Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pech na egzaminie na prawko


Szelma29

Recommended Posts

Bardzo się ciesze, ale tak to emocjonalnie przeżyłam ..ten cały egzamin , ze cały czas łzy mialam w oczach....tak w srodku siebie to przezywałam...ze szok...stres potworny...zaciskałam zęby, płakać mi sie chciało ale jechałam...a tu zmiana pasów a jadą samochody jak szalone...a ja zmieniłam pas...i ok..i dalej..i dalej ..i dalej...do przodu...a na rodndzie..korki..pas ciezko zmienic..ech....

emocje , adrenalina..az sama nie moge uwierzyc w to...ale tak było...cięzko było ale zdałąm...w koncu udało mi sie....

potem sie strasznie popłakałam...i z radosci i ze stresu i emocji...

zadnego egzaminu w zyciu tak nie przeżyłam...zadnego jak ten....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 102
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Bardzo się ciesze...

 

już pisałem, że ja też ... ale chciałbym dodać coś ważnego ....

 

 

 

........ proponuję abyś przez pierwszy miesiąc poruszała się tylko po Warszawie !!!!

 

 

 

... bo nawet jak się za mocno rozpędzisz i wymusisz pierwszeństwo .. ... to zawsze możesz liczyć na to, że trafiłaś na żonę Chucka Norrisa .... która zahamuje na czas ....

 

 

PS. Ona pali gumę nawet przy hamowaniu na rowerze :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje.

 

A o młodych kierowcach:

W ubiegłym tygodniu zostalismy obtrąbieni przez młodego chopaka na przejśiu dla pieszych :evil: i przez uchylone okno usłyszelismy kilka "miłych" tekstów. Był wyrażnie zdziwiony, że ktokolwiek śmie przechodzić w wyzanaczonym do tego miejscu. Sami na codzień jesteśmy kierowcami ale niektóre sytuacje nadal zaskakują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję, gratuluję!!!!

 

Całe Twoje emocje opadły wraz z otarciem łez w samochodzie i to było najlepsze co mogło się stać. Po prostu pojechałaś na luzie, bo ten największy stres spłynął z łzami.

 

Gratuluję z całego serca :D

 

Jeżdżę od 9-go roku życia /obliczyłam według posiadanych aut rodziców/ Na kursie musiał mnie facet oduczać nawyków starego kierowcy. Trzeba się było wtedy pilnować :roll: Testy zdałam za pierwszym, jazdę za drugim razem po półrocznej przerwie /kończył się termin testów/

 

Ale...odwożąc mnie na egzamin do Kalisza, tato mój miał wypadek. To się nazywa fart. Dzięki temu nie poszłam do największego łapówkarza w ośrodku. Zapisałam się na dwa dni przed końcem testów. Na placu zasłuchałam się w walkmana i nie zauważyłam, że moja kolej, dopiero ktoś mnie trzepnął. Na dodatek wyjeżdżając z placu egzaminator zahamował ze słowami "jak tak pojedziemy, to już Pani nie zdała" :o :o :o Jakimś cudem przeleciałam w myśli wszystkie czynności, które trzeba zrobić i........olśnienie!

ŚWIATŁA

Taaa, pierwszy tydzień marca, gdzieś 6-ta po południu, świeżutki śnieg, na placu latarnie....a dalej :roll:

 

Pojechałam, ale z tego wszystkiego to pamietam, to:

-1xprzejechałam na późnym żółtym

-1xprzejechałam duże skrzyżowanie, gdzie na przedłużeniu świateł już było czerwone

-zagadałam faceta, że nie miał mi jak mówić gdzie jechać

-dziękował mi za patent na studniówkę /opowiedziałam jak 30 par tańczyło poloneza w sukniach ślubnych, znaczy dziewczyny - do dziś robi to wrażenie :D /

-że wylądowałam zamiast w ośrodku to na PKP żebym zdążyła na pociąg

-że jeżdżę bardzo dynamicznie

 

 

