Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zupełnie odmienne wiejskie zwyczaje


Edyta Ż

Recommended Posts

Przemyśl dobrze - wiejska szkoła ma wiele zalet, poza tym łatwo się mówi, że "i tak jedziemy i wracamy".

Dziewczynki będą kończyły lekcje około 11, najpóźniej 12.00.

I co - będą codziennie kilka godzin czekać na powrotny transport do domu?

Wiem, co mówię, bo moje dzieci czekały na mnie aż skończę prowadzić lekscje w tej samej szkole, do której chodziły.

Było tak, że albo ja czekałam na nich, bo mieli lekcje dłużej ode mnie, albo odwrotnie.

Traciliśmy przez to mnóstwo czasu.

Uczęszczając do miejscowej szkoły zintegrują się nie tylko one, ale i Wy - na wywiadówkach, spotkaniach i imprezach szkolnych.

Warto mieć dobre stosunki z miejscowymi, nie zamykajcie się w rodzinnym klanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 333
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • 3 weeks później...
Wiejska szkola dla mnie oznacza bezpieczenstwo mojego dziecka. Jak sie cos wydarzy tzn. dziecko narozrabia to zanim wroci do domu rodzice juz wiedza (taki urok wsi). Jesli dziecko chodzi do szkoly w duzym miescie to czesto zanim rodzic dowie sie o czyms to jest juz za pozno na dzialanie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero budujemy, ale już dają o sobie znać "wiejskie zwyczaje". Najbardziej denerwujące chyba jest to krzyczenie do siebie na odległość. Gdy przyjeżdżamy na budowę sąsiad nie podchodzi do ogrodzenia tylko z progu domu krzyczy do nas "dzień dobry", pyta co słychać itp i oczywiście oczekuje wyczerpującej odpowiedzi:eek:. Nie przywykłam do takiej rozmowy, wiec podchodzę bliżej niego, a on i tak zostaje na tarasie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak . Na studiach mieszkałem w tym samym mieście

w którym mieściła się uczelnia . Mimo to dojazd na zajęcia trwał

średnio 45 minut. Teraz mieszkamy na wsi i dojazd do szkoły

w mieście ( 8 km) zajmuje 5 minut. Dzieciaki posłaliśmy do wiejskiej

szkółki (za rogiem), bo 100 uczniów , integracja , brak anonimowości...

 

W pewnym momencie zorientowaliśmy się, że zatrzymują się

w rozwoju , bo na podobnym poziomie intelektualnym jest

zaledwie kilku uczniów, a integracja okazała się nieco

dotkliwa (brak akceptacji dla próby intelektualnego rozwiązywania

konfliktów) . Dzieciaki wozimy czasem po dwa razy "do miasta",

i świadectwa z paskiem nam to wynagradzają (mówię o pasku na

świadectwie :D) . Szkoła na wsi - klasy 1-3 TAK . Od 4 klasy - NIE.

 

Oczywiście są różne szkoły...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DPS, Jamles - no tak, ale kto te moje dzieci będzie na 11.00 do szkoły prowadzał bądź o 12.00 je odbierał? Wszyscy pracują (oprócz mnie na razie ale liczę, że to się zmieni hehehe) a nie wyobrażam sobie puścić kilkulatka samego...z resztą chodnika się moja wieś nie doczekała do dziś a pędzące ciężarówki nawet nie zwalniają..ze 2 lata temu był wypadek śmiertelny z dzieckiem niestety..

Wiem, może jestem dziwna, ale ja nie potrzebuję tej integracji..całe życie prawie spędziliśmy wszyscy w oddalonym o 10 km mieście, tam mamy przyjaciół, znajomych, dalszą rodzinę...duża część naszego życia dalej się tam toczy (praca, spotkania, imprezy, zakupy) tu na wsi w swoich domach odpoczywamy, relaksujemy się i toczymy swoje codzienne rodzinne życie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....Jamles - no tak, ale kto te moje dzieci będzie na 11.00 do szkoły prowadzał bądź o 12.00 je odbierał?

