Achaja 24.02.2010 09:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Ansi.Ja respektuję zakaz używania komórek na lekcji, i moje dziecko też. Tu chodzi o to - czy nauczycielka miała prawo tę komorkę zabrać. Specjalnie mała dostała model bez aparatu i kamery, żeby niczego nie mogła nagrać, bo w szkole nie wolno.Nie używa telefonu na lekcji, ja nie dzwonię do niej w czasie szkolnym, tylko po lekcjach i na 10 minut przed. Nauczyciele od religii i angielskiego nie robią problemu z widoku komórki. Panie na stołówce też nie. A taka sytuacja?Jest 5 minut po skończeniu WSZYSTKICH lekcji.Mój mąż dzwoni do małej zapytać czy wszystko gra.Mała odbiera, nagle w pół słowa przerywa.Wraca do domu z płaczem.Pani już w szatni gdy dzieci się ubierały wyrwała jej komórkę z ręki, rozłączyła rozmowę i puściła tekst: nie będziesz sobie teraz z rodzinką pogawędek urządzała. Szlag mnie trafił - i tą sprawę też mam zamiar poruszyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 24.02.2010 09:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 anSi, masz rację. Bezwzrokowe klepanie SMSów, wibrujące komórki - nie do przyjęcia podczas lekcji. Tylko czy to jest poważny problem w III klasie??? Jaki procent dzieci używa komórek w tym wieku (w klasie mojej córki jedno)? Ile z nich umie bezwzrokowo klepać SMSy? Rozumiem, że w starszych klasach może to już stanowić poważny problem, ale nie w III. A rodzice są chyba na tyle rozsądni, że nie dzwonią do dzieci podczas lekcji.Zastanawiam się też, czy rzeczywiście używanie telefonu podczas przerw i w świetlicy powinno być zabronione. Jeżeli chodzi o nagrywanie aktów przemocy, znęcania się nad innymi, to jakby trochę bez sensu jest! Znaczy, że jeżeli takie zachowania nie zostaną nagrane, to już jest OK, bo nie będzie afery??? Żeby nie było - nie jestem zwolenniczką dawania dzieciom drogich telefonów dla szpanu - moja starsza córka dostała telefon bodaj w IV klasie. Bardzo płakała o niego, bo już wszyscy mieli,a ona nie. Dostała naszą starą, nieużywaną komórkę, której raczej nikt by nie ukradł. A jeżeli nawet, to mała strata. Średnia jest w II klasie i telefonu nie ma, bo nie potrzebuje go. Uważam, że dawanie małemu dziecku telefonu dla szpanu jest bez sensu, inna sprawa, kiedy to ułatwia rodzicom i dziecku życie.Mam wręcz obsesję na punkcie wyłączania lub wyciszania telefonu (mój wibruje tak cicho, że sama go nie usłyszę) w czasie zebrań, spotkań, w kinie, teatrze, kościele itp. Uważam, że dzwoniąca w takiej sytuacji komórka to szczyt obciachu.Jeżeli jednak uczniowi podczas lekcji zadzwonił telefon, zdarzyło się to pierwszy raz, uczeń natychmiast telefon wyłączył i przeprosił, to nie reagowałam, nie zabierałam, nie skarżyłam nikomu - każdemu może się zdarzyć zapomnieć. Oczywiście inaczej by było, gdyby taka sytuacja powtarzała się. O wysyłaniu SMSów nie wspomnę.Gdybym zabrała uczniowi telefon podczas lekcji (np. za wysyłanie SMSów, granie itp., kiedy normalne upomnienie nie podziałało), oddałabym zaraz po niej i przy świadkach (coby nie było, że nie oddałam) albo zaniosłabym do sekretariatu, żeby odebrał sobie po ostatniej lekcji (w przypadku recydywy). W końcu nauczyciel odpowiada materialnie za przedmiot skonfiskowany uczniowi, bez względu na to, czy jest on wart kilka czy kilkaset złotych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Achaja 24.02.2010 10:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Paula jest w drugiej klasie. Jest po prostu z początku roku, dlatego ma 9 