Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Paprotka - dom z nadzieją


Recommended Posts

Wadera ale Ty mądra jesteś kobieto. Mnie tylko zastanawia jedna rzecz. Rodzę w październiku, spacery wypadną więc w większości na zimę. I jak ja mam wyjąć cyca i nakarmić ją w parku??? Cyce mi odpadną :( (zakładając oczywiście rzecz niemalże niemożliwą, czyli że karmienie piersią mi się będzie udawało... )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

U mnie Staś w wózku śpi. Ale jak jest głodny i się stanie, to się budzi i robi się niebezpiecznie. Z butlą wcale nie jest lepiej, bo trzeba zabierać mleko w proszku i wodę w termosie, bo zrobiony pokarm nie może stać za długo (jakieś 40-60min). Tak, że zimą w parku na ławeczce mieszanie :)

Panczurko - dziecko kwili??? Jak jest głodne to tak się drze, że w rezonans wpada ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem po prostu doświadczona matka Polka ;)

 

Marta urodziła się na początku września, bardzo ciepłego. Mieszkaliśmy wtedy w blokach, w małym miasteczku. Ja się tam sprowadziłam w lipcu, ale jak to na prowincji - zaraz się wszystkich zna. I zanim zaczęła się zima z mrozami, to ja miałam kilka awaryjnych punktów na mieście (mieszkania znajomych, albo sklepy z miłymi paniami, apteka, dwie przychodnie), gdzie w razie darcia się o cyca mogłam zaspokoić głód pierwszej bez ryzyka nabawienia się zapalenia płuc.

Dwie następne urodziły się już na wsi, w domu z ogrodem. Spacery były krótkie (bo jak niemowlak w wózku, to dwulatka na nogach, a potem wózek podwójny, ale Pierwsza znów maszerowała) - na wsi to nie ma się gdzie schować jak się dziecko drze. No albo ogród - cudna rzecz przy tak małym dziecku. Ja się ze starszą/starszymi mogłam w coś pobawić, a najmłodsza spała w wózku. Jak krzyk, to pod pachę i do domu.

 

Aniu, to Ty się po prostu nie możesz zatrzymywać na spacerach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, dziewczyny dobrze mówią. Nieważne, czy karmisz piersią czy butelką. Kochasz swojego Stasia i wiadomo, że chcesz dla niego jak najlepiej. Nie ma się co stresować, ani mieć wyrzutów sumienia. Ty będziesz szczęśliwa, to Staś też będzie szczęśliwy. Dla niego nie ma różnicy czy cyc, czy butla, ważne, że mamunia jest blisko i przytula.

Ja też przeszłam walkę z karmieniem, też byłam nastawiona na naturę i się zawiodłam. Cycki jak mleczarnia, a pokarmu kilka kropli. Wszyscy lekarze i pielęgniarki się dziwili i patrzyli na mnie złym okiem: jak to możliwe, że piersi takie duże, a pokarmu nie ma, że na pewno coś źle robię, że źle przystawiam, że się nastawiłam negatywnie, że za rzadko przystawiam itp. itd. Starszy to jeszcze w miarę ładnie ssał więc przez pół roku udawało mi się go karmić trochę piersią i dokarmiać butlą - ssał i jedno i drugie bez problemu. Młodszy natomiast od urodzenia miał problem ze ssaniem piersi, pokarmu oczywiście było mało, więc tym bardziej się denerwował, on płakał, ja płakałam i tak wytrzymaliśmy tylko 4 tygodnie. Prawie w ogóle nie ssał i pokarm zaniknął całkowicie.

Oczywiście patrzyłam wtedy z zazdrością na dziewczyny, którym pokarm cieknie sam jak tylko pomyślą o dziecku, ja nawet nie musiałam używać żadnych wkładek do stanika, bo mi nigdy nic nie ciekło. Przy pierwszym miałam oczywiście wyrzuty sumienia i straszny stres, przy drugim już się wyluzowałam i stwierdziłam, że karmienie butlą też ma swoje plusy.

Chłopaki są raczej zdrowi, starszy zaczął chorować dopiero jak poszedł do przedszkola (ale to były tylko infekcje wirusowe, co jest niestety w przedszkolu normalne), a młodszy też pierwsze infekcje przyniósł ze żłobka.

Aniu, trzymam kciuki za to, żebyś odnalazła swój sposób na szczęście przy Stasiu i nie oglądaj się na opinie innych.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszak na butli i jadł od czwartego miesiąca normalne zupy domowe, bo go teściowa nakarmiła raz zalewajką, a innym razem pomidorową... Mogłam go wszędzie zostawić, jadł wszystko od każdego. był luz.

