Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Chorwacja na własną rekę


mazena66

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 88
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

  • 1 month później...
  • 2 months później...

No to wróciliśmy!

Skonfrontowawszy teorię z praktyką oświadczam, że jednak na polach namiotowych jest zdecydowanie taniej niż w apartamentach. Za pięć osób, duży namiot i samochód na żadnym polu nie płaciliśmy więcej niż 200 kun (na jednym 150, na innym chyba 120, na najdroższym wyszło równo 200, ale w końcu tam nie nocowaliśmy). Na kempingu prawie w Kasztelu (między Splitem a Trogirem) mieliśmy bungalow za 20 euro. Kto miał tańszy apartament?

Na Korczuli zaproponowano nam apartament za 50 euro, w okolicach Zadaru rozmowa zaczynała się od 80, kończyła na 75 eurosach.

Odwiedziliśmy Budapeszt (po drodze nam było), Zagrzeb, Jeziora Plitwickie, Dubrownik, Korczulę (i wyspę i miasto), Split, Trogir, Szybenik, Zadar, Pag. Najpiękniejsza plaża była w Priżbie na Korczuli (tam też fajne pole namiotowe, chociaż właściciel gburowaty). Najtańszy kemping 30 km przed Dubrownikiem.

Widzieliśmy ten kompleks w Zatonie, ale to zdecydowanie nie nasza bajka. Jesteśmy mało stadni. Kompleks dla 6 tysięcy ludzi to dla nas stanowczo za dużo. Wolimy kameralne pola namiotowe z podstawowymi wygodami (przyzwoite sanitariaty, dostęp do lodówki i jakiś stolik to dla nas luksus).

Było pięknie, ale upały strasznie nas zmęczyły. W przyszłym roku na pewno tam nie pojedziemy. Kiedyś w przyszłości - może jeszcze. Tyle zostało do zwiedzenia. No i ta woda - czysta rozkosz! Chciałabym zobaczyć Hwar i Bracz, jako miejsce wypoczynku bardzo spodobał mi się Orebicz na Peljesaczu, ale oglądaliśmy to miasteczko tylko w drodze na Korczulę. Okolice Makarskiej - masssakra! Ludź na ludziu! Góry - owszem, bardzo chętnie, ale jesienią. Latem szlag by mnie trafił w upale.

I to by było na tyle w telegraficznym skrócie. Więcej będzie w blogu. Kiedyś.

Edytowane przez Agduś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze wyliczenia:

32 dni, w tym 4 w Budapeszcie, potem już Chorwacja. Paliwo 1400 zł (pojeździliśmy trochę...), reszta 9347 zł, nie licząc "środków trwałych" w postaci pamiątek i alkoholi przywiezionych (trochę przekroczyliśmy chyba limit wwozu...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam ten kraj, na Chorwacji do tej pory byłam 5 razy - i w tym roku żałuję że nie będę - wyspy przepiękne, woda czysta, ludzie mili... słońce, piękne widoki, góry, morze, las

 

dla imprezowiczów - imprezy, dla szukających kontaktu z naturą - dzikie plaże i święty spokój - czego chcieć więcej? na forum poświęconym o chorwacji więcej, jakby ktoś się chciał skusić.

 

http://www.cro.pl/forum/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...
  • 2 months później...

Zależy czego szukasz. Ja osobiście uwielbiam Istrię, choć większość jak rozmawiam to woli Dalmację.

Najtaniej na pewno będzie na kempingu z namiotem, choć i ceny apartamentów nie są zabijające (już od 10-20 EUR/osoby/dobę). Jakbyś jechał większą ekipą to najlepiej wynająć cały dom. Ale do tego trzeba co najmniej 3 rodziny, żeby się kalkulowało.

Co do cen, to zobacz np. tutaj: http://www.dochorwacji.net.pl/apartamenty.html

masz pełną rozpiętość w zależności od tego czego oczekujesz i na co Cię stać. Jak ma być ekonomicznie, to na pewno warto trochę jedzenia wziąć ze sobą, bo to do najtańszych w Chorwacji nie należy i unikać najbardziej obleganych turystycznie miejscowości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku byłam na Chorwacji,a dokładnie nocleg mieliśmy w Nowy Vinodolski i za jedną osobę za sam nocleg było około 12 Euro, benzyna,wyżywienie swoją drogą, ale zawsze można wziąść ze sobą żywność. A wrażenia są niezapomniane, przede wszystkim pogoda jak na zamówienie, czysta woda w Adriatyku, cudowne widoki,wyspy itd. Zwiedzając Chorwację napotykaliśmy na kempingi, których jest pełno i to nad samym Adriatykiem.Problemów ze znalezieniem noclegu,czy miejsca na nocleg nie ma żadnego, zawsze miejsce się znajdzie,a warto.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
Jeśli chodzi o samą Chorwaję? czy o inne miejsce?, bo nie wspomniałeś. Wiadomo, że im większe miasto,tym wyższe ceny, ja mieszkałam na początku Chorwacji,ale jadąc od strony austriackiej,miejscowość napisałam wyżej i to ile kosztował nocleg. Zresztą jeśli ma się własny transport, dojechać można wszędzie - jeśli chce się zwiedzić,tak jak ja to robiłam,a przecież chodzi wyłącznie o wypoczynek i kąpiel w czystej wodzie, a Chorwacja to zapewnia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months później...
Wybieram się z mężem do Chorwacji w maju. Wybraliśmy Dubrownik, trochę się obawiam, czy nie będzie tam zbyt tłoczno. Nocleg już wykupiony, prawie wszystko załatwione. Pozostała kwestia ubezpieczenia. W Chorwacji powinna funkcjonować Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. Ale czy ta karta wystarczy, czy warto wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Znalazłam trochę informacji na http://www.fuko.pl/ubezpieczenia/turystyczne/zagranica/chorwacja.html ale może ktoś doradzi, czy dodatkowe ubezpieczenie to warta zachodu inwestycja? Jedziemy samochodem, więc nie wiadomo co może się nam po drodze przytrafić. Dzięki za radę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
też wybieram się na chorwację w maju - do plitwic i na krk. czy ktoś może orientuje się jak jest z omijaniem autostrady na słowenii? bo na razie wygląda na to, że to byłby najdroższy punkt programu :/