lat już skończone Telefonu nie dostała dla szpanu, tylko dla tego, że ja potrzebuję mieć z nią kontakt. Gdyby nauczycielka zabrała jej nie wiem - lalkę bo się bawiła na lekcji, to bym nie protestowała. Ale to jest narzędzie do wytwarzania spokoju mojej duszy i nie życzę sobie, aby ktoś mi je odbierał. Zastanawiam się też, czy rzeczywiście używanie telefonu podczas przerw i w świetlicy powinno być zabronione. Jeżeli chodzi o nagrywanie aktów przemocy, znęcania się nad innymi, to jakby trochę bez sensu jest! Znaczy, że jeżeli takie zachowania nie zostaną nagrane, to już jest OK, bo nie będzie afery??? To już jest osobna kwestia, i ciekawa jestem co sądzą o tym inni rodzice. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dandi3 24.02.2010 11:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 a co statut mówi na temat posiadania przez dziecko komórki? Czy tam jest napisane, że nauczyciel może ją zabrać i oddać dopiero rodzicowi, który się po telefon zgłosi? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 24.02.2010 12:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Achaja, dla mnie sytuacja jest mocno niejednoznaczna. 1. Pierwszy Twój post wywołał we mnie wrażenie, że gdyby nie wcześniejsze spięcia - to ta akcja z telefonem minęłaby bez większych emocji. Ale że już było coś na rzeczy - to "nareszcie francę przyłapałaś". 2. Faktycznie nie podoba mi się ta nauczycielka - bo dzieci się bać belfrów nie powinny, a fundamentalizm do tej profesji wybitnie nie pasuje. 3. Zidentifikowałaś nauczycielkę stuprocentowo, dla wszystkich w promieniu kilkudziesięciu kilometrów (i dalej) od szkoły Twojej córki. 4. Twoja niechęć (jakkolwiek pewnie częściowo uzasadniona) może przenosić się na córkę (i stąd obawy). Reasumując - rozważ czy nie najlepiej by było zadzwonić do woźnej (czy sekretariatu) i poprosić o pomoc w bardzo naturalnej sprawie komórki pozostawionej na oknie - do odbioru jutro rano. BTW - jesli akcja nauczycielki była złosliwa - Twoj brak ataku zaboli i wystraszy ja bardziej niz inne dziala, a nie da pola do przenoszenia tematu na młodą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dandi3 24.02.2010 12:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 pragnę się zgodzić że sytuacja jest mocno niejednoznaczna oraz pragnę się nie zgodzić że: dzieci się bać belfrów nie powinny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 24.02.2010 12:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 BTW - jesli akcja nauczycielki była złosliwa - Twoj brak ataku zaboli i wystraszy ja bardziej niz inne dziala, . raczej przekona o strachu rodziców i bezkarności Przypuszczam, że ta pani swoje frustracje wynikające z ciężkiej sytuacji osobistej przenosi i rozładowuje w szkole. Tylko ja to wytłumaczyć 9-o letniemu dziecku, dla którego pani jest autorytetem? Przeżyłam w swym życiu kontakty z wredną nauczycielką. Dwa razy w życiu, na różnych etapach. Pierwszy w podstawówce - i ja tego nie pamiętam. Pani uznała, że jestem mało rozgarnięta, tępa wręcz i w ogóle łaskę mi zrobi, że mnie przepuści do III klasy. Miałam kiepskie stopnie i nie lubiłam szkoły. Gdyby mnie mama nie przeniosła do innej, zapewne moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej... W drugiej szkole urosły mi skrzydła, skończyłam ją ze srebrną tarczą. Moja rada jest taka- ponieważ już przenosiłaś małą dwa razy, to trzecie przenosiny mogą być ciężkim przeżyciem. Poszukaj szkoły społecznej, one mają mniej dzieci i łatwiej o