Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ile dla dekoratora/architekta wnetrz ?


Gość

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 297
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Właśńie dojrzewam do takiego rozwiązania sprawy. Jeszcze tylko się zastanawiam jaka ilość koncepcji byłaby ok. Najczęściej na dzień dobry pokazuję dwa lub trzy układy funkcjonalne i z tego klient wybiera jedną. I to przerabiam do granic możliwości :) Czy uważącie, ze dwie koncepcje to ok, czy za mało i jak poxniej zrobić z poprawkami? Nie mam głowy do takich rzeczy. Chciałabym mieć menagera...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo gdy im się wszystko podoba. Mam wrażenie, że nie obejrzeli projektu. Bardzo się boję, bo zwykle w trakcie wdrażania projektu w życie - zaczynają mieć uwagi i wprowadzają zmiany ... I wtedy nie przyznaję się do efektu końcowego ...

o matko...to jest najgorsze

Ja zazwyczaj uprzedzam, ze samowolne zmiany w projekcie są niedopuszczalne i mogą doprowadzić do zerwania współpracy...Robię tak od niedawna ale jednak, bo te niespodzianki na budowie to był koszmar

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek zatrudniający architekta uczy sie od niego.

 

Ja nie wiem jak to jest z innymi , ale ze mna było tak, że najpierw fukcjonalność obgadywałyśmy "na sucho". Potem JOla to narysowała. Przyniosła 2 opcje. W ich wyniku powstała trzecia. I potem szły detale. Generalnie ja nie mam problemów z podejmowaniem decyzji. Gorzej jak się mieszła w to wszytko mąż. Tu zaczynała się galopka. Bo dwie osoby na raz - i nie daj Bóg inaczej wyobrażające sobie pewne rzeczy - to koszmar. Ale tu ja wkraczałam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O gosh - mąż to jest niestabilny czynnik i strasznie niekontrolowalny - najcześciej można przekabacić, ale raz na jakiś czas się uprze, albo człowiek musi ustąpić, żeby nie było, że sama ten dom buduję.

 

Widzisz - z decyzjami to ja też nie mam problemu (poza rozbieżnością zdań z mężem, bo ja nie mam, mąż nie ma, ale u nas występuje) - problem to ja mam z brakiem wyobraźni. Koncepcja z rysunku może mi się rozjechać z moim wyobrażniem bardzo.

 

Nie wiem jak idzie o ilość koncepcji - pojęcia nie mam - za małe doświadczenie - ale wiem, że trochę czasu potrzebuję, żeby wykrystalizować idee. Pewnie zależnie od klienta warto różną ilość czasu poświęcać na inne etapy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego wprowadzenie uzasadnionych zmian wg mnie jest lepsze niż trwanie w błedzie i dopuszczenie, by klient męczył się przez resztę życia ...

 

Ja mam na myśli samowolne zmiany. Jełśi klient mnie uprzedzi, ze to i to mu nie pasuje bo coś tam, wspólnie ustalamy jak dany problem obejść. i wtedy nie ma problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zazwyczaj uprzedzam, ze samowolne zmiany w projekcie są niedopuszczalne i mogą doprowadzić do zerwania współpracy...Robię tak od niedawna ale jednak, bo te niespodzianki na budowie to był koszmar

 

Ja postrzegam to raczej że częsciowo jest to z mojej przyczyny, np. nie do końca zrozumiałem jego potrzeby. W końcu, gdyby projekt pasował mu w 100% - nie myślałby o zmianach. Dlatego wprowadzenie uzasadnionych zmian wg mnie jest lepsze niż trwanie w błedzie i dopuszczenie, by klient męczył się przez resztę życia ...

 

Natomiast czasem zmiany w projekcie wynikają z ... niskiej jego ceny. Dla klietna to "łatwo przyszło - łatwo poszło". I wiem, że nie tylko ja jeden mam takie zdanie. Ludzie często nie szanują i nie doceniają, jeśli dobra usługa jest tania. Jak zostanie wyceniona odpowiednio wysoko - wtedy nabiera powagi ...

 

Cóż ...

To podnieś ceny :):)

Wiesz, usługa jest tyle warta za ile Klient ją kupi - to straszne, wiem, ale to czysta ekonomia. Sama wiesz ile czasu trwa robienie projektu - to sie da policzyć zgodnie z ekonomią. I to najlepsza opcja.

