Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Paprotka - dom z nadzieją


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Kochana, ja to jestem do radzenia w sprawach ogrodowych ostatnia :) Sama dopiero co zaczęłam, więc absolutnie nie czuję się na siłach. Mogę Ci natomiast powiedzieć o moich odczuciach :D Moim zdaniem pocięcie na kostki było rewelacyjnym pomysłem i szczerze Ci zazdroszczę, że masz do wykorzystania taki materiał. Uważam, że bardzo w charakterze Twojego domku. Domyślam się, że drewno jest już zaimpregnowane ciśnieniowo, więc nie lakierowałabym go. Uzyska po jakimś czasie naturalną szarość i nabierze charakteru. Myślę tylko, że trzeba osadzić je w piasku, a nie w tej ziemi - woda będzie lepiej przepływać, nie będą stały w błotku. A może wręcz bezpośrednio przy nich sypnąć jakichś otoczaków? Kształty rabat widzę trójkątne i prostokątne przełamywane półkolami i kulistymi formami roślin. Spróbuj ułożyć sobie te klocki (lego ;) ) w różne kształty i sama zobaczysz. Jeśli chodzi o część ogrodu, której nie ruszysz przed zimą - warto zostawić ziemię przekopaną (i nie zagrabioną, w tzw. ostrą skibę). W miejscu gdzie będziesz miała warzywnik może obornik albo zielony nawóz? Ja sypnęłam białą gorczycę - bardzo szybko wschodzi. Więcej nie gadam, bo się po prostu nie znam :) Nie spiesz się, zaplanuj spokojnie, pomyśl o miejscu na narzędzia, donice, drewno kominkowe, może beczkę na deszczówkę, może kompostownik, takie tam, obierz styl, dobierz materiały i konsekwentnie się tego trzymaj!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra - trochę sie powymądrzam:)

 

Z tego co mądry człowiek napisał, ogólna zasada jest taka: im większy ogród tym bardziej lubi falujące i naturalne linie; małe ogrody - geometryczne linie;

oczywiście, otoczenie też gra swoją rolę: geometryczne kształty lepiej wyglądają w mieście, naturalne - na mało zabudowanym terenie.

 

Mnie bardzo się podobają geometryczne rabaty obsadzone "naturalistycznie". Tutaj dwa przykłady:

 

http://www.designsponge.com/2011/07/before-after-two-backyard-renovations.html#more-109189

http://www.desiretoinspire.net/blog/2010/10/15/subtle-changes-powerful-impact.html

Edytowane przez nihiru
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardzo pomogła książka Johna Brooksa "Projektowanie ogrodów" - gdzieś na forum już ją polecałam.

Dziś nad ranem znalazłam u mnie Johna Brooksa - prezent od mojego męża, ale "Wielką księgę ogrodów". Ogrody są piękne, ale głównie angielskie, nie na nasze realia. Ale zapewne uwagi odnośnie zakładania ogrodu są ogólne i u nas też się sprawdzą.

Z tego co mądry człowiek napisał, ogólna zasada jest taka: im większy ogród tym bardziej lubi falujące i naturalne linie; małe ogrody - geometryczne linie;

oczywiście, otoczenie też gra swoją rolę: geometryczne kształty lepiej wyglądają w mieście, naturalne - na mało zabudowanym terenie.

No to mam problem, bo ogród mam maleńki i na wsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś nad ranem znalazłam u mnie Johna Brooksa - prezent od mojego męża, ale "Wielką księgę ogrodów". Ogrody są piękne, ale głównie angielskie, nie na nasze realia. Ale zapewne uwagi odnośnie zakładania ogrodu są ogólne i u nas też się sprawdzą.

 

Tą książkę też mam i bardzo lubię ją oglądać, ale tylko dla przyjemności, bo jako pomoc w projektowaniu to nie bardzo. Ewentualnie na kolejnym etapie, jak już planujesz styl ogrodu i nasadzenia.

 

No to mam problem, bo ogród mam maleńki i na wsi.

 

:-D, :D po pierwsze, jak patrzę na Twoje zdjęcia to nie wydaje mi się żeby był maleńki, a po drugie - czy sąsiednie działki się zabudowują? tak? no to za 5 lat już nie będzie wsi:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nihiru, książka do oglądania jest rewelacyjna!

