Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wredna nauczycielka - proszę o rady.


Achaja

Recommended Posts

Witajcie.

W naszej szkole jest zakaz używania komórek NA LEKCJACH.

Używania - nie posiadania.

Moja córka nosi telefon wyciszony, wyłącznie z wibracją, zakłada go na szyję na drogę do szkoły i na drogę ze szkoły. Dzisiaj się złożyło, że zapomniała zdjąć z szyi etui z komórką przed lekcją. Nauczycielka podeszła do niej, kazała jej zdjąć i oddać.

Po lekcjach nie oddała, a mała zapomniała się upomnieć (9lat). Telefon został najprawdopodobniej w klasie na oknie, a zaraz potem jeszcze weszła jakaś grupa na dodatkowy angielski.

Więc nie wiem, czy telefon tam leży, czy ktoś go sobie wziął, czy został zabezpieczony czy nie.

Czekam na męża żeby podjechać i sprawdzić.

 

I teraz tak - nauczycielka według mnie bez powodu zabrała. Czy robić jej awanturę? To nie pierwszy podobny numer. Postawiła dzisiaj młodej pałę za to, że pomogła koleżance w pracy plastycznej.

Drze się o byle co, nie słucha problemów dzieci. Zbagatelizowała na maksa to, że jacyś chłopcy wytarzali pewną dziewczynkę z jej klasy w błocie, zrobiła tak, żeby rodzice tej dziewczynki nie mieli powodu do skarg na szkołę i udowodniła, że to była wina małej.

Gdy moja przyszła na początku roku po przeprowadzce do jej klasy, kompletnie nie obchodziło jej to jak mała sobie radzi z aklimatyzacją w klasie - a problemy były. Tylko dzięki mnie i pani pedagog jakoś to poszło. wychowawczyni palcem sama nie tknęła sprawy.

 

No i co mam robić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 81
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Iść do Dyrektora.

Raz poszłam. Jak były problemy z aklimatyzacją. Dyrektorka bardzo miła i w miarę rzeczowa, ale potem przez 2 miesiące babsko (wychowawczyni) na dziecku się mściła. Z reszta do tej pory na nią warczy kiedy tylko może.

Przypuszczam, że zabranie komórki to była kolejna złośliwość w ramach kary za skargę mamuni, ale tym razem baba przegięła.

Tylko jak pójdę to znowu się to odbije na małej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem, że tu można anonimowo- lecz okazuje się, że może być inaczej

 

chciałam przypomnieć tylko to: "W artykule 226., w rozdziale 29. kodeksu karnego czytamy, że "Kto znieważa funkcjonariusza publicznego [...] podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

 

i nie myśl sobie, że Tobie nie wierzę, choć sama jestem nauczycielką

pzd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Achaja nie pisze z imienia i nazwiska, więc nie rozumiem, co tu ma do rzeczy artykuł o znieważaniu.

 

Po pierwsze trzeba się zorientować, czy inni rodzice też mają coś do pani. Jeżeli tak, to lepiej działać zbiorowo. Zawszeć to inaczej wygląda, kiedy grupa rodziców ma jakieś zastrzeżenia, niż kiedy jedna mama - zawsze ta sama (musi znerwicowana, nadopiekuńcza, roszczeniowa...).

 

Po drugie trzeba powiedzieć o tym na zebraniu, pani wychowawczyni prosto w oczy. Wiem, to nie jest łatwe, ale to jedyny uczciwy sposób załatwienia sprawy. Można poprosić dyrektorkę na takie zebranie. Trzeba się przygotować do tego, żeby nie wyszła pyskówka rodem z placu targowego. Mimo wszystko uważam, że załatwianie takich spraw za plecami nauczyciela jest trochę nie teges. Oczywiście nie myślę o sytuacji, kiedy się najpierw usiłowało rozmawiać z wychowawczynią, a ona problem zlała - wtedy trzeba iść wyżej i już nie jest to załatwianiem za plecami, skoro nauczycielka wie, o co chodzi.

Pani przecież nie zacznie się mścić na wszystkich dzieciach! Gdyby jednak, to trzeba sprawę relacjonować dyrektorce. Jeżeli ona nie będzie chciała/umiała pomóc, to zawsze jeszcze można zacząć masowo przenosić dzieci do innych klas. Oczywiście jest też kolejne piętro - kuratorium, organ prowadzący szkołę...

