Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Złapać dwie sroki za ogon - mieszkanie w bloku i dom...


oliwa72

Recommended Posts

Witajcie!

Mam taki dylemat - zamierzam wraz z mężem wybudować niewielki domek (do 80m2) na działce oddalonej o 15 kilometrów od miejsca gdzie obecnie mieszkamy w bloku. Działka duża, okolica piękna - wymarzone miejsce na założenie ogrodu. Ale... Żeby zrealizować zamierzoną budowę powinniśmy wziąć kredyt - może niezbyt wielki, ale jednak comiesięcznie obciążający nasz domowy budżet ratą. W domku na działce mieszkalibyśmy obecnie głównie w miesiącach ciepłych (maj- wrzesień), a potem wracamy z powrotem do bloku. Założenie jest takie, że gdy dzieci się usamodzielnią my przeprowadzimy się na stałe. Ale póki co czeka nas utrzymywanie i mieszkania w bloku i domku (przy jednoczesnej spłacie raty kredytu). Ma to na celu pozostawienie mieszkania do dyspozycji dzieci (kiedyś) i korzystanie - tyle i ile można z uroków działki i ogrodu już dziś.

Tylko powiedzcie czy to ma sens - bo ja już sie trochę pogubiłam :cry:

Pozdr.

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego nie chcecie przenieść się od razu na stałe do domu? Utrzymanie domu, mieszkania i jeszcze do tego kredyt.. trochę was to będzie kosztowało. Nie lepiej byłoby wybudować, przeprowadzić się a bloki wynająć? Byłaby kaska na spłatę raty kredytu, a gdy dzieciom będzie potrzebne mieszkanie lokatorów wymawiasz i już. Poza tym dochodzi jeszcze aspekt czy nie będziecie się bali zostawić wyposażony dom od września do maja? Chociaż opalać w tych miesiącach i tak chyba będzie trzeba.. :roll:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego nie chcecie przenieść się od razu na stałe do domu? Utrzymanie domu, mieszkania i jeszcze do tego kredyt.. trochę was to będzie kosztowało. Nie lepiej byłoby wybudować, przeprowadzić się a bloki wynająć? Byłaby kaska na spłatę raty kredytu, a gdy dzieciom będzie potrzebne mieszkanie lokatorów wymawiasz i już. Poza tym dochodzi jeszcze aspekt czy nie będziecie się bali zostawić wyposażony dom od września do maja? Chociaż opalać w tych miesiącach i tak chyba będzie trzeba.. :roll:

 

Witaj!

Przenieść się od razu nie chcemy, bo pracujemy w miejscowości w której obecnie mieszkamy, a dzieci chodzą do szkoły, która znajduje się "o rzut kamieniem" od naszego obecnego mieszkania (nawet przez ulicę nie przechodzą).

Mieszkania za nic nie wynajmę - szukając obecnego lokum widziałam liczne mieszkania "po wynajmie" - dramat. W grę w chodzi albo sprzedaż albo utrzymywanie alternatywne.

Pozostawianie domu na czas naszej nieobecności rodzi zawsze obawy - absolutna racja.

Ogrzewanie natomiast ma być elektryczne - nie zamierzam opalać w miesiącach zimowych.

A że będzie nas to kosztowało - no właśnie - w tym tkwi cały nasz problem... i stad moje pytanie...

Pozdrawiam i dzięki za odpowiedź

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogrzewanie natomiast ma być elektryczne - nie zamierzam opalać w miesiącach zimowych.

Daj spokój, zbankrutujecie.

Nie da się zupełnie nie grzać w zimie, no chyba że instalację wody zrobicie od razu z mozliwością jej całkowitego opróżniania. Ale wtedy nawet na dojściu w ziemi potrafi zamarznąć.

Ja mam tak jak Ty chcesz, czyli mieszkanie w mieście i dom na wsi. Tyle, że ja mieszkanie to juz chcę sprzedać. A w zimie to jeżdżę na wieś ratować wodę przed zamarznięciem. Ogrzewanie - piece kaflowe, bo to stara chata (ma z 50 lat).

