Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Rzuciłem jedzenie.


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 54
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

co Cię tak wywiało?

Słaby jakiś jestem. Głodny albo co. :lol: Właśnie 2 tygodnie minęły. Waga jak byk pokazuje 120kg. :lol: :lol: :lol: Jeszcze tylko 25kg. Ciężko będzie. Z drugiej strony? Jeśli udało mi się w ciągu ostatniego tygodnia ominąć szerokim łukiem cztery ogromne, pachnące blachy ciasta, że o garze smalcu ze skwarkami i cebulką nie wspomnę, to jakoś przeżyję. :o Tak, czy inaczej jedno się nie zmieniło. Może mnie nie wiem jak bardzo skręcać z głodu, to soku pomidorowego nie ruszę. A próbowałem różnych producentów. Mam odruch wymiotny i już. Co ciekawe. Pomidory mogę jeść całymi kilogramami, kechup tyle o ile, jako dodatek. Ciekawe z czego robią ten kechup i sok? :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiaterwiater, ja Ciebie mówię, tobie się od tych jabcoków tylko bardziej jeśc będzie chciało...

 

polecam, jak juz parę osób na forum - dietę Duncana

jeśc można do woli, to co facety lubią - mięcho (chude), nabiał i inne takie...

 

dla mnie - jak i pewnie dla wielu - najgorsza jest rezygnacja z węglowodanów - 'węgle' to zuooooo!! - ale bez pizzy i makaronów da się życ ;)

 

masz ochotę na kuraka z rożna? ależ proszę, tylko oskóruj i wcinaj, tylko bez buły i innych dodatków, możesz nawet zjeśc całego jak zmieścisz ;)

 

ktoś wyżej wkleił podstawy pierwszej fazy

 

polecam książkę Duncana 'nie potrafię schudnąc' - jest fajnie napisana, a lekturę jej uważam za niezbędną - opisuje zasadę diety i DLACZEGO jedząc do syta (określone produkty) można schudnąc

 

ja też jestem na etapie przedwakacyjnego odchudzania - więc wspieram Cię bardzo :)

 

a w piekarniku dochodzą udka kurzęce właśnie, które zjem ze smakiem i bez wytrzutów sumienia, bo mogę! i chudnę!

 

aha, piekarnik mówi, że już :) powodzenia!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

polecam, jak juz parę osób na forum - dietę Duncana

jeśc można do woli,

To się tylko tak ładnie gada. Można jeść wszystko do woli, ale....... Kiedy właśnie o to ale się wszystko rozbija. Co z tego czy wypełnię flaki kurczakiem, czy czymkolwiek innym z listy innej diety. Ano nic, bo moje flaki dokładnie pamiętają, że kurczaczek, to najlepiej smakuje z pięcioma chrupiącymi bułeczkami i jak flaczki nie dostaną tych bułeczek, to marsza sobie grają. Więc wolę jabłka. Zresztą, teraz już nie jest tak źle. Powoli przyzwyczajam się do jedzenia kilku małych porcji. Jeszcze 2-3 tygodnie i 1 bułka z pomidorem będzie wystarczającą normą na śniadanie. Nie jak teraz, kiedy jeszcze jest porcją głodową i nie jak wcześniej, kiedy normą było 6-8 bułek z serem, szynką, majonezem i co tam pod ręką w lodówce leżało, a pomidora, to zjadłem, żeby nie zgnił. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiater

 

Weź chłopie tablice glikemiczne i zobacz co wywala najmniej cukru.

Liczenie kalorii to przeżytek. Co z tego, że jesz owoce - jak pakujesz insulinę pod niebiosa ?

Każdy dietetyk powie - że jabłuszko, a i owszem, ale nie więcej jak 500 g do godziny max 13.

 

Polecam książkę Dunkana :"Nie potrafię schudnąć", czytania na 2 spokojne wieczory. Pięć razy będziesz czytać 1 stronę ze ździwienia czy aby dobrze rozumiesz :lol: zapewniem Cię, że Cię olśni i rozjaśni :D Koszt w porywach do 25 pln.

 

Nawyki, nawyki i jeszcze raz nawyki. :-?

 

I jeszcze coś - unikaj jak ognia tzw suchego dietetycznego ( :lol: :lol: :lol: ) pieczywa.

Zasada bezwęglowodanowa przyjmuje że można konsumować produkty o wartości do 7 g węglowodanów, no dooobra, zaokrąglijmy do 10 .

 

A te placki typy Vasa mają 70 - 81 !!! czyli 3 bochenki chleba na paczuszkę.

I ludki mówią ..ajaj, jem 3 wafelki chlebka.

A tu wychodzi jak drut, że zjedli pół bochenka i kajzerkę. :D

 

Tak czy siak, grunt że walczysz. :D

I tak od posiłku do posiłku. Po jakiś 2 miesiącach przywykniesz, że można pewnych rzeczy nie jeść i żyć. :D Jak zaczną Ci gacie z tyłka spadywać, to żeby Ci pod nos podtykali samo mniamniuśne..nie tkniesz nawet kijem. :D

 

pozdrówka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może mnie nie wiem jak bardzo skręcać z głodu, to soku pomidorowego nie ruszę. A próbowałem różnych producentów. Mam odruch wymiotny i już. Co ciekawe. Pomidory mogę jeść całymi kilogramami, kechup tyle o ile, jako dodatek. Ciekawe z czego robią ten kechup i sok? :o

 

Może problem w tej brejowatej konsystencji ?:roll:

Ja z kolei nie przełknę zup-kremów :-?

 

Trzymam kciuki zza węgła :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może problem w tej brejowatej konsystencji ?