ja się wychowałem z kluczem na karku :yes: ale do szkoły to zaczynałem chodzić ponad

czterdzieści lat temu, samochodów to prawie nie było, ale furmanek bez liku, było

czym do szkoły podjeżdżać :lol2:

a dowożenie i odbieranie dzieci to z pewnością sąsiadki pomogą,

dowożenie do szkoły miejskiej przerabialiśmy z córką, 5 i 6 klasa podstawówki

a potem całe liceum i momentami było to bardzo uciążliwe, żona pracuje od siódmej,

ja na trzy zmiany i było OK ja córa miała na ósmą, jak później musiała

siedzieć u żony w pracy, kierownictwo to niby tolerowało, ale docinków

i głupich komentarzy to się żona nasłuchała, a powroty to samo albo córa

czekała albo my. Młody zaliczył dwie wiejskie podstawówki i gminne

gimnazjum i tylko w drugiej gimnazjum nie miał paska, córka tylko w drugiej

liceum.

Moim zdaniem to teraz na dzieci za bardzo się chucha ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja córa miała na ósmą, jak później musiała

siedzieć u żony w pracy, kierownictwo to niby tolerowało, ale docinków

i głupich komentarzy to się żona nasłuchała, a powroty to samo albo córa

czekała albo my. Młody zaliczył dwie wiejskie podstawówki i gminne

gimnazjum i tylko w drugiej gimnazjum nie miał paska, córka tylko w drugiej

liceum.

U mnie jest podobnie. Co do paska to jest przereklamowany. Pamiętam, jak koleżanka [posiadaczka czerwonego paska z wiejskiej szkoły], było to mniej więcej wtedy gdy do szkoły biegał kolega jamles, na pytanie na kartkówce z fizyki [pierwsza klasa szk. średniej] "dlaczego lód pływa?" - odpowiedziała: "Z powodu nabytych umiejętności."

K.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoły są różne. Nasza wiejska szkoła miała drugie miejsce w województwie jeśli chodzi o wyniki sprawdzianów końcowych. :cool:

Malutka wiejska szkółka w popegeerowskiej wsi. :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...

My też się zastanawialiśmy czy przepisać dziecko do szkoły na wsi czy dowozić do miasta. No i postanowiliśmy zostawić go w starej szkole w mieście. A powodów jest kilka:

1. szkoła wiejska jest od naszego domu daleko - ok. 45 minut drogi na piechotę - zimą i tak trzeba wozić dziecko samochodem, bo droga bez pobocza i ruchliwa bardzo.

2. w szkole wiejskiej klasy są bardziej liczne niż w miejskiej,

3. w szkole wiejskiej wszystkie dodatkowe zajęcia są płatne a w obecnej wszystko mamy za darmo

4. Na wsi świetlica czynna jest do 17-ej tak samo jak w mieście. A że aby dojechać po pracy na wieś stoi się w gigantycznym korku, to wolę stać w tym korku z dzieckiem w samochodzie niż denerwować się, że nie zdążę do szkoły przed 17-tą dojechać, żeby dziecko ze świetlicy odebrać. Pomijając fakt, że nie wychodzę z pracy o 15-ej a znacznie później

5. Za szkołą wiejską przemawiał jeden wielki atut - w tym samym budynku jest przedszkole. Posiadając dwójkę dzieci byłoby wygodniej razem je odwozić i potem razem odbierać. Ale pozbawiono mnie złudzeń. Moje dziecko do przedszkola się nie dostanie bo dla 3-latków nie mają miejsc. Tak więc nie ma sensu jedno dziecko wozić tu a drugie do miasta. Będziemy się starać o przedszkole w mieście w pobliżu szkoły starszego. Tak więc do kwietnia się na pewno nie przemeldujemy, żeby mieć łatwiej w uzyskaniu miejsca w przedszkolu w mieście.

Rozważaliśmy też szkolną pomoc sąsiedzką no i też nic z tego nie wyszło, bo wszyscy sąsiedzi swoje dzieci do szkół do miasta wożą.

 

A do tego bardzo lubimy obecną szkołę i nauczycieli. Widać zaangażowanie i to, że im się chce :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...