Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Magi - czekaj?c na wiosn? ...


Recommended Posts

21-08-2004

 

sobota

 

Wczoraj czyli piątek dostałam cynk, że dzisiaj będą nareszcie montować te nieszczęsne rolety /mam wrażenie, że już to pisałam, deja vu :lol: / i mają wszystkie niezbędne części. Dwa razy się upewniałam czy rzeczywiście są przygotowani, bo Małżek jest na nich cięty :wink:

Panowie wymienili lamery, zaczęli wymieniać tasiemki na sznurki ale zapomnieli, że dziurska są jak do tasiemek. Oj jak się wkurzyłam. Zrobiłam awanturę, zadzwoniłam do salonu, napyskowałam i od razu znalazło się rozwiązanie. Mają kupić jakieś sprężyny, opiankować i ma być gites. Może i trochę przesadzam :roll:.

 

Dzisiaj rano /sobota/ miałam telefon, że jednak nie będzie finiszu ponieważ nie mogą dostać tych sprężyn. Jak tłumaczył sklep jest zamknięty. Szczerze w to wątpię ale nich im będzie. Koniec z roletowcami czyli rozstanie z firmą ma nastąpić w poniedziałek i albo to będzie koniec montażu albo montażystów :evil: Zaduszę :wink:

 

Ostatnio strasznie monotematyczny staje się dziennik ale mam nadzieję, że z tym koniec :D Trzymajcie kciuki.

 

Muszę powiedzieć, że zaczyna się gorący okres. Zaczynamy z Małżem ustalać detale wykończenia i ten teges zaczynają się "sprzeczki" czyli średnio ostra wymiana zdań :lol: Mamy odmienne zdania czy raczej gusty. Wcześniej było powiedziane, że wykańczaniem domu, a nie Małża :wink:, miałam zająć się ja. A mówią, że to kobiety są zmienne :lol: :wink: .

 

cdn

http://www.addis-welt.de/smilie/smilie/diverse/wave.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
  • Odpowiedzi 185
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

To zaczynam się uzupełniać :D

 

23-08-2004

 

poniedziałek

 

Umówieni montażyści przyjechali prawie punktualnie (no proszę jak chcą to potrafią, nadmienię, że wcześniej potrafili mieć półtoragodzinny poślisg). Z miejsca wzięli się do pracy a łatwego zadania nie mieli, bo cały czas czuli Małża oddech na swoich plecach a gały na rękach :lol: Ja w ramach odstresowania zajęłam się pieleniem mojej jedynej rabatki a właściwie mini szpalerka z krzaczkami :D

Na odchodne zapytali Małża, czy mają zagipsować te dziury. Małżek na to, że on może to zrobić ale jego godzina pracy kosztuje 100 zł. Panowie nic nie odpowiedzieli i wzięli się do pracy :D .

 

Aby upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, umówiliśmy się dzisiaj z naszym przyszłym kafelkarzem i k-gipsarzem, od rana na oględziny miejsca "zbrodni" :lol: :wink: To jest nasz "czarny koń" (a przynajmniej mamy taką nadzieję) sprawdzony na poprzednim mieszkaniu. Dobry fachowiec, uczciwy, uczynny, przystępny ceną a najważniejsze pracuje od świtu do nocy. A i jeszcze doradzi w wielu sprawach. Gdy mu nadaliśmy, że w październiku chcemy się przeprowadzić, odpowiedział coś w stylu "damy radę". Nic więcej nie chciałm usłyszeć :p .Gorzej z terminem. Ma czas od połowy września. Kawał czasu :roll:

To jesteśmy umówieni na k-gipsy, kafelki, parapety zewnętrzne. Parapety będą z klinkierku brązowego. Taki jest zamysł :lol: .

 

 

26-08-2004

 

środa

 

Czekamy, byczymy się na działce. Mieliśmy ruszyć z wykończeniówką ale czekamy do połowy września i gryziemy pazurki, a czas ucieka. Już śni mi się po nocach, że nie zdążymy :-?

