pishor 15.03.2006 12:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2006 He,he swiat jest maly pishor No cześć. Faktycznie, wygląda na to , że świat to jedna wielka wiocha Ani mi w głowie jego uzdrawianie, po prostu przeczytałem kilka wypowiedzi i trochę mnie ruszyło. Ale, że jestem tu pierwszy raz , nie chciałem tak od razu z grubej rury... W sumie to jest mi rzewnie obojętne czy kogoś przekonam czy nie. Nic na siłę. Chciałbym jednak spotkać te kilka osób, dla których architekt wnętrz to coś pomiędzy pasożytem i krwiopijcą, np. w sklepie z płytkami i popatrzyć jak się motają przy ich doborze albo zobaczyć jak się obijają o szafki, które sobie sami rozplanowali. Aż mi się micha cieszy na samo wyobrażenie... Arcon mówisz? A to wiem! To JEGO niedoróbki doprowadzają mnie do szału P.S. 2112wojtek NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!! .... no,no - SZACUNEK... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pishor 15.03.2006 14:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2006 Czytaliście ogłoszenie Małgosi ? No to mamy konkretny przypadek - ile byście dali tej "Pani Architekt Wnętrz" za metr/godzinę/cokolwiek (niepotrzebne skreślić) ? Z całym szacunkiem dla pani Maier. Ta pani NIE JEST architektem wnętrz ( i , mam cichą nadzieję, nigdy nie będzie). No chyba ,że w międzyczasie (tzn od wyjścia z programu BB do teraz) "zrobiła studia" w tym kierunku. Prowokacja więc nieco chybiona. Nie każdemu kto zajmuje się projektowaniem wnętrz ( czy też wydaje mu się ,że to właśnie robi) tytuł architekta wnętrz przysługuje. Chociaż, nie wymaga się do wykonywania tego zawodu ŻADNYCH, niestety, uprawnień (nad czym szczerze boleję). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 16.03.2006 14:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2006 Czytaliście ogłoszenie Małgosi ? No to mamy konkretny przypadek - ile byście dali tej "Pani Architekt Wnętrz" za metr/godzinę/cokolwiek (niepotrzebne skreślić) ? Z całym szacunkiem dla pani Maier. Ta pani NIE JEST architektem wnętrz ( i , mam cichą nadzieję, nigdy nie będzie). No chyba ,że w międzyczasie (tzn od wyjścia z programu BB do teraz) "zrobiła studia" w tym kierunku. Prowokacja więc nieco chybiona. Nie każdemu kto zajmuje się projektowaniem wnętrz ( czy też wydaje mu się ,że to właśnie robi) tytuł architekta wnętrz przysługuje. Chociaż, nie wymaga się do wykonywania tego zawodu ŻADNYCH, niestety, uprawnień (nad czym szczerze boleję). Raz przez chwilę widziałam co ta pani zrobiła z mieszkaniem - TO ONA MUSIAŁABY MI DOPŁACIĆ I TO BARDZO DUŻO . Żenada, beznadzieja, piersi opadają Jak rozumiem kurs w Big Brother wystarcza do znęcania się nad czyjąś własnością, za cudze pieniądze. Zresztą co tu gadać - wystarczy popatrzeć na realizacje ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 16.03.2006 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2006 Raz przez chwilę widziałam co ta pani zrobiła z mieszkaniem - TO ONA MUSIAŁABY MI DOPŁACIĆ I TO BARDZO DUŻO . Żenada, beznadzieja, piersi opadają Jak rozumiem kurs w Big Brother wystarcza do znęcania się nad czyjąś własnością, za cudze pieniądze. Zresztą co tu gadać - wystarczy popatrzeć na realizacje ... Aaaa to byl moj ulubiony program nocny. Ryczalem ze smiechu. Dekorator wnetrz pani Aneta Radziwonka z pisma dla niespelnionych gospodyn i tzw." Specjalista od Duluxa" wesoly pan Waldek Romanowski , ktorzy tak slodko kreowali obraz zbiorowego projektanta, debila - rewelacja. A jakie pomysly milusie i nowatorskie mieli szczegolnie dotyczace technologii. W jeden dzien, wymiana okien, skucie tynkow,polozenie nowych, zmiana hydrauliki, polozenie plytek, malowanie, fugowanie nie wspomne o pracach dekoratorskich i stylizacyjnych. I sprobuj pozniej czlowieku wyjasnic klientom, ze to lipa i ze tak jak rysunki pani Radziwonki, to nawet projekt koncepcyjny