Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Co z tą rodziną???Budowa - pretekst do niechcianych porad:-/


Recommended Posts

Hej,

muszę się wygadać bo siedzę sama z dzieciaczkiem i krew mnie zalewa i ochłonąć muszę po ostatnim pobycie u nas mojej mamusi...

 

Budowa ukończona w 8 miesięcy, wprowadziliśmy się w grudniu. Ile wysiłku, nerwów i czasu nas to kosztowało, wiemy tylko ja i Mąż. Ale efekt jest wspaniały, tempo było zawrotne, jesteśmy bardzo szczęśliwi tylko...jakoś nikt nie widzi włożonego przez nas wysiłku, a wyłącznie czubek własnego nosa i swoje wspaniałe rady.

Irytujące to.

I wkurzające.

Wybudowanie domu to jakby nie było sukces, każdy z was to chyba czuje nie? Wielkie przedsięwzięcie, nie tylko finansowe...

Czy ktoś, kto sobie z takim wyzwaniem poradził potrzebuje życiowych porad? Czy ktoś, kto samodzielnie według wlasnego gustu ten dom urządził, potrzebuje niechcianych cudzych pomysłów pt."a tu to ja bym dała taki wieszaczek"?

Ja nie!

 

I mam już serdecznie dość wszystkich mądrości mojej mamusi, babci, teściów i paru jeszcze innych osób, które odwiedzając nas najwyraźniej myślą, że zapraszamy ich chyba tylko po to by wysłuchać złotych rad.

 

Po 5 dniach pobytu mojej mamy jestem psychicznie zmęczona, czuję się jak małe dziecko które trzeba wciąż pouczać i mam jej dość na najbliższy miesiąc! I w ogóle nikogo nie chcę na razie u nas widzieć!

Na myśl o Świętach przechodzą mnie ciarki - bo ktoś znowu do nas przyjedzie i zacznie się to samo.

 

Mama uparła się, że przyjedzie do nas na 5 dni bo tyle jeszcze urlopu jej zostało z poprzedniego roku (choć ja prosiłam o 1 dzień, gdy miałam egzamin, aby zajęła się wnusiem przez pare godzin). Zgodziłam się, no bo jak odmówić własnej matce, gdy chce pobyć trochę z nami..? Liczyłam, że sobie wreszcie w spokoju pogadamy przy herbatce, że ona spędzi ten czas z małym, że poświęci go nam. Mama jak zawsze wybrała robienie porządków. "Bo przecież u was po budowie jest taki bałagan." I tak przez cały tydzień prała, prasowała, myła okna, przestawiała meble w salonie i ustawiała przywiezione przez siebie kwiatki, ktorych wcale nie chcę... Poczułam się we własnym domu jak intruz. Mąż był do tego stopnia skrępowany jej obecnością, że w nocy nalewał sobie do picia wody z kranu w naszej łazience, bo nie chciał iść do kuchni gdzie ona urzęduje.

 

Dlaczego nasi rodzice i teściowie uważają, że mają monopol na dobre rady?

Dlaczego myślą, że my - którzy poradziliśmy sobie z budową - nie poradzimy sobie z prowadzeniem własnego domu?

Dlaczego próbują wcisnąć każdy stary rupieć i kwiatki, które u nich już się nie mieszczą i są tak zajebiście pewni, że zrobili rzecz wspaniałą obdarowując nas tym, czego wcale nie chcemy?

 

Jak żyć i jak się bronić?

 

Tak bym chciała móc pogadać ze starymi tak po prostu, bez wysłuchiwania rad o które nie pytamy. Czy da się? Jak sobie poradzić z takim ich zachowaniem, nie psując jednocześnie relacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak żyć i jak się bronić?

 

Tak bym chciała móc pogadać ze starymi tak po prostu, bez wysłuchiwania rad o które nie pytamy. Czy da się? Jak sobie poradzić z takim ich zachowaniem, nie psując jednocześnie relacji?

 

Mnie nie pytaj. W moim przyapdku konieczna była radykalna metoda. Ale to uratowało moje małżeństwo i spokój moich dzieci.