Ale w lecie na wsi - marzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zrobił tak. skoro na razie nie potrzebujecie ( nie będziecie tam mieszkać cały czas ) tam mieszkać tylko w lecie to na Waszym miejscu zacząłbym zbierać kasę na ,, kopkę" i pomału ten dom stawiał to znaczy uzbieracie na fundamenty stawiacie fundamenty. Uzbieracie na stan surowy otwarty lub zamknięty stawiacie go i tak dalej. Wiem ,ze taki budowanie ma swoje wady ale nie jest tak obciążające jak budowanie od razu ale na kredyt.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogrzewanie natomiast ma być elektryczne - nie zamierzam opalać w miesiącach zimowych.

Daj spokój, zbankrutujecie.

Nie da się zupełnie nie grzać w zimie, no chyba że instalację wody zrobicie od razu z mozliwością jej całkowitego opróżniania. Ale wtedy nawet na dojściu w ziemi potrafi zamarznąć.

Ja mam tak jak Ty chcesz, czyli mieszkanie w mieście i dom na wsi. Tyle, że ja mieszkanie to juz chcę sprzedać. A w zimie to jeżdżę na wieś ratować wodę przed zamarznięciem. Ogrzewanie - piece kaflowe, bo to stara chata (ma z 50 lat).

Ale w lecie na wsi - marzenie.

 

Też się tego obawiałam - tzn. nie bankructwa z powodu ogrzewania elektrycznego :) tylko tego zamarzania zimą...

No jest to spory problem. Lato przedstawia się świetlanie, ale z zima może być kłopot...

Dzięki za odpowiedź

Pozdr.

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź jest prosta : jeśli Was stać, to nie ma problemu.

A tego się zapewne dowiecie "w trakcie". Natomiast zawsze możecie mieszkanie sprzedać. NIe musicie tego robić już, natychmiast. I dom też w zasadzie możecie sprzedać. Pytanie czy dacie radę pociągnąć wszystko na raz. A to daje się policzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedź jest prosta : jeśli Was stać, to nie ma problemu.

A tego się zapewne dowiecie "w trakcie". Natomiast zawsze możecie mieszkanie sprzedać. NIe musicie tego robić już, natychmiast. I dom też w zasadzie możecie sprzedać. Pytanie czy dacie radę pociągnąć wszystko na raz. A to daje się policzyć.

 

Otóż to! :D

Wszystko wyjdzie w praniu.

A tak na poważnie, to właśnie myślę, że w razie jakiejś straszliwej potrzeby jest zawsze możliwość ruchu. To mnie zresztą zdecydowanie podnosi na duchu. Ale tak jak się zima nieznośnie dłuży człowiek zamiast działać za dużo myśli ma na myśli...

Pozdrawiam i dzięki za głos

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oliwa72, sugerowalbym Ci, zebys jeszcze raz przemyslala rozwiazanie, o ktorym piszesz w pierwszym poscie.

Zreszta ono Ci sie tez nie do konca podoba.

 

Ja rozwazylbym nastepujacy wariant:

1) Budowa domu o powierzchni nieco wiekszej, np. 100m2 - 120m2. Jesli bedziecie miec bardzo dobry projekt, to dom o takiej powierzchni moze byc porownywalny, jesli chodzi o funkcjonalnosc i komfort mieszkania z przecietnie zaprojektowanym domem o wyraznie wiekszej powierzchni (nieoptymalna komunikacja, przewymiarowane salony, lazienki, etc.).

2) Zaciagniecie - oczywiscie na zdrowych warunkach - wyzszego kredytu, bo wyzsze koszty budowy (wieksza powierzchnia + docelowy system grzewczy), ale nadal bedzie on sporo mniejszy od kredytu na przecietnie budowane obecnie domy (140m2 - 160m2).

3) Wynajecie mieszkania. Wiem, ze jest to drazliwy dla Ciebie temat. Przede wszystkim kazde zamieszkane lokum wymaga wczesniej czy pozniej remontu. I na to nic nie poradzisz. Duzo zalezy od stanu w jakim Ty przekazesz mieszkanie do wynajmu nowym lokatorom, no i oczywiscie od lokatorow.

Jesli nie masz osobistych zlych doswiadczen zwiazanych z wynajmem, to nie zakladalbym od razu, ze jak komus wynajmiesz mieszkanie, to trafisz od razu na brudasow lub oszustow.

