Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 118
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja w liczeniu wypadam lepiej niż mąż :D. Z matury z matmy miałam 6 :D

 

Jeśli Twoja żona się zgadza to najważniejsze. Każdy jest inny - najważniejsze to się dobrze dobrać :). Ja nie potrafiłabym podjąc decyzji w 5 minut ;)

 

Ja lubię czuć, że mam kredyt bo to mnie mobilizuje do działania. Ale ja zgodzam się tylko na kredyt inwestycyjny - więc mój mąż ma znacznie trudniej niż Ty :D

 

Co zrobisz jak Twojego mieszkania nikt nie będzie chciał kupić? ;)

Edytowane przez luntrusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fotohobby ... przeczytaj wszystkie posty. Kredyt 200 tyś. pod zastaw mieszkania.

Może nawet tyle nie będzie potrzebne. Policzę wszystko dokładnie jak dostanę projekt.

Początkowy projekt zakładał sporo większy dom a wyliczyłem, że 200 tyś powinno wystarczyć.

Mniejszy domek to może np. 180 tyś. wystarczy.

 

luntrusk ... ja niestety nie ma działek na "upłynnienie" jak Ty :(

Ale też zamierzam w 8 lat pozbyć się kredytu.

Zresztą rozkręcam interes, jak wyjdzie to ten czas skróci się. Na rynku IT na pewno nie zginę.

Mam znacznie więcej pomysłów niż czasu na ich realizację ... ;)

 

I wierz mi, decyzja nie została podjęta w 5 minut. Rozważaliśmy różne warianty parę miesięcy, zanim oboje się zgodziliśmy co do realizacji.

 

Ceny działek/mieszkań/domów raczej nie pójdą w górę.

Trzeba zakładać spadek cen, choć już nie tak duży.

Myślę, że odbicie będzie nie wcześniej niż za 2-3 lata. I to powolne odbicie.

Jeśli chciałaś dobrze sprzedać działki to najlepszy moment przegapiłaś ...

 

Mieszkanie spokojnie sprzedam. Najwyżej spuszczę cenę o 10-15 tyś. od cen rynkowych. Klient zawsze się znajdzie.

Po prostu będzie większy kredyt do spłacenia. Trudno.

W końcu na działkę jakoś zebrałem pieniążki i to dosyć szybko :)

Edytowane przez Fan*ft
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bierz sobie tego co napisałam do serca - ja sobie w ten sposób żartuję :D

 

Prawda jest taka, że zarówno ja z mężem jak Ty z żoną radzimy sobie lepiej niż większość młodych małżeństw.

 

Ja nie mogłam tej działki sprzedać w boomie bo ja ją w boomie kupiłam :D. Potem przez około 2 lata załatwiałam podział. A sprawy związane z opłatą adiatencką też nie trwały miesiąc. Wiadmo, że jak bym była starsza :D to kupiłabym np 2000 roku a sprzedała 2008 :D. Ale ja najpierw musiałam odłożyć, potem rok szukania - nie jest łatwo znaleźć taką działkę, potem dopiero kupno. Potem podział, papiurologie i opłaty.

Teraz nawet gdybym chciała ją sprzedać - a chciałam chociaż 1-2 by przyspieszyć obie inwestycje to ANR chciała je ode mnie odkupić... - w praktyce oznacza to, że ANR może odkupić ode mnie ziemię za cenę którą ja kupiłam plus poniesione przeze mnie opłaty bo ma prawo pierwokupu.

Gdyby ANR nawet się zgodziła na to bym sprzedała działki to zapłaciłabym VAT - bo ja VAT-u za swoją działkę nie płaciłam mimo, że kupiłam na rynku pierwotnym :) Przyszło mi czekać 5 lat od podpisania aktu własności bo inaczej bym tylko straciła. Ale to mój kapitał sprzed małżęństwa więc się nie spieszy :D

 

Ceny miezkań deweloperskich po wprowadzeniu programu mogą pójść w górę - ale nie znacząco. Ceny mieszkań w wielkiej płycie, stare zaniedbane kamienice muszą polecieć mocno w dół. Na zachodzie jest przepaść między nowymi nieruchomościami a starymi. To jest zdrowy rynek - nie będę tłumaczyć dlaczego bo to temat rzeka.