 

No właśnie w smaku.

 

Liczenie kalorii to przeżytek.

 

Koń, to przeżytek. :lol: :lol: :lol: Ale skoro mnie taki koń pomaga, to nie będę kupował ciągnika (czytaj: diety Dunkana).

 

Nawyki, nawyki i jeszcze raz nawyki.

 

Całkowita zgoda. Najpierw nawyki później dyscyplina. Tylko na to trzeba czasu. No bo jak oszukać żołądek, w którym na śniadanie bez problemu zmieściło się pół bochenka chleba z różnościami, a nagle wrzucasz tam jedną kromkę z pomidorem? Przez pierwszy tydzień oszukańczo wrzucałem 3 jabłka, przez drugi tydzień 2 jabłka. Teraz jedno wystarcza. Za miesiąc jabłko będę jadł na drugie śniadanie. I niech sobie Dunkan myśli co chce, ale on chyba nie brał poprawki na to, czym karmione są teraz kurczaki.

 

Po jakiś 2 miesiącach przywykniesz, że można pewnych rzeczy nie jeść i żyć.

 

Ależ ja to wiem. Przerabiałem to 10 lat temu. Wówczas po zrzuceniu 30 kg długo zastanawiałem się, co mam jeść, żeby wyrobić normę? :lol:

 

Pięć razy będziesz czytać 1 stronę ze ździwienia czy aby dobrze rozumiesz zapewniem Cię, że Cię olśni i rozjaśni

 

Czyli co? Mam dwa wyjścia. Tak? Pierwsze. Norma 3000kalorii, jeść połowę z normy i chudnąć. Proste. Drugie wyjście. Kupić książkę. Czytać każdą stronę po 5 razy i zajadać się przy tym gotowanymi kurczakami do oporu. Fakt. Też proste. :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, i tu w zasadzie się z wiaterem zgadzam :) Dla osoby, która dopiero co stwierdziła, że czas o siebie zadbać, to całe gadanie o dietach, indeksach glikemicznych, mieszaniu tego z tym i ewentualnie z tamtym, ale tylko co drugą środę o ile dzień miesiąca jest parzysty, to robienie wody z mózgu. Wiedza dietetyczna może mieć sens, gdy już od dawna trenujemy i dobrze się odżywiamy, ale w przypadku przeciętnego początkującego najpopularniejszym efektem jest nieracjonalne odżywianie się ("bo tu napisali, że trzeba tyle tłuszczu, a tam że tyle białka, a jeszcze gdzieś, że jabłko"), dojadanie po kątach ("bo to mój piąty, szósty, siódmy posiłek dzisiaj, tak jak trzeba") i obżeranie się na imprezach ("bo wszędzie piszą, że czasem trzeba sobie zrobić dzień wolny od diety"). Waga nie spada w ogóle, za to spada motywacja i w końcu delikwent daje sobie spokój.

 

Moim zdaniem dla wszystkich na początek najlepsza jest dieta ŻM-WZ: Żryj Mniej - Więcej Zap*aj :) Jest prosta, intuicyjna i nie przegrzewa mózgu. Jak do tego dorzucić jeszcze warunek, że posiłki mają być z głową, a nie jakiś junk food, to już w ogóle super :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeci tydzień minął i nie wiem co napisać. No, bo jak 5 kg na wadze mniej, to :lol:, a teraz nic mądrego z pomiarów nie wynika. W jednym dniu 121 kg, w następnym 119 kg. Wypiję litr zbożówki i już kilogram w górę. Zjem dwa duże jabłka i już następny kilogram. Zaliczę spacerek z pieskiem, on podniesie nogę, ja podniosę i kilogram mniej. Toż to nawet sprawdzać nie warto, bo człowiek, tylko zestresować się może. Najciekawsze jest to, że prawie nie jem i w zasadzie nie czuję głodu. A waga ani drgnie. :lol: :lol: :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święta się kończą. W końcu. Dwa dni obżarstwa, to i tak za dużo o jeden dzień. Tydzień głodówki poszedł się.... Eeeeeeee tam. Co ja wam będę zrzędził. Nic tylko ryba po japońsku, gotowany schabik w galarecie i jabłuszka. I tak przez dwa długie dni, a takie pyszności na stole były. Mniam. Aaaaaa. Dzisiaj babka drożdżowa ze mną wygrała. I jeszcze coś. Tego co grafikę forum zmieniał, to ja bym za..........i jak teraz wkleić ikonkę?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
114kg. Już nie głoduję, ale czasami jem rzeczy, od których kozioł by się rozchorował ( kto oglądał Rambo, ten wie ). Warzywa na patelnię z przyprawą orientalną na ten przykład. Kiedyś próbowałem i nie dało się jeść. Dzisiaj smakują jak pączek. Wszystkim walczącym z kilogramami powodzenia życzę. I jeszcze coś. Dieta MŻWZ Samuela, to jest to. Trzeba opatentować, albo książkę o tym jakowąś napisać. Mniej Żreć Więcej Zapierdalać. I żadnego kropkowania. Należy to powiedzieć głośno i wyraźnie, to może dotrze. I zawsze będę jej wielkim propagatorem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
-póltora litra wody z małą zawartością soli mineralnych

Chcesz mu zaburzyc rownowage elektrolityczna i doprowadzic do problemow krazeniowych? Jesli duzo wody, to tylko wysokozmineralizowanej. Inaczje wyplukujesz mineraly, ktore sa niezbedne do zycia. Ze juz nie wspomne, ze bez warzyw, to ma duza szanse na zaburzenie pH w organizmie i problemy z wydalaniem (blonnik).

 

Jesli proponujesz jakies diety, to z glowa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...