Chef Paul 15.04.2010 22:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2010 A ja jednak żyję. Udało się, choć nie było łatwo. Ale widoki były dech w piersiach zapierające! ... a nie mówiłem ... teraz pora na przesiadkę do małego cztero-osobowego samolociku ... lata się niżej i lepiej widać pozdróweczka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 16.04.2010 13:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 Już Ty mnie, kochaniutki, do złego nie namówisz, nie ma mowy! Chocbyś i do Przylepu swoim "latadłem" się wybrał! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 16.04.2010 15:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 Już Ty mnie, kochaniutki, do złego nie namówisz, nie ma mowy! Chocbyś i do Przylepu swoim "latadłem" się wybrał! :wiggle:tak mówiła moja Tereskowata ... do czasu kiedy pierwszy raz wsiadła do "latadła" ... teraz z kabiny nie idzie jej wypędzić ... tylko czekać kiedy zasiądzie za sterami pozdróweńka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 16.04.2010 16:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 :wiggle:tak mówiła moja Tereskowata ... do czasu kiedy pierwszy raz wsiadła do "latadła" ... teraz z kabiny nie idzie jej wypędzić ... tylko czekać kiedy zasiądzie za sterami pozdróweńka zazdraszczam Tereskowatej ja uwielbiam szybowce ,ale mój mąz już niekoniecznie przed wielkimi samolotami czuję respekt i bałam sie okrutnie ...ale zdjęcia zrobiłam cudne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 16.04.2010 17:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 A ja straaaaaaaasznie lubię latać.Zawsze mam frajdę jak dzieciak. Mamy rezerwację na niedzielę Wizzair'em z Poznania do Paryża i przez ten islandzki wulkan najprawdopodobniej lipa.Nie uwierzyłabym , gdyby ktoś powiedział mi, że moje plany będą uzależnione od jakiegoś wulkanu 2 tys, km. ode mnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGA NR 1 16.04.2010 18:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 Mój mąż kiedyś bardzo lubił latać.Do czasu... Rok temu przeżył koszmarne lądowanie w Wiedniu, błąd pilota - co tu dużo mówić, ledwo uszli z życiem.Pilot za wcześnie zaczął podchodzić do lądowania, w ostatniej chwili próbował poderwać samolot go do góry.Cudem udało mu się. Ale tego, co podobno działo się na pokładzie nie da się opisać :niemożliwy ryk silników, rzucanie samolotem, pełne przerażenia krzyki, spazmy, piski kobiet.Mój mąż to typowy "twardziel", ale załamał się kompletnie jak zobaczył........ zapłakaną, skuloną na fotelu stewardessę.Potem już były modlitwy, trzymanie się za ręce i... o dziwo, jakieś dziwne pogodzenie się z losem.Ale udało się - dzięki Bogu wylądowali cali i zdrowi. Przeżył to strasznie, od tego czasu mąż ma traumę na punkcie latania.Widzę, że jakoś osobiście przeżywa katastrofę naszego rządowego TU-154.W tym tygodniu odmówił służbowego lotu samolotem - to była tylko Słowacja i pojechał autem. Nie wiem, czy odważy się ponownie lecieć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 16.04.2010 20:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 Mój mąż kiedyś bardzo lubił latać. Do czasu... W tym tygodniu odmówił służbowego lotu samolotem - to była tylko Słowacja i pojechał autem. .. o matko i córko !!!! wcale Mu sie nie dziwię ,że juz nie chce latać ...moim samolotem jak coś zatrzęsło to byłam cała oblana potem.... a i z tym dziwnym pogodzeniem sie z losem ...coś jest na rzeczy ....miałam takie samo odczucie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 16.04.2010 20:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 No bo co można w takiej sytuacji zrobić? Wsiadając w środę, też miałam w sobie rodzaj pogodzenia z losem, jeśli coś się wydarzy. Na szczęście doleciałam w całości... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 16.04.2010 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 Na szczęście doleciałam w całości... słyszałam,że jakiś przystojniak Ci reke na kolanie przez cały lot trzymał prawda to ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGA NR 1 16.04.2010 20:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 Dokładnie, człowiek chyba jest bezradny w takiej sytuacji - co tu szaleć, nic to nie da. Mąż wspomina, że tylko zrobiło mu się STRASZNIE SIEBIE SAMEGO ŻAL, a potem pogodził się z losem. Dodam jeszcze, że już po wylądowaniu co bardziej krewcy pasażerowie - mężczyźni chcieli wedrzeć się do kabiny i zlinczować pilota.Ale stewardessy interweniowały i skończyło się na gniewnych okrzykach w jego kierunku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 16.04.2010 21:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2010 ... ciekawym, czy ... jeżeli ktoś miał ("lub otarł się") o wypadek samochodowy ... zacznie jeździć konno ... no i co "jak spadnie z konia" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGA NR 1 17.04.2010 06:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2010 Też racja. W aucie pewnie "otarłam się" nie raz. A z konia również spadałam - wielokrotnie.I po "spotkaniu" z ziemią, klnąc siarczyście wdrapywałam się na konia jeszcze raz. I cóż - dalej jeżdżę i dosiadam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 17.04.2010 13:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2010 Ew - cia, i tak się nie przyznam! Pawełku, różnica jest taka, że jak się spadnie z konia albo ma wypadek samochodowy czy inny, to najczęściej wstaje się i idzie dalej, albo się zdrowieje po leczeniu. A w samolocie... Ty mi pokaż kogoś, kto miał katastrofe samolotową (w samolocie pasażerskim) i znowu lata. Jakos mało takich. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 17.04.2010 14:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2010 ... Ty mi pokaż kogoś, kto miał katastrofe samolotową (w samolocie pasażerskim) i znowu lata. Jakos mało takich. ... pewnie zbyt wielu na świecie nie ma, jeżeli chodzi o katastrofy ... znam natomiast wielu którzy mieli "wypadek" ... sam do nich należę - mogę nawet zdjątka uszkodzeń "latadła" pokazać ... jeśli taka wola Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGA NR 1 17.04.2010 15:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2010 O kurka, to dawaj. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Łukasz789 17.04.2010 15:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2010 (edytowane) Ew - cia, i tak się nie przyznam! Pawełku, różnica jest taka, że jak się spadnie z konia albo ma wypadek samochodowy czy inny, to najczęściej wstaje się i idzie dalej, albo się zdrowieje po leczeniu. A w samolocie... Ty mi pokaż kogoś, kto miał katastrofe samolotową (w samolocie pasażerskim) i znowu lata. Jakos mało takich. Kolega mojego ojca, miał trzy wypadki samolotowe w tym jeden bardzo ale to bardzo poważne .Pracuje jako jakby diagnosta samolotów , dopuszcza je do eksploatacji. W Chinach samolot ( awionetka) , którym leciał rozbił się zaraz po starcie i wylądował w pobliskim polu ryżowym. Był potłuczony miał złamaną rękę i nogę ale pracuje nadal i lata nadal.To wszystko zależy od psychiki. Miałem takiego wykładowce na studiach miał wypadek samochodowy, przez 3 tygodnie był w śpiączce. Zaraz po dojściu do siebie zaczął jeździć samochodem. I to mniejszym i mniej bezpiecznym niż posiadał przed wypadkiem. Ja bym tak nie potrafił , miałbym lęk. ale on potrafił to zrobić. Edytowane 17 Kwietnia 2010 przez Łukasz789 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGA NR 1 17.04.2010 15:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2010 Wow, twardziel. Bo "trzeba być twardym a nie mientkim". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 17.04.2010 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2010 O kurka, to dawaj. zawiódł prawy hamulec, przy "kołowaniu" ... letko mnie obróciło i przypierdzieliłem http://www.chefpaul.net/images/piper%20N%2016477%20bA%2006.jpg ... gdyby się to wydarzyło podczas lądowania, ... pogadalibyście dziś z duchem ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AGA NR 1 18.04.2010 06:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2010 No, ładnie, ładnie. Czyli ten "wypadek" był na płycie lotniska ? Przy kołowaniu PRZED startem ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 18.04.2010 15:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2010 W powietrzu będąc, nie przywaliłby. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.