Gość Pepeg z Gumy 03.02.2011 10:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2011 a wychowałem się w mieście będącym "stolicą kulturalną" Polski . Eeee. niech zgadnę... znaczy się z Pułtuska? Sorry za żart, ale to autentyczna historia , za co przez swój niewyparzony język omal nie dostałem po ryju. Będąc w Pułtusku, pewien wieśniak w dresach chciał mi coś usilnie wytłumaczyć i jako końcowy argument miejscowego autochtona rzucił: - wiesz skąd ja jestem? Dla ułatwienia podpowiem ci, że wszyscy tańczą tak jak my im zagramy No i wyrwało mi się , że pewnie z kulturalnej stolicy Polski. Mieszkam już długo, prawie na wiosce, i wciąż jestem dla miejscowych obcy, nawet dla tych którzy żyją krócej niż ja tam mieszkam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 03.02.2011 11:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2011 Mieszkam już długo, prawie na wiosce, i wciąż jestem dla miejscowych obcy, nawet dla tych którzy żyją krócej niż ja tam mieszkam. Uwierz, że ma to również dobre strony. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 03.02.2011 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lutego 2011 Nawet nie muszę wierzyć. Wiem to.Dziwne jednak , że asymilacja w drugą stronę przechodzi bardziej bezboleśnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cronin 07.02.2011 21:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2011 Powiedzcie jak rozwiązaliście sprawę dzieci i przedszkola/szkoły po przeprowadzce. Ja mam 2 maluchów, w momencie przeprowadzki będą miały 4 i 2,5 lat. Zastanawiam się, czy zostawiać je w "starym" przedszkolu, które będą znać (przynajmniej starsza) i dowozić je, czy zapisać do najbliższego przedszkola, niezależnie od jego poziomu, bo tam będą zawierały miejscowe/domowe znajomości. To samo dotyczy szkoły, czy lepiej wozić do lepszej, nawet jeśli mają tam siedzieć w świetlicy, czy do najbliższej o może niższym poziomie, ale za to koledzy na miejscu? . Bo w to że wakacje są lepsze na wsi to wierzę, ale co z rokiem przed/szkolnym? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 07.02.2011 22:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2011 Jeżeli przedszkole/szkoła nie są dramatycznie złe, to lepiej, żeby chodziły do miejscowych. Przeprowadź wywiad (dokładny) i nie opieraj się na jednej opinii nawet najbardziej zaufanej sąsiadki. Ja tak o mało nie położyłam lagi na przedszkolu, bo koleżanka straszyła, że okropnie w nim dzieci chorują. Na szczęście zauważyłam, że jej dzieci okropnie chorują nawet w innym przedszkolu (tym lepszym - u zakonnic) i posłałam dzieci do państwowego. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo przedszkole jest naprawdę wspaniałe.Pracowałam w szkole społecznej, dzieci mieszkały 20 km od miasta na wschód, na zachód, na północ i na południe. W efekcie nie miały kolegów w swoich wioskach (wracały do domów późno, nie było kiedy się pobawić, pozapraszać, nie było wspólnych tematów), a z kolegami z klasy nie mogły się często spotykać po lekcjach, bo za daleko. Inna sprawa, jeżeli pracujesz gdzieś tam, dobra szkoła jest w pobliżu, zajęcia pozalekcyjne też - wtedy trzeba po pracy pojechać po dzieci do "przydomowej" szkoły, zawieźć je na zajęcia, poczekać i wrócić do domu... Nocą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 07.02.2011 22:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2011 co do przedzkola - nie wiem, moja w zasadzie głównie chorowała. Ale co do szkoły... woziłam ją do starej przez pół roku i byla to głupota. Potem okazało się, ze szkoła koło nas jest o niebo lepsza choćby przez to, że klasy były 20 osobowe a nie 34. poza tym od 4 klasy córka sama wracała do domu i zniknął problem wożenia, swietlicy. Wracała, otwierała wielki pusty dom a na pociechę miała tylko przycisk napadowy i psa. Jakoś