DPS 03.06.2011 06:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2011 Przemyśl dobrze - wiejska szkoła ma wiele zalet, poza tym łatwo się mówi, że "i tak jedziemy i wracamy". Dziewczynki będą kończyły lekcje około 11, najpóźniej 12.00. I co - będą codziennie kilka godzin czekać na powrotny transport do domu?Wiem, co mówię, bo moje dzieci czekały na mnie aż skończę prowadzić lekscje w tej samej szkole, do której chodziły. Było tak, że albo ja czekałam na nich, bo mieli lekcje dłużej ode mnie, albo odwrotnie.Traciliśmy przez to mnóstwo czasu.Uczęszczając do miejscowej szkoły zintegrują się nie tylko one, ale i Wy - na wywiadówkach, spotkaniach i imprezach szkolnych.Warto mieć dobre stosunki z miejscowymi, nie zamykajcie się w rodzinnym klanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 03.06.2011 07:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2011 Depesia jak zwykle słusznie gada, lecę po wódkę myślę, że zrobisz krzywdę dziewczynom izolując je w jakimś sensie od najbliższego otoczenia a jak dzieci będą zaczynały lekcje o 10 czy 11 będziesz je zrywać o szóstej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 21.06.2011 08:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2011 Wiejska szkola dla mnie oznacza bezpieczenstwo mojego dziecka. Jak sie cos wydarzy tzn. dziecko narozrabia to zanim wroci do domu rodzice juz wiedza (taki urok wsi). Jesli dziecko chodzi do szkoly w duzym miescie to czesto zanim rodzic dowie sie o czyms to jest juz za pozno na dzialanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agalind 21.06.2011 10:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Czerwca 2011 Dopiero budujemy, ale już dają o sobie znać "wiejskie zwyczaje". Najbardziej denerwujące chyba jest to krzyczenie do siebie na odległość. Gdy przyjeżdżamy na budowę sąsiad nie podchodzi do ogrodzenia tylko z progu domu krzyczy do nas "dzień dobry", pyta co słychać itp i oczywiście oczekuje wyczerpującej odpowiedzi:eek:. Nie przywykłam do takiej rozmowy, wiec podchodzę bliżej niego, a on i tak zostaje na tarasie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Edyta Ż 26.06.2011 19:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2011 agalind to dobrze,że sąsiad zostaje na tarasie a nie pcha Ci się do domu i to bez pukania!Trochę pokrzyczy i pójdzie do swojej roboty.A głośne mówienie to na wsi norma.Tak po namyśle stwierdzam,że my do siebie też się już drzemy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 26.06.2011 23:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Czerwca 2011 Ja mieszkam w mieście i też sie drzemy do siebie. Stoimy na swoich tarasach i sobie "gawędzimy" przez chwilę, a potem każdy zajmuje się swoją robotą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 27.06.2011 06:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Czerwca 2011 Ja mieszkam w mieście i też sie drzemy do siebie. Stoimy na swoich tarasach i sobie "gawędzimy" przez chwilę, a potem każdy zajmuje się swoją robotą. Bo wy są w papućkach i nie chce się Wam gumiaków zakładać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eniu 28.06.2011 09:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2011 Powiem tak . Na studiach mieszkałem w tym samym mieście w którym mieściła się uczelnia . Mimo to dojazd na zajęcia trwał średnio 45 minut. Teraz mieszkamy na wsi i dojazd do szkoły w mieście ( 8 km) zajmuje 5 minut. Dzieciaki posłaliśmy do wiejskiej szkółki (za rogiem), bo 100 uczniów , integracja , brak anonimowości... W pewnym momencie zorientowaliśmy się, że zatrzymują się w rozwoju , bo na podobnym poziomie intelektualnym jest zaledwie kilku uczniów, a integracja okazała się nieco dotkliwa (brak akceptacji dla próby intelektualnego rozwiązywania konfliktów) . Dzieciaki wozimy czasem po dwa razy "do miasta", i świadectwa z paskiem nam to wynagradzają (mówię o pasku na świadectwie ) . Szkoła na wsi - klasy 1-3 TAK . Od 4 klasy - NIE. Oczywiście są różne szkoły... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agalind 28.06.2011 12:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2011 Dla mnie te krzyki to nowość, ale widzę, ze będę się musiała przyzwyczaić. No cóż, zachciało się na wieś.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
