Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witam.

Lepsze potrafi być wrogiem dobrego ... poza tym niewiedza jest rzeczą błogosławioną i powoduje brak problemów u człowieka.

A od czytania niektórych, wiedzy i tak nie przybędzie ... z racji tego że nic nie potrafią i "przed potopem" żyją jeszcze... ;)

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja praca Margod zaprezetowana na foto bardzo mi się podobała :czysto ,starannie i dokładnie.

Po potopie będą to inaczej montować. Podłączenie z kominem będzie najniżej i wtedy szyber będzie to TD. W górę pójdzie rura i wejdzie do garnków w systemie opadowym i spaliny wejdą dołem do komina. Taki układ pozwala na wbudowanie nawet podwójnej ilości garnków i ewentualne sterowanie elektroniczne TD.Taki układ jest oszczędniejszy, sterowny i można bez strach "dawać w palnik".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Uklad z przed potopu,mało oszczedny(...)

 

A jak spaliny skieruje się od góry do kanałów i one sobie tam ze dwa razy w dół i w górę, i w dół i w górę? Aż w końcu górą w komin poszły? To też sprzed potopu? Też dwa szyberki by konieczne?

Jaka jest różnica w efektywności działania całego ustrojstwa w przypadkach, gdy spaliny wchodzą do komina dołem, i gdy górą? W ogóle jest różnica (gdy zastosuje się taki "odbiornik" ciepła, jak w pierwszym pytaniu)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak spaliny skieruje się od góry do kanałów i one sobie tam ze dwa razy w dół i w górę, i w dół i w górę? Aż w końcu górą w komin poszły? To też sprzed potopu? Też dwa szyberki by konieczne?

Jaka jest różnica w efektywności działania całego ustrojstwa w przypadkach, gdy spaliny wchodzą do komina dołem, i gdy górą? W ogóle jest różnica (gdy zastosuje się taki "odbiornik" ciepła, jak w pierwszym pytaniu)?

 

 

 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnic Bajana jest bardzo dużo i one wpływają na sprawność urządzenia, czyli na ilość ciepła, którą jesteś w stanie wykorzystać. Omawiałem te różnice wielokrotnie, ale mogę jeszcze raz ze względu na Twoją dociekliwość. Twoje urządzenie było zrobione podobnie:odbiornik zbudowany był z dwóch rzędów garnków połączonych u dołu i przegrodzonych u góry szybrem. Rozpalanie polegało na otwarciu szybra celem skrócenia drogi spalin do komina ,a jak "pociągnęło" to szyber należało zamknąć i spaliny wędrowały do dołu garnków a potem drugim rzędem w górę.Taki typ odbioru spalin nazywają "jednym wężem" lub opadowo zwrotny, gdyż najpierw musi "opaść", a potem zrobić zwrot. Gorące spaliny "chętnie" unoszą się do góry a "niechętnie" do dołu, więc żeby "wymusić" ruch spalin w dół w pierwszym rzędzie garnków, to trzeba stworzyć odpowiednią siłę ciągu w kominie. Jeśli jednak te dwa rzędy garnków połączyć w górze i w dole oraz dołem podłączyć do komina, to spaliny opadną pod wpływem własnego ciężaru a właściwie uwarstwienia.Powietrze się uwarstwia ,to znaczy układa się warstwami w zależnosci od temperatury. Skoro spaliny w takim odbiorniku opadowym opadają (uwarstwiają się) same, to w kominie może być niższa temperatura niż z odbiornikiem opadowo zwrotnym.

Znane są urządzenia grzewcze, gdze spaliny wędrują "tym wężem" nawet kilkakrotnie w górę i dół lub "na boki", ale system opadowy polega "po cięciu jednego węża" na odcinki i spuszczeniu spalin wszystkimi na raz w dół i wypuszczeniu schłodzonych do komina.

Zresztą :jakby szklankę gorącej cherbaty rozlać na chwilę do czterech a potem z powrotem do jednej ,to szybko odda ciepło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no cóż nie potrafimy... ale na szczęście nie jestem taki stary i wszystko przede mną. Może kiedyś liznę tej wiedzy po potopowej

Szyber jest umieszczony w miejscu,w którym wystapi najwyższa temperatura.Szybry obrotowe nie "grzeszą" dobrą szczelnością i podczas jego zamknięcia cześc ciepła będzie nim uciekać. Jeśli użytkownik będzie dawał maksymalnie w palnik ,to po paru sezonach ta szczelnośc będzie jeszcze mniejsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szyber jest umieszczony w miejscu,w którym wystapi najwyższa temperatura.Szybry obrotowe nie "grzeszą" dobrą szczelnością i podczas jego zamknięcia cześc ciepła będzie nim uciekać. Jeśli użytkownik będzie dawał maksymalnie w palnik ,to po paru sezonach ta szczelnośc będzie jeszcze mniejsza.

 

 

To teoria . W praktyce używamy żeliwnych szybrów produkcji

austriackiej , lub klap rozpałowych . W praktyce szyber dostaje

połowę z temperatury "dawanej w palnik" i jest zamykany a

temperatura "idzie sobie" od niego w inną stronę , dopiero

wtedy rośnie . Szyber jest poza jej zasięgiem (pracuje 10 min w temperaturze

do 300 o C !).