P.S. "tanio" to pojęcie względne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o wstawki do projektu wynikajace z inwencji inwestora , to wychodzi czasem niezly czad.

Zrobilam dla pewnego singla czadowy aranz. Poszlismy szeroko mediolanska kreską, prostota , pelen minimalizm. Po jakims czasie poznal nowa dziewczyne. Nowa dziewczyna zachwycona mieszkaniem podobno byla. Wprowadzila sie. Po jakims czasie dzwonie,ze chce przyjsc z fotografem i zrobic sesje.

 

Wchodzimy z fotografem i stylistka i :o :o :o

Firaneczki jak u babci, zazdroski w oknach, serwetunie i bibelociki typu porcelanowe baletniczki. Narzeczona inwestora wniosla troche siebie :cry: Sesji nie bylo :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś na tym wątku powiedział, że jak ogląda wklejane zdjęcia wnętrz osób to rzadko widzi się naprawdę ładne wnętrze, które nie architekt zaprojektował - i to się ogólnie zgadza - a jak się widzi wnętrza architektów to się mogą podobac lub nie, ale są dobre.

 

Zakładam, że jak mi architekt mówi, że coś będzie źle wyglądało i się przy tym upiera to pewnie wie lepiej - ale czy nie da się rady przekonać klienta, że ma głupi pomysł no nie wiem - za pomocą rysunków czy jakoś tak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedyś projektowałm mieszkanie dla młodej dziewczyny, fajnie wyszło nowocześnie mimo wenge i czerwonych kanap. Ale jak chiałyśmy zrobić zdjęcia to się okazało, ze w oknie wiszą firanki, na podlodze leżą dywaniki wszędzie jest masa poustawianych pierdół...Wcześniej ani razu klientka nie dała znaku, ze projekt jest zbyt nowoczesny...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że się do chłopaka panna wprowadziła i nadjechała jego gust - oczywiste - wszystkie tak robią :)

 

Że dziewczyna się nie przyznała, że zbyt nowocześnie - też widzę ten scenariusz

1. aspiracyjnie - jedziemy nowocześnie, bo tak jest w magazynach i ładnie

2. przychodzi mama - córeczko łyso tak u ciebie, tak zimno i co z pamiątkami byś coś dostawiła

3. przychodzi tata - o gosh - parkiet bez dywanu! przecież to się porysuje - jak tak można

4. przyszedł facet - a ty co - chcesz żeby sąsiedzi wszystko widzieli - byś jakieś firanki powiesiła

 

Nie wiem kto przy tak zmasowanym ataku się oprze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem, wiem...tylko przecież jakby poweidzieli co chcą to bym zaprojektowała tak, żeby pasowało...CZasem ręce opadają. A tak wogóle to bardzo mili ludzie byli i współpraca z nimi była czystą przyjemnością :)

do zdjęc część z tych rzeczy uprzątnełam, pod jakimś tam pretekstem, więc nie było tak źle...ale szkoda, bo mogło być super.

 

 

tak na marginesie: żeby uprawiać ten zawód trzeba mieć masę asertywności i naprawdę czasem nie jest łatwo. Przykro czasem się robi jak czytam kiedy ludzie piszą, ze "projektanci biora pieniądze za darmo". Ze "sama na pewno byś lepiej sobie urzadziła, wystarczy program taki a taki..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze inna filozofia - ostatnio gadam z kumplem z pracy i mówi, że kupuje mieszkanie i czy nie znam architekta wnętrz do polecenia. Gadamy sobie i pytam się czemu architekta wnętrz potrzebuje, a on na to, że raz w życiu z żoną sobie zafudowali urządzanie mieszkania i mówi, że wyglądało to mniej więcej tak:

- może kupimy tą kanapę, ale czy będzie pasować do szafy?

- nie wiem, ja tego nie moge sobie wyborazić

- ja też nie mogę

- to co robiomy

- o gosh nie wiem

 

I nigdy więcej nie chce przez to przechodzić, bo ani się dobrze nie bawił, ani dobrze nie urządził mieszkania i jest gotów wiele zapłacić, żeby go od tego uwolnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...