki mojej trzeźwości umysłu oba samochody nie stoją w warsztacie. I takich sytuacji jest multum na drodze. Tylko rutyniarz to widzi i rozumie, a młody nawet nie zauważy, że coś się stało.

 

Ja życzę zdania egzaminu - tylko tyle - życie i tak wszystko wyrówna.

 

Nefer "niektórzy muszą" co??

 

moim zdaniem jesteś zbyt pewna siebie!tacy "rutyniarze" jak Ty powodują xxxxx wypadków! nie bronie tego młodego kierowcy, absolutnie, masz racje. chodzi mi raczej o Twoje "dziwne" (moim zdaniem) poglądy na ten temat.powtórzę to kolejny raz to że ona nie zdała 4,5 czy 6 razy nie świadczy o tym że nie potrafi jeździć!hello!! w jakim Ty świecie żyjesz!?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, przepraszam, że urodziłam się w W-wie :)

Na świecie, w którym jeżdżę 20 lat i nie spowodowałam wypadku, pomimo, że nie mogę powiedzieć, że mam lekką nogę. Na świecie, gdzie znam wiele przypadków młodych kierowców, którym się wydawało, że umieją jeździć. I ich rodziny słono za to zapłaciły.

W żadnej dziedzinie brak doświadczenia nie jest więcej wart niż jego posiadanie.

Tylko tyle.

A statystyki mówią same za siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja robiłam prawko 16 lat temu, na maluchu. Zdałam za 5 razem.

Raz oblałam testy (nie uczyłam się, na cud chyba jakiś liczyłam).

Drugim razem plac. Kolejne 2 razy na mieście. Byłam zdenerwowana jak diabli, zależało mi. Dodam, że dwukrotnie egzaminator ewidentnie czekał na łapówkę (już po powrocie z miasta do ośrodka). Gdy podchodziłam 5 raz pogoda była paskudna, zimno, listopad, sobota rano. Czas na spanie. Pojechałam na luzaku. Zero emocji! Wsiadłam pojeździłam. L zawsze jeżdżą prawym pasem. Prawy pas był dla skręcających. Stałam na nim na światłach. Ruszyłam, pojechałam w prawo. A egzaminator na to, że mieliśmy jechać prosto. Więc ja na to, że ten pas jest dla skręcających więc pojechałam tak jak nakazywał pas. Poza tym nie było czasu na zmianę pasa (trzeba znać tę dzielnicę żeby wiedzieć, że zaraz za skrzyżowaniem pas wjeżdża w osiedle). Powiedział, że ok, zawracamy i jedziemy dalej. Zdałam.

Pogratulował. A przez to, że byłam wyluzowana miałam odwagę z facetem dyskutować (np o tym skręcie).

Zyczę powodzenia i uszy do góry.

Myślę, że dziś bym nie zdała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdawałam w sumie trzy razy. Pierwszy raz jako młoda dziewczyna jeszcze w liceum nie udało się (poległam na placu) . Z braku pieniędzy nie podeszłam później do kolejnego egzaminu. Po paru latach jak już byłam mężatką postanowiłam spróbować jeszcze raz. Poszłam na kolejny kurs, wykupiłam dadatkowe jazdy, jeździłam z mężem po placu. Pierwszy egzamin duży stres ale o dziwo szło dobrze, nawet bardzo dobrze. Wracaliśmy już do ośrodka musiałam tylko zmienić pas i po jakiś 300- 400 m skręcić do ośrodka. Wrzuciłam kierunkowskaz i popatrzyłam w lusterka i zaczynam zmieniać pas. Instruktor łap za kierownicę i dopiero wtedy zauważyłam ten samochód. Nie wiem czy wiecie ale jest coś takiego jak martwy punkt w lusterku. Może gdybym nie chciała za szybko wykonać tego manewru i dłużej patrzyła w lusterka albo obejrzałabym się przez ramię byłoby ok. A tak już " byłam w kurniku już witałam się z gąską " a tu zonk. PECHA MIAŁAM.

Ale jak to mówią do trzech razy sztuka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

ZDAŁAM!! DZISIAJ ZDAŁAM NA BEMOWIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

 

nie pisałałam bo poprzednio znowu mi nie wyszło i czym tu się chwalić...

ale zawziełam się...dzisiaj poszłam kolejny raz, nie wierząc , że zdam.....jeszcze jedna pani, stwierdziła siedze tutaj od 11 ...a obie miałyśmy na egzamin na 13..i nikt nie zdał z godziny 11 ani z 12....

a ja..no tak- ...takie dziwne, nieprzyjemne twarze egzamonatorów..zle to rokuje..

i myśle, kurcze...znowu nie zdam..bo trzęsłam sie cała...serce mi waliło i nie mogłam tego opanować...pierwsza tura poszła..my obie czekamy....wraca dwóch egzaminatorów..szybko bo na placyku nie poszło kursantom..ja mówie..jak nic..my teraz ...do tych dwóch idziemy na ścięcie i tak było...ja do starszego ona do młodszego...

trzesłam sie jak galaretka ...łuk to przeżywałam w myślach w sercu....

i jakoś cudem..nie wiem jak..ale łuk poszedł...górka tez....

egzaminator wsiadł..a mnie nerwy puściły i się popłakałam...przy nim..i to chyba był przełom..bo egzaminator ustosunkował sie do mnie po ludzku....i pojechałam...i poszło parkowanie..a pojechałam na Koło...ech..cuda by opisywac...ale dzisiaj wszystko mi szło..wszystko było za mną i egzaminator i kierowcy na drodze ...wszystko mi sprzyjało...a nie miałam lekko...ale jechałam a egzaminator nie miał zastrzeżen....i jechałam..w lewo, w prawo, zawracanie, jednokierunkowe, równorzędne, torowisko tramwajowe, rondo, korki , zmaian pasów a samochody jadą jak szalone...wszystko szło...i jak juz widzialam , że wracamy to sobie myśle, kurcze ..chyba zdam....i do osrodka...i on zdała pani..pozytywny...jakies tam drobne uwagi mial do mnie...szczegoliki...ale mowi..bardzo dobrze..zdala pani....

 

nie wierzyłam ze zdam..tylko gdzieś tam na dnie serca...mialam malutka nadzieję- no może w końcu mi sie uda.....i dzisiaj zdałam...

trzesłam sie jak galareta ale pojechalam..zacisnełam zęby i zdałam...

wielki sukces dla mnie....

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...