 

Sąsiednie działki się zabudowują, tak - a dokładnie jedna. Za domem i wzdłuż jednego boku same pola uprawne z krowami, a że nikt z g*** nie zejdzie to i się nikt budować nie będzie. Przynajmniej w najbliższych 5 latach.

 

Cały nasz plac ma 635m2, z czego 130m2 zajmuje dom i 150m2 podjazd z tarasem. Może mnie tu zbesztacie, ale na ogródku chcemy jeszcze postawić drewutnie na węgiel i drewno i altanę :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

635m2?! Szok! na zdjęciach wyglądało na wiecej.

To mniej więcej tyle samo co u mnie!

 

Pomysł na drewutnię popieram - to bardzo potrzebne pomieszczenie, tylko ciężko wymyśleć, gdzie ją postawić.

My mamy taką z tyłu domu i nie jest to wygodne rozwiązanie: jak się przywozi drewno to trzeba je przez całą działkę przenosić na tył; do tego w zimie najkrótsza droga do kominka wiedzie przez drzwi tarasowe, co jest przyczyną wyziębiania pomieszczenia i trochę większego bałaganu.

 

Najbardziej by mi pasowało zrobić dużą wiatę śmietnikową i wydzielić w niej miejsce na drewno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wiaty na drewno przy śmietniku - jeżeli ów śmietnik jest w rogu działki to odpada. W zeszłym roku wszedł przepis zabraniający składowania opału (w tym drewna kominkowego) w odległości mniejszej niż 4m od granicy z sąsiadem, nawet jeśli ten wyrazi zgodę. Czyli jak Ci się zapali to przynajmniej spłonie tylko Twoje, chyba o to im chodziło :rolleyes: Oczywiście w Polsce i tak każdy robi jak chce i nie wiem jak ten przepis się ma do już powstałych konstrukcji, ale generalnie im bliżej kominka tym wygodniej. Ja osobiście jesienią po uprzątnięciu tarasu z mebli ogrodowych etc. ułożyłam ze 2-3 metry suchego drewna tuż przy wyjściu (kominek mam 2m od drzwi tarasowych) i już to doceniam :) Przez całą zimę taras i okolice tak jest zasypywany śniegiem, a ładnie pocięte i ułożone drewno nie szpeci, a wręcz przeciwnie :) Resztę drewna mam 'za rogiem', przy ścianie domu.

 

Jeśli chodzi o gorczycę to ta posiana w zeszłym tygodniu ma już 10cm, a ta posiana w poniedziałek już kiełkuje, ale może po prostu miałam szczęście. Przyznam zresztą, że gorczyca dlatego, że pytałam w kilku sklepach ogrodniczych i tylko to dostałam :D W każdym razie Aneczko i posiać i przekopać, tzn. gdy gorczyca, żyto czy co tam dostaniesz będzie miało tak z 20cm przekopujesz, żeby się rozłożyło i oddało ziemi co ma najlepsze ;) Zostawiasz przekopane, nie zagrabiasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas drewno w dwóch koszach stoi w garażu, wierzchnia wilgoć odtaja sobie, na bieżąco dokładane, porąbane stoi też przy kominku.

 

My też składujemy z tyłu domu, ale chodzimy dłuższą drogą - przez drzwi frontowe żeby nie wyziębiać (albo wypuszczam męża przez taras, zamykam i każę wrócić z przodu :lol2:). W naszym przypadku drewno musi być z tyłu, obecnie to towar bezcenny bo w lesie nie ma :mad:.

 

Polecam drewutnię w miejscu, gdzie auto będzie mogło zrobić rozładunek zaraz obok.

Ogródek faktycznie malutki, poszukaj Aniu w internecie, na pewno znajdziesz mnóstwo inspiracji do małych ogródków. Ja mam trochę książek ale i fachowca pod ręką, więc mi to snu z powiek nie spędza :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera, właśnie skład opału (węgla i drewna) miał być na końcu podjazdu (po lewej przy tujach), ale te przepisowe 4m(????). Nie mam gