Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pomarańczowy zawrót głowy Myszy i Niedźwiedzia


Recommended Posts

Wczoraj z powodu ogólnego oporu materii chyba rozstaliśmy się z naszymi niedoszłymi dachowcami...

Powoli zaczyna mnie ogarniać zniechęcenie:(

Ale opiszę sytuację, może ktoś się pokusi o ocenę czy to mnie się w głowie przewraca czy im?

Dachowcy to firma zajmująca się dachami, robią dachy kompleksowo, łącznie z możliwością zakupu u nich materiału.

Na takim komforcie nam zależało i byliśmy gotowi ponieść z tego tytułu jakieś dodatkowe koszty.

"Rozmowy" zaczęliśmy w czerwcu... szło dość opornie, wyceny robili z opóźnieniem, jakieś takie niekompletne, ale wtedy nam się nie spieszyło, później na głowie mieliśmy poważniejsze rzeczy (np. pale) i tak jakoś zeszło.

Później zmieniła się nam koncepcja dachówki na płaską i w sierpniu odbyliśmy w tej sprawie wizytę, wybraliśmy nową dachówkę do wyceny. ]

Za każdym razem kiedy tam byliśmy rozmowa była niemal od początku tzn. mieliśmy mieć określonych, wybranych rzeczy wyceny, tak jak mówiłam wyceny były niekompletne, a właściciel za każdym razem wydawał się być urwany z choinki - od nowa wybieranie jakichś pierdół folii, blachy itd...

Mimo to byliśmy przekonani, że jakoś do porozumienia dojedziemy, oni mieli nas wstępnie ujętych w terminarzu.

Jakoś na początku września uzbrojeni w te ich wyceny (poza rynnami, bo o tym ciągle zapominali) pojechaliśmy tam omawiać ostateczne szczegóły i pogadać o rabacie.

Wydawało mi się oczywiste, że skoro bierzemy od nich kompletną usługę z dostawą materiałów (na czym na pewno też zarabiają) to jakiś rabat dostaniemy, tym bardziej, że ogólny obrót z tego zamówienia zaczął się niebezpiecznie zbliżać do 100 000PLN-ów!

Właściciel obiecał, że się zastanowi nad ewentualnymi rabatami (daliśmy mu dość jasno do zrozumienia, że ich oczekujemy) i najdalej za kilka dni prześle nam wyceny z uwzględnieniem rabatów. Zabraliśmy do przejrzenia umowę, umówiliśmy się już nawet wstępnie, że jak będą te ostateczne wyceny to on jak najszybciej zamówi dla nas dachówkę, bo akurat kurs euro korzystny...

Na wyceny (pomimo telefonicznych nagabywań) czekaliśmy do wczorajszego wieczora i jakież było nasze bezgraniczne zdumienie kiedy dostaliśmy te same co do grosika wyceny jak na początku, ba nawet z datami sprzed 3 miesięcy!

Jednym słowem totalnie olał nasze rozmowy i do jednego maila wkleił zlepek tych wszystkich wycen, które już wcześniej dostaliśmy.

W tej sytuacji złapał mnie totalny wkurw.

I nie chodzi w zasadzie nawet o jakieś wielkie pieniądze, bo na kosmiczne rabaty nie liczyłam...

Chodzi o ten kompletny zlew klienta....

W tej sytuacji Niedźwiedź zadzwonił i podziękował panu za współpracę wskazując, że niepotrzebnie fatygował się z opowiadaniem nam przez 3 miesiące banialuk po to by na koniec potraktować nas tą samą ofertą, co na wejściu.

Facet tłumaczył się bez ładu i składu, raz mówił, że on już żadnego rabatu dać nie może, raz, że to wina pracownicy, która przygotowywała wyceny, że niby (?) dostaliśmy nie te co trzeba.....

Jakoś pozostał mi po tym straszny niesmak, mam wrażenie jego biznesowa metoda polegała na kręceniu z nami głupich rozmów tak długo abyśmy już nie mieli wyboru i niezależnie od atrakcyjności oferty musieli skorzystać z jego usług...

Trochę się przeliczył, bo jestem gotowa ponieść ryzyko paprania się z tym dachem w zimie byle nie dać z siebie robić idiotki.

Najlepsze jest to, że nie chodzi jak pisałam o żadne wielkie pieniądze, ale okazanie szacunku dla klienta - skoro mówił o rabatach to powinien je faktycznie przemyśleć. Przesłanie wycen sprzed 3 miesięcy raczej się w tym pojęciu nie mieść.

I tak oto uniosłam się honorem i zostałam bez dachowców...

Od poniedziałku zaczynam poszukiwania.

Wprawdzie właściciel zszokowany chyba naszą wczorajszą decyzją stwierdził, że jeszcze przemyśli i zadzwoni, ale na to nie liczę.

I po raz kolejny przy okazji budowy jakoś mi wiara w ludzi podupada...

Czy może ja przesadzam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 347
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ha!

Jako rekompensata są jednak dobre wieści.

W walce z przeciwnościami losu i nade wszystko aury moi dzielni stachanowcy zdołali jednak zalać dziś strop!

Zdjęć nie będzie, bo się sama po drabinach wspinać boję, zrobią się jutro.

Stachanowcy wznoszą jakieś toasty, to i Wy Drodzy Czytelnicy wznieście

 

[http://img42.imageshack.us/img42/5913/z4760197xw.jpg

 

Chyba innym trunkiem na opijanie stropu nie wypada:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedstawiam zaległe dowody zdjęciowe na zalanie stropu:

 

http://lh3.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TJXQy5QuUpI/AAAAAAAAAmc/FwKcB0wviFA/s720/DSC02178.JPG

 

http://lh4.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TJXQ0z-npqI/AAAAAAAAAmk/4FWzsegoMs0/s720/DSC02179.JPG

 

Tu z dołu zalany balkonik i strop nad tarasem

 

http://lh4.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TJXQ2vFURsI/AAAAAAAAAmo/gHzmieRARZY/s720/DSC02173.JPG

 

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TJXQ4i5mi_I/AAAAAAAAAms/dDq3lNkUmlY/s720/DSC02174.JPG

 

Teraz strop się pielęgnuje....

 

Wczoraj odbyliśmy też wycieczkę do Gniezna do osławionego Forplastu w sprawie okien.

Już się nie dziwię tej sławie i wszystkim gorąco polecam.

przyjmująca nas p. Agnieszka jest osobą przesympatyczną i wyśmienicie kompetentną. W przystępny, składny sposób przedstawia ofertę, zalety i wady różnych rozwiązań (bez owijania w bawełnę jeżeli dane rozwiązanie wady ma), świetnie doradza, a każde okno pokazuje na komputerze, aby można sobie było wyobrazić np. szprosy...

Jestem zachwycona, dotychczas w trakcie budowy nigdzie nikt nie zrobił na mnie tak pozytywnego wrażenia. Takie podejście do klienta aż zachęca żeby kupować:)

Terminy montażu mają odległe (nie dziwi to wcale), najgorsze jest to, że nie mogliśmy sobie terminu zamówić, skoro nie wiemy co z tym przeklętym dachem....

Przy okazji dla zainteresowanych roletami nad oknami łukowymi, rozwiązanie polecane w Forplaście to nadproże na zamówienie z tej firmy:

http://www.zfe-ziegel.com/

Takie nadproże robione jest dokładnie do projektu okna, wewnątrz ma miejsce na umieszczenie wnętrzności rolety. Proste i genialne, dziwne, że nikt inny tego rozwiązania nie znał:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaległości, zaległości się narobiło... spieszę nadrabiać:)

Historia 1 o jednej skrzynce

Gdzieś już chyba pisałam kiedyś o tym, że Murphy (ten od złośliwości losu) pamięta o nas cały czas.

Tym razem jego współpracownikiem okazała się być Enea (nasz szanowny dostawca prądu).

W poniedziałek, skoro świt (jakieś 15 minut przed budzikiem) dzwoni telefon, odbieram go półprzytomna, a tam jakiś obcy facet nie przedstawiając się uprzednio komunikuje, że przyjedzie do mnie montować skrzynkę elektryczną i coś mnie wypytuje o słupki graniczne....

Jako, że byłam półprzytomna niewiele z rozmowy skumałam poza tym, że Enei spieszy się jak wszyscy diabli do dostarczania mi prądu, którego nie mam gdzie podłączyć i w ciągu najbliższych miesięcy nie będę miała.

Zadzwoniłam do geodety informując coby się stawił celem okazania rzeczonych słupków (choć właściwie to chyba wykonawcy problem a nie mój) i odjechałam do pracy.

Po powrocie okazał się mym oczętom widok "uroczej" skrzynki energetycznej umieszczonej tak nieludzko krzywo, że mi mowę odebrało... nawet nie stoi w granicy płotu, a potrzebna jest mi w tej chwili jak dziura w moście....

 

Historia 2 o pewnym dachu i krnąbrnym dachowcu

 

stanowi właściwie ciąg dalszy historii opisanej kilka postów wyżej...

Całą niedzielę wertowałam internet w poszukiwaniu namiarów na dachowców, dobrzy forumowicze dzielili się swą wiedzą i tak oto sporządziłam listę, które miała nam służyć do osiągnięcia jedynego słusznego celu - znalezienia wykonawcy/ców dachu.

Nadzieja matką..... szybko padła. Kompetentni dachowcy nie mieli czasu w najbliższych miesiącach, niektórzy kompetentni inaczej w ogóle nie chcieli z nami rozmawiać, bo nie wiedzieli kiedy będą mieli wolne, inni nie chcieli rozmawiać bo nie wiedzieli czego się mają poodejmować, a na spotkanie z przekazaniem projektu też nie byli chętni

Istna kołomyja...

W tenże sam poniedziałek zmarnotrawiony na bezskutecznych poszukiwaniach zreflektowała się nasza pierwsza ekipa i przysłała nową ofertę, która może rabatami nie powalała, ale przynajmniej owe rabaty uwzględniała.

W międzyczasie coś tak jeszcze próbowaliśmy dzwonić, ale z coraz mniejszą wiarą w powodzenie misji, a na wczoraj umówiliśmy się z dachowcem nr 1.

Ostatecznie nasz honor skapitulował w obliczu oporu materii dekarsko - ciesielskiej i podpisaliśmy wczoraj umowę z pierwszą firmą po małych rabatach.

Zaczynać mają 20 października.

 

Historia 3 o oknach

Pisałam już wyżej pełna zachwytów dla Forplastu.

Podtrzymuję, polecam, zachwalam.

Wspaniała obsługa chciałoby się powiedzieć "tak powinno być w każdym banku ekhm... u każdego dostawcy dobra budowlanego".

Uprzejmie sporządzono nam 3 różne oferty, bo w międzyczasie ciągle zmienialiśmy zdanie...

Ostatecznie stanęło na oknach Oknoplastu Platinium Evolution 2 z dodatkową termoramką (współczynnik dla całego okna 0,9), roletach i silnikach do nich somfy.

A wszystko za przystępną cenę (niemal taką samą jak w szamotulskim oknoplaście dostaliśmy za gorsze okna Platinium i gorszą automatykę).

Montaż okien umówiony na 22 listopada.

 

 

Historia 4 - o pewnym nadprożu

Pisałam już wyżej o nadprożach łukowych do montażu rolet.

Dziś dzwonię tam celem ustalenia jak mogę takowe cudo zamówić.

I odbyłam jedną z najbardziej surrealistycznych rozmów telefonicznych w życiu.

Nie potrafię jej powtórzyć, dość, że myślałam, że pęknę ze śmiechu tak mnie rozbawiał rozmówca.

Zamówiłam owo nadproże robione na wymiar telefonicznie, bez żadnego pisemnego potwierdzenia, bez zaliczki, podałam tylko nazwisko i numer telefonu...

A kiedy zapytałam co mam teraz zrobić (mając na myśli np. wpłatę zaliczki, potwierdzenie mailowe, cokolwiek co czyniłoby to zamówienie realnym) pan filozoficznie skwitował : "cierpliwie czekać droga pani, czekać cierpliwie"....

 

 

A tymczasem na budowie murują się ścianki kolankowe i chłopaki zabierają się jak pies do jeża do szalunków na schody.

 

Dokumentację fotograficzną uzupełnię jak się aparat naładuje.

 

Dziękuję za odbiór.

A tym, którzy ratowali namiarami na dachowców za wsparcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzupełniam foto do poprzedniego postu.

 

Nasza skrzyneczka

 

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TJuT2i_8fcI/AAAAAAAAAnQ/-4chDvYlA8w/s512/DSC02185.JPG

 

Stachanowcy uwijający się na budowie przy ściankach kolankowych

 

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TJuT55WbG_I/AAAAAAAAAnU/5_gCiC_mRtM/s720/DSC02188.JPG.

 

A tu fajne połączenie różnych materiałów na płocie. Zdjęcie obcego domu, mam nadzieję, że się właściciel nie pogniewa:

 

http://lh4.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TJuZtSUP9WI/AAAAAAAAAnk/symXsZCWWPQ/s720/DSC02184.JPG

 

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TJuZv4VDhqI/AAAAAAAAAno/FHrdBtVNAxg/s720/DSC02183.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciliśmy z wyprawy po klinkier.

Zakupione na kominy 400 szt. vandersandena Lithium

 

http://www.budmar.pl/img/_prod/6/665/665.jpg

 

Na budowie budowniczowie wykańczają wszystko (tzn. wieńce, schody) przed zalewaniem.

Zalewanie w poniedziałek lub wtorek, czyli pewnie tradycyjnie w deszczu:)

 

W drodze powrotnej Niedźwiedź mnie zaciągnął do salony samochodowego, nieopatrznie wsiadłam no i teraz mam nowe marzenie ( z racji finansów całkowicie sprzeczne z budową domu:)

http://images.imagehotel.net/auulp0lnv9.jpg

 

http://www.businesscar.co.uk/Pictures/web/d/h/r/VW_Sirocco_3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieńce zalane.

Taki oto widok zastałam wczoraj po powrocie z pracy:

 

http://lh4.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TKTGohAVGPI/AAAAAAAAAoM/fBTzgB_YDkM/s512/DSC02274.JPG

 

Mam również fundament pod schody wejściowe

 

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TKTGrkODWvI/AAAAAAAAAoQ/ZlBzw_frxog/s720/DSC02278.JPG

 

oraz w końcu schody wewnątrz domu (już nie mogę się doczekać kiedy w końcu wejdę na gorę, po drabinie nie mogłam bo wejdę po drabinie wszędzie tylko już nie zejdę:)

 

http://lh5.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TKTGuv2OiDI/AAAAAAAAAoU/AFyPMrMKVzo/s512/DSC02281.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrabianie zaległości poweekendowych:)

 

na miły początek małe wspomnienie z wyjazdowego weekendu

 

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TKoNxEgzXaI/AAAAAAAAApM/aYPIjvwrXuc/s720/DSC02431.JPG

 

W piątek przed weekendem mogłam już po raz pierwszy wejść na górę korzystając z własnych schodów, a dziś miałam już wymurowane dwa szczyty - dom wydaje się przez nie ogromny:)

 

http://lh4.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TKoNg8bWKOI/AAAAAAAAAo8/a9aLY2YdBWg/s720/DSC02469.JPG

 

http://lh3.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TKoNfNl0QDI/AAAAAAAAAo0/v3szYpaLrhE/s720/DSC02479.JPG

 

Mamy też już fundament pod schody frontowe

 

http://lh5.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TKoNjWzdC6I/AAAAAAAAApA/XSkBPSrZj8M/s720/DSC02472.JPG

 

Dziś zadzwonił do mnie pan od nadproża i ze stoickim spokojem zakomunikował, że będzie dostarczone jutro rano.

Uwielbiam tę firmę:)

 

Dla równowagi, aby nie wszystko było różowo okazało się, że projektant rozmiary otworów okiennych w projekcie + zestawienie okien i drzwi robił chyba w jakimś innym stanie świadomości. Na fali ostatnich wydarzeń chciałoby się stwierdzić, że może jakowegoś dopalacza zażył?

Summa summarum nic się w tych oknach i drzwiach nie zgadza i tylko przytomność ekipy murującej spowodowała, że jakoś te otwory w miarę sensowne powstały. Gdyby wybudowali jak w projekcie to okna nie zmieściłyby mi się w szczytach lukarn!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli rozstajemy się z naszymi murarzami.

Jutro kończą drobiazgi a potem wrócą do nas po postawieniu więźby dorobić szczyty, domurować kominy i ścianki działowe na piętrze.

 

Oto nasze nadproże łukowe w pełnej krasie

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TK3zeOmgXAI/AAAAAAAAApo/31VnjWKk0NY/s720/DSC02482.JPG

 

http://lh5.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TK3zhjbpSZI/AAAAAAAAApw/7cIy_fXlreI/s720/DSC02501.JPG

 

A tu już zamontowane.

Od zewnątrz:

http://lh3.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TK3zoXswtzI/AAAAAAAAAp8/pnGztof95a4/s512/DSC02515.JPG

 

I od wewnątrz:

http://lh3.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TK3zmz5mOLI/AAAAAAAAAp4/5LvyxXOdJ-w/s720/DSC02519.JPG

 

Mamy też skończone schody wejściowe (tu w stanie prawie skończonym):

http://lh4.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TK3zkpIof7I/AAAAAAAAAp0/EEOhjDsR_Ug/s720/DSC02509.JPG

 

A z tyłu działki zrobiło się w końcu trochę porządku:)

http://lh3.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TK3ztGYFGzI/AAAAAAAAAqA/yK-KirSHVOE/s720/DSC02510.JPG

 

Od poniedziałku mają się zacząć prace na tarasie.

 

Przy okazji dla wszystkich, którzy planowaliby takie nadproże - cały ten element jest bardzo ciężki i nieporęczny, więc do montowania jest niestety konieczny dźwig.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Ależ mnie tu długo nie było.

Zatem nadrabiam.

 

Zaczynam od przedstawienia naszych gości na działce.

 

Pan Motyl

http://lh3.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TLqt9igqxdI/AAAAAAAAAqk/U9ubGYQKcnY/s720/DSC02533.JPG

 

Pani Kocica (która pozostawiła tylko ślady swej bytności w świeżo zalanym betonie na schodach wejściowych)

http://lh5.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TLquAvwk1VI/AAAAAAAAAqs/icSkT7RnUew/s720/DSC02535.JPG

 

Budowa w zasadzie stoi w oczekiwaniu na dachowców, ale za to robi się taras.

W zeszły weekend toczyliśmy z Niedźwiedziem wojnę podjazdową jak on ma wyglądać i w końcu stanęło na koncepcji Niedźwiedzia - jest ogromny... nawet nie chcę wiedzieć ile nas to będzie kosztować.

Tu postępy prac:

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TLquD0xUbEI/AAAAAAAAAq0/Lg38oIMJ1Zg/s512/DSC02614.JPG

 

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TLquGrkFWUI/AAAAAAAAAq4/0Cz0vaGfqXg/s512/DSC02613.JPG

 

http://lh6.ggpht.com/_A0A2CO3ZnuI/TLquJsLhllI/AAAAAAAAAq8/24HESqFq-II/s720/DSC02615.JPG

 

Wczoraj zamówiliśmy drzwi wejściowe Urzędowskiego (niestety nie ma ich na stronie, więc nie pokażę). Drzwi z pełnym wypełnieniem i do tego z dwoma naświetlami symetrycznie po bokach. Zobaczycie jak będą zamontowane, czyli gdzieś w początkach grudnia...

