Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pomarańczowy zawrót głowy Myszy i Niedźwiedzia - komenty:)


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No właśnie - PADA!!! A dziś witamy kalendarzową wiosnę :o . Może to nawet nie najgorzej, bo zamiar pojechania na działkę upadł, bo architekta wezwały obowiązki poza Poznaniem i cóż... właściwie miałam już już zacząć własną pisaninę a tu :o - bo współinwestor zaczął obawiać się, że ten dom dla nas jest za duży. Ze mnie powietrze uszło, bo tyle starań, umawiania, latania, a ten tu w ostatnim momencie wyskakuje z wątpliwościami. Jakby się rodzina miała powiększyć jest ok, ale jeśli nie - to za duży. A potem bryknął do pracy i sama tu siedzę i zamiast sprzątać chatę, czytam cudze dzienniki. Ech życie...

A co do wiosny, niech przychodzi, ale czuję już też dziś po porannych zakupach, że oczy mnie swędzą i robi się katarowo-uczuleniowo.

Pozdrawiam mimo wszystko słonecznie 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj to koniecznie trzeba z inwestorem przeprowadzić rozmowę dyscyplinującą i rozpędzić wszelkie wątpliwości.

tak naprawdę to one (wątpliwości) będą przecież zawsze jakieś, ale mimo to trzeba iść do przodu.

Co do wielkości domu też nie można na 100% przewidzieć jak się życie ułoży i czy za 5, 10, 20 lat akurat takiej wielkości dom będzie nam potrzebny, ale jakiś plan trzeba założyć, podjąć decyzję o realizacji i nie myśleć za dużo o wątpliwościach :wink:

U mnie też inwestor jest tym od wątpliwości, a ja jestem od wykrawkiwania problemów, ale się dobraliśmy :)

Będzie dobrze, przejdzie deszcz, wyjdzie słońce, porozmawiacie z inwestorem i ustalicie jakiś wspólny front...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj to koniecznie trzeba z inwestorem przeprowadzić rozmowę dyscyplinującą i rozpędzić wszelkie wątpliwości.

tak naprawdę to one (wątpliwości) będą przecież zawsze jakieś, ale mimo to trzeba iść do przodu.

Co do wielkości domu też nie można na 100% przewidzieć jak się życie ułoży i czy za 5, 10, 20 lat akurat takiej wielkości dom będzie nam potrzebny, ale jakiś plan trzeba założyć, podjąć decyzję o realizacji i nie myśleć za dużo o wątpliwościach :wink:

U mnie też inwestor jest tym od wątpliwości, a ja jestem od wykrawkiwania problemów, ale się dobraliśmy :)

Będzie dobrze, przejdzie deszcz, wyjdzie słońce, porozmawiacie z inwestorem i ustalicie jakiś wspólny front...

 

Dołączę swoje trzy grosze, jeśli pozwolicie :wink: . Z inwestorami tak to już jest, że jak jest dobrze to OK., ale jak coś idzie nie po ich myśli, to klękajcie narody :-? . Ja ostatnio byłam tak zdołowana postawą inwestora, że żyć mi się nie chciało. Kiedy wybieraliśmy projekt, ustaliliśmy, że domek ma być nie za duży, czyli góra 150m2. Teraz, kiedy kasa na wykończeniówkę się kończy, on mi wyjeżdża, że trzeba było wybrać tańszy projekt. O ty... :evil: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, lilan wieszczysz...

ja się obawiam, że z moim może być to samo, już teraz mamy maly spór co do wielkości kredytu ja wole większy, ale żeby ze spokojem się wykończyć (nie kredytem, a dom :) ), a inwestor kręci nosem.

trochę go już przekonałam, ale nadal nie wierzy jak mu podaję, ile chce przeznaczyć na kuchnię czy łazienki.. to się przekona, że to tyle kosztuje :(

Przecież każdy chciałby jak najlepiej i jak najtaniej, ale cóż z tego, skoro cierpię na częstą przypadłość, że podoba mi się to co drogie (a wybieram nie znając cen)... ale to chyba każda kobieta tak ma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tak moje panie, przypadków podobnych inwestorów notuje się więcej...

Racja, że nikt nie przewidzi, jak potoczy się życie, jak długo potrwa i jaka będzie starość...

Ale przypuszczam, że za ileś tam lat, jak zaczniemy się snuć po pustej chałupie ( i to tylko po parterze, bo piętro będzie nieosiągalne z powodu niedołężności), usłyszę : "a nie mówiłem!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze można sprzedać zbyt duży dom i zakupić lub wybudować malutką parterówkę :wink: . Nie chcę sobie jednak na razie zawracać tym głowy. Moje dziecię nie ma jeszcze pięciu lat, a w planach jest siostra lub brat :roll:. Nic, tylko zacytować fragment Przeminęło z wiatrem: "Pomyślę o tym jutro"(Scarlett O'Hara).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny jakby tak analizować to okazałoby się, że połowa gatunku męskiego to klony jednego i tego samego osobnika.

Jakże często na forach, gdzie udzielają się głównie kobiety (choć akurat na forum budowlanym mnie to zaskoczyło, ale to pewnie ekstrawertyczna babska natura) okazuje się, że zachowania towarzyszy życia sa wyjątkwo zbieżne.

Mnie najbardziej rozbawiło, jak jakaś dziewczyna opisywała historyjkę jak do sklepu weszła kobieta i poprosiła o amarantowy tusz do drukarki, a 5 facetów głośno zastanawiało się co to może być za kolor i w końcu zgodnie ustalili, że to chyba jakiś granatowy. I ja tę histroryjkę cytuję mojemu małżowi i pytam jaki to kolor amarantowy (nie zdradzając uprzednio pointy), a mój oczywiście, że... granatowy :)

No chyba, że nasi inwestorzy to jacyś podmienieni w szpitalu bracia trojacy... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Famelio

tak jak w moim ostatnim poście w dzienniku wysłałam inwestora z budowniczym do hurtowni coś tam ponegocjowali, ceny w miarę rozsądne, a że nie mamy czasu szukać w nieskończoność ani ochoty dopraszać się o zainteresowanie u tych, którzy go nie wyrazili to zamawiamy tam właśnie, towar wyceniony, w sobotę jedziemy zrobić wpłatę, a dostawa jak budowa będzie miała ruszyć..

Teraz czekam na ruchy urzędników :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z bankami na razie nie miałam "przyjemności" w sensie kredytowania, ale i to mnie czeka... :x

Też pałam do nich uczuciami mocno intensywnymi, acz nie do końca pozytywnymi... najbardziej traumantyczne przeżycia wiążę z polbankiem, w którym małżonek polokował jakąś kasę, a potem do mnie robił maślane oczy, abym robiła w necie w ich systemie przelewy i inne takie... kto przeżył kontakt z bankowością internetową polbanku, a nie daj boże ich infolinią, wie o czym mówię.. najgorszemu wrogowi nie życzę :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lilan

to Ty masz dokładnie taką przepadłość jak mój inwestor, on najchętniej kupowałby wszysto stacjonarnie i nosił ze sobą wszędzie na wszystko gotówkę.

Tę samą przypadłośc ma moja mama, która kiedyś nawet samochód w salonie kupowła za gotówkę, płatne gotówką.. pracownicy salonu mieli na prawdę wielie oczy.

Ja z kolei mam dokładnie odwrotnie czyli najchętnie wszytsko kupowałabym w internecie, przelewy w internecie, porozumiewanie z bankami w internecie..

A zakupy internetowe po prostu uwielbiam... bo później jak przychodzi paczka to jest uczucie jakby przyszedł prezent od Mikołaja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...