 

Po trzecie nauczycielka nie powinna zabierać telefonu, chyba że w kodeksie ucznia albo statucie szkoły jest zapis, że telefonów nie wolno POSIADAĆ, a nie tylko używać. Jeżeli zabrała (zawsze może zeznać, że chciała zapobiec używaniu telefonu podczas lekcji - chociaż z tym też trzeba polemizować), to za niego odpowiada. I tu już nie ma zmiłuj - jeżeli telefon zginął, musi go odkupić (jeżeli był na kartę pre-paid to wraz ze zwrotem kwoty na karcie). Fakt, że telefon został na parapecie i dziecko mogło go sobie zabrać też niczego nie zmienia, bo zabrała z ręki, to i do ręki ma oddać. To się nazywa "zabór mienia" i jakby pani nie miała zamiaru oddać telefonu bądź kasy, to powinien się tym zająć wymiar sprawiedliwości (ja bym nie odpuściła, a ci, którzy mnie tu znają, wiedzą, że to prawda)

 

PS Też jestem nauczycielką (fakt - od kilku lat nie pracuję, ale belferstwo zostaje we krwi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie robić awantury. Przynajmniej nie od razu 8) .

Iść i spokojnie porozmawiać na temat całej sprawy. Moze telefon nie zginął, lecz wychowawczyni go przechowała /jak odebrała to chyba odpowiada za tę rzecz?/ i po prostu tobie go odda.

Spróbuj z nią po ludzku porozmawiać na temat córki i całej sytuacji . Może uda się wam dogadać.

A jak się nie uda ... wtedy dyrektor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i co z tego że jest ryzyko ? Lepiej nauczyć dziecko uległości, chowania głowy w piasek i pozwalać, żeby I TAK sie wyżywała ? Come on....

Najlepszym przykładem dla dzieci są ich rodzice. A dzieci umieją patrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na rozmowę z nauczycielką wysłać MĘŻA!!!!!!!

Nauczycielka to kobieta. Facet coś może wskórać, inna kobieta - nigdy :wink:

ha, ha, ha

nie ha ha tylko sprawdzone

u mnie do szkoły i do urzędów chodzi mąż

i rozwiązuje problemy nierozwiązywalne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umówić się na spotkanie z nauczycielką oraz dyrektorką i przyjść wraz z męzem. Taka konfrontacja może coś przynieść dobrego, przynajmniej powinna.

Nie dajcie się sprowokować podczas rozmowy, wykażcie się spokojem i miejcie dobre argumenty. Najlepiej będzie jak podkreślicie i jakieś dobre cechy nauczycielki(można to troche nagiąć ;) ), coś w stylu "wiemy, ze Pani....jest osobą przestrzegającą zasad co jest dobrą cechą i dlatego mogła zabrać córce komórkę, jednak uważamy, że nie powinno to mieć miejsca itp itd".

Zeby to nie wyglądało na taki jawny atak z Waszej strony. Mam nadzieje, ze rozumiecie o co mi chodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy telefon przełączony na wibrację nie jest używany?

Trudno oceniać, gdzie jest wina. Czasami nauczyciel nie jest najlepszy, czasami rodzic przewrażliwiony. Radzę zacząć od rozmowy i wysłuchania argumentów. Czasami nie wie się wszystkiego i nie rozumie motywów innych osób, a ich poznanie często wiele upraszcza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym najpierw się upewniła, czy dziecko naprawdę nie używało telefony na lekcji. Może próbowała pisać SMS?

Dlaczego z góry zakładasz, że nauczycielka zostawiła ten telefon na parapecie a nie schowała do szuflady, żeby oddać go rodzicom?

 

Na pewno należy iść najpierw do nauczycielki a nie do dyrektora.

Czy na początku roku też "skróciłaś" sobie drogę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm jak tu dotrzec do mamusi tak aby nie pomyslala ze zaraz ja atakuje....

 

W zalozeniu jestes kobieta, masz dziecko, ktore dla Ciebie jest w 100% niewinne i tak powinno byc, ale z drugiej strony...

Nauczycielka to kobieta taka jak Ty ktora ma 20-30 dzieci do ogarniecia.

 

Wiadomo jakie sa dzieci: jak im czegos zabronisz - na zlosc potrafia robic zupelnie odwrotnie. Nauczycielka to tez czlowiek, tyle ze pracuje zajmujac sie Twoim dzieckiem. naprawde sadzisz ze nie ma nic innego do roboty jak pastwic sie nad 9-letnim dzieckiem? Rozumiem nad wrednym wulgarnym 15-16 latkiem ktory potrafi byc w skrocie wku...cy , ale nad 9 letnim dzieckiem?

Zastanow sie jeszcze raz...........

 

I wlasnie: przedmowcy slusznie zauwazyli:

telefon przelaczony na wibracje jest nadal WŁĄCZONY, i GOTOWY DO UŻYTKU, a to już łamie zasady (szkoly i dobrego wychowania).... dażąc do wyegzekwowania kary uczysz dziecko naginania oczywistych zasad dla wlasnej wygody...