 

Zakup był oczywiście na wariata i wyglądał tak, że jeździmy sobie po mieście i wjeżdżamy do wszystkich miejsc gdzie widzimy szyldy: "drzwi", oglądamy, oglądamy, nosy spuszczamy na kwintę, bo niby wybór duży, ale wszystkie te drzwi jakieś podobne, estetyką nie powalają, na jakieś super solidne też nie wyglądają... szału nie ma.

w końcu wylądowaliśmy u Urzędowskiego i te drzwi wygrały estetyką i tym, że zdecydowanie wyglądały solidniej od pozostałych.

A swoją drogą doszłam do przekonania, że wszystkie klamki do drzwi zewnętrznych są brzydkie...

Jakby ktoś miał namiar na ładne klamki do drzwi zewnętrznych poproszę bardzo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yabadabadoooo!!!

Od wczoraj robi się dach na moim domku.

Mimo niesprzyjających warunków (zimno i pada) dachowcy weszli terminowo i zapier.... aż miło.

Wczoraj postawli już sporo więźby, widać już zarys dachu.

Jejku jaka ta moją więźba jest piękna:)

Fotek na razie brak, bo pracuję ostatnio do północy i na wszystko brak mi czasu, ale obiecuję, że nadrobię:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia jednej więźby, okropnego projektanta, genialnych cieśli i myszy utopionej w betonie

 

W czwartek wkroczyli do nas dachowcy.

Pomimo niesprzyjającej pogody pracowali jak mróweczki, jak patrzyłam jak skaczą po tej więźbie to miałam wrażenie, że niechybnie zaraz któryś spadnie, ale nic takiego nie nastąpiło:)

Jak widać powyżej w trzy dni postawili mi na gotowo piękną więźbę:)

 

Przy okazji okazało się, że nasz projekt w zakresie konstrukcji dachu można użyć do różnych dziwnych celów, ale na pewno nie do konstruowania na jego podstawie więźby. Nie zgadzało się dokładnie nic i zgodnie z projektem ta więźba w ogóle nie mogłaby powstać. Jak słyszałam o kolejnych kwiatkach które wychodziły cieślom to włos mi się na głowie jeżył, a chęć linczu na projektancie z każdą chwilą rosła.

Apogeum miało miejsce wczoraj kiedy cieśla zadzwonił w końcu do projektanta informując go o groteskowości jego projektu i z zapytaniem co on na to i usłyszał w odpowiedzi, że on nic na to...

Nie zamierzam tego tak zostawić i na pewno z projektantem się spotkamy wyjaśnić mu, że nie powinien w ogóle podejmować się wykonywania rzeczy, o których nie ma najbledszego nawet pojęcia.

W tym miejscu tylko wielkie dzięki dla moich speców od dachów, którzy okazali się cierpliwi i genialni w swoim fachu i sami na żywca na dachu właściwie bez projektu tę więźbę zmajstrowali:)

 

Jak widać na zdjęciu mam już też gotowy taras, wczoraj z rana nastąpiło jego zalewanie.

Ja przyszłam na budowę około południa wystrojona w szpilki (na szczęście lakierki, a nie np. zamszowe) i wizytowe spodnie po czym zupełnie bezrefleksyjnie wyszłam sobie na ten taras.... jak się domyślacie zatonęłam w mokrym betonie.

Raportuję jednak, że wydostałam się szybko i sprawnie, buty odratowałam, a śladów na betonie nie zdążyłam nawet dla potomności sfotografować, bo zaraz je Niedźwiedź usunął:(

 

Naszej ekipy murarzy (a właściwie szefa) mamy już po dziurki w nosie. Ostatnio ciągle powstają jakieś fochy z jego strony w zakresie finansów, wymyśla sobie co rusz, że jakieś tam prace to są dodatkowe i powinien za nie dostać dodatkową kasę. Szczytem było to kiedy stwierdził, że wybudowanie domu według projektu nie obejmuje murowania ścianek działowych... ręce opadają...