nie wyglada a co dopiero wykonawczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pishor 16.03.2006 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2006 Qrcze. Czasem to naprawdę żałuję ,że nie mamy czegoś takiego jak mają archtekci. Takiej Izby, która "wzięłaby za twarz" takie jak ta, "projektantki", którym się wydaje ,że projektują wnętrza. A tak naprawdę psują tylko rynek. Ja wiem, że przy TAKICH propozycjach jak te na jej stronie, to pani Maier "padnie jak kawka", prowadząc własny biznes (bez pomocy i pieniędzy tv). Ale co po sobie bałaganu zostawi to historia. Czasem to mam ochotę "przeistoczyć" się w klienta, zaglądnąć do takiej jednej czy drugiej pańci i tak ją "przeczołgać" przy projekcie, że hej.Od razu by jej przeszła ochota na zabawy w projektantkę. A program rzeczywiście był rozbrajający. Szczególnie te skupione twarze ekipy "projektantów", które miały udowodnić , że oto jestesmy świadkami przełomu w dziedzinie projektowania wnętrz... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wilcza75 16.03.2006 19:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2006 Uwielbiam prowincję. Jeśli praca jest OK, można rzucać w diabły metropolie. Np. projektowanie wnętrz. W 1996r. za projekt mieszkania 72m zapłaciłem 200zł (za całość rzecz jasna). W 2003r., inna osoba za dobór kolorów do malowania ścian wzięła 50zł. Jest to oczywiście dodatkowa praca obu pań. Z tego co wiem, podstawowym źródłem ich utrzymania jest nauczanie w szkole plastycznej, prywatne lekcje rysunku, prace zlecone na rzecz instytucji ... To by było na tyle, cześć idę spotkać Misia w TVP2, chyba po raz 124 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pishor 16.03.2006 20:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2006 Uwielbiam prowincję. Jeśli praca jest OK, można rzucać w diabły metropolie. Np. projektowanie wnętrz. W 1996r. za projekt mieszkania 72m zapłaciłem 200zł (za całość rzecz jasna). W 2003r., inna osoba za dobór kolorów do malowania ścian wzięła 50zł. Jest to oczywiście dodatkowa praca obu pań. Z tego co wiem, podstawowym źródłem ich utrzymania jest nauczanie w szkole plastycznej, prywatne lekcje rysunku, prace zlecone na rzecz instytucji ... To by było na tyle, cześć idę spotkać Misia w TVP2, chyba po raz 124 Tiaa. Prowincja to fajna rzecz. Ludzie tu prości i łasi na pieniądze. Pokażesz im stówkę to będą cię na rękach nosili. Za DWIE stówki gotowi są zaprzedać duszę diabłu, a co dopiero zaprojektować marne 72 metry. Nie chcę pisać co gotowi by zrobić za TRZY stówki, bo zdaje się ,że na tym forum nie wolno używac słów i wyrażeń obscenicznych. Ech, prowincja ! Żyć tu , a nie umierać ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wilcza75 17.03.2006 07:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2006 Ludzie tu prości i łasi na pieniądze. Pokażesz im stówkę to będą cię na rękach nosili. Za DWIE stówki gotowi są zaprzedać duszę diabłu....! ... i po co ten sarkazm, czyż "wielki świat" jest w czymkolwiek lepszy/gorszy od tzw. zadupia. Na szczęście żyjemy w czasach gdy cena każdego prawie produktu lub usługi jest kwestią UMOWY. Czy lepsze są ściśle obowiązujące cenniki jak u notariuszy , u których cena poniżej taryfy jest sprzeczna z etyką zawodową ? z wolnorynkowym pozdrowieniem - t Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 17.03.2006 08:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2006 Uwielbiam prowincję. Jeśli praca jest OK, można rzucać w diabły metropolie. Np. projektowanie wnętrz. W 1996r. za projekt mieszkania 72m zapłaciłem 200zł (za całość rzecz jasna). W 2003r., inna osoba za dobór kolorów do malowania ścian wzięła 50zł. Jest to oczywiście dodatkowa praca obu pań. Z tego co wiem, podstawowym źródłem ich utrzymania jest nauczanie w szkole plastycznej, prywatne lekcje rysunku, prace zlecone na rzecz instytucji ... To by było