Młodszy do roku tylko na cycu nic nie spróbował nawet pić... po roku jak był głodny to spróbował butlę i jadł tylko butlę.... nic więcej....

Dopiero za jakiś czas jak miał skończone dwa lata zaczął próbować innego jedzenia. Zawsze z nami. Nie miałam ani chwilki wolnego, zawsze z dzieckem na ręce.... 24godziny...

Czy to złe... NIE... i jedno i drugie dziecko rośnie jak na drożdżach. Kocham ich obu.

Emil urodził się we wrześniu i nie było problemów z wychodzeniem na spacer... zawsze po karmieniu i na karmienie wpadywałam do domu, czy jakiś market. Z butlą luz... termos to nic strasznego... dobrze , że teraz są takie mleka co to gotować nie trzeba... starszakowi gotowałam mleko w proszku "niebieskie", bo nie chciał innego pić... to dopiero był kociokwik.... I pamiętam czasy jeszcze pieluch tetrowych.. pampersy dopiero wchodziły i drogie były niemiłosiernie... z młodszym to był luz... pampersami :)

 

Więc i są plusy i minusy.... , ale za to dzieciątko rośnie :)

 

Pokaż jakieś zdjątko Stasia w swoim pokoiku, czy na spacerze....

Pozdrawiam cieplutko:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ania a jakiej butelki używasz? Pisałaś coś, że Staś po niej kolek nie ma. Też najbardziej boję się tego darcia na spacerze. Ja z małego miasteczka jestem, moją gębę wszyscy znają (taki mam zawód niestety...) i pewnie będą po kątach gadać, jaka to ze mnie zła matka jest... Wiem, że nie powinnam się przejmować, ale tak do końca się chyba nie da mieć wszystko w d****
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arniczko, zdjęć Stasia w jego pokoju nie ma z tego prostego powodu, że pokój Stasia w zasadzie nie istnieje. Tak jak kiedyś pisałam, pokój był tylko "na wystawę". W tej chwili łóżko, przewijak i fotel bujany przewędrowały do naszej sypialni i tam psują wystrój. Pobędą dopóki Staś nie zacznie przesypiać spokojnie całej nocy. Niestety nie wyrobiłabym z nadsłuchiwaniem czy on stęka czy płacze w pokoju dalej i lataniem tam co trochę.Tak, mam go przy sobie.

A ze spaceru takie zdjątko mamy

DSCN5094.jpg

 

I Staś jakiego lubię najbardziej...

DSCN5089.jpg

 

Panczurko. Ja to się na mojej wsi tak wstydzę, że jak Stasia przewijam a się drze, to zamykam okna. A na spacerze robię w tył zwrot i idę z nim w pola. Żeby właśnie nie mówili - patrzcie, dziecka uciszyć nie umie.

DSCN5094.jpg

DSCN5089.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co tam! W reklamie Esp**** mały też się krzywi i płacze, a go wzięli hehe :) Jaka Ty tam gruba dziewczyno. Moja siostra po dwójce dzieci z miseczką D, a nikt nigdy jej nie powiedział, że gruba. ApEtyczna -to dobre słowo! (lepiej niż apAtyczna) :)

P.S. Ale u nas burza! Już od godziny walą pioruny, stodoły się palą, straż jeździ na sygnale, a ja sama w domu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grunt ot pozytywne nastawienie....

Staś śliczniusi :)

I jak ładnie mamie z wózkiem.

Widzę Twój wózek po raz pierwszy i bardzo mi się podoba. Taki stonowany, ponadczasowy... Jest na paskach czy innych wynalazkach. Lubiłam wózki na paskach, pokołyszesz malucha, po wertepach dobrze jeździ....

panczurka... nie wiesz co będzie... Będzie dzidzia i albo będziesz mogła karmić, albo nie, ale i tak będziesz najlepszą matką jak Ania teraz dla Stasia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam jeszcze jedno fajne określenie zamiast gruba - posągowa. To wymyślił nasz profesor (wiesz Aniu o kim piszę, bo mamy tylko jednego). Opisywał swoją szwagierkę mówiąc: no, jest taka jak ty (to o mnie) no, no... posągowa. Bardzo mi się to określenie podobało. Cała rodzina miała radochę. Nie martw się, bo do mojej posągowości dużo Ci brakuje. A tak poważnie, to wyglądasz świetnie. Serdecznie Wam gratuluję i pozdrawiam. Przepraszam, że dopiero teraz, ale mam ogromne zmartwienie. W niedzielę zmarł mój Tatuś. Do zobaczenia na spacerku. Być może za miesiąc jak się uda.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
This topic is now closed to further replies.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...