 

No i jeszcze jedna praktyka mnie zadziwia. Cóż to za cudowne zrządzenie

Boskie powoduje że w dwóch kanałach spaliny opadają pod wpływem własnego

ciężaru , mimo że "chętnie" unoszą się do góry . W jednym już tak się nie dzieje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnic Bajana jest bardzo dużo i one wpływają na sprawność urządzenia, czyli na ilość ciepła, którą jesteś w stanie wykorzystać. Omawiałem te różnice wielokrotnie, ale mogę jeszcze raz ze względu na Twoją dociekliwość. Twoje urządzenie było zrobione podobnie:odbiornik zbudowany był z dwóch rzędów garnków połączonych u dołu i przegrodzonych u góry szybrem. Rozpalanie polegało na otwarciu szybra celem skrócenia drogi spalin do komina ,a jak "pociągnęło" to szyber należało zamknąć i spaliny wędrowały do dołu garnków a potem drugim rzędem w górę.Taki typ odbioru spalin nazywają "jednym wężem" lub opadowo zwrotny, gdyż najpierw musi "opaść", a potem zrobić zwrot. Gorące spaliny "chętnie" unoszą się do góry a "niechętnie" do dołu, więc żeby "wymusić" ruch spalin w dół w pierwszym rzędzie garnków, to trzeba stworzyć odpowiednią siłę ciągu w kominie. Jeśli jednak te dwa rzędy garnków połączyć w górze i w dole oraz dołem podłączyć do komina, to spaliny opadną pod wpływem własnego ciężaru a właściwie uwarstwienia.Powietrze się uwarstwia ,to znaczy układa się warstwami w zależnosci od temperatury. Skoro spaliny w takim odbiorniku opadowym opadają (uwarstwiają się) same, to w kominie może być niższa temperatura niż z odbiornikiem opadowo zwrotnym.

Znane są urządzenia grzewcze, gdze spaliny wędrują "tym wężem" nawet kilkakrotnie w górę i dół lub "na boki", ale system opadowy polega "po cięciu jednego węża" na odcinki i spuszczeniu spalin wszystkimi na raz w dół i wypuszczeniu schłodzonych do komina.

Zresztą :jakby szklankę gorącej cherbaty rozlać na chwilę do czterech a potem z powrotem do jednej ,to szybko odda ciepło.

 

?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te równe opadanie, to naturalny ruch gazu, sprawa znana fizykom, dlatego oni zbudowali najlepsze urządzenia grzewcze.Polega na tym, że powietrze najgorętsze zajmuje pozycję najwyższą i wypycha mniej gorące. Pozwala to precyzyjnie odebrać ciepło. Tak samo działa tradycyjny kaloryfer i chłodnica samochodowa. Naturalny ruch gazu i płynu jest porównywalny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) urządzenie było zrobione podobnie:odbiornik zbudowany był z dwóch rzędów garnków połączonych u dołu i przegrodzonych u góry szybrem. Rozpalanie polegało na otwarciu szybra celem skrócenia drogi spalin do komina ,a jak "pociągnęło" to szyber należało zamknąć i spaliny wędrowały do dołu garnków a potem drugim rzędem w górę.Taki typ odbioru spalin nazywają "jednym wężem" lub opadowo zwrotny, gdyż najpierw musi "opaść", a potem zrobić zwrot. Gorące spaliny "chętnie" unoszą się do góry a "niechętnie" do dołu, więc żeby "wymusić" ruch spalin w dół w pierwszym rzędzie garnków, to trzeba stworzyć odpowiednią siłę ciągu w kominie. Jeśli jednak te dwa rzędy garnków połączyć w górze i w dole oraz dołem podłączyć do komina, to spaliny opadną pod wpływem własnego ciężaru (...)

 

Znane są urządzenia grzewcze, gdze spaliny wędrują "tym wężem" nawet kilkakrotnie w górę i dół lub "na boki", ale system opadowy polega "po cięciu jednego węża" na odcinki i spuszczeniu spalin wszystkimi na raz w dół i wypuszczeniu schłodzonych do komina.

Zresztą :jakby szklankę gorącej cherbaty rozlać na chwilę do czterech a potem z powrotem do jednej ,to szybko odda ciepło.

 

No wstyd mi, bo nie rozumiem.

Tak, u mnie "jednym wężem". Ale gary miały połączenie i górą i dołem. Rura od wkładu wchodziła w drugi gar (pionu opadowego). Szyberek był tylko w poziomie pomiędzy właśnie tym garem a pierwszym (ten z czapeczką, pierwszy od góry w tym samym pionie).

I było, jak mówisz: najpierw droga rozpałowa: spaliny węrowały sobie z paleniska przez haubę, rurę, przez górny gar pionu opadowego i przez górny gar pionu zwrotnego i z niego rurą do komina. Jak widziałam, że gra wstępna za nami, to szyberek ciach i spaliny sobie teraz wędrowały dłuższą drogą. Czyli w dół i w górę.