Co do kursu i tego kiedy uczyć się i zdawać. Mniej więcej tak to powiedział mój nauczyciel:

"LEPIEJ JEST SIĘ UCZYĆ W TRUDNYCH WARUNKACH, PO CIEMKU, ZIMĄ, W DESZCZU, CZY ŚNIEGU. NAWET ZROBIĆ NA PLACU KONTROLOWANE POŚLIZGI"

Na moje pytanie dlaczego, odpowiedział

"BO SZKODY WYRZĄDZONE PODCZAS KURSU POKRYWA SZKOLENIOWIEC, W KOŃCU ZA TO TEŻ SIĘ PŁACI"

Ja tylko dopowiem, że wiedza zdobyta w ten sposób jest duuużo warta:wink:

 

Powodzenia wszystkim zdającym :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szelma,

baaaaaaaardzo serdecznie Ci gratuluję !!!

:D :D :D

 

Podczytywałam ten wątek, mocno Ci kibicowałam !

Ja też parę razy nie zdałam, nawet nie wiesz, jak bardzo Cię rozumiałam !

 

 

Ech, moje zdawanie to też był koszmar jakiś...

:(

 

Pierwszy egzamin szedł mi doskonale.

Byłam bardzo pewna siebie.

Cóż z tego, jak oblano mnie za... "prędkość".

Przekroczyłam prędkość o niecałe 10 km/h, miałam 58 km/h na liczniku.

Egzaminator stwierdził, że "jeżdżę znakomicie, ale przykro mu, w jednym momencie przekroczyłam prędkość i... niestety oblany".

:cry:

 

Na drugim egzaminie również szło mi bardzo dobrze, facet wałkował mnie przez jakieś 50 minut i byłam pewna, że zdałam.

Cóż, już w Ośrodku Egzaminator stwierdził, że jeżdzę... "brawurowo".

Jak to określił : "Dynamice mówię tak, brawurze nie".

Oczywiście z uśmiechem na twarzy oblał mnie.

:cry:

 

Załamałam się.

Najwyraźniej Kubica przy mnie to cieńki Bolek.

8) 8) 8)

 

Na trzecim egzaminie byłam tak strasznie zdenerwowana, że noga dosłownie skakała mi na sprzęgle... i oblałam łuk !

Łuk !!!!!!!

Mój ulubiony manewr !!!!!

Który na kursie robiłam niemal z zamknietymi oczyma !

:o :o :o

 

A na ostatni swój egazmin to już byłam taka wkur.... że podjechałam sobie do Ośrodka samochodem męża, hahaha !

Z kluczykami w torebce zdawałam swój egzamin, hahahaha !

:lol: :lol: :lol:

 

Miałam niesamowicie miłego Egzaminatora, starszego pana z dużą klasą.

Egzamin przeprowadzony w przyjaznej i bardzo kulturalnej atmosferze.

Po powrocie do Ośrodka z życzliwym uśmiechem stwierdził :

"Pozytywny. Jeździ pani znakomicie. Jazda z panią to czysta przyjemność. Jak to się stało, że pani tyle razy nie zdała ?!?!?"

Nie wdawałam się w szczegóły ( lepiej nie ryzykować i nie psioczyć na jego kolegów :wink: ) i stwierdziłam, że po prostu mi nie szło i tyle.

Potem wykrzyknęłam : "Kocham pana !!! Dziękuję panu, dziękuję !!! Do widzenia !!!"

:lol: :lol: :lol:

 

To był jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu.

 

Więc dzisiaj ciesz się, baw i świętuj do rana !!!

:D :D :D :D :D :D :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie planuje kupić nowe autko...na oku pojawił się Citroen C2

tylko jest jedno ale ..jak to dla kobiety...kolor...

otóz jest biały ech....

oczywiście nowy dla mnie...bo tak na serio to nie samochód z salonu..2006 rok , disel, silnik 1,4 z klimatyzacją ...mało pali, na miasto podobno dobry....

wiec decyzja jeszcze nie podjeta..ale na dzien obecny to autko biore pod uwage..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...