 

 

30-08-2004

 

poniedziałek

 

Tydzień rozpoczeliśmy od narady małżeńskiej. Efektem było zakupienie wełny i folii i przystąpienie do ocieplania stropu. W domku trochę nas tchnęło, że mogliśmy zakupić wełnę szeroką na 80 cm (a nie 120 cm) i byłoby prościej ją upychać między belki. Nic to, będziemy przycinać. Ja byłam od przycinania Małżek od upychania :lol: Z ochotą i dobrymi humorami wzięliśmy się do pracy. Po godzinie miny nam zrzedły i humor się popsuł ponieważ to cholerswo tak gryzło, że mieliśmy dosyć tej roboty. No a to dopiero początek roboty przed nami jeszcze od groma. Dodam, że nie wiedzieliśmy z czym mamy do czynienia i do pracy przystąpiliśmy w krótkich gaciach i na krótki rękawek :(

Zrobiliśmy dwa pokoje i skończyliśmy na dziaiaj ponieważ wieczór nas łapał.

Kąpiel, po pracy w takich strojach jak nasze, nie należała do najmilszych. Kłucie na całym prawie ciele.

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

01-09-2004

 

środa

 

Zracji pracowitego wtorku, do wełny wróciliśmy dopiero dzisiaj po pracy. Nauczeni wcześniejszym kłuciem, zaopatrzyliśmy się w długie rekawy i nogawki a dla Małża jeszcze czapeczkę. Wzięliśmy na siebie najgorsze-salon. Stwierdziliśmy, że to chcemy mieć już za sobą. Małżek doszedł do wprawy. W miarę szybciutko nam to szło. Jednak zdążyliśmy zrobić jeszcze kuchnię. Ponad połowa domu już w wełnianym sweterku :lol: . Powiem, że dzisiaj znów mieliśmy dośyć wełny. Zosytała jeszcze perspektywa jednego gryzącego dnia :) .

 

 

03-09-2004

 

piątek

 

Czwartek znów pracowity. Po jednodniowym odpoczynku znów wełna .

Mieliśmy ambitny plan. Dzisiaj reszta - koniec i kropka. Pozostał pokój gościnny, łazienka, wc, pom.gosp i korytarz. Pracowaliśmy jak mróweczki, z początku hihy śmichy ale pod koniec znów humory nam się popsuły, nosy na kwintę i tylko burczeliśmy do siebie o ile w ogóle coś burczeliśmy. Tylko robota i robota. Oj nie było mi do śmiechu. Całe szczęście skończyliśmy. :D

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

04-09-2004

 

sobota

 

Foliowanie, czas zacząć :)To zadanie zcedowalam na Małża a sama zajęłam się trocinami na poddaszu, które od jakiegoś czasu nie dawały mi spać. Pomyślałam, że zamieść to ja tego nie zdołam, więc wtargałam odkurzacz na górę i zaczęłam sprzątanko. Trzy razy wymieniałam worki. W końcu jednak zakończyłam swoją "misję".

Co do foliowania to z czasem Małżek dochodził do wprawy. Zaczął od salonu, największego pomieszczenia/rzuciał się na głęboką wodę :lol: / i trochę miałam zastrzeżenia ale oczywiście ani mru mru. Dalej szło mu znacznie lepiej. Jak się okazało zabrakło folii. Kupiliśmy za mało o 25 metrów kw :o albo źle nam wyliczyli. Musimy dokupić w poniedziałek.

 

06-09-2004

 

poniedziałek

 

Ostatnio na tapecie były rynny. Jeździliśmy po sklepach i zbieraliśmy wyceny. Rozpiętość od 2120 do 2750 PLN-ów. Najlepej było w jednym sklepie, gdzie pan miał mnie dosyć. Co chwilę zwracałam mu uwagę, że coś źle obliczył a to np wyszło mu mniej metrów rynien, a to pominął jeden spust, w końcu nieśmiało przedstawił cenę. Nie powiem atrakcyjnie niską /i może to jest zastanawiające/ ale te pomyłki eliminują go z dalszego etapu. Zołza jestem i tyle :D

 

Ponadto dokupiliśmy folii i Małżek znów miał robotę. Stropik nie dość, że w wełniaczku to jeszcze zabezpieczony. Namawiałm Małża, żebyśmy sami k-gipsy założyli ale nawet o tym nie chce słyszeć :evil: Oszczędność byłaby niebylejaka ale co zrobić, uparł się i koniec.

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

08-09-2004

 

środa

 

Irytujący jest ten bezruch na budowie. Wszystko idzie nie tak jak powinno. Czekamy na speca dwa tygodnie a on mówi, że będzie koło 20 :x :evil:

 

Zaczęliśmy rozglądać się za kaflami. W końcu pośpiechu nie ma ale jakaś koncepcja by się przydała :p Po pierwszych odwiedzinach i oględzinach z moją ukochaną drugą połówką widzę, że BĘDZIE CIĘŻKO !!! Jeśli nie tragicznie.

 

10-09-2004

 

piątek

 

Zdecydowanie zaczęliśmy poszukiwania drzwi wewnętrznych. Salon Tras był pierwszy. Cena :o . Pani dała nam katalog /porta/ i namówiła nas na spotkanie na budowie w celu obmierzenia dziur. Pan ma przyjechać jutro.

Jutro jedziemy po k-gipsy. Wodoodporne na łazienkę, wucecik i pomieszczenie oraz ognioochronne na pozostałą część domu. Zamówione były już dawno a ostatnio mieliśmy cynka, że drożeją.

 

13-09-2004

 

poniedziałek

 

Bardzo "lubię" poniedziałki, a szczególnie te co przypadają w trzynasty dzień miesiąca. Brrr.

 

W sobotę umówieni byliśmy na obmiar otworów na drzwi ale pan zadzwonił, że się nie wyrobi i przyjedzie w poniedziałek po 15:00. Czekaliśmy na działce do bladego wieczora ale nikt się nie pojawił. Oto gdzie ma firma potencjalnego klienta. W d... .

 

 

Małża tchnęło /chyba to brak zajęcia/ i wymyślił, że przewiezie palety z ytongiem, które nota bene mieli odebrać na pocztku września, bliżej bramy i siatki, żeby transport miał dogodne warunki do odbioru. Poprosił kolegę, który posiada odpowiedni sprzęt a mianowicie traktor, aby przyjechał i przewiózł ten nieszczęsny balast. Przyjechał. Stałam i z ciekawości patrzałam na ich poczynania i było coraz ciekawiej a oni mieli coraz lepsze pomysły. Tak sobie pomyślałam, kurka zaraz ta paleta padnie. Po mniej więcej kwadransie tak też się stało. Paleta huknęła jak długa. Małżek na mnie, kolega na Małża, ja na nich. Paleta się rozleciała ale to nie jedyna przyczyna ponieważ pod ciężarem wygiął się podnośnik. No to teraz mamy 1/5 problemu z głowy. Jeszcze kilka podejść i ytong nie będzie miał co odbierać i może dobrze bo i tak nie ma ochoty. :lol: Z drugiej strony, nie wiem czy Małżek jeszcze będzie chciał słyszeć o ytongu. Tak to około 400 zł jesteśmy do tyłu. Po całym zdarzeniu poszłam się odstresować szlifowaniem moich kuchennych okienek. :D

 

Wieczorem skrobnęłam pismo do Ytonga ze skargą na przedstawiciela i dystrybutora. Czara goryczy się przepełniła. Czekam już pół roku a oni podają kolejne terminy /oczywiście na moje notoryczne i upierdliwe telefony/. Dość tego. Jutro faksik do Warszawy i czekam na odzew.