 

Ceny domów i mieszkań w prestiżowych lokalizacjach aglomeracji nie spadną. A nawet jeśli spadną - to niewiele, nie wpłynie to znacząco na poniesione nakłady inwestora. Dlaczego? Bo to nieruchomość z wyższej półki. Klienci są w stanie zapłacić nawet 800 tyś zł za dom w bardzo dobrej lokalizacji - nawet za bliźniaka. Ja będę budowała właśnie taki dom :D. Będzie on wyglądał na baaardzo drogi ale wybuduję go w rozsądnej cenie.

 

Gdy masz już "zaklepanego" klienta - czyli zwykle gdy Twoja cena nieruchomości była na rynku atrakcyjna - spuszczasz cenę zwyklę o 10-15 % ceny mieszkania. Niestety takie są realia. Choć są nieruchomości, które nie potrzebują obniżki cen.

Edytowane przez luntrusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psie Pole do prestiżowych raczej nie należy ... :(

Tak czy inaczej pytałem agenta nieruchomości. Powiedział, że aktualnie za 250 tyś spokojnie sprzedam.

Stąd przypuszczam, że wiosną 2015 mieszkanie powinno się spokojnie sprzedać za 230.

Budynek ma dopiero 8 lat i jest zbudowany nadzwyczaj dobrze. Nic nie pęka, dobre ocieplenie.

 

Całe moje przedsięwzięcie tłumaczę sobie tak.

Ludzie biorą 300 tyś kredytu z kiepskimi zarobkami i zerowym wkładem własnym.

Czyli, że kupują coś z dużym kredytem a do tej pory nie zdołali nazbierać ani grosza.

 

Ja chcę wybudować dom za 600 tyś (działka+dom) i borę tylko 160-180 tyś kredytu ... chyba rozsądne podejście :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He he. Ja nie kupię działki na Psim Polu tylko na samych Krzykach :D - na 100 % nie stracę.

 

Ja to się do do lepszych zawsze porównywałam a nie do słabszych ;)

 

Wiedziałam, że jeśli oboje mieliście plan wziąć kredyt na 200 tyś to i ten na 160 tyś was nie wystraszy. Ja pisząc to co napisałam wtrąciłam swoje trzy grosze jak ja bym to rozwiązała :D

 

To zdradziłeś się własnie ile zapłaciłeś za działkę ;) Mogłeś się trochę jeszcze potargować ;)

Edytowane przez luntrusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) No mogłem się potargować. Myślę że z 10 tyś mógłbym zejść alle to i tak dobra cena jak za tą okolicę :)

 

Pamiętam jak 3-4 lata temu zaczęliśmy szukać. Działki w Wilczycach były na poziomie 200-250zł/m2.

Na Zgorzelisku nawet po 300-350zł/m2. Sporo od tego czasu spadło.

Jednak sprzedający ciągle wierzą, że te ceny wrócą i nie chcą za bardzo obniżać.

Ja akurat trafiłem na rozsądnego sprzedawcę.

Przez moment rozważałem kupno działki przy głównej drodze w Wilczycach ale facet nie chciał zejść z ceną.

Z perspektywy czasu jestem mu za to wdzięczny :D

 

Kolega kupił mieszkanie w samym sercu Krzyków. Dał sporo, a teraz żałuje bo za niewiele większą cenę miałby domek.

Akurat mi się Krzyki średnio podobają ... choć nie generalizuję. Są i fajne miejsca.

Jeszcze mniej rozumiem ludzi którzy tłoczą się w okolicy Bielan. Ani tam pięknie, ani dojazd do centrum nie specjalny.

No ale co kto lubi :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cen z boomu nie należy rozważać bo to była niezdrowa dla rynku nieruchomości i gospodarki sytuacja. Ten co porównuje ceny z przed lub po boomie z tymi w trakcie boomu chyba łudzi się, że sytuacja ta się powtórzy... To dokładnie taka sytuacja o której pisałam - ludzie sporo zarobili i sądzą, że to co ich spotkało to jakaś reguła. A to był zwykły przypadek - nakreślony przez Państwo i banki. Temat rzeka ;)

 

Trafiłes na rozsądnego sprzedawcę bo on kupował swoją ziemię za bezcen. Jak ktoś całe życie miał dużo ziemi to nie liczy sobie ile stracił bo nie sprzedał w boomie. Są rolnicy nastawieni na kupowanie, dzielenie i sprzedawanie drożej działek niż kupili ale to rzadkość. Osoba od której kupiłeś działkę po prostu i tak zarobiła - wystarczająco by czuć, że to był dla niej dobry interes.