 

Spróbuj powiedzieć im to co tu piszesz. Zadziała albo nie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia czasu przacy nad rodziną :D No są też przypadki niereformowalne, ale większości da się wytłumaczyc, że czlowiek jest już dorosły. Moja mama, po 20 latach pracy nad nią, doszla do tego, że sama sobie u mnie nawet kawy nie zrobi. Przyjeżdza i jest gość, trzeba jej podać. Czasem wolałabym, żeby się trochę usamodzielniła, ale chyba nie można zjeść ciastka i mieć ciastka :lol:

Gadaj, gadaj i wyręczaj, sadzaj i obsługuj. Po jakimś czasie zrozumie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z postu autorki rysuje się obraz mamusi mającej monopol na uszczęśliwienie swoich dzieci - niezależnie czy są małe ,czy już dorosłe i przerośnięte. Trudny temat, było już kilka wątków o podobnych relacjach międzypokoleniowych. Przywracanie właściwej relacji między matka i dorosłymi dziećmi wymaga czasu, wyczucia, delikatności. Łatwo jest wprowadzić mamusię w stan "nikomu nie jestem potrzebna", znacznie trudniej z tego stanu wyprowadzić nie wracając przy tym do wersji pierwotnej.Trzeba zacząć proces naprawczy już od następnej wizyty.

Co do komentarzy i dobrych rad dizajnerskich - nie zżynać się, nie pienić. Najlepiej odpowiadać wieloznacznym pytaniem: "czy ja wiem??". Wujek Dobra Rada będzie myślał, że rozważasz jego poradę, a ty będziesz myślała: "czy ja wiem??, to bez sensu i do dupy!!".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asiek, porozmawiaj z mamą szczerze... o tym co czujesz, czego od Niej oczekujesz... zapytaj, czego mama oczekuje od Ciebie? Może taka gra pozorów i cierpliwości z Waszej strony jest wygodna, ale nie jest zdrowa. Święta są doskonałym czasem do rodzinnych rozmów. Pozdrawiam cieplutko świątecznie i życzę powodzenia. 8)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uparcie , głośno i wyraźnie z silnym akcentem na moje, nasze, chcemy

 

To nasz dom. Tak chcemy żeby tak było. To nam się podoba. O tym marzyliśmy. Tak chcięliśmy, żeby było. Nie chcemy, żeby było inaczej..

 

Najlepiej stosować w co drugim zdaniu. Podając nawet szklankę wody, należy pdkreślić, iż to Wasza woda, pita z Waszej szklanki, którą Wy kupiliście .

 

Dla pocieszenia, powiem, iż moja teściowa NAKAZAŁA mi postawienie ściany w salonie, celem wyodrębnienia jednego pokoju 8) 8) 8) , ciekawe kogo miała na myśli... 8) 8) :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...ciach...

Co do komentarzy i dobrych rad dizajnerskich - nie zżynać się, nie pienić. Najlepiej odpowiadać wieloznacznym pytaniem: "czy ja wiem??". Wujek Dobra Rada będzie myślał, że rozważasz jego poradę, a ty będziesz myślała: "czy ja wiem??, to bez sensu i do dupy!!".

U mnie niestety dziala to w zla strone. Tzn tatus sobie mysli ''ona nie wie, to ja jej wymysle po swojemu'' :) Ja lubie nowoczesnosc, a tatus idzie w 'ludwiki'. Wiec z tym 'czy ja wiem' to lepiej uwazac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój problem jest ten sam. I przez ostatnie 2 lata zastanawiałem się nad jednym albo ja nie dorosłem do budowy , posiadania domu . Owszem mój ojciec wybudował w swoim życiu 3 domy , ma doświadczenie , którego ja nie mam. Ale ja mam dość tego wszystkiego od tego ,że co mam jeść , co pić , jakim samochodem jeździć a jakim nie oraz czy mój dom ma mieć jaskółkę czy nie. Kiedyś gdy w wolnej rozmowie z ojcem o przyszłym domu z ojcem zostałem tak zmieszany z błotem ,że szok bo dom ma być taki jak chce ojciec. ( Część problemu przedstawiłem na tym forum np. te nieszczęsne schody do piwnicy) .I po tej rozmowie pojawiły się wątpliwości a może ojciec dobrze mówi tylko ja tego nie potrafię zrozumieć a może ja nie mam racji i teraz trwa to już spory okres czasu. Ale co najciekawsze jeśli potrzebuje jakieś rady to jej nie dostaje. Wszyscy wszystkich krytykują przykład ?? Mój ojciec krytykuje ciągle gościa ( sąsiada) , który wybudował sobie dom i ma w nim 5 łazienek a ja uważam ,że widocznie tyle potrzebował i już . Każdy ma swój rozum i tyle. Nie wiem jak sobie z tym poradzę zwłaszcza ,że chodzi koło mnie widmo pożyczki niewielkiej u ojca na budowę domu ale nie wiem czy nie wybiorę banku a nie ojca. Niektórym wyda się to nienormalne . Ale jeśli ja wezmę kasę od rodziców to maja mnie w garści pomimo ,że to będzie kilka procent wartość budowy to i tak nie będę miał nic do gadania na własnej budowie.

 

Przepraszam za wylanie moich żalów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to bym wprost powiedział, że za rady dziękuję ale mam tam jakiś pomysł, jak bd miał problem to spytam. Besserwisser to gatunek niereformowalny, delikatnych sugestii nie przyjmuje. Wie lepiej i już. I oczywiście się obraża. No ale trudno, widać tak musi być. Zależności finansowe tylko pogłębią te tendencje, więc nie wikłałbym i tak trudnej sytuacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam ,że poprzedni post był tak chaotyczny. Napisałem go w lekkiem gniewie bo akurat w tamtym momencie byłem po wspomnianej rozmowie z ojcem. Poprzedniego posta napisałem trochę się żaląc , ale przede wszystkim aby podnieść na duchu autorkę . Ja wiem co mam robić , choć tak nie do końca , bo w gruncie rzeczy jestem za słaby psychicznie ,żeby pójść na udry z rodzicami. W końcu tka wiele im zawdzięczam . Strasznie mi pomogli a z drugiej strony przez ich naciski nie wyjechałem za granice do pracy. Dlatego między innymi i z tego powodu w tym roku nie ruszyłem z budową. Pozwoli mi to dozbierać pieniędzy i możliwe ,że nie trzeba będzie żadnego kredytu.To znaczy wiecie szkoda mi jakoś rujnować więzi rodzinnych bo na pewno się tak stanie jeśli zacznę się stawiać ale jeśli znowu się nie postawię to... nie będę mógł patrzyć na swój domu i nie będzie mi się chcieć mieszkać w tym domu. Zresztą wzięcie kredytu to kolejny powód to sporu ale to może mi się uda jakoś ukryć przed rodzicami . Ale w tym przypadku kolejny raz będzie bolało mnie serce bo ( chyba) nigdy nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic .Teraz się one zaczną i to niestety z mojego powodu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Niestety, aby nie zdarzały się sytuacje jak opisane wyżej, trzeba być "twardym" od samego początku, pokazać, że się ma własne zdanie, czasem kosztem chwilowego zachwiania relacji z bliskimi (chwile mogą być krótsze lub dłuższe ;) ).

Z teściową miałem pierwszą "poważną wymianę zdań" jeszcze przed ślubem, i właściwie pierwszą i ostatnią, nie lubi mnie (choć udaje, że lubi) ale się nie wtrąca.

Staram się nie wtajemniczać rodziców czy teściów w swoje plany, po to właśnie, by uniknąć niepotrzebnych rad, o zakupie działki (i budowlanych planach) dowiedzieli się jak już była działka kupiona. Budowę zacząłem, też sie nie chwaląc (choć mieszkają pod nami), dowiedzieli się przez przypadek, akurat się wybrali na wycieczkę rowerową.

W moim przypadku, takie postępowanie się sprawdziło, nie wtrącają się w nic, i czuję, że jakiś szacunek do mnie mają. Czasem wpadną na budowę zobaczyć postępy, ale rad nie dają :).

pozdrawiam

TINEK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zawsze ukrywanie budowy jest dobrym rozwiązaniem. No do mnie po takim numerze to na pewno stracą szacunek ale oni wiedzą ,że mam działkę bo sami mi ja dali więc tego faktu przed nimi nie ukryje a co do rozpoczynania budowy w tajemnicy to tez nie przejdzie bo mieszkamy na razie w jednym domu i jak przyjdzie poczta choćby nie otwierali to zorientują się ,że rozpoczynam budowę , poza tym oni są bardzo często na terenie przyszłej budowy . Chodzi mi po głowie jeden pomysł trochę mi szkoda go wykonywać , ale.... Sprzedaż ukochanej działki , kupno może i większej ale w innym miejscu + zostanie sporo kasy. No cóż chyba Wy ( to całe ) forum będzie mi robiło za doradców. Bo jak ja zacznę rozmawiać z rodzicami na temat budowy i doradzania to tylko na tym stracę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dali ci działkę, więc sprzedać jej bez porozumienia nie możesz, to byłoby nie fair..

Ale jeżeli pieniądze są twoje, to możesz z nimi zrobić, co chcesz, nawet zacząć budowę. Najprościej będzie wziąć do tej budowy firmę z zewnątrz i zapowiedzieć, że to ty płacisz i za pomysły ojca płacić nie będziesz.

O szacunek się nie bój, jeżeli rodzice kochają cię, to zrozumieją. Prędzej, czy później. Jeżeli jesteś jedynie obiektem zarządzania - to nie wybaczą. A wtedy... czas dorosnąć...

Cała umiejętność to grzecznie się uśmiechać i robić po swojemu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...