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14-09-2004

 

wtorek

 

Drugie podejście do płytek. Pojechaliśmy wybrać. Zdziwię Was - doszliśmy do kompromisu i udało się - WYBRALIŚMY!!! :D Nawet bezkrawo się obejszło :p Trafiliśmy na "swoje" płytki do łazienki czyli takie jakie chcieliśmy a salon i korytarz tak jakoś sam wpadł nam w ręce., tzn kafle :lol: Łazienka pastelowa zółć z niebieskim.

http://katalog.tubadzin.pl/foto/s-pastel07.jpghttp://katalog.tubadzin.pl/foto/pastel19.jpg.

Salon klasycznie brąz

http://katalog.tubadzin.pl/foto/s-kuba2.jpg

a korytarz jasny beż

http://katalog.tubadzin.pl/foto/s-kuba3.jpg.

Na marginesie powiem, że ceny płytek - makabra. :-?

Myślałam, że z płytkami jest prosta sprawa. Idziesz zamawiasz, płacisz i odbierasz. O nie. Trzeba zamówić i poczekać. W naszym przypadku jakiś tydzień. :o Wybredni jesteśmy i to strasznie. :lol:

 

 

15-09-2004

 

środa

 

Wczoraj w sklepie wybraliśmy na salon kafle w III klasie ścieralności. Mogliśmy w IV ale cena wyższa, ponadto pan ze sklepu nam powiedział, że IV klasa jest super czyli najlepsza a gdy kupimy w III nic się nie powinno stać. Męczyło mnie to strasznie w nocy zamiast spać to miałam dziwne wizje. Ponadto zaoszczędzimy ok 150 zł. O kant d... rozbić taki interes. Stwierdziałm, że zamówię IV klasę a i jeszcze domówię kafelek na kuchnię, tych samych. Jak wymyśliłam tak uczyniłam, punkt 10:00 zadzwoniłam do sklepu i zmieniałm zamówienie. Tak namieszałam przez telefon, że miałam pewne obawy czy pan to wszystko pojął i popołudniem czym prędzej tam pojechałam. Zapobiegawczo sprawdzić. :D

Stwierdziliśmy też, że wczoraj zapomnieliśmy o kafelkach do wucecika, więc upiekłam dwie pieczenie przy jednym ogniu :lol: . Bez ceregieli będzie biały.

 

Na tapecie jeszcze dzisiaj mieliśmy drzwi. Pojechaliśmy do następnej firmy. Wpadły nam w oczy dwie wersje i dwa kolory. Oczywiście odmiennie - mnie inne i Małżowi inne. :lol: Cena przystępna a może po ostatniej wizycie pogodziliśmy się z faktem, że za 500 zł to drzwi raczej nie kupimy z ościeżnicą regulowaną :-? . Wyszedł jeszcze jeden kwiatek. Mianowicie nasze otwory na drzwi są jakieś 3,5-4 cm za krótkie :evil: No nie. Czy u nas nie może być coś poprawnie czyli dobrze wykonane. Drzwi trzeba będzie przycinać. Całe szczęście, że się da, podobno do 6 cm bez problemu. Sprawdziałm to w projekcie i to architekt dał ciała. Jest 2055. Jeśli będę budować jeszcze jeden dom to napewno będę wiedziała na co zwrócić uwagę :lol:

W piątek jesteśmy umówieni na obmiar otworów a może w poniedziałek będzie wycena. Zobaczymy. Doszliśmy też do porozumienia w sprawie wzoru-sukces!!!

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19-09-2004

 

niedziela

 

Małż okazał się "zimnym mordercą", mysz unieszkodliwiona. Oj ale się gimnastykowaliśmy, żeby ją wygonić i wszystko na nic. Jak tylko otworzyliśmy garaż mycha po ścianie zlazła w dół ze stropu :o a jak ją przyuważyliśmy to już koniec :-? Nawet nasz boksiu był zdziwiony.

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20-09-2004

 

poniedziałek - brrr

 

Dzisiaj na budowie pojawił się nasz "czarny koń" a może "biały pies" a może "czarny kot" :roll: :D :wink: . Oczekiwany od dawna specjalista od k-gipsów i kafelek. Mam nadzieję, że za tydzień nie zniknie. Dzisiaj się za bardzo nie namęczył i nie nadwyrężył ale mu wybaczam "szewski poniedziałek" :lol: Tak na moje oko to na same stelaże to z 3 dni mu zejdą a potem jeszcze płyty :roll: Coraz czarniej to widzę. :(

 

 

Okazało się, że mamy następnych lokatorów. Tym razem jednak pojechaliśmy po trutkę. Rozsypaliśmy po całym garażu, bo tam są najczęstsze wędrówki myszowatych, i na poddaszu. Zobaczymy czy pomoże.

 

Mojej uwadze zupełnie umknęły kafelki do kuchni. Cały czas mam dylemat i może dlatego. zastanawiam się czy takie małe kafeleczki 10x10 czy normalne płytki - chyba 20x20 w caro a może duże kafle takie 25x36 i położone poziomo :roll:

Ostatnio mam takie trywialne problemy :lol:

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mi sie coś przypomniało :oops: Skleroza cholerka :-? W piątek miałam pierwszy odzew od YTONGA po napisaniu pisma ze skargą. Zadzwonił do mnie, w piątek, nowy przedstawiciel i poinformował, że od października poprzedni nie będzie już pracował :-? ale przechodząc do meritum, zabiorą mi ten balaścik najprawdopodobniej w tym tygodniu na własny koszt. Co mnie najbardziej cieszy, bo straszna zołza jestem, owe bloczki wrócą do tej hurtowni, która nie chciała ode mnie tego odebrać a nawet wymienić na inny towar /chciałm rynny/. Nie muszę dodawać, że owa hurtownia na mnie złotówki od tej pory nie zarobiła i najlepszej opini jej nie wystawiam. Trochę mi przykro, że ten przedstawiciel stracił pracę ale lojalnie dwa razy go uprzedzałam, że takie pismo wyślę.

Jednak nie zapeszając, to było tak na uszko :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29-09-2004

 

wtorek

 

Rolety naprawił Małżek sam. Zdenerwował się po dwukrotnym telefonowaniu, wzion się i naprawił :D Jak na razie "gra i buczy" tylko jak długo. Oj myślę, że z tymi oknami i tą firmą to najlepszy pomysł nie był :roll:

 

YTONG po ostatnim telefonie milczy - co mnie zaskakuje. Pan tak mnie przepraszał a teraz wychodzi na to, że ma mnie w d... . :evil:

 

K-gipsy w środę zaczęły się kłaść. Piątek był finał. Sobota szpachlowanie. No jak się patrzy to całkiem przyjemna robota :lol: :wink: Oczywiście zapomnieliśmy panu powiedzieć, że chcemy mieć halogenki w korytarzu i takie różne wygibasy ale pan to przyjął bardzo ale to bardzo spokojnie. :D

http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/38_348.ts1136669210032.jpg

 

Kominek zaczął się robić :D Trochę pan kominkarz stroił fochy ale dzisiaj rano zadzwonił, że przyjeżdżają. Już się trochę zaczynałam martwić bo w domu zimno jak na jakimś wygwizdowiu, a my tam różne rzeczy zwozimy. Dzisiaj powsadzali kratki i rury do rozprowadzenia a jutro mają zacząć obudowę. Najważniejsze jest to, że po raz pierwszy widziałam swoją tarnawkę zakupioną przed 1 maja :lol: /czytaj Vat/.

http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/11_348.ts1136668738006.jpgBardzo się obawiałam tego spotkania :wink: ale nie jest tak źle, chociaż może zginąć w tej całej obudowie.

 

Kafelki. Wczoraj zostało rozpoczęte kafelkowanie. W łazience. Powoli wyłania się moja koncepcja. Tak na dziś to nie bardzo mi się podoba, może jak będzie w całości. Ściany w pomieszczeniu gospodarczym zagruntowane. Dodam, że własnie tam nie tynkowaliśmy i teraz z perspektywy czasu powiem, że to był błąd(nie pierwszy i nie ostatni). Wucecik przygotowany do kafelkowania.

http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/40_348.ts1136669568816.jpg

 

Myszy. Ostatnio jedną znalazłam utopioną w wiadrze, jedną zabił mój kafelkarz a jedną znalazła moja Julcia przd garażem - nieżywą. Na poddaszu zniknęła cała trutka i chyba na tym koniec. Z myszami. Po tym całym odkrywczym znalezisku Małżek obszedł całe poddasze i mówił "clear" :lol:

 

Ogólnie nic nie robimy tylko ciągle, po pracy, jeździmy jak te maniaki zakupów i zwozimy różne rzeczy do domu :lol: Efektem mamy już większość potrzebnych sprzętów i materiałów. Nawet nie ma dużo kłótni. Jak na razie wszystko gra, chociaż nie mam (tak ja sobie wymarzyłam) ani ogrzewania podłogowego w łazience ani wc podwieszanego ani szafki pod umywalkę :cry: Jak budowa zmienia :roll:

Kurka nie trafiłam ostatnio 18-nastki w totolotka tzn 6 - tki za 18 melonów :lol: i wiem już na co nam nie starczy kasy: meble w kuchni, podbitka i kostka na zewnątrz+taras. Oczywiście nie ma mowy o nowych meblach, na razie musimy pozostać przy starych z mieszkania. :-?

 

Z wykończeniem (odpukać w niemalowane) nie mam na razie problemów. Codziennie zajeżdżam i widzę coś nowego ale wszystko mniej stresowe. SUPER!!! Idę do pracy i siedzę /tylko fizycznie/ bo myślami to cały czas jestem gdzieś indziej, tzn wiadomo gdzie :lol:

 

To chyba wszystko z frontu budowlanego. :D

Czas chyba na jakieś koszty namacalne i zdjęcie :)

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam napisać wczoraj i zapomniałam. :oops: Zdecydowaliśmy się na kota :lol: Jak to wyjdzie w praniu z boksiem to ja naprawdę nie wiem ale kot będzie (mam nadzieję przeżyje).

 

29-08-2004

 

środa

 

Dzisiaj z rańca pędem na działkę otworzyć panom od kominka wrota. Tak na marginesie dodam, że wczoraj patrzę w umowę z kominkarzem a tam jak wół, że marmur będzie biało zielony :o U mnie wszystko w brązach a ten marmur to jak gówno wlesie albo odwrotnie :wink: To są zalety podpisywania umów dużo wcześniej. Intensywnie myślę a w końcu dzwonię do pana, że ja takiego nie chcę. On, że już jest pocięty, przyszykowany, wychuchany i czeka i nic nie zrobimy. Ja na to , nie takiego to napewno pan nie zamontuje, po moim trupie. Koniec końcem dobrze, że był na magazynie i wynalazł jakiś taki bardziej brązowy niż zielony :D Taki mi przytargali dzisiaj. Ponadto przyjechał wkład do domu. Kolosik jeden w czwórkę go dźwigali na postumencik :p Po dzisiejszych pracach zaczynam mieć jakiś ogląd na tą obudowę. Nie do końca będzie tak jak na obrazku ale myślę, żę będzie ładnie :D . W końcu za 10 k to musi być piknie. :lol:

Koniec montowania kominka ma być w piątek a tu mówią, że ładna pogoda idzie. Łeee tam :lol: :wink: .

 

Kafelkarz miał dzisiaj wolne i prace nic się nie posuneły do przodu i montaż wanny odłożony na jutro. :cry:

 

Wzienam się dzisiaj i zadzwoniłam do pana nowego przedstawiciela z Ytonga. Z rozmowy nic nie wynika. Realnego terminu nie mam nadal. Obiecanki cacanki. Zostałam sama. Nikt nie chce mi tego, ten teges, zabrać. BUUU!!! Małża i mnie normalnie trzęsie na samo słowo YTONG :-?

 

Zamówilśmy drzwi, co prawda w zeszły wtorek, ale jakoś mi to umknęło. Koszt z montażem 3700. Razem 7 sztuk, w tym ościeżnice regulowane przy 6-ciu a stała przy jednej, do tego oczywiście skracanie.

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

01-10-2004

 

piątek

 

Nie wiedziałm, że dym lecący z komina może nas tak ucieszyć :lol: Panowie odpalili kominek bez nas :( Trochę nas zmartwili, bo chodzili koło kominka i marudzili, że coś jest nie tak bo nie pali się tak jak potrzeba. Sprawdzali wszystko i było dobrze. Cug był, sam Małżek sprawdzał :wink: Trochę rurę z doprowadzeniem powietrza mam za nisko wyprowadzoną i pewnie dlatego. Oprócz tego kominek zasysa powietrze z pokoju. Wyciachali więc większe dziurska pod kominkiem i wszystko zaczęło się ładnie palić. Kamień spadł mi z serca bo już miałam wizję rozbierania komina i stawiania od nowa :wink:

 

Obudowa wyszła trochę dużawa ale już zaczęło mi się podobać, bo w pierwszy dzień było tragicznie.

 

http://www.magibudowa1.photosite.com/~photos/tn/22_348.ts1136668859939.jpg

 

02-10-2004

 

sobota

 

Łazienka zaczęła nabierać jakiegoś domowego wyglądu ale do doskonałości to jej jeszcze daleko. Czy mieliście kiedyś uczucie, że wasz pomysł był do d... . Ja mam mieszane uczucia gdy patrzę właśnie na łazienkę :-?

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas przedstawić koszty, za które ostatnio się wzięłam.

Działka: 15.168

Prace przygotowawcze: 8.745

Media: 4.243

Stan surowy otwarty: 88.493

Stan surowy zamknięty: 14.182

Instalacja wodna /bez szamba/: 2.907

Instalacja elekryczna: 4.809

Tynki: 6.935

Podłoga na gruncie: 7.123

Kominek+DGP: 13.933

Razem: 166.538

Wykończenie to jeszcze wielka niewiadoma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

06-10-2004

 

środa

 

Wykafelkował się korytarz i poszły w ruch kafelki salonowe :lol: . Myśleliśmy nad koncepcją przejścia kafelkami z korytarza do salonu /i odwrotnie/. Zaczeliśmy rysować zygzaki, fale, różne krzywe i doszliśmy do wniosku, że prosto będzie najlepiej.

 

Nasze piękne równiutkie tynki gipsowe okazały się fuszerą do kwadratu. Wzięliśmy się za gipsowanie i przecieranie. O ile gipsowanie to sama przyjemność to szlifowanie jest makabryczne. Po tym wyglądamy jak albinosi :lol:

 

Dostaliśmy pierwszy rachunek za prąd. Całość 63,79. Zważywszy, że opłata abonamentowa to 53 złoty z groszami to nie jest źle :wink: Rozliczenie za okres: 16-07-2004 do 23-09-2004.

Przy okazji tego rachunku pomyśleliśmy, że możnaby oddać dom do użytku. Od razu się zorientowałam jakie świstki są potrzebne żeby nastąpił odbiór. Z tego co mówił mój kierownik to:

1/ protokół kominiarza

2/ umowa z energetyką

3/ dziennik

Ciekawe :roll:

 

Na jutro przypada więc spotkanie z kominiarzem :p

 

 

07-10-2004

 

czwartek

 