I myślę sobie, że sprawa leży nie w ilości kanałów opadowych ("cięcie węża"), ale w długości tego "jednego węża" . Coby nie pozwolił zbyt ciepłym spalinom w komin powędrować, albo żeby nie był za długi i za bardzo tych spalin nie "wychłodził".

Widziałam (chyba dobrze) realizacje, gdzie spaliny po przejsciu w dół kanałem opadowym wznosiły się wężykowato, bardzo stopniowo (gary połączone po bokach, nie było pionów, ale poziomy ) aż do góry i tam do komina.

Więc może jednak ideą odbiornika akumulacyjnego (gary) jest, nie tyle "szybkie", co właśnie odpowiednio wydłużone w czasie wędrowanie spalin w kanałach i bez znaczenia jest jakie kierunki będą miały kanały, albo czy spaliny wejdą do komina górą, czy dołem. Ważne natomiast, żeby na wejściu do niego miały odpowiednią temperaturę.

Przykład z rozlewaniem, nie za bardzo do mnie przemawia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Te równe opadanie, to naturalny ruch gazu, sprawa znana fizykom, dlatego oni zbudowali najlepsze urządzenia grzewcze.

Jakieś 500 - 600 lat przed opisaniem teorii naturalnego przepływu gazów i cieczy, wykonywano piece bezkanałowe. A około 50-70 lat przed tym zdarzeniem powstały pierwsze piece opadowo - wznośne z prawdziwego zdarzenia. Bynajmniej fizycy ich nie wymyślili.

Jak czytam o tym, że

Skoro spaliny w takim odbiorniku opadowym opadają (uwarstwiają się) same, to w kominie może być niższa temperatura niż z odbiornikiem opadowo zwrotnym.
to się żal czytających robi ...

Pozwól więc Bajana, że zarówno Tobie jak i pewnie wielu czytających tylko ten wątek, bzdur pewnych, wcześniej pisanych, z głowy "upuszczę".

Owszem - piece opadowo - wznośne są konstrukcją doskonałą. Ale były one z początku tak samo wadliwą i paliwożerną konstrukcją jak piece nie znające wcale teorii przepływu gazów z większym czy mniejszym "wężem" w środku (nota bene - nikt nigdy i nigdzie tak tego nie nazywał i nie nazywa).

Dopiero jak wymyślono sposób na to by przekroczyć w piecu kaflowym "magiczną" granicę temperatury spalania rzędu 500-600 stopni, wymusiło to takie a nie inne sposoby na to by połączyć jakoś odebranie tego ciepła w rozsądny sposób, przekazanie go otoczeniu i jeszcze wywalenie dymu z chałupy.

I tak oto jakieś 80 lat temu zrobiono i opisano to co z powodzeniem robiło w swoich piecach chłopstwo na obecnym terenie białorsko-ukraińsko-ruskim ze 200-300 lat wcześniej (bo o garncarzach-kaflarzach wcześniej wspominałem).

Jak jest teraz?

Nowoczesne paleniska 2-3 razy mniejsze niż piece kanałowo-opadowe wytwarzają w swojej mikro-przestrzeni objętościowej i wagowej takie same temperatury jak w dawnych piecach, potrzebując do tego o wiele mniej czasu. Stąd o wiele szersze spektrum możliwości posyłania odzyskanej w ten sposób czystej już (bo wolnej od sadzy) energii. To w jaki twórczy sposób ją wykorzystamy zależy tylko od fantazji oraz znajomości ... zarówno tego co było dawniej jak i tego co jest obecnie na "topie" w branży zduńskiej.

Coś co ma określoną pojemność cieplną przejmie tyle ciepła na ile będzie w stanie, puszczając dalszą jego ilość dalej - stąd żadnej różnicy nie ma czy zrobi się to niczym ekspresowo pędzącym paleniskiem nowoczesnym, czy "jadącym" tempem parowozu sprzed stu lat, piecem szamotowym. Grunt żeby spalić to co dawniej (i paradoksalnie - obecnie) spalić nie potrafiono.

A nawiedzone słowa ludzi opierających swą wiedzę na jednej książce i jednym (ale już w drugiej czy trzeciej wersji :)) piecu, nie zmienią i nie wpłyną raczej na piecową historię i jej przyszłość. Ta pierwsza już jest za nami i jej się nie zmieni a tę drugą kształtować będzie już zawsze rynek i jego reguły. A rynek to więcej niż opinia jednego człowieka - obojętne czy słuszna czy z palca wyssana.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Forest-Natura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...I myślę sobie, że sprawa leży nie w ilości kanałów opadowych ("cięcie węża"), ale w długości tego "jednego węża" . Coby nie pozwolił zbyt ciepłym spalinom w komin powędrować, albo żeby nie był za długi i za bardzo tych spalin nie "wychłodził"...

Dawno to przebadano za pieniądze podatnika.

Jeżeli będą takie same paleniska a różne zbudowane odbiorniki z takiej samej ilości materiału, to skumulują różną ilość ciepła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...