przeżyła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamykkamyk2 08.02.2011 14:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2011 Ja dopóki będę mieszkał na wsi, to córa będzie chodzić do "wiejskich szkół". W klasach jest mnie dzieci, można się dłużej skupić na każdym i takie tam. Poza tym jak ktoś już pisał, dzieci będą miały kontakt z miejscowymi. Obecnie mała chodzi do przedszkola i czasami jest mały problem z jej odbiorem, bo przedszkole czynne jest tylko do 16.30, a podobno w mieście jest dłużej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 08.02.2011 22:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2011 i byc moze dojdzie nowy powod dla wyprowadzek z miasta http://podatki.onet.pl/kataster-znow-na-horyzoncie,19923,4163082,1,prasa-detal czyli tak calkiem na tej wsi zle byc nie moze...... optymistko!!!!!! Chyba nie wierzysz że ktoś robi podział na miasto i wieś. To nie KRUS!!!!! Ustawa już czeka prawie gotowa - tylko daty powstawiać..... http://www.geodezja-szczecin.org.pl/stara_strona/aktyprawne/dokumenty/prace_dla_katastrutekst.pdf sprawdź sama czy tam jest wzmianka o wsi i mieście - Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 08.02.2011 22:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lutego 2011 co do przedzkola - nie wiem, moja w zasadzie głównie chorowała. Ale co do szkoły... woziłam ją do starej przez pół roku i byla to głupota. Potem okazało się, ze szkoła koło nas jest o niebo lepsza choćby przez to, że klasy były 20 osobowe a nie 34. poza tym od 4 klasy córka sama wracała do domu i zniknął problem wożenia, swietlicy. Wracała, otwierała wielki pusty dom a na pociechę miała tylko przycisk napadowy i psa. Jakoś przeżyła reapley - z tym że nawet przez moment (no może prze dwa) nie zastanawialiśmy się małżonką nad decyzją czy w pobliżu miejsca nowego zamieszkania. Szkoła jednozmianowa - po 8.10 pozamykane drzwi i szatnie, świetlica, kółka zainteresowań, super.... Nikt nikomu czapki z Nike w szatni nie ukradnie jak w molochu zmianowym na 800 uczniów........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 09.02.2011 11:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2011 bobiczek, ale w tej ustawie nie ma nic o podatkach. To ewidencja gruntów, a ile tego podatku ma być i czy się bać, to nadal nie wiem.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cronin 09.02.2011 12:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2011 Ja się nie tyle boję poziomu przedszkola czy szkoły ile kwestii organizacyjno/czasowej. Praca do 17-tej, dojazd i wychodzi na to że odbieramy dzieciaki przed 18 Jedyne wyjście to albo zrezygnować z pracy w mieście, albo pracować na pół etatu, albo pracować na miejscu bez dojazdów, albo otworzyć coś własnego co nie będzie wymagało stałej obecności od 8-18. To całkiem dużo wyjść tyle że wszystkie łączą się z dużą zmianą i ryzykiem, no bo z czegoś żyć trzeba a jedna pensja raczej nie starcza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 09.02.2011 12:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2011 to póki małe wozić go do miasta, zawsze w samochodzie dokimie a w drodze powrotnej można pogadać o waznych sprawach. Szkoła, szczególnie od 4 klasy, to już cos innego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
prawdziwy.anika 09.02.2011 14:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2011 bobiczek, ale w tej ustawie nie ma nic o podatkach. To ewidencja gruntów, a ile tego podatku ma być i czy się bać, to nadal nie wiem.. na razie dostaja w tylek dzierzawcy wieczysci w niektorych miastach oplaty poszly w gore kilkaset procent no,ale taki grunt mozna wykupic po preferencyjnych stawkach,naiwny ten,kto myslal,ze bedzie mial darmo dzialke od panstwa i cale zycie bedzie sie smial z tych co kupili.... inne stawki poki co na 2011,jezeli zostaly podniesione to jakies grosze....do grudnia spimy spokojnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 25.02.2011 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2011 No i ucichła dyskusja o ludziach prostych i o prostakach..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cronin 25.02.2011 21:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2011 Mnie zawsze wbijano do głowy , że prostota to nie prostactwo ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 25.02.2011 21:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2011 Mnie zawsze wbijano do głowy , że prostota to nie prostactwo ... Obawiam się ,że najwięcej prostaków jest w miastach. Dość trudno o takich na wsi ,choć większość to ludzie prości ,,, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 26.02.2011 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2011 Piszcie, piszcie tak - to taka przyjemność móc poczytać mądrych ludzi! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cronin 26.02.2011 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2011 No ale co tu pisać, wiadomo że to nie zależy od miejsca zamieszkania, raczej od wychowania i wrażliwości charakteru, tyle że i tu i tu niestety coraz więcej prostaków, a ludzi prostych a wrażliwych i mądrych niestety coraz mniej. A miasto i wieś się już tak wymieszały że w zasadzie są równoważne. Mam wrażenie że zwyczaje i tradycje są teraz bardziej przypisane do miejsca niż do ludzi którzy tam mieszkają. Czyli miejsce niejako wymusza zachowanie. Bo pewnych rzeczy niewypada robić w mieście a pewnych nie robić na wsi i tyle. Oczywiście zawsze można być prekursorem ... Ps. czyżby jednak wiosna nadchodziła, bo jakby ciut cieplej się zrobiło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 26.02.2011 16:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lutego 2011 Jak większość, czekam na tę wiosnę niecierpliwie. No cóż, masz oczywiście rację z tym prostactwem i prostotą. Najciekawsze, że ... prostactwo najczęściej wyłazi z tych, którzy najgłośniej o wiejskich i miejskich prostakach krzyczą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iza mama gabora 04.03.2011 10:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Marca 2011 Na wsi mieszkamy od czterech lat.Przez trzy woziliśmy córkę do ogólniaka w mieście (50km w jedna stronę) wiec przy okazji i syna do szkoly podstawowej (nie bylo wtedy integracyjnej w poblizu naszej wsi).I powiem Wam,że to był koszszmarrr! Aby dowieźć dzieciaki na 8.00, musieliśmy wstawać o 6.00 i o 6.30 wyjeżdżać z domu a i tak zdarzało się któremuś z nich (albo obojgu naraz) spóźnić (korki w mieście:mad:). W domu byliśmy ok.godz. 18.00 i wlaściwie nie wiadomo było od czego zacząć (lekcje? obiad? oalć wszystko i iść spać?).W zeszłym roku córka zdała maturę a syna przeniosłam do szkoły bliżej domu (19 km w jedną stronę hehe) i jest o niebo lepiej!!!!!!!! Okazało się,że szkoła ma 300 uczniów.Pani dyrektor zna imiona większości dzieci (pierwszaków i drugoklasistów dopiero się uczy ) Szkoła posiada gabinety tematyczne z pełnym wypasem multimedialnym. Kółka zainteresowań i domową atmosferę. Nie mogę słuchać, gdy ktoś opowiada o niższym poziomie szkół na wsi! Ludziska! To nie jest XIX wiek, i wsie też nie są tymi "strzechą krytymi",w których w jednej klasie siedziało dziecko siedmioletnie i dwunastoletnie, dzieląc się wspólnym kałamarzem! Dzisiejsze szkoły "wiejskie" są naprawdę często o niebo lepsze od tych "miastowych" chociażby z powodu braku bezimienności (tak częstej w wielkich molochach,w których nawet nauczyciele często się nie znają bo jest kilka pokoi nauczycielskich). Dlatego (gdy ktoś mnie spyta) czy przenosić swoje dziecko do szkoły bliżej miejsca zamieszkania, odkrzyknę wręcz: OCZYWIŚCIE, NATYCHMIAST! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.