aTomi 26.04.2002 09:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2002 Mam problem, z którym zetknęła się pewnie większość z forumowiczów, zwłaszcza tych posiadających starsze mieszkania. Obecnie, licznik gazowy mam zainstalowany w sposób koszmarnie pokraczny (łącznie z krzyżowaniem się rur doprowadzających) i zajmujący nadmiarową powierzchnię (nieuzasadnioną wymogami prawnymi czy też bezpieczeństwa instalacji). Mieszknie kupiłem niedawno, teraz miałem kontrolę z gazowni, po której zalecono wymianę licznika. Nowy licznik ma być mniejszy i może być z powodzeniem zainstalowany w sposób zgodny ze zdrowym rozsądkiem i przepisami natomiast właściciel licznika i rury, która jest przed nim czyli gazownia twierdzi, że nie będzie zmieniała podejścia do licznika - chyba, że na mój koszt (fachowcy oczywiście chcą w łapę i to nie mało) a gazownia twierdzi, że oficjalnie mogą to zrobić - oczywiście na mój koszt - i to dopiero po zrobieniu nowego projektu. Proszę o radę lub podzielenie się własnymi doświadczeniami z tego typu spraw.... Obecnie jestem na etapie śledzenia przepisów prawnych regulujących w/w problem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hugo 17.05.2002 11:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Maja 2002 Każda ingerencja w istniejacą ( odebraną ) instalację gazową wiąże się z koniecznością aktualizowania wszystkich pozwoleń, mapek, wykonaniem nowego projektu. Jeżeli zrobisz to "na lewo", to twoja sprawa, w razie jakich kolwiek awarii będziesz miał kłopoty jeżeli sprawa się wyda, no i jeżeli będziesz chciał zdjąć gazomierz to trzeba zerwać plombe (możesz zostać posądzony wtedy o nielegalny pobór gazu = kara, szacunkowe naliczenie zużycia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aTomi 20.05.2002 13:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2002 Generalnie właśnie chcę uniknąć jakiegokolwiek działania "na lewo" natomiast nie lubię jak się mnie traktuje jak idotę. Straszenie przez monterów oferujących robociznę poza normalnym biegiem sprawy o niebotycznych kosztach związanych z legalnym załatwieniem czyli projektem, przebudową... Otóż zmiany jakich chcę dokonać nie zmieniają nic a nic w istniejącym (o ile taki jest) projekcie. Kżdy projekt tego typu jest li tylko bardzo uproszczonym schematem podłączenia (na przykładzie znajomych, którzy mają domek na terenie działania tej samej gazowni) więc sprawa projektu generalnie odpada. Dowcip polega na tym, że chcę im oddać ok. metr rury, który został nadmiarowo zainstalowany(jednym słowem - chcę uprościć instalację - oczywiście w zgodzie z obowiązującym prawem) i który to nie zmienia nic w sposobie podłączenia i przebiegu instalacji (w sensie jej działania). Problemem oczywiście są pieniądze - czyli kto ma za to zapłacić - gazownia się broni i chce zarobić na odcinku rury którym sama zarządza - ja z kolei nie za bardzo wiem dlaczego mam sponsorować instalację nie należącą do mnie. Jak nie dojdziemy do porozumienia to pewnie będę musiał wystąpić z równie absurdalną propozycją obciążenia ich za podnajem za nadmiarowo zajmowaną powierzchnię użytkową ...)) A wtedy to cene ja będę mógł podyktować.... Pozdrawiam.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tom soyer 20.05.2002 13:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2002 Otóż mnie udało się bardzo sprawnie przerobić instalację gazową łacznie z odcinkiem wysokiego ciśnienia. Procedura:zgłosiłem smród gazu, przyjechało pogotowie - wykryło ulatnianie, na drugi dzień przyjechała ekipa "robocza", tu następują negocjacje: 200PLN - wymiana reduktora przesunięcie licznika i 5m zbędnych rur i 4 śrubunki reszty.pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aTomi 20.05.2002 14:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Maja 2002 Jasne, jasne, u mnie nawet reduktora nie trzeba wymieniać... a ekipa przyjeżdża i owszem i zjechali już z ceny bo najpierw chcieli 350 teraz 200, ale bez żadnego papieru, że to oni wymieniali w ramach jakiejkolwiek usterki... ) mimo, że wzywałem ich w ramach wymiany licznika... a co jak co to sprawy z gazem wolałbym mieć na papierze... zwłaszcza po ostatnich nagonkach i zaostrzeniach przepisów kontrolnych - teraz co pół roku przychodzą niuchać.... - i dobrze.. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RAN 21.05.2002 05:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2002 Tom soyer ma rację. Jak będziesz załatwiać wszystko od początku, to musisz dołożyć do tego interesu koszt opracowania projektu budowlanego instalacji gazowej, a potem musisz wystąpić o pozwolenie na budowę. Jeżeli pracownicy gazowni robia to w ramach naprawy (usunięcia awarii), to co zrobia można potraktować jako drobne zmiany poprawiajace funkcjonowanie instalacji i zwiększające bezpieczeństwo. Przecież pracownicy gazowni mogą Ci zostawić kwit, że usunęli drobną awarię. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RAN 21.05.2002 05:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2002 Zwróć uwagę, że oprócz pracowników gazowni nikt nie ma prawa demontować gazomierza. Osoby, które wykonują zmiany w instalacjach gazowych powinny posiadać uprawnienia energetyczne. Weźmiesz jakąś złotą rączkę i być może narazisz się dodatkowo na karę za zmiany instalacji bez wymaganych uprawnień i zezwoleń. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aTomi 21.05.2002 10:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2002 Wszystko się zgadza, ale chyba nie zostałem dobrze zrozumiany...mi właśnie zależy na tym aby wykonali to pracownicy gazowni i wystawili oczywiście kwit z potwierdzeniem, że to oni wykonali...Ponadto zależy mi na tym, żeby to gazownia poniosła koszty tej operacji, gdyż to ICH rura przebiega w sposób pokraczny przez MOJE mieszkanie a nie na odwrót, więc dlaczego to ja mam płacić za wcześniejszą ich papraninę budowlaną? KIEDYŚ tak kładli instalacje i basta, ale TERAZ niech to w takim razie poprawiają. Ponieważ przejeli cały inwentarz z jego wadami i zaletami po poprzednikach - zarabiają to dobrze, ale jak już trzeba coś poprawić - choćby to był drobiazg - to już nie oni będą płacić.... (zwłaszcza, że w tym wypadku ich realny koszt sprowadza sie do wysłania ekipy). Chodzi mi generalnie o zasadę a nie o te 200zł. Pozdrawiam i proszę o dokładniejszy odczyt mojego tekstu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tom soyer 21.05.2002 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2002 wydaje mi się że w "tym kraju" to nie przejdzie. Niestety nadal budujemy metodą gospodarczą czyli poprzez smarowanie i przepychanie. Prawo nie nadąża Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tom soyer 21.05.2002 12:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Maja 2002 za zdrowym rozsądkiem a "urzędnicy" nie nadążają za prawem. Jeśli chcecsz robić wszystko przez urząd to musisz się liczyć z kosztami administracyjnymi. Pamiętaj! W naszym państwie prawo chroni państwo - dobrze odczytaj tę sentencję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.