 

Drze się o byle co, nie słucha problemów dzieci. Zbagatelizowała na maksa to, że jacyś chłopcy wytarzali pewną dziewczynkę z jej klasy w błocie, zrobiła tak, żeby rodzice tej dziewczynki nie mieli powodu do skarg na szkołę i udowodniła, że to była wina małej.

Gdy moja przyszła na początku roku po przeprowadzce do jej klasy, kompletnie nie obchodziło jej to jak mała sobie radzi z aklimatyzacją w klasie - a problemy były. Tylko dzięki mnie i pani pedagog jakoś to poszło. wychowawczyni palcem sama nie tknęła sprawy.

Byłas przy tym, czy słyszałas, wnioski należy wyciągać nie po tym co się słyszy o kimś a po tym czego się było świadkiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pomijając kwestie wcześniejszych/innych "wyskoków" nauczycielki względem Twojej córki uważam, że komórka na lekcji powinna być wyłączona, a nie tylko wyciszona, tak jak powiedział kolega wyżej tego wymaga dobre wychowanie i jak widać regulamin szkoły. pomyśl sobie, że starasz się aby dzieci skupiły się na temacie lekcji, a tu co chwila wrrrr, wrrrr - wibracje w telefonie.

 

a o tych "innych" kwestiach z pewnością powinnaś porozmawiać z nauczycielką w obecności dyrekcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakiś czas temu musiałam mieć kontakt z córką cały czas, (nie pamiętam co tam było w regulaminie szkoły,ale wcześniej mówiła że jakaś tam pani czepiała się jak ją zobaczyła na przerwie na korytarzu z telefonem) powiedziałam o tym wychowawczyni ale nie wyraziła zgody na to aby w każdej chwili mogła zadzwonić albo odebrać ( oczywiście wyciszony a w razie potrzeby wyjść na korytarz) córce powiedziałam że jak zdarzy się taka sytuacja i będą jej chcieli zabrać telefon ma nikomu nie dawać schować do kieszeni bo z kieszeni nikt jej nie wyciągnie co najwyżej wezwą mnie do szkoły
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby rozwiać wątpliwości odpowiadam na zarzuty. ;)

 

Janinki-Amorki i Zbigmor. Telefon używany to telefon który jest w ręce i ma otwartą klapkę. Moje dziecko ma telefon od grudnia. Numer znamy tylko ja mąż i dziadkowie, plus kilkoro dzieci które w tym samym czasie są na lekcjach. NIKT w tym czasie nie dzwoni, a moja córka smsów na pewno nie wysyłała, bo od 3 dni na karcie niczego nie ma. Poza tym, ona wie, że na lekcjach nie wolno i koniec. Jest karnym co do szkolnych zasad dzieckiem. Sama chodzi i sama wraca do szkoły. Telefon służy do tego, żebym po 20 minutach od jej wyjścia z domu i po 15 minutach po skończeniu lekcji mogła zadzwonić i dowiedzieć się czy wszystko w porządku. Do niczego innego.

Telefon nie dzwonił, nie robił wrrr wrrr - bo nigdy nie robi podczas lekcji.

 

Fighter - Zapewne ma co robić, ale z moich i nie tylko moich obserwacji wynika, że niestety takie sytuacje się często zdarzają, dzieciak się kobity BOI. Ze względu na 3 przeprowadzki to jest trzecia podstawówka młodej. Nikogo wcześniej się nie bała - o czymś to świadczy?

 

 

Byłas przy tym, czy słyszałas, wnioski należy wyciągać nie po tym co się słyszy o kimś a po tym czego się było świadkiem...

Wystarczy mi jak zobaczyłam jak się do mnie odnosi jak się zagalopuje, a że w szkole często bywam z racji tego że działałam w RR - to widziałam też jak się odnosi do dzieci na przerwach.

 

Ulka - nie pisała na 100%, ona się boi przy niej dotknąć komórki, bo baba potrafi chodzić na przerwach do toalet i sprawdzać czy dzieciaki nie piszą smsów, jak przyłapie - to się drze.

Nie schowała - bo młoda powiedziała co widziała. Tel został odłozony na parapet i całe lekcje tam leżał. Potem młodej wyleciało z głowy.

Mówię do niej teraz: idź do szkoły i powiedz, że prosisz o zwrot telefonu. Co mi dziecko odpowiada???? BOJĘ SIĘ odezwać do pani!!!!