aklimatyzację. Jak wybudujecie się, przeniesiesz ją do szkoły bliżej domu. Jeżeli zostawisz ją w II klasie (nauczanie zintegrowane jeszcze przez ponad rok!) z nauczycielką, która jej nie lubi a której ona się boi, nie rokuje to dobrze na jej przyszły stosunek do szkoły... chyba, że znajdziesz sojuszników w innych rodzicach. Wtedy coś można zdziałać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 24.02.2010 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 ......I wlasnie: przedmowcy slusznie zauwazyli: telefon przelaczony na wibracje jest nadal WŁĄCZONY, i GOTOWY DO UŻYTKU, a to już łamie zasady (szkoly i dobrego wychowania).... dażąc do wyegzekwowania kary uczysz dziecko naginania oczywistych zasad dla wlasnej wygody..... Zastanówcie się co piszecie. Nie wiem jak inni, ale przy takim powszechnym pojmowaniu „użycia”, nigdy bym nie wyszedł z więzienia. Cały czas miałbym zarzut usiłowania gwałtu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 24.02.2010 12:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 hhehe sSiwy12 bardzo słuszna uwaga Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fighter1983 24.02.2010 13:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Szkoła to szkoła, po co ma mieć włączony telefon na lekcji i to jeszcze 9-letnie dziecko? Niech pisze sms/dzwoni na przerwie i po szkole. Jak się rodzina martwi i chce wiedzieć gdzie jest dziecko: wystarczy zadzwonić na przerwie i wiadomo że najbliższe 45 minut dzieciak jest na lekcji.Koniec kropka, takie szkoła ma zasady, a namawianie dziecka do nieprzestrzegania ich umacnia dziecko w przekonaniu, że obowiązujące zasady/prawa można łamać. W dziecku wyrabia się odczucie, że zasady i prawa są dla innych, jego nie dotyczy, stoi ponad prawem. sSiwy12 nie porównuj się do 9-letniego dziecka z przyczyn oczywistych... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Achaja 24.02.2010 13:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 EZS - tam gdzie będziemy się budować jest mała szkoła - liczy sobie raptem ok. 100 sztuk dzieciaków. Ale nie wiem jak szybko uda nam się przeprowadzić... Mętlik mam już z tego wszystkiego... Nie wiem jak inni, ale przy takim powszechnym pojmowaniu „użycia”, nigdy bym nie wyszedł z więzienia. Cały czas miałbym zarzut usiłowania gwałtu. Coś w tym jest A milczeć nie mam zamiaru. To że baba wyższa ode mnie o ponad głowę (a mam 172 cm wzrostu) nie znaczy, że może sobie robić co jej się podoba i liczyć na to, że wszyscy będą cicho siedzieć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Achaja 24.02.2010 13:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Szkoła to szkoła, po co ma mieć włączony telefon na lekcji i to jeszcze 9-letnie dziecko? Niech pisze sms/dzwoni na przerwie i po szkole. Jak się rodzina martwi i chce wiedzieć gdzie jest dziecko: wystarczy zadzwonić na przerwie i wiadomo że najbliższe 45 minut dzieciak jest na lekcji. Koniec kropka, takie szkoła ma zasady, a namawianie dziecka do nieprzestrzegania ich umacnia dziecko w przekonaniu, że obowiązujące zasady/prawa można łamać. W dziecku wyrabia się odczucie, że zasady i prawa są dla innych, jego nie dotyczy, stoi ponad prawem. sSiwy12 nie porównuj się do 9-letniego dziecka z przyczyn oczywistych... Kurde ale mnie właśnie o to chodzi! Nie potrzebuję kontaktu NA LEKCJACH, tylko jak dzieciak kończy zajęcia planowo o 16.20 - to ja chcę spokojnie móc zadzwonić bez przeszkód o 16.25 - a nie bać się, że znowu jej zostanie wyrwana komórka z ręki. Tyle że na przerwie i w ogóle na terenie szkoły NIE WOLNO w ogóle używac komórki. Przyjaciółka ma córkę w piątej klasie, i jej mała też się boi nawet dotknąć telefonu w szkole. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 24.02.2010 13:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 oraz pragnę się nie zgodzić że: dzieci się bać belfrów nie powinny Lęk to jednak nie to samo co respekt... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dandi3 24.02.2010 13:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 A milczeć nie mam zamiaru. To że baba wyższa ode mnie o ponad głowę (a mam 172 cm wzrostu) nie znaczy, że może sobie robić co jej się podoba i liczyć na to, że wszyscy będą cicho siedzieć. Achaja, nie czytaj tego najlepiej bo to nie do Ciebie tyl;ko tak sobie ogólnie pletę. Po raz któryśtam ze smutkiem patrzę na brak dialogu między szkołą i domem. Ten brak odbija się tylko i wyłącznie na dzieciakach, tylko na nich. Rodzice przentują sobą stanowisko takie, jakie zaprezentowała Achaja w cytowanej przeze mnie wypowiedzi. Nauczyciele stwierdzają, że rodzice to cymbały i prowadzą roszczeniową politykę w stosunku do szkoły. I w całym tym burdelu zapomina się o dziecku, które musi poradzić sobie i z Panią i z mamą. Do dupy. Trudno mi wyobrazić sobie nauczyciela tak jak trudno mi wyobrazić sobie rodzica z którym nie idzie się dogadać. Problemem są jedynie chęci i gotowość do dialogu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dandi3 24.02.2010 13:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Lęk to jednak nie to samo co respekt... jasne, że nie to samo. Ja się trochę wygłupiam pisząc o lęku. Dobry nauczyciel to taki, który nie musi podnosić głosu, żeby na lekcji mieć ciszę, to mistrz, to autorytet ze swojej działki. Nauczyciel, którego uczniowie szanują i słuchają to kompetentny przewodnik po świecie wiedzy ze swego przedmiotu, ktoś kto sprawdza systematycznie jakość wiedzy uczniów i kto podaje czytelny feedback. Nauczyciel, który w uczniu wywouje strach to nauczyciel, który sobie nie radzi w żaden inny sposób. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 24.02.2010 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Koniec kropka, takie szkoła ma zasady, a namawianie dziecka do nieprzestrzegania ich umacnia dziecko w przekonaniu, że obowiązujące zasady/prawa można łamać. W dziecku wyrabia się odczucie, że zasady i prawa są dla innych, jego nie dotyczy, stoi ponad prawem. sSiwy12 nie porównuj się do 9-letniego dziecka z przyczyn oczywistych... Rozumiem, że Ty zawsze przestrzegasz zasady zakazu używania komórki - także na stacji benzynowej - wszak tam jest zakaz używania telefonu. Rozumiem, że za każdym razem wyłączasz. Koniec kropka, takie stacje benzynowe mają zasady. Wbrew pozorom jest bardzo trudno nawet 3 letniemu dziecku logicznie wytłumaczyć, że używanie = posiadanie. Ten telefon nie był używany, a nauczycielka nie miała prawa tak postąpić. Koniec , kropka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tazor 24.02.2010 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 A ja się zastanawiam, dlaczego niektórym tak trudno dostosować się do prostych zasad ułatwiających funkcjonowanie w społeczeństwa ii muszą zawsze wiedzieć lepiej. Jeśli dziecko ma włączony telefon i dostanie wiadomość, lub ktoś zadzwoni, to nie ma takiej siły, która powstrzyma go przynajmniej od sprawdzenia kto pisze/dzwoni. Skoro w regulaminie stoi "zakaz używania" to czy tak trudno wyjaśnić WŁASNEMU dziecku, że na lekcjach ma WYŁĄCZAĆ telefon? To jest element wychowania WŁASNEGO dziecka. A jeśli dziecko nie posłucha czy zapomni wyłączyć i nauczycielka ten telefon zabierze, to rodzic powinien wytłumaczyć WŁASNEMU dziecku, by następnym razem pamiętało o wyłączeniu telefonu, bo nauczycielka znowu zabierze. Czy to takie skomplikowane? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Achaja 24.02.2010 13:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Dandi - czy porozumienie między szkołą a domem ma polegać na tym, że rodzice mają się potulnie zgadzać na wszystko co proponuje szkoła? Dogadanie się w tej sprawie dla mnie powinno wyglądać tak: -na lekcjach zakaz dotykania komórek w ogóle -zakaz filmowania -zakaz robienia zdjęć (to wszystko w aspekcie znęcania się nad słabszymi, robienia zdjęć nagim koleżankom i umieszczania ich w internecie - taką informację dostałam 20 minut temu z kuratorium, i ok zgadzam się tym w 101%) ale też: -możliwość rozmowy lub wysłania sms na przerwach, przed lekcjami i po lekcjach w szatni, gdy często kontakt z dzieckiem jest pilnie potrzebny -bez uzasadnienia i powiadomienia mnie telefonicznego, komórka mojemu dziecku nie zostanie zabrana, a ja w tym czasie się denerwuję, bo po lekcjach telefonu nie odbiera, i nie wiem czy coś się stało, czy nie - szaleję w panice, czy już lecieć dziecka szukać, czy poczekać jeszcze pół godziny bo może sie zagadała z koleżanką koro w regulaminie stoi "zakaz używania" to czy tak trudno wyjaśnić WŁASNEMU dziecku, że na lekcjach ma WYŁĄCZAĆ telefon? A czy ja powiedziałam, że moje dziecko KIEDYKOLWIEK użyło telefonu na lekcji? Czy nauczycielka zainteresowała się nim dlatego że dzwonił, charczał czy pluł światełkami? NIE. Telefon był milczący, nieruchomy, bezwonny. Jedyną jego winą było to, że BYŁ na wierzchu, przez gapiostwo zapomniano go schować, ten jeden jedyny pierwszy raz.l Proszę... Czytajcie dokładnie co piszę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dandi3 24.02.2010 13:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 -bez uzasadnienia i powiadomienia mnie telefonicznego, komórka mojemu dziecku nie zostanie zabrana tego nie wiem bo nie czytałem statutu szkoły. Jeżeli w statucie jest napisane, że nauczyciel przyłapawszy dziecko z komórką ma prawo mu ją odebrać i oddać dopiero mamie/tacie, ktra to ma obowiązek się po takową zgłosić, to komórka nie została odebrana bez uzasadnienia. Nie sądzę, żeby nauczycielka kazała córce oddać telefon ot tak sobie. Bardziej niepokoi mnie niefrasobliwy stosunek do pozostawiania nieswojej rzeczy gdziekolwiek (tu parapet). Poza tym zdaje się nie byłaś jeszcze w szkole w tej sprawie więc dialogu nie nawiązałaś a patrząc na to jak zatytułowałaś wątek, sądzę że nie o dialog Ci chodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 24.02.2010 13:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2010 Dlaczego za błędy dorosłych w tym „niosących kaganek oświaty” mają „odpowiadać” dzieci?Jaki to problem dla światłego i wykształconego człowieka, napisać w Regulaminie – „przed wejściem do szkoły lub mniej dotkliwie na lekcje, należy wyłączyć telefon” (lub podobnie).Dziecko potrafi bardzo logicznie myśleć. Sformułowania odbiera dosłownie (literalnie). Używanie telefonu pojmuje jako; odbieranie, pisanie SMS, rozmowę. I na marginesie. W samolotach jest nakaz wyłączania telefonów, a nie zakaz ich używania – taka subtelna różnica. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.