Przed granicą Austria-Słowenia skręcam na Mureck, następnie Lenart, Ptuj i wyjeżdżasz za płatnym odcinkiem co za tym idzie 30 ojro w kieszeni :)

Przeważnie przelatuje ten odcinek nocą, wychodzi z godzinka jazdy.

W tym roku jeszcze raz Orebić :)

1 dzień Plitvice, drugi Krk a co dalej ?

Wstępy dość drogo tam wychodzą jak rodzinka liczna.

Na Krk sam wstęp na teren parku ze zjazdem autobusem bo swoje autko musisz zostawić na parkingu ze 3 lata wstecz wychodziło chyba 90 czy 100 kun, w sumie tylko połazić można, ewentualnie kąpiel pod wodospadem. Jeśli na dole będziecie chcieli załapać się na jakiś rejs to trzeba być wcześnie bo biletów już nie dostaniecie a liczyli chyba 110 kun od łebka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy bywacie tez we Włoszech na własną rękę?
Byłem dwa lata temu na Sycylii. Konkretnie w Mascali- Santa Venera ( wschodnie stoki Etny ) Widoki piękne, jedzenie dobre, ceny zależy co i gdzie. W sklepach czy knajpach z których korzystają autochtoni raczej tanio, w turystycznych zagłębiach drogo lub bardzo drogo. Pomijając nieliczne miejsca jak Valle dei Templi w Agrigento czy fragmenty Milazzo (te nastawione na dojenie turystów) ilość śmieci, porozrzucanych wszędzie, po prostu niewyobrażalna. U nas bywa że ktoś z samochodu wyrzuci peta czy papierek, tam worek śmieci nie jest niczym dziwnym.

Drogi z serii katastrofa, zarówno jeśli chodzi o ilość dziur bijącą na głowę najgorsze miejsca w Polsce, jak i niepociumanie kierowców. Nawet nie można powiedzieć że jeżdżą jak wariaci, po wariacku to jeżdżą w Mediolanie czy Rzymie, na Sycylii (pomijając Palermo) jeżdżą jak ostatnie d*** wołowe.

Aha. Jak się zjedzie z głównych dróg to zorientowanie się w terenie do łatwych nie należy. Dużo wąskich uliczek często bardzo stromych i dosyć podobnych do siebie, pod dziwnymi kątami, za to oznaczonych kiepsko lub wcale. IMHO bez GPS-a ani rusz. Warto zwrócić uwagę oraz praktykować lokalny zwyczaj trąbienia przed większością skrzyżowań, jak nic nie widać to jest to jakiś sposób.

Z komunikacji zbiorczej nie korzystałem, ale z tego co się zorientowałem to bez samochodu, własnego czy wynajętego raczej marnie to widzę.

To tyle o śmieciach komunikacji.

Co do jedzenia to dosyć kiepsko z dostępnością ryb i owoców morza, są ale trzeba poszukać, a ceny porównując z np Hiszpanią wysokie. Natomiast jeśli chodzi o owoce, warzywa oraz dania gotowe i pół-gotowe to jest tego dużo, bardzo dobre i raczej tanie.

Knajpy zależy gdzie. Przykładowo jadłem bardzo dobrą dużą pizze w knajpce na uboczu w Calatabiano za 5 Euro a w Taorminie widziałem małą pizze za 38 Euro (nie wiem jak smakowała :rolleyes:)

Plaże kamieniste dosyć ludne, ale nie jakoś bardzo zatłoczone, całkiem do przeżycia zwłaszcza jak na to że byliśmy od połowy lipca czyli w wysokim sezonie. Dom trafiliśmy dosyć fajny i tani. Duża historyczna chałupa z ogrodem, sadem cytrusowym, odnowiona z zachowaniem historycznego charakteru, duży taras z widokiem na morze kosztowało nas to ok 11 Eur dziennie od osoby. Okolica kojarzyła mi się z klimatem z książek Marqueza. Taki lekki rozkład i echa przebrzmiałej świetności.

Z rzeczy wartych do zwiedzenia w okolicy to na pewno Etna, Alcantara (to koniecznie), można podjechać do Milazzo i fundnąć sobie mini rejsik na wyspy Liparyjskie (niekoniecznie wszystkie, wersja mini czyli Volcano też bardzo fajna). Valle dei Templi i Scala dei Turchi to już dosyć daleko, ale też warto zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...