 

Zbigmor - motywy tego żeby nie było komórek w szkole znam. Niestety jeszcze mieszkam w Legionowie, to jest to miasto w którym agresywne gimnazjalistki pobiły inną i nagrały to na komórkę. Nasza dyrekcja zakazała komórek, żeby nie doszło do tego, że w ich szkole jest nagrana przemoc. Bo zdarzyć się może wszędzie prawda? ;) A że dyrekcja lubi spokój i swój stołek - jak wszystkie dyrekcje, to robią wszystko aby mieć spokój i czyste konto.

 

AgaKuba - dzięki. Postaram się nie dać sprowokować, choć będzie ciężko. Choćby dlatego, że wychowawczyni nie rozmawia z rodzicami jak z równymi sobie tylko odnosi się do nich jak do uczniów. Dawno bym zrobiła to co teraz wydaje się nieuniknione - ale nie chciałam być świnią, bo problemy rodzinne ma. Nie chciałam jej dodatkowo psuć nerwów i przysparzać zmartwień, no ale... Dłużej już nie mogę nie mówić nic.

 

Nefer ma rację. Tylko muszę naprawdę pomyśleć, jak to rozsądnie załatwić, i to najlepiej tak, żeby się odczepiła na zawsze.

Wiem, że one w całej szkole jak ognia się boją kuratorium... Jak nic nie poskutkuje to wytoczę to najcięższe działo.

 

Rudolfo78 - nie sądzę żeby leciała na faceta 20 lat młodszego od niej - chociaż kto ja tam wie ;) ;)

 

EZS - klasy zmieniać nie chcę, bo tak czy siak to nauczycielki między sobą się znają, po co ma komuś opowiadać niestworzone rzeczy...

 

Dropsiak - biere Twój plan ;)

 

Beaty - SŁUCHAM??????????????????

Agduś ma rację - nie wymieniam NIKOGO z imienia i nazwiska, nawet nie podaję co to za szkoła. GDZIE tu znieważenie? Boże jedyny, tak samo moznaby uznać za znieważenie czyjeś posty o tym, że ma głupiego sąsiada co psy na wioskę wypuszcza i ludzie się boją. Albo tego że sąsiad jednej z forumowiczek wwalił jej na posesję cały śnieg. Pytam o radę, a nie organizuję publiczny lincz na nauczycielce.

 

Agduś - nie mam pojęcia czy inni mają coś do niej, bo nie znam ich. Tyle tylko co dzień dobry, dzień dobry - jak tam Pani dziecku klasówka poszła, i o pogodzie. Mam telefon do jednej mamy, spróbuję się czegoś dowiedzieć...

Co do powiedzenia na zebraniu prosto w oczy... Miałam zamiar to zrobić na poprzednim, ale stchórzyłam... :( Teraz jestem zła sama na siebie.

 

W kodeksie napisane, że nie wolno UŻYWAĆ, o posiadaniu nie ma nic.

Tematu na pewno nie odpuszczę, nie mam zamiaru chować głowy w piasek, jak dla mnie to jest już zbyt poważna sprawa. Dokładnie - zabór mienia. Nikt nie ma prawa odbierać cudzej własności.

 

Wasja - u mnie to samo, musze mieć kontakt z dzieckiem przed i po szkole.

Baba zabrała telefon. A co by się stało jakbym musiała zadzwonić do dziecka, że nie ma mnie w domu i musi godzinę zostać na świetlicy? Zdarzają się takie wypadki, bo pracuję często w terenie, utykam w korkach, i muszę o tym dziecko uprzedzić. A ona sobie w najlepsze zabiera komórkę jakby nigdy nic.

 

No dobrze. Dziękuję wszystkim, gromów też się spodziewałam, ale to dla tego, że nie znacie kobity, więc nie mam nikomu niczego za złe.

 

Dziękuję tym osobom co mądrych rad udzieliły - tym co powiedziały punkt po punkcie co robić, i tym co zabroniły głowę w piasek chować.

 

Można na Was liczyć. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wielu szkołach Regulamin nakazuje wyłączanie komorek w czasie lekcji ( i slusznie) .Inne wrecz zabraniaja przynoszenia do szkoły aparatów komórkowych ( bo te, w przypadku malych dzieci zwlaszcza - dosc czesto gina - kto wtedy ma odpowiadac za zgubiony przez male dziecko drogi aparat?)) Wyobrazcie sobie sytuację, ze rodzic kazdego dziecka uzna, ze musi miec z nim nieustanny kontakt i te telefony zaczna wibrowac, dzwonic przez cale 45 minut, rozpraszajac dzieci, uniemozliwiajac prowadzenie zajec. Sala lekcyjna zamienia sie w centrale telefoniczna. Komorki w kieszeniach - niby niegrozne -a jednak wiekszosc dzieciakow bezwzrokowo "klepie" smsy"l, odwracajac swoja uwage od zajec....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...