Nie dajemy się, rozliczamy zgodnie z ustaleniami, ale marzę już o tym, aby skończyli swoje prace i będziemy mieli od siebie spokój.

 

Wczoraj kupiliśmy zaprawę do klinkieru i zamówiliśmy transport klinkieru na poniedziałek.

W tygodniu mają się robić ścianki działowe na poddaszu i kominy.

 

Na środę mam umówionego pana do pomiaru okien. I tu kolejny punkt dla Forplastu - sami pamiętali, że zbliża się wstępnie umówiony termin pomiaru i do mnie dzwonili w tej sprawie. Uwielbiam takie podejście do klienta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z bieżących tematów budowalnych.

Dziś przyjechał klinkier - nie obejrzałam niestety go dokładnie, bo jest mocno zafoliowany, ale mam nadzieję, że wyjdzie nam na tych kominach pięknie:)

Jutro muszę w końcu udać się do Enei podyskutować o tym nieszczęsnym przyłączu, a konkretnie do czego mam się według szanownego dostawcy energii podłączyć skoro instalacji u mnie niet i jeszcze długo długo raczej jej mieć nie będę...

Dziś także podpisałam umowę na drzwi zewnętrzne i wpłaciłam zaliczkę - montaż przed świętami.... Bożego Narodzenia...

 

A tak totalnie offotopując to wydaję pieniądze na biustonosze, perfumy i buty zamiast oszczędzać na cegły, okna i dachówki. Czy ktoś może mi przemówić do rozumu? Bo Niedźwiedź jakoś nie może się przebić przez moją manię netowych zakupów..

 

A i to mi właśnie przypomniało, że nasze dachówki ponoć już dojechały i czekają u dachowców na placu:)

 

 

P.S. Zapominałam o prawie najważniejszym!

Sąsiad dostał decyzję o podziale działki, więc czekamy na prawomocność i możemy kupić ten bezcenny metr gruntu!

Edytowane przez myszonik
skleroza:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Enea czasowo pokonana.

Znów miałam dziś wątpliwą przyjemność rozmowy z tym samym panem z Enei, który każdorazowo traktuje mnie jak jakieś pozbawione mózgu indywiduum.

Rozmowa była dość osobliwa, gdyż na starcie pan zakomunikował mi, że mam w terminie 30 dni podpisać umowę, co ma być bezwzględnie poprzedzone przyłączeniem do instalacji odbiorczej potwierdzonym przez elektryka.

Jak wiadomo instalacji u mnie niet.

Spokojnie zatem poinformowałam pana o tej niesprzyjającej planom enei okoliczności w odpowiedzi usłyszawszy, że w takim razie będę płacić karne odsetki w wysokości 2,70 PLN dziennie.

Pan myślał, że pewnie w związku z tym komunikatem zemdleję, a po ocknięciu pobiegnę natychmiast szukać elektryka, ja zaś spokojnie oznajmiłam, że nie mam najmniejszego zamiaru.

Nie podzieliłam się z panem tajemną dla enei wiedzą w zakresie odsetek maksymalnych (to trzymam jako asa w rękawie:) jednakowoż wskazałam, że nie mam na etacie wróżki i skoro mieli mi zrobić przyłącze po roku od złożenia wniosku to nie spodziewałam się go po trzech miesiącach, wobec czego chyba nie powinno ich dziwić, że się nie podłączę, bo nie mam czym.

Pan na to odkrywczo wpadł, że może on zajrzy do systemu!

Co oznacza dokładnie to, że wcześniej rozmawiał ze mną w ogóle nie wiedząc o co chodzi...

Po wykonaniu tej żmudnej operacji pan doszedł do wniosku, że mam czas do marca na owo przyłączenie.

