Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Bloczki betonowe warto kupić w betoniarni w Pęgowie. Jest w książce telefonicznej. Pamiętam, że kosztowały 60 gr. taniej niż w Długołęce. Koszt transportu w 2000 r. w okolice Łoziny około 100 zł. Kilka zawieruszyło się na budowie i 4 lata przeleżaly w błocie. Mimo to są nadal bardzo "betonowe".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 429
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Mam bliziutko do Pęgowa a w bloczkach duże znaczenie ma koszt transportu - niestety Wika nie była konkurencyjna, miałem lepsze ceny z Betardu i Termatu. Ale nie ukrywam, że jak się trochę pokręcić to można sporo wycisnąć (np. czemu nie z Konbet? jeśli są dobrzy...) Kiedyś miałem ochotę na BK i rozmawiałem z Prefbetem i byłem bliski zakupu w Powodowie: bloczki były tańsze niż Miliczu, transport i rozładunek również tańsze tylko trochę większa odległość łagodziła sporą różnicę w tamtych... i to pomimo zabójczych upustów z Milicza...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

Jakis czas temu poruszany byl temat firmy AGROPHARM, ktora w Miloszycach k/Wroclawia na osiedlu Przylesie oszukala mnostwo ludzi. 2 lata temu skasowala od ludzi pieniadze za media i do dnia dzisiejszego niczego nie ma - ani wody, ani kanalizacji, ani drog takich, jakie mialy byc. Dowiedzialam sie, ze rozpaczliwie poszukuja pieniedzy, miedzy innymi na przegrane sprawy sadowe. Zaden z telefonow do firmy nie dziala, a pracownicy poslugujacy sie tel.komorkowymi albo zaslaniaja sie tym, ze nic nie wiedza, albo przerywaja rozmowe. Tak to juz trwa 2 lata. Czesc domow juz powstala. Zlozono kilka doniesien do prokuratury i ... NIC.

Ludzie uwazajcie, zebyscie nie skonczyli tak jak my. Bez kasy i bez mediow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

Ostrzegam ludzi, ktorzy maja zamiar w okolicach Wrocławia kupić działkę od firmy AGROTRUST!

Proszę wrzucić do wyszukiwarki hasło AGROPHARM lub ANAGRAM. To sa ci sami ludzie.

My w Miloszycach nie wybudujemy sie dopóki sądownie nie doprowadzimy do ustanowienia służebności drogi koniecznej dla poprowadzenia sieci energetycznej, a to może trwać latami. AGROPHARM sprzedał nam działki, pozostawił sobie własność dróg, a teraz nie wyraża zgody na poprowadzenie sieci energetycznej. Niektóre domy już stoją i jedyne co ludziom pozostało to zgłoszenie do prokuratury na AGROPHARM za oszustwo i na Gminę, że dopuściła taki MPZP, który pozwala szantażować ponad 150 osób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo nie i juz! Czeka na propozycje (finansowe) ze strony Energia Pro. A oni nie moga go usatysfakcjonowac finansowo, bo MPZP zaklada, ze prad bedzie w drogach, wiec nie ma mowy o jakiejkolwiek rekompensacie.

Poza tym najwazniejsze jest to, ze jest w sporze z wlascicielami i po prostu robi na zlosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prokuratura ich, a raczej jego - Kuligowskiego- ściga, ale jak widać mało skutecznie. Sprawa została ponoć zawieszona, bo nie mogą go znaleźć. Jest to bardzo ciekawe, bo facet zarejestrował kolejną spółkę, podpisuje kolejne akty notarialne, a oni nie moga go znaleźć.

Wiem, że duża grupa ludzi chce złożyć kolejne doniesienia do prokuratury i dopilnować, aby naprawde go znaleźli. I niewykluczone, że im się uda, bo mają większą motywację niż inni - na osiedlu stoją ich domy. Domów jest ponad 20, a każdy jest wart co najmniej 100.000 PLN, czyli ponad 2.000.000 leży w ziemi i ludzie nie mogą mieszkać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Piszę ten przydługi post, by przestrzec każdego, kto trafiłby na tego 'fachowca' stolarza - Semeniuka Wojciecha z Wężowic.

Omijajcie go z daleka.

 

Jednocześnie, jeżeli znajdzie się na Forum ktoś, kto już zasmakował problemów z tym panem (a wiem, że nie jesteśmy pierwsi), to proszę o kontakt.