To jest tak jak z kazda inwestycja - zawsze jest jakies ryzyko, ale najwiecej zalezy od samego inwestora. To, ze komus sie nie powiedzie, nie oznacza, ze Ty automatycznie tez jestes skazana na porazke.

Domyslam sie, ze na FM jest calkiem spora grupa osob, ktore wynajmuja komus mieszkanie, i nie zaluja tej decyzji.

 

Bez wzgledu na to, co myslisz na temat wynajmu, zastanow sie nad pierwszymi dwoma punktami.

Uwazam, ze zbyt duza wage przywiazujesz do kwestii "dzieci a droga do szkoly". Wiadomo, ze jest to wazny punkt, ale niekoniecznie on powinien byc traktowany jako najwazniejszy, bo taki po prostu nie jest. Nie wiem jaka jest lokalizacja Twojego mieszkania, ale watpie, zeby w poblizu bylo przedszkole, szkola podstawowa, gimnazjum, szkola srednia i wyzsza uczelnia. Na jakims etapie edukacji dzieci i tak beda musialy dojezdzac albo byc dowozone do swojej placowki. I nie bedzie to dla nich zadna tragedia.

Poniewaz zamierzacie sie budowac 15 km od miasta (a nie jest to bardzo duze miasto z ogromnymi korkami w godzinach szczytu), to nie widze problemu, zebyscie dojezdzali do pracy i odwozili dzieci do szkoly. Jest to dosc normalne. Sa potrzebne dwa samochody i uwzglednienie w budzecie zwiekszonych wydatkow na paliwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli bedziecie miec bardzo dobry projekt, to dom o takiej powierzchni moze byc porownywalny, jesli chodzi o funkcjonalnosc i komfort mieszkania z przecietnie zaprojektowanym domem o wyraznie wiekszej powierzchni (nieoptymalna komunikacja, przewymiarowane salony, lazienki, etc.).

 

 

Oczywiście, bo przeciętnie zaprojektowany dom jest niefunkcjonalny, z nieoptymalną komunikacją, przewymiarowanym salonem...

Pomijam już to, że dla każdego może to oznaczać coś innego, ale samo stwierdzenie, że ludzie to idioci (skoro budują takie dom) troszeczkę jest imfantylne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oliwa, a może jeszcze inaczej.

Jeśli na razie chcecie mieszkać w mieście, bo tak jest wszystkim wygodniej, zamiast zaciągać kredyt, budować dom, w którym na stałe nie zamieszkacie, spłacać kredyt, ogrzewać niezamieszkały dom zimą, utrzymywać mieszkanie...po prostu wstrzymać się z budową. Odkładać pieniądze, potem kredyt będzie mniejszy, a chcąc przebywać na powietrzu w sezonie letnim potraktować działkę rekreacyjnie.

I zrobić część ogrodu, której nie zaszkodzi przyszła budowa.

Sezon letni spędzać na działce, dojazd 15 km nie jest aż tak czasochłonny.

Dzieci do piaskownicy, sami do sadzenia drzew, wieczorem ognisko, grill i do domu.

Odkładane pieniądze mogą wpłynąć na zmianę decyzji o wybudowaniu większego, wygodniejszego domu niż ten, który teraz planujecie.

To nie jest rada, tylko taka luźna sugestia do przemyślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Mam taki dylemat - zamierzam wraz z mężem wybudować niewielki domek (do 80m2) na działce oddalonej o 15 kilometrów od miejsca gdzie obecnie mieszkamy w bloku. Działka duża, okolica piękna - wymarzone miejsce na założenie ogrodu. Ale... Żeby zrealizować zamierzoną budowę powinniśmy wziąć kredyt - może niezbyt wielki, ale jednak comiesięcznie obciążający nasz domowy budżet ratą. W domku na działce mieszkalibyśmy obecnie głównie w miesiącach ciepłych (maj- wrzesień), a potem wracamy z powrotem do bloku. Założenie jest takie, że gdy dzieci się usamodzielnią my przeprowadzimy się na stałe. Ale póki co czeka nas utrzymywanie i mieszkania w bloku i domku (przy jednoczesnej spłacie raty kredytu). Ma to na celu pozostawienie mieszkania do dyspozycji dzieci (kiedyś) i korzystanie - tyle i ile można z uroków działki i ogrodu już dziś.

