Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dzieci wyfruwają z gniazda, tylko w jakim kierunku?


amalfi

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 70
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Moi rodzice unieszczęśliwili mnie na całe życie. Po podstawówce wysłali mnie do technikum geodezyjnego, na całe szczęście nie było naboru do klasy geodezyjnej i wylądowałam w technikum drogowym - budowa dróg i mostów kołowych. Te 5 lat to była mordęga. Potem z marszu poszłam na budownictwo - mam niezły zawód, ale to nie jest mój zawód. Całe życie jestem niezadowolona z tego co robię, bo chciałam iść do liceum plastycznego i miałam predyspozycje w tym kierunku.

 

Nauczona własnym doświadczeniem nie ingerowałam w żaden sposób przy wyborach moich dzieci.

 

Córka, bardzo zdolna mogła skończyć studia dające prestiż i pieniądze ale wybrała międzywydziałowe indywidualne studia humanistyczne na UJ. W ramach mish studiowała różne rzeczy , ale sama nie wie jak to się stało że skończyła polonistykę. Teraz jest na studiach doktoranckich i mam nadzieję, że zrealizuje swoje marzenia związane z pracą naukową.

Wolałabym żeby wybrała inaczej, ale to jest jej życie, taki scenariusz dla siebie napisała w wieku 12 lat i go realizuje.

 

Syn - realista, lada dzień broni dyplom na wydziale mechanicznym politechniki. O niego się nie boję. Jest pracowity i uzdolniony technicznie, wszystko potrafi naprawić, usprawnić, zbudować. Jestem przekonana, że da sobie radę w życiu.

 

W każdym bądź razie moje dzieci dokonały własnych wyborów, a czy one będą dla nich dobre pokaże czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy moja siostra poszła na kulturoznawstwo (UW), rodzina przewracała oczami. Rodzice nie ingerowali w jej wybór, ale wzdychania "i o co ona potem będzie robić" były na porządku dziennym.

 

Siostra wyjechała z Polski na stypendium, skończyła studia i została za granicą. Pracuje teraz przy produkcji filmów najbardziej znanych europejskich reżyserów. Robi to, co kocha i jeszcze jej za to płacą. A rodzina zamiast wzdychać ze współczuciem, czeka teraz na relacje z festiwalu w Cannes. :-)

 

P.S. Oczywiście wszyscy marzyli, aby latorośl wybrała medycynę. ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak mi rodzice mówili, że muszę iść do szkoły, która da mi jakiś zawód a nie tam do ogólniaka. A chciałam iść do ogólniaka bo w wieku 15 lat nie wiedziałam co chcę robić w życiu. Miałam kilka pomysłów, ale niestety nie znalazłam wsparcia w rodzicach. A rodzice muszą wspierać a nie narzucać swoje jedynie słuszne pomysły bo w moim przypadku "jedynie słuszny pomysł" był poroniony. Efekt jest taki, że liceum/ukończone studia/ i praca, którą wykonuję mają ze sobą NIC wspólnego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja żałuję, że rodzice trochę mną nie pokierowali. Tzn mama próbowała na etapie wyboru liceum- ja laureatka olimpiad postawiłam twarde veto wobec najlepszych liceów w moim mieście (do których miałam wstęp bez egzaminów) a postawiłam na przeciętne ale za to takie, z którego przyjaźnie, fascynacje i język (włoski) zostały do dzisiaj. Przy wyborze studiów rodzice słowem się nie odezwali.... i tu trochę mam żal. Wybrałam coś co wydawało się obiecujące a w rzeczywistości okazało się że to "wszystko i nic", teraz robię doktorat z jeszcze innej dziedziny i też nie wiem czy dobrze robię. Za to u małża było inaczej- on humanista upierał się przy historii- jego tata tłukł mu do głowy, że jak humanista, że lubi historię to niech zdaje na prawo.....i z tego dzisiaj żyjemy. Trochę zabrakło mi odwagi i ukierunkowania, żeby nieco inaczej się to moje życie zawodowe potoczyło. Choć nie narzekam- ale zarabiam na żłobek dla dziecka i kawałek kredytu ;) Wydaję mi się, że dzieciom trzeba jednak trochę pomóc w wyborze. Nie znaczy to że humanistę wypychać trzeba koniecznie na medycynę. Ale kierunki typu "animacja kultury" (szczególnie w wykonaniu szacownego UJ) powinny być prawnie zakazane- dodam, że nie ten kierunek skończyłam ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

biegle dwa języki, prawo jazdy, kursy itp. itd.

a tu nagle do byle jakiego przekładania papiórów .....

po co te języki, po co to prawo jazdy ????

 

języki i prawko ma być kartą przetargową i powodować spokój ducha co do przyszłości posiadacza tychże ?

Ej.

Zacznijmy w końcu patrzeć na to z perspektywy dzisiejszych wymagań w stosunku do danego czasu bytowania i otaczającą nas rzeczywistością Anno Domini 2010.

I uznajmy wspólnie - ani języki wymagane jako unijna normalka, ani prawko zwykłe potrzebne dla swojej wygody, ani skończone studia rozwijające nas samych - nie mogą powodować wewnętrznej stagnacji i samouwielbienia.

Języki niestandardowe, prawko na TIR-a a studia prestiżowe i trudne - to niech jest wykładnia.

Cała resztę czas zacząć traktować jako standard dzisiejszych czasów i niekoniecznie przepustka do lepszej przyszłości.

Przynajmniej w/g mnie 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...