Dzisiaj zostałm oddelegowana przez Małża na działkę, na spotkanie z kominiarzem. Przyjechali dwaj panowie, jeden cywil a drugi prawdziwy kominarz :D . Zaczęli wszystko oglądać, strych, krokwie, latać wokół domu. Myślę, że jakby nie siąpiło, dach też by prześwietlili :lol: Zaglądali do kominka, najpierw do wkładu, ale się paliło i nie mieli za bardzo pola manewru, potem przez kratki, w głąb czopucha. Nie podobała im się rura łącząca wkład z kominem. Jak to mówili jest chyba "miękka". Nie no mówię, takiej lipy mój kominkarz by nie zrobiłł. To fachura z doświdczeniem. Takiego zresztą szukałam. Dom ma się jeden. Kazali mi skikać po drabinie i zaglądać tam. Rura jak rura. Sarebrna ale czy miękka czy nie to nie mogłam sprawdzić, bo gorąca była. Skąd w takim razie u nich takie wrażenia. W końcu dali się przeknać i odpuścili.

Wizytacja i kontrola trwała ponad godzinę. Przyczepili się, że krokiew przylega do komina (nigdy tego nie zauważyłam ale to fakt), oraz według przepisów komin powinien być orapowany albo otynkowany. Myślałam, że ten potzrbny mi świstek to na miejscu wypisze, jednak grubo się myliłam. Zajmie mu to przynajmniej czas do niedzieli jak nie do poniedziałku i będzie kosztować 220 zł

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11-10-2004

 

poniedziałek

 

Wczoraj mieliśmy pierwszą awarię. Mój kafelkarz przerabiał podejście do kranu wannowego, bo hydraulik, nie pytając się nikogo, przewidział baterię w ścianie. Ponadto robił instalację zgrzewając rury PCV, co dla kafelkarza było nowością. Mówiłam, że jak jest problem to zadzwonię po hydraulika, ale wziął się za to sam. W sobotę popołudniem to przerobił. Zajeżdżamy w niedzielę. Chcemy wlać wody do czajnika a tam tryska woda aż miło. Cala łazienka zalana :evil: Jeszcze przed dopuszeczeniem do użytkowania. Dzwonię do hydraulika. Bardzo niechętnie zgadza się przyjechać w poniedziałek rano o 9:00. Kamień spadł mi z serca, po raz kolejny.

 

Co do hydraulika to mam kilka ale:

1. Za daleko mam odpływ do wanny

2. Kibeli za blisko ściany

3. bateria wannowa w ścianie

i pewnie jeszcze nie jedno wyjdzie.

 

O 9 rano przyjechał i chciał za to 80 zł czyli tak jak za dodatkowy punkt. Małż omal nie rozdwoił się ze wściekłości. Dał mu cztery dychy i nie wiem czy nie kopnął w d... :lol: :wink:

 

Wieczorem zadzwonił kominiarz. Że ma dla mnie ten protokół i to będzie kosztować 220 + vat. Zaczęłam mu mówić, że ja o żadnym vacie nie słyszałam, mówił mi 220. Co mnie jakiś vat, ja go nie odliczam :evil: Wszyscy naciągają jak tylko mogą. Muszę zapłacić i już.

 

W pracach gipsarsko szlifierskich posuwamy się na przód ale w ślimaczym tempie :-? Nienawidzę tego!!! Małżek chyba też.

 

Ostatnio Małżek zagadał z murarzami, na budowie u sąsiadów, czy nie zrobiliby nam schodka oraz parapetów z otynkowali okien. Khm, khm. Uroczyście donoszę mamy schodek. Co do okien realizacja w późniejszym terminie.

 

Jeszcze wam opowiem, że nasz kafelkarz, jak chce mieć ciepło to musi sobie napalić sam. To, że nie wiedział, iż kominek trzeba otwierać powoli, to nic, ale jak ostatnio pokazał Małżowi wiadro, do którego wybierał żar z kominka rano, to nie wytrzymałam (ze śmiechu) jak mi to Małżek przedstawiał. Nie muszę mówić, że całe dziurawe :lol: Wiadro bez dna. :D

 

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...