Tylko powiedzcie czy to ma sens - bo ja już sie trochę pogubiłam :cry:

Pozdr.

Ola

idea idealna

tak rób, nie słuchaj innych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serdecznie Wam dziękuję za komentarze. Burza mózgów u nas w domu nadal trwa :lol: i pewnie nie tak prędko się skończy.

 

Na razie najbliżej mi jednak do stanowiska Toli.

Tak mi się wydaje, że najrozsądniej będzie jednak tak zadziałać.

 

Jeszcze tylko wyjaśniam, że działka, która jest oddalona od naszego obecnego miejsca zamieszkania o 15 km nie znajduje się w pozamiejskiej głuszy, ale w zielonej enklawie innego miasta...

 

Nie chciałabym też budować większego niż 80m2 domu nawet gdybym dysponowała zdecydowanie większym funduszem. Taka powierzchnia jest dla mnie idealna :) .

Dowożenie dzieci do szkoły, to żadna tragedia, ale gdy się szkołę ma pod nosem to oznacza to tylko jedno - WYGODĘ :lol: .

Inaczej też dojeżdżają maluchy a inaczej licealiści.... :lol:

 

Generalnie widzę, że pomysł nie jest całkiem do wygwizdania - tylko może jednak warto będzie go odłożyć w czasie lub jak kto woli rozłożyć na raty :)

Pozdrawiam wszystkich radzących!

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie najbliżej mi jednak do stanowiska Toli.

Tak mi się wydaje, że najrozsądniej będzie jednak tak zadziałać.

 

Nie chciałabym też budować większego niż 80m2 domu nawet gdybym dysponowała zdecydowanie większym funduszem. Taka powierzchnia jest dla mnie idealna :) .

 

Ad 1 - koszmar. rano chcesz do ogrodu ale musisz najpierw ugotować, przygotować. Wracasz schetana pracą na działce a tu stos brudnych ciuchów do prania. Jeździsz na działkę tylko w weekendy, bo w tygodniu po powrocie z pracy nie ma siły a i dziecko musi lekcje zrobić. Przerabiałam. A miałam na działkę nie 15 km ale może 5. Dom -działka- działka- dom, naokoło, życia nie ma. Mieszkając tego nie czujesz. Wstawiasz pranie i idziesz dłubać w ogrudku. Włączasz telewizor a dziecko wywalasz z psem do ogródka.... Deszcz pada - z bloku się nie ruszysz...

 

Ad 2- jeżeli potrzebujesz 80 m to wybudować musisz 100-120. Bo jakoś tak jest, że powierzchnia w domu jest to zupełnie inna powierzchnia, niż w bloku. Część gdzieś ginie.. w schowkach, schodach, nie wiem, gdzie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie najbliżej mi jednak do stanowiska Toli.

Tak mi się wydaje, że najrozsądniej będzie jednak tak zadziałać.

 

Nie chciałabym też budować większego niż 80m2 domu nawet gdybym dysponowała zdecydowanie większym funduszem. Taka powierzchnia jest dla mnie idealna :) .

 

Ad 1 - koszmar. rano chcesz do ogrodu ale musisz najpierw ugotować, przygotować. Wracasz schetana pracą na działce a tu stos brudnych ciuchów do prania. Jeździsz na działkę tylko w weekendy, bo w tygodniu po powrocie z pracy nie ma siły a i dziecko musi lekcje zrobić. Przerabiałam. A miałam na działkę nie 15 km ale może 5. Dom -działka- działka- dom, naokoło, życia nie ma. Mieszkając tego nie czujesz. Wstawiasz pranie i idziesz dłubać w ogrudku. Włączasz telewizor a dziecko wywalasz z psem do ogródka.... Deszcz pada - z bloku się nie ruszysz...