 

Działki na Krzykach są różne. Jak w kazdej dzielnicy. Ja nie kupię działki wśród starych bloków z lat PRL-u. Bielany mi sie też nie podobają. Ale są miejsca np na Ołtaszynie, Wojszycach, Gaju, Partynicach, które sa bajeczne :). Świetny jest też Grabiszyn. Są działki które są perłami we Wrocławiu :D Ja mam jedną na oku - ale obecnie kompletnie nie dostępna dla mnie - nie pytałam ale tak sądzę ;). Ale nie spieszę się bo ta działka to działka, która nie jest w sprzedaży. Poprostu znalazłam najpiękniejsze miejsce we Wrocławiu - dosłownie, nie widziałam piękniejszego miejsca we Wrocławiu; sprawdziłam MPZP i gdy mnie będzie stać na taką perełkę pójdę rozmawiać z właścicielem na temat wydzielenia dla mnie malutkiej działeczki. Albo się zgodzi, albo nie ;)

 

Podoba mi się też bardzo Wysoka - to tak poza granicami Wrocławia ;)

 

Jeśli chcesz dobrze sprzedać dom to patrzysz na upodobania kupujących. Jeśli sam sobie budujesz to na swoje upodobania. Jeśli bierzesz dwie opcje pod uwagę to rozważasz lokalizację która ma się Tobie i ewentualnemi klientowi podobać.

 

EDIT:

 

Złotą lokalizacją (dosłownie :D) we Wrocławiu jest obszar między ul. Krzycką a Racławicką - ja właśnie znalazłam w tym rejonie piękną działkę ale nie stać mnie by kupić ją sama więc potrzebowałam wspólnika. Jak mi wypali to zapłacę za swoją działkę (bo właściciel zgodził się dla mnie podzielić i sprzedać dwie połówki :D) w tej miodem i winem płynącej okolicy tyle co Ty za swoją działkę w Wilczycach :D.

Ale też rewelacyjne działki

(według mnie nawet lepsze - ale nikt dotychczas tam nie chciał pójść na wydzielenie działki i odsprzedaż za "niską" cenę jak tą okolicę - ale pewnie w końcu znajdę ;) - mój mąż mówi, że nie ma nieruchomości, której bym sobie nie upatrzyła i jej na rynku nie znalazła na poziomie pułapu, który sobie sama określam :D)

masz między Racławicką a Wędrowców.

 

W tych lokalizacjach nieruchomości (zarówno mieszkania jak i domy) schodzą jak świeże bułki - i nie trzeba obniżać ceny kupującemu. Oczywiście nieruchomość musi być nowa i trochę "na pokaz" ;). Ale to akurat będzie dla mnie najłatwiejsza rzecz do przeskoczenia ;). Najważniejsze to kupić tą działkę :D; potem będzie już z górki ;).

 

Jeszcze coś napiszę ;) bo dobrze żebyś wiedział:

 

Agent nieruchomości ma we krwi mówić to co klient chce usłyszeć bo zależy mu na podpisaniu umowy ze sprzedającym. Nie licz na dobrą wycenę agneta - ona jest zawsze obarczona dużym błędem. Agent tą cenę nieruchomosci weryfikuje na swój sposób indywidualnie - i "dogaduje się" (czyli staje bardziej po stronie kupujacego lub sprzedającego) z tą osobą, która da mu umowę sprzedaży. Zarówno klient jak i sprzedawca często nie są świadomi, że sie nimi manipuluje.

Edytowane przez luntrusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały problem działek w granicach miasta jest to, że nie masz pewności, że nie wybuduje ci się obok jakaś szeregówka albo wieżowiec.

Wysoka to właśnie takie chyba miejsce. Na 100% będzie rozbudowywane i to podejrzewam, że przemysłowo ...