Przeprosin za wprowadzanie w błąd i krzywo postawioną skrzynkę jednakowoż jak się domyślacie się nie doczekałam...

 

Miałam dziś również pomiar okien, podejmowałam jakieś dziwne decyzje typu, w którą stronę okno ma mi się otwierać oczywiście bez przygotowania, bo skąd mogłam wiedzieć, że do pomiaru okien trzeba się przygotować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotować trzeba się również do ostatecznego zamówienia okien, czego oczywiście nie uczyniłam...

W tej sytuacji sterowane telefonicznie i mailowo precyzowanie zamówienia wygladało wczoraj tak, że wisiałyśmy z p. Michaliną z Forlpastu na telefonach prawie cały dzień.

O rany ile to trzeba jeszcze rzeczy wymyślić - klamki, piloty do rolet, kluczyki do klamek i tak dalej w koło Macieju:)

Ostatecznie okna zamówione, kasa wpłacona, czekamy na montaż, którego termin niestety z uwagi na ograniczone moce przerobowe fabryki przesunął się na 7 grudnia.

Pozostaje zatem zaklinać pogodę, aby nam żadnych psikusów nie płatała:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u nas na budowie....

od chyba czwartku zeszłego tygodnia deskuje się dach, tak z połowa jest już zadeskowana:)

robią się ścianki działowe poddasza - też już prawie skończone - oczywiście wszystkie pomieszczenia poza naszą sypialnią wydają mi się za małe....

od dziś zaczęły się robić kominy - murować klinkier.

W związku z murowaniem klinkieru znów Niedźwiedź miał scysję z naszym murarzem, mam już go doprawdy i po dziurki w nosie dość!

Dziś wyobraźcie sobie rozmawiając w obecności Niedźwiedzia przez telefon z kierbudem kłamał mu, że wykonuje ten komin w jakiś tam sposób, choć było dokładnie odwrotnie.

W końcu doszło do konfrontacji z udziałem murarza, kierbuda i Niedźwiedzia w 3 pary oczu, wyszły na jaw wszystkie matactwa i kłamstwa, ale nasz cudowny fachowiec nadal idzie w zaparte i nie przyznaje się, że wszystkich okłamywał byleby szybciej i bez wysiłku skończyć robotę.

Szkoda słów:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainspirowana przez zapobiegliwą Tatarak zaczęłam myśleć o wnętrzach.

Na pierwszy ogień poszła kuchnia.

Siedzę, grzebię w tym necie, grzebię i coraz bardziej nabieram przekonania, że nie umiem znaleźć takiej kuchni jaką bym chciała, a widzę ją oczyma wyobraźni...

 

Znalazłam jedną super... moje oko jest niezawodne okazała się być projektu Giorgio Armaniego....

 

Założenia są takie: szafki proste, z litego drewna z widoczną strukturą słojów, blat granitowy w kolorze grafitu lub czarnym.

Ktokolwiek ma fotki poproszę bardzo.

 

Na razie znalazłam to (modyfikacja - inne blaty):

http://www.urzadzamy.pl/zdjecia/LOMIANKI_9_211-600.jpg

 

I to prawie ideał wygrzebany i ukradziony z wątku monah

http://img160.imageshack.us/img160/8080/08betonscianavi7.jpg

Edytowane przez myszonik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

O rany, ale mi się narobiło zaległości...

Relacji foto nie będzie, bo ciągle leje i nie mam w ogóle nastroju do robienia zdjęć, a dodatkowo jak wracam z pracy jest już ciemno:(

Postępy na budowie powolne, ale są.

W końcu na dobre pożegnaliśmy murarzy. Skończyli pracę i poszli. Ufff.... w samą porę bo miałam ich już dość.

Na dachu mamy już położone deski oraz częściowo folie i łaty. Do końca tygodnia dach powinien być zadeskowany.

Może w weekend uda mi się jakieś foty cyknąć to uzupełnię relację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...