 

Nasza historia z tym stolarzem zaczęła się jeszcze latem 2004, gdy to zamówiliśmy u niego schody wpłacając 50% zaliczki. Wtedy był miły i rozmowny. Na tyle, że tuż przed montażem w grudniu dołożyliśmy mu jeszcze 25%, gdy o to poprosił (człowiek się nigdy nie oduczy robić takich durnot). Potem już zaczęła się jazda. Montaż przed Świętami (2-3dni i będzie po wszystkim). No nie uda się (nagłe okoliczności), ale zaraz 27 grudnia wchodzi i przed Nowym Rokiem będzie gotowe. Niestety, zaraz po świętach pan stolarz staje się na tydzień nieuchwytny. Jego telefon działa, ale jest głuchy na setkę naszych dzwonków i SMSy. Cały styczeń to istna szarpanina. Wciąż przekładane a raczej niedotrzymywane terminy. Umawiamy się na określony dzień na rano, rezerwujemy sobie ten dzień dla stolarza, odkładamy inne sprawy, organizujemy opiekę dla dziecka, przygotowujemy na jego przyjazd dom (odsuwamy meble, zakładamy folie) a facet po prostu się nie zjawia. Bez żadnego telefonu do nas, ba! często nawet nie odbierał naszych. Mimo kajania się za tamten tydzień braku kontaktu (wymyślił na to jakąś niewiarygodną wymówkę) jeszcze kilka razy zrobił nam powtórkę z rozrywki - po kilka dni bezczelnego nie odbierania albo wyłączonego telefonu. Po czym niewzruszony - "będę pojutrze, będę za tydzień". Ostatecznie parę razy udało mu się dotrzeć, ale wizja 2-3 dni montażu okazała się mrzonką. Przede wszystkim dlatego, że większość elementów na schody nie była gotowa. Tak naprawdę wszystko było robione na ostatnią chwilę i dowożone po troszku. Odbiło się to na jakości, tak produktu jak i montażu. Przede wszystkim oszukani zostaliśmy na sposobie wykonania drewnianej opaski na krawędź antresoli - jednego z bardziej okazałych elementów naszych schodów, przekonującego nas do ceny na jaką się umówiliśmy. Jak sama nazwa wskazuje i wszelkie nasze wcześniejsze rozmowy, prowadzone m.in. nad wydrukami wizualizacji wnętrz, miała to być opaska drewniana w kształcie litery U. Tymczasem facet na front tej opaski zamiast wygiętej deski (krawędź antresoli ma kształt litery S) przywiózł płytę HDF. W efekcie wyjdzie coś kiepściutkiego w kształcie litery H. Nie mieliśmy jednak już czasu, siły i możliwości, by wymóc na 'fachowcu' prawidłowe rozwiązanie. Trudno, nasza strata - powiedzieliśmy sobie. Do tego stopnie przyjechały do nas już porysowane, po paru tygodniach niektóre zaczęły się rozsychać i fatalnie pękać. Na podeście półpiętra paskudna dziara po wiertarce. Poręcze zamontowano nierównolegle do siebie. Mnóstwo drobiazgów do poprawienia. Nawet głupie zaślepki śrub nie takie, na jakie się umawialiśmy. I jakby tego było jeszcze mało - mnóstwo zniszczeń w naszym domu. Ściany poobijane w sposób niewiarygodny, sufit pod antresolą cały pomazany czarnymi łapami. Podłoga z paneli (AC4) fatalnie porysowana drabiną. Na koniec stycznia przyjechała poręcz na antresolę. Kiepściutko wykonana, ale niech tam. Niestety okazało się, że 'mistrz' źle zdjął szablon i poręcz nie pasuje. Orzekł, że ponowne wykonanie poręczy zajmie mu aż 2 tygodnie. Nie pozostawało nam praktycznie nic poza cierpliwym czekaniem. Mimo, że człowiek zarzekał się na wszystkie świętości, że po 2 tygodniach będzie i wszystko dokończy, nie pojawił się. Co gorsza nawet nie zadzwonił. Kolejny dzień zorganizowany pod niego został zmarnowany. Był jeszcze na tyle łaskawy, że odebrał nasz telefon i poinformował nas, że poręczy jeszcze nie udało mu się zrobić i będzie oczywiście... za 2 tygodnie. Szkoda słów na pokrętne, nie trzymające się kupy kłamstwa jakie nam przy tej okazji zaserwował. Wymogliśmy (jak nam się zdawało) jedynie na nim, by w międzyczasie (po tygodniu) pojawił się i dokończył pozostałe poza poręczą rzeczy - poprawki, brakująca jedna poręcz na schodach, listwy... Po paru dniach przestał jednak odbierać nasze telefony i tak już jest do dzisiaj. Dzięsiątki a może ponad setka dzwonków, naście SMSów i nic - pełna bezczelna ignorancja. Słychać i widać, że telefonu używa, ale z nami już nie gada. Makabra. Wczoraj dodzwonił się do niego nasz prawnik. Stolarz nie znał jego numeru, więc odebrał telefon. Jednak po paru zdaniach, gdy zorientował się o co chodzi, rozłączył się i nadal jest nieuchwytny na telefonie. I to jest facet, który prowadzi firmę!!! W umowie daje 5 lat gwarancji...

 

Ech! Naprawdę szkoda zdrowia. Jeżeli ktoś z Was przypadkiem na niego trafi, nie dajcie się nabrać na jego gadki, bo gadane to on ma. Stolarzem jednak jest marnym a przedsiębiorcą żadnym. Zwyczajny oszust.

 

pozdrawiam i życzę więcej szczęścia do 'fachowców'

Robert

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyny sposób to powiadomienie Urzędu Skarbowego - że sprzedaje wyroby bez faktur, bez certyfikatów, bez atestow. Ewentualnie Powiatowy Urząd Nadzoru Budowlanego - to działa i bardzo skutecznie.

W każdym razie można go powiadomić, że się tam zgłaszacie pisemnie.

Uwalony będzie na 100%. Skarbówka lubi oszustów - bo ma z tego kasę za nieplacone podatki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wnioski na przyszlosc:

- nigdy nie wyplacac zadnych zaliczek, a co najwyzej czesciowa platnosc za skonczony etap pracy, nigdy "z gorka".

- jezeli zostana dokonane zniszczenia to egzekwowac bezwzglednie zwrot kosztow ich naprawy.

- jezeli praca zostala wykonana inaczej niz to co zostalo ustalone, albo niezgodnie ze sztuka, nie wyplacac wcale, chyba ze zostanie bezzwlocznie dokonana poprawka.

- w przypadku sytuacji spornych wzywac rzeczoznawce, ktorego koszty pokryje strona ktora jest winna uchybien/czepiania sie.

- to ze fachowcy zachowuja sie tak jak sie zachowuja jest wina tylko i wylacznie tego ze jeden, drugi, piaty, dziesiaty inwestor machnal kiedys reka i oni uwazaja to co jest patologia za norme.

- stosowac z cala bezwzglednoscia zasade "jaka praca taka placa", a nie odwrotnie...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pozeracz, my to wszysko wiemy :-)

Sam gdzieś tu na forum pisałem, żadnych pieniędzy z góry.

Ale teoria swoje, a życie swoje.

Z drugiej strony spróbuj gdzieś zamówić schody, drzwi, okna bez zaliczki.

Co do bezzwłocznego egzekwowania to też się łatwo mówi, dopóki się nie trafi na takiego chama. W tym przypadku możemy sobie pogadać. Aktualnie każdemu zresztą tylko nie jemu, bo z nim nie ma konaktu. Zresztą nie wiele by on zmienił. Możesz wzywać rzeczoznawcę, ale kiedy i czy w ogóle ktoś pokryje koszty, tego nie wiesz.

Oczywiście sprawa jest już w takim toku, jak radzi BK, ale to potrwa. No i co zrobić z gościem, jeżeli nawet komornik nie będzie w stanie ściągnąć z zadłużonego 'biedaka' ani grosza?

Idziemu oczywiście na wojnę. Nie machniemy ręką. Dla samej zasady nie popóścimy mu teraz niczego. Ale najlepiej jest po prostu nie trafiać na takich 'fachowców'. Nie jest też prawdą, że zachowaniu 'fachowców' winni są inwestorzy. Jak ktoś jest chamem to jest, jak nie to nie. Spróbuj nie machnąć ręką na niedoróbki w wykonaniu takich schodów, gdy facet ma takie podejście do swoich zobowiązań jak wyżej opisane, wszystko rozciąga się w czasie, a ty mieszkasz miesiącami w syfie i bałaganie wynikającym z jego prac. Efekt naszego egzekwowania przynajmniej minimum przyzwoitości jest taki, że gość w ogóle się przestał odzywać. Facet pozostaje niewzruszony informacjami, że sprawa trafia do sądu, że będzie musiał ponieść koszty, kary, że wyegzekwujemy od niego koszty wykonania tych prac przez inną firmę itp. itd.

Po prostu fatalnie trafiliśmy. Pozostaje nam mieć nadzieję, że kogoś na tym forum przed nim przestrzeżemy. Jeżeli przypadkiem na niego traficie, mam nadzieję, że dowie się, jakie mamy o nim zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie. Niby żadnych zaliczek, ale jak tu cokolwiek zamówić? Na głupie panele czekam dwa-trzy tygodnie, a zaliczki chcieli 50%!!! W rezultacie wpłaciłam 20%, ale tak jest ze wszystkim, nikt palcem nie kiwnie zanim nie dostanie zaliczki, a to dlatego, że oszust oszusta oszustem pogania. Ja sama dostałam niedawno bolesną nauczkę, bo nie wziełam zaliczki, a klient wyglądał na naprawdę zdecydowanego i na poziomie, a jak przyszło co do czego, to nawet nie zadzwonił zostawiając mnie z ręką w nocniku. Dlatego rozumiem, że każdy domaga się zaliczek.

 

Co do sądu, to życzę powodzenia. Ja tak się zraziłam do sprawiedliwości, że już jej nie szukam. Zbyt dużo kosztuje i pieniędzy i nerwów.

 

Współczuję, że trafiliście na takiego typa. Doskonale rozumiem wściekłość, poczucie krzywdy i bezradności. Ja się tylko zastanawiam, jakim cudem takim gnojkom ten interes się kręci jakoś??? I mam nadzieję, że jeden z drugim trafi kiedyś na jeszcze gorszego od siebie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...