 

Jednak wolę moją działeczkę. Mam pewność, że nie zbudują mi obok żadnej szeregówki :)

 

Sprzedawca jest rozsądnym człowiekiem. Domyślam się, że ziemie tą uprawiał od zawsze.

Zresztą działki obok są wciąż jego. Będzie je sprzedawał sukcesywnie (tak aby się gmina nie przyczepiła z podatkiem).

Na razie mogę się spodziewać np. truskawek albo pomidorów obok domu ;)

Rozważyłem okolice bardzo dokładnie. Nie będzie żadnych niespodzianek. Wyłącznie domki, mały stadion za laskiem, pole no mini golfa, wały nad rzeką (idealne miejsce na rowery, spacery, bieganie). No jednym słowem prawie anielsko. Prawie po wciąż nie ma drogi asfaltowej (około 200m szutrem). Ale to się na pewno zmieni. Są mocna naciski na gminę. Droga ma być i to niedługo. Miejsce pod nią jest szerokie i wytyczone.

 

To ma być domek dla mnie. Nie sądzę abym się już gdziekolwiek przenosił. No chyba, że na emeryturę na Sycylię ... wyspa Vulcano w archipelagu wysp Liparyjskich ;)

 

Swoją drogą Wilczyce stają się "modne". Ładna spokojna wioska 100m od granic Wrocławia. Dobry dojazd. Do planowanej wschodniej obwodnicy Wrocławia może z 3 km. Agent nieruchomości z którym rozmawiałem powiedział że coraz więcej osób dopytuje o tą lokalizacje.

Edytowane przez Fan*ft
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten problem o którym piszesz jest w każdej lokalizacji - nie istatne jest czy to granice miasta czy poza granicami miasta. Inwestor kupując hektary ziemi za granicą miasta lub w mieście "zawsze" dogada się z gminą (ok 5 lat na to potrzebuje) by wybudować to co chce. Każdy MPZP ma mase zmian bo właściciel działki się zmienił.... ;)

 

Na ten problem jest tylko jedna rada: kupić działkę już z zabudowanymi sąsiednimi działkami i okolicą.

 

Ja nie rozważam w ogóle takich "problemowych" działek bo jak dobrze zauważyłes taka działka może poszybować mocno w dół.

Edytowane przez luntrusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez obaw. Nie czuję się skrytykowany :)

 

Moja działeczka rzeczywiście leży blisko Widawy ale tereny te nie były nigdy zalewane (nawet w osławionym 1997).

Działka osadzona jest 5m powyżej poziomu Widawy w odległości 470m od niej. Po drodze są wały, tereny zalewowe, boisko i lasek.

Tereny jak je nazywam "rekreacyjne" w pobliżu Widawy mogą zostać zalane ale cóż ... trudno. To jest jeden miesiąc w roku.

Transformator jest na sąsiadującej działce. Nie jest wysokiego napięcia. Rozprowadza jedynie prąd po okolicznych domkach. Mi nie przeszkadza.

Drogi rzeczywiście nie ma jeszcze ale pocieszam się tym, że jest w planach. Zresztą przy mojej ulicy mieszkają gminni włodarze ... więc jak będą robić drogi to w pierwszej kolejności u nas :)

No i jedna podstawowa zaleta ... full mediów. Jest wszystko: woda, kanalizacja, prąd, telefon, gaz.

 

Ponad dwa lata jeździliśmy po okolicy (okrąg 10km) szukając "swojego miejsca".

Wszędzie było sporo "ale".

Po przyjeździe na tą działkę spojrzeliśmy tylko na siebie (ja i żona) ... ta albo żadna :)

No i mamy :D

Edytowane przez Fan*ft
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He he. My też z mężem mamy to co chcieliśmy (= ja chciałam - ale mążowi wszystko jedno gdzie i jak mieszka) - choć mój mąż przekonał się dopiero do Leśnicy jak przyjechałam do Wrocławia i zadecydowałam, że uciekam z centrum :D - on wynajmował wcześniej na Kozanowie. Ładne mu wtedy znalazłam miejsce ale nie perspektywiczne dla nas by mieszkać tam kilka lat ;). Ja jak tylko obejrzałam Wrocław wiedziałam już gdzie będziemy dla siebie budować :D - wiedziałam, że to będzie tylko zachód.