 

Ad 2- jeżeli potrzebujesz 80 m to wybudować musisz 100-120. Bo jakoś tak jest, że powierzchnia w domu jest to zupełnie inna powierzchnia, niż w bloku. Część gdzieś ginie.. w schowkach, schodach, nie wiem, gdzie :lol:

 

1. Może nie aż koszmar, ale to trzeba poważnie wziąć pod uwagę.

2. A z tym się na 100% zgadzam. 80 m to za mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie najbliżej mi jednak do stanowiska Toli.

Tak mi się wydaje, że najrozsądniej będzie jednak tak zadziałać.

 

Nie chciałabym też budować większego niż 80m2 domu nawet gdybym dysponowała zdecydowanie większym funduszem. Taka powierzchnia jest dla mnie idealna :) .

 

Ad 1 - koszmar. rano chcesz do ogrodu ale musisz najpierw ugotować, przygotować. Wracasz schetana pracą na działce a tu stos brudnych ciuchów do prania. Jeździsz na działkę tylko w weekendy, bo w tygodniu po powrocie z pracy nie ma siły a i dziecko musi lekcje zrobić. Przerabiałam. A miałam na działkę nie 15 km ale może 5. Dom -działka- działka- dom, naokoło, życia nie ma. Mieszkając tego nie czujesz. Wstawiasz pranie i idziesz dłubać w ogrudku. Włączasz telewizor a dziecko wywalasz z psem do ogródka.... Deszcz pada - z bloku się nie ruszysz...

 

Ad 2- jeżeli potrzebujesz 80 m to wybudować musisz 100-120. Bo jakoś tak jest, że powierzchnia w domu jest to zupełnie inna powierzchnia, niż w bloku. Część gdzieś ginie.. w schowkach, schodach, nie wiem, gdzie :lol:

 

No wiem - ja też już to przerabiałam. Jest to uciążliwe, chociaż jakoś tak mi było potrzeba tego "ogrodowania", że potrafiłam się dobrze zorganizować i całe popołudnie aż do późnego wieczora siedziałam w zieleni :) . Ale fakt, że z biegiem czasu człowiek może nieco oklapnąć...

No po prostu trzeba przewartościować.

A co do metrów - mnie potrzeba 60m2, więc pomyślałam, że rozsądniej będzie zaplanować 80m2... :lol: . Idę więc dobrym tropem :lol:

Pozdrawiam serdecznie

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie najbliżej mi jednak do stanowiska Toli.

Tak mi się wydaje, że najrozsądniej będzie jednak tak zadziałać.

 

Nie chciałabym też budować większego niż 80m2 domu nawet gdybym dysponowała zdecydowanie większym funduszem. Taka powierzchnia jest dla mnie idealna :) .

 

Ad 1 - koszmar. rano chcesz do ogrodu ale musisz najpierw ugotować, przygotować. Wracasz schetana pracą na działce a tu stos brudnych ciuchów do prania. Jeździsz na działkę tylko w weekendy, bo w tygodniu po powrocie z pracy nie ma siły a i dziecko musi lekcje zrobić. Przerabiałam. A miałam na działkę nie 15 km ale może 5. Dom -działka- działka- dom, naokoło, życia nie ma. Mieszkając tego nie czujesz. Wstawiasz pranie i idziesz dłubać w ogrudku. Włączasz telewizor a dziecko wywalasz z psem do ogródka.... Deszcz pada - z bloku się nie ruszysz...

 

Ad 2- jeżeli potrzebujesz 80 m to wybudować musisz 100-120. Bo jakoś tak jest, że powierzchnia w domu jest to zupełnie inna powierzchnia, niż w bloku. Część gdzieś ginie.. w schowkach, schodach, nie wiem, gdzie :lol:

 

1. Może nie aż koszmar, ale to trzeba poważnie wziąć pod uwagę.

2. A z tym się na 100% zgadzam. 80 m to za mało.

 

 

Hmmm.... no nie wiem, naprawdę nie wiem co o tym myśleć...

W sensie tego metrażu znaczy :)

Ja czytam uważnie i rozważam każdą radę - to dla mnie autentycznie cenne.

Ale sprawa powierzchni domu została bardzo dokładnie przemyślana, poparta również licznym doświadczeniami rodzinno-przyjacielskimi. Z tego wyłonił się obraz dla nas jednoznaczny - chcemy mieć dom 70-80m, nie większy.

Pozdrawiam serdecznie

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...