na tyle, cześć idę spotkać Misia w TVP2, chyba po raz 124 Bardzo zgrabnie napisane. Mieszkam akurat na prowincji i projektuje wnetrza prosze wilcza75 . Straszna bieda albo gigantyczna konkurencja musi byc na ta wasza prowincja skoro za dobranie kolorow pani z drugiego etatu bierze 50zl /pewnie nieopodatkowane 15min pracy przy pensjach nauczycielskich musi mocno kusic/. Znam miejsca nie tylko na prowincji gdzie takie cos robia za darmo, no ale ja moze nie jestem az tak prowincjonalny i taki obcykany w wolnorynkowym obszarze . Wielki swiat ,jak piszesz, nie jest lepszy od zadupia, on jest inny. Bardzo jestem ciekaw co bylo za te 200zl w 96 tzn jak wygladalo to Twoje "za calosc rzecz jasna". Zrobienie projektu wykonawczego z nadzorem dla mieszkania 72m2 /za calosc rzecz jasna / to czas, ktory przecietnemu projektantowi zajmuje min.ok 2 miesiecy. Skoro pani robila to na 2 a moze i 3 etacie, to jestem pelen podziwu dla sprawnosci i umiejetnosci. Gdzie tu wolny rynek i rozsadek, skoro nieboga na kolejnym etacie tyrała za 1/4 swojej pensji ,ktora dostawala w szkole :lol:/Pensja nauczyciela wynosila wowczas cos ok 400zl miesiecznie jak juz nie lepiej -2 miesiace pracy za Twoje 200 wychodzi po 100 na miesiac. No chyba, ze wziela sobie na ten czas chorobowe i nie dawala prywatnych lekcji z rysunku, to wtedy faktycznie byla bezkonkurencyjna. A moze Ty cos nam zalewasz? Moze pani nie zrobila Ci projektu tylko koncepcje a ta "calosc" byla raczej zaledwie doradztwem w dodatku jedynie plastycznym. Jesli tak to przeplaciles, bo takie "parogodzinowe"doradztwo ,nawet ze szkicami, w 96, w niewielkim miescie wojewodzkim , kosztowalo ok 150zl. Chyba prowokujesz, przynaj ? Na szczęście żyjemy w czasach gdy cena każdego prawie produktu lub usługi jest kwestią UMOWY : Fakt, zgadzam sie . Dodam tez, ze ta cena duzo zalezy od nieznajomosci kupowanego produktu i niewiedzy o mozliwosciach uslugi.Nie gniewaj sie ale to zgodnie ze stara zasada, ze dziki czesto zamienial swoje dobra za szklane paciorki cwaniakow. Pozdrawiam bez krzty sarkazmu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuczek1719499749 17.03.2006 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2006 Kupując płytki w CWW na Głogowskiej w Poznaniu projekt macie gratis Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 17.03.2006 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2006 Kupując płytki w CWW na Głogowskiej w Poznaniu projekt macie gratis Semantyka semantyka , zgubna semantyka . To co jedni nazywają PROJEKTEM dla drugich jest nieudolnym wrzuceniem w program łazienki 3x2 (która w rzeczywistości ma kształt mocno nieregularny i nie ma nic wspólnego z takimi to wymiarami) i "pomalowanie" w komputerku jakiś kolorków. Za to rzeczywiście nie daję grosza. Projekt wnętrza to troszkę coś innego. Stąd podane ceny typu 200 pln za całość są możliwe - jeśli tyle wyniósł rachunek za pół litra wódki, schabowego, sałatkę i deserek w czasie pogaduchów o wnętrzach - to dlaczego nie ? Wszytko kwestia definicji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuczek1719499749 17.03.2006 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2006 Nefer sorry ale jakoś nie kumam o Ci chodzi. Kolega ma przez nich zaprojektowaną łazienkę i jest bardzo zadowolony. Pani , która robiła mu projekt przdyskutowała z nimi ich upodobania, podsunęła kilka ciekawych rozwiązań. Osobiście nie widzę w tym niczego złego. Przecież można skorzystać z tych rad, ale nie trzeba Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pishor 17.03.2006 14:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2006 Nefer sorry ale jakoś nie kumam o Ci chodzi. Kolega ma przez nich zaprojektowaną łazienkę i jest bardzo zadowolony. Pani , która robiła mu projekt przdyskutowała z nimi ich upodobania, podsunęła kilka ciekawych rozwiązań. Osobiście nie widzę w tym niczego złego. Przecież można skorzystać z tych rad, ale nie trzeba Pozdrawiam No zuczek niestety rację ma . Niestety, gdyż : po pierwsze - kolega jest zadowolony; po drugie - projekt był za darmo albo kosztował niewiele; po trzecie - zuczek nie widzi w tym nic złego (jak rozumiem zuczek nie jest projektantem?) Sprawa wygląda nastepująco. Każda duża firma , za punkt honoru , poczytuje sobie posiadanie "nadwornego" (bez urazy) projektanta. Jeżeli jest to człowiek "na etacie" to jeszcze pół biedy. On wykonuje po prostu to za co mu płacą (ale to rzadki przypadek) Gorzej gdy jest to projektant " z zewnątrz" ( to z kolei przypadek dość częsty). Taki zwykły "ktoś" z miasta. Wtedy, taki on czy też ona dostaje od firmy albo zlecenia albo kasę (no bo chyba nikt nie wyobraża sobie , że robi to z pobudek czysto altruistycznych) co pozwala mu oficjalnie wykonać taki projekt po cenie minimalnej lub wręcz "za friko". I byłoby to może ok , gdyby nie problem : "Co z pozostałą bracią projektancką ?" Otóż nic - ona nadal sama zdobywa klientów i , jakby nie dość tego , że rynek ogólnie już jest ciężki , to ma jeszcze dodatkowo taką swoistą " V kolumnę " w postaci tego "nadwornego", który, tymi atrakcyjnymi cenami (rekompesowanymi przez firmę) wbija jej nóż w plecy, podbierając klientów. Często nawet te projekty fajne są , nie powiem. Sam kilka widziałem. Fakt jest faktem , sam straciłem kilku klientów , tylko dlatego, że ktoś taki jak "nadworny " przebił mnie cenami, którym nijak sprostać nie mogłem. To co pisze Nefer też mi humoru nie poprawia. No bo co z tego ,że te "ich", "nadwornych" projekty gorsze są niż te "nasze" (chociaz , jak mówię , widziałem tez całkiem niezłe). Co z tego skoro klient i tak to kupi. No bo projektant rekomendwany przez firmę, a co ważniejsze TANI. A ,że projekt wizualnie jakiś taki? Liczy się efekt końcowy no i ta kasa! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 17.03.2006 14:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2006 Nefer sorry ale jakoś nie kumam o Ci chodzi. Kolega ma przez nich zaprojektowaną łazienkę i jest bardzo zadowolony. Pani , która robiła mu projekt przdyskutowała z nimi ich upodobania, podsunęła kilka ciekawych rozwiązań. Osobiście nie widzę w tym niczego złego. Przecież można skorzystać z tych rad, ale nie trzeba Pozdrawiam Jasne, tylko , że my rozmawaiamy o projektowaniu wnętrz, a nie projektowaniu KAWAŁKA wnętrza. Różnica jest dosyć duża. Jeśli komuś wystarcza zaprojektowanie kawałka wnętrza to cool - nie ma sprawy. Tylko nie chodzi o to , żeby każda łazienka, kuchnia, pokój były projektowane oddzielnie - nie o to biega w projektowaniu wnętrz. Tak to sobie każdy sam w domu usiąść przy programie za 19,90 z hipermarketu (który też sobie kupiłam:)) i sobie "zaprojektować". I o to mi biega - tak w skrócie Tu fachowcy mogą mnie poprawić - bo ja to po prostu tak rozumiem jako klient . Miłego weekendu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuczek1719499749 18.03.2006 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2006 Spróbuję wyjaśnić o co mi chodzi Adres powyżej podałam ''z przymrużeniem oka'' Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że cudów nie należy się spodziewać za taki gratisowy projekt. Jednak: jeśli ktoś nie chce korzystać z porad ''profesjonalnego'' projektanta, bo np go na to nie stać, a przy okazji będzie kupował tam płytki i jeśli firma oferuje taką usługę za free to czemu nie skorzystać? Ostatecznie jeśli nie będzie się podobał nie trzeba skorzystać z tych rad. A może akurat podsunie jakiś fajny pomysł? Pishor - to prawda, nie jestem projektantem wnętrz, choć mój zawód również związany jest z projektowaniem. I wierz mi, naprawdę doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że cuców nie ma. Jeśli ktoś chce mieć profesjonalnie zaprojektowany i wydrukowany np katalog, to mi musi się to opłacać. Wiem, że można coś zrobić za 2000 zł, ktoś inny zrobi "to samo" za 500 zł. Kwestia jakości. Pewnie też mogłabym robić ''dla zachęty'' wstępny projekt gratis, ale po prostu nie opłaca mi się to i zwyczajnie szkoda mi na to czasu. Stawek projektantów wnętrz nie będę kwestionować, bo nie jestem z tej branży i trudno mi o tym dyskutować. Pozdrawiam P.S. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pishor 18.03.2006 13:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2006 Ja rozumiem. Dlatego też sens mojej wypowiedzi sprowadza się właściwie do jednego słowa : "niestety". Dla nas , projektantów oczywiście . No bo już dla klienta, jest to "stety" jak najbardziej. Niestety Pozdr. P.S. Kwestii moralnych, związanych z tego typu działalnością "kolegów i koleżanek po fachu" nie będę już rozwijał. Szkoda czasu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
misadam 19.03.2006 18:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2006 Nic nie można powiedzieć o cenie, jeżeli nie zna się konkretnego zakresu. Często ludzie dyskutuja o cyfrach ceny godzinami, a puszczają lekką ręką zakres prac. To przecież tak, jakby dyskutować "czy 50 tysięcy to duzo za samochód czy mało", nie wspominając nic o wieku samochodu, marce, modelu, itp.Moim zdaniem, nawet po ustaleniu zakresu, metr kwadratowy nie jest uczciwa podstawą do wyceny - niewielka łazienka np wymaga rozrysowania czasem kilku rodzająw płytek na kilku powierzchniach, kompozycji z bardzo różnorodnymi przyborami łazienkowymi, koordynacji z sieciami, gry światłem , sufitem, kolorami, tapetą, blaty, drobiazgi - natomiast duży salon często kilka razy wieksza powierzchnia przy połowie tej pracy. Ja jako architekt staram sie ocenić ilość godzin niezbędnych do wymyślenia i narysowania projektu. Moja godzina nie jest tania, ale klient może być pewnym, że zatrudniając mnie uczciwie płaci mi za uczciwą pracę, a nie za swoje własne metry. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kolia 20.03.2006 14:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2006 A kogo polecalibyście w Trójmieście? Chodzi mi o projektanta/architekta wnętrz oczywiście Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jolsta1 27.03.2006 17:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2006 JA za "projekt" łazienki dużej zapłaciłam 500 zl bez nadzoru wykonawczego ale:koncepcja byłam moja (ustawienie sprzętu, kolorystyka, kafelki)sama dobrałam ceramikę i armaturę.nie ma proejktu przyłączach hydraulicznych (muszę to zrobić dla hydraulika) anie elektrycznych (sama muszę powiedzieć elektrykowi co gdzie ma być.Projekt sprowadził się do płaskich, czarno-bialych rzutów ścian z rozrysowaniem płytek (które później Pani architekt zmieniała bo źle spisala wymiary w sklepie, ja to na szczęście zauważyłam, zadzwoniłam do sklepu i "zdobyłam dla niej" te wymiary) i odległości.Suma sumarum sama zrobiłam więcej niż architekt, a projekt miał mi ułatwić pracę i zaoszczędzić czas. Nie ma mnie na budowie i myślałam, że dzięki takiemu projektowi wykonawcy nie popdełnią błędów, nie będzie wykrętów, że miało być inaczej. Salon projektuje już sama. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pishor 27.03.2006 19:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2006 Cóż można powiedzieć. Był to "projekt" jak sama napisałaś. A różnica pomiędzy "projektem", a projektem czasem bywa dość znaczna... niestety. Jak również pomiędzy "projektantem" i projektantem. Moja rada na przyszłość. Zanim podpiszesz umowę. Poproś o określenie zawartości opracowania. I KONIECZNIE - sprawdź kompetencje osoby , której zlecasz pracę. To, że tytułuje się architektem , jeszcze o niczym nie świadczy. Jeżeli nie pokaże Ci przykładowego opracowania, wcześniejszych realizacji itp. - szkoda z nią gadać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.