Plany z inwestycją nakreśliły się już gdy zamieszkałam ;). Ja podobnie jak Ty mam mase pomysłów i powoli je sobie realizuję. Choć te moje pomysły są kosztowne ;). Ja zanim się trochę "rozkręciłam" (np wtedy gdy nie miałam męża i oszczędzałam tylko to co sama zarobiłam - a moje zarobki od męża są niestety niższe :() musiałam najpierw ulukować swój kapitał w "drobniejszych" inwestycjach. Ale każda z trzech moich wyborów (i w kolejce czwarta) przyniosła i przyniesie mi duże zyski.

Edytowane przez luntrusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No myślę, że jestem niestety ale podobny do twojego męża ...

Potrafię zrobić wszystko (jestem informatykiem i elektronikiem) ale marketing ... leży i kwiczy.

Tak czy inaczej swoją dział.gosp. prowadzę już 13 lat i nie narzekam.

Kiedyś robiłem przez parę lat dla Niemców, a teraz prowadzę projekty w Polsce.

Od jakiegoś czasu staram się z kolegą rozkręcić interesik. Mamy już zrobionych parę systemów. Powoli zaczynają się sprzedawać. Zbyt powoli :(

Zastanawiam się czy nie zacząć szukać czegoś w Niemczech albo USA. Tam rzeczywiście są niezłe pieniądze.

 

Kiedyś za pośrednictwem wrocławskiej firmy outsourceing'owej prowadziałem projekt dla niemieckiej mennicy państwowej.

Cieszyłem się, że nieźle płacą do czasu aż nie dowiedziałem się ile płacą im Niemcy. Tyle co ja dostawałem w PLN oni dostawali za mnie w Euro ...

No comments :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żydzi to taka sama grupa narodowościowa jak każda inna. Pisanie ze zdrobnieniem i stosowanie cudzysłowu nadaje wypowiedzi co najmniej dwuznacznego tonu. Mąż nawiązał współpracę z amerykańskim Żydem i jeżeli wszystko dobrze poszło, to super.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż pracował już dwa razy w Stanach (w delegacji) ale za Polskie pieniądze. On dla "Amerykańców" pracuje za ich pieniądze. Choć na początku pracował za Polskie - ale powiedziałam mu, żeby nie dał się rolować :D

 

Mój mąż wpadł na taki pomysł by dodatkowo dorobić za pomocą "pośrednictwa" - na szczęscie mu to wybiłam z głowy. Pośrednik chce zarobić więc nie wynegocjuje nigdy dobrego "startu" dla programisty (w innych zawodach jest tak samo). Sam szukał i negocjował. Choć wiele musiałam mu podpowiedzieć bo mój mąż ma małą wyobraźnię ;). Na szczęscie się słucha :D I dobrze na tym wychodzi (= my :D)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taką mają markę - narodu o wybitnym talencie do robienia pieniędzy. :)

 

Domyślam się, że nie miałaś, dlatego piszę, bo mniej domyślna osoba uznałaby Cię za antysemitkę albo szowinistkę.

 

Jak już jesteśmy przy formach zapisu, to nie wiem, czy to literówka, ale napisałaś "opłata adiatencka". Opłata nazywa się adiacencka. Skoro masz trochę doświadczenia i kontaktów na rynku nieruchomości, to profesjonalnie będzie używać tej nazwy w prawidłowym brzmieniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja robię straszne literówki :( i potrafię strzelić okropne błedy ortograficzne - za to wszystkich przepraszam. Od zawsze w piśmie gubię lub "podmieniam" litery - na szczęscie traz większość pisze się na klawiaturze. Ale jak mi nie "nie podkreśli" błędu to nawet gdy czytam drugi raz to widzę "dobrze napisane" słowo/zdanie. Niestety tak już mam - w szkole próbowali mi i moim rodzicom "wmówić" jakieś dys... ale u mnie w rodzinie to nie pojęte mimo, że rodzice są ścisłowcami i poetycko nie piszą :D. Edytowane przez luntrusk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...