arcobaleno 29.06.2011 17:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Czerwca 2011 DPS, Jamles - no tak, ale kto te moje dzieci będzie na 11.00 do szkoły prowadzał bądź o 12.00 je odbierał? Wszyscy pracują (oprócz mnie na razie ale liczę, że to się zmieni hehehe) a nie wyobrażam sobie puścić kilkulatka samego...z resztą chodnika się moja wieś nie doczekała do dziś a pędzące ciężarówki nawet nie zwalniają..ze 2 lata temu był wypadek śmiertelny z dzieckiem niestety.. Wiem, może jestem dziwna, ale ja nie potrzebuję tej integracji..całe życie prawie spędziliśmy wszyscy w oddalonym o 10 km mieście, tam mamy przyjaciół, znajomych, dalszą rodzinę...duża część naszego życia dalej się tam toczy (praca, spotkania, imprezy, zakupy) tu na wsi w swoich domach odpoczywamy, relaksujemy się i toczymy swoje codzienne rodzinne życie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 01.07.2011 07:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lipca 2011 .....Jamles - no tak, ale kto te moje dzieci będzie na 11.00 do szkoły prowadzał bądź o 12.00 je odbierał? ja się wychowałem z kluczem na karku ale do szkoły to zaczynałem chodzić ponad czterdzieści lat temu, samochodów to prawie nie było, ale furmanek bez liku, było czym do szkoły podjeżdżać a dowożenie i odbieranie dzieci to z pewnością sąsiadki pomogą, dowożenie do szkoły miejskiej przerabialiśmy z córką, 5 i 6 klasa podstawówki a potem całe liceum i momentami było to bardzo uciążliwe, żona pracuje od siódmej, ja na trzy zmiany i było OK ja córa miała na ósmą, jak później musiała siedzieć u żony w pracy, kierownictwo to niby tolerowało, ale docinków i głupich komentarzy to się żona nasłuchała, a powroty to samo albo córa czekała albo my. Młody zaliczył dwie wiejskie podstawówki i gminne gimnazjum i tylko w drugiej gimnazjum nie miał paska, córka tylko w drugiej liceum. Moim zdaniem to teraz na dzieci za bardzo się chucha Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 01.07.2011 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lipca 2011 ja córa miała na ósmą, jak później musiała siedzieć u żony w pracy, kierownictwo to niby tolerowało, ale docinków i głupich komentarzy to się żona nasłuchała, a powroty to samo albo córa czekała albo my. Młody zaliczył dwie wiejskie podstawówki i gminne gimnazjum i tylko w drugiej gimnazjum nie miał paska, córka tylko w drugiej liceum. U mnie jest podobnie. Co do paska to jest przereklamowany. Pamiętam, jak koleżanka [posiadaczka czerwonego paska z wiejskiej szkoły], było to mniej więcej wtedy gdy do szkoły biegał kolega jamles, na pytanie na kartkówce z fizyki [pierwsza klasa szk. średniej] "dlaczego lód pływa?" - odpowiedziała: "Z powodu nabytych umiejętności." K. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 01.07.2011 12:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Lipca 2011 Szkoły są różne. Nasza wiejska szkoła miała drugie miejsce w województwie jeśli chodzi o wyniki sprawdzianów końcowych. Malutka wiejska szkółka w popegeerowskiej wsi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dorfi 03.11.2011 10:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2011 My też się zastanawialiśmy czy przepisać dziecko do szkoły na wsi czy dowozić do miasta. No i postanowiliśmy zostawić go w starej szkole w mieście. A powodów jest kilka: 1. szkoła wiejska jest od naszego domu daleko - ok. 45 minut drogi na piechotę - zimą i tak trzeba wozić dziecko samochodem, bo droga bez pobocza i ruchliwa bardzo. 2. w szkole wiejskiej klasy są bardziej liczne niż w miejskiej, 3. w szkole wiejskiej wszystkie dodatkowe zajęcia są płatne a w obecnej wszystko mamy za darmo 4. Na wsi świetlica czynna jest do 17-ej tak samo jak w mieście. A że aby dojechać po pracy na wieś stoi się w gigantycznym korku, to wolę stać w tym korku z dzieckiem w samochodzie niż denerwować się, że nie zdążę do szkoły przed 17-tą dojechać, żeby dziecko ze świetlicy odebrać. Pomijając fakt, że nie wychodzę z pracy o 15-ej a znacznie później 5. Za szkołą wiejską przemawiał jeden wielki atut - w tym samym budynku jest przedszkole. Posiadając dwójkę dzieci byłoby wygodniej razem je odwozić i potem razem odbierać. Ale pozbawiono mnie złudzeń. Moje dziecko do przedszkola się nie dostanie bo dla 3-latków nie mają miejsc. Tak więc nie ma sensu jedno dziecko wozić tu a drugie do miasta. Będziemy się starać o przedszkole w mieście w pobliżu szkoły starszego. Tak więc do kwietnia się na pewno nie przemeldujemy, żeby mieć łatwiej w uzyskaniu miejsca w przedszkolu w mieście. Rozważaliśmy też szkolną pomoc sąsiedzką no i też nic z tego nie wyszło, bo wszyscy sąsiedzi swoje dzieci do szkół do miasta wożą. A do tego bardzo lubimy obecną szkołę i nauczycieli. Widać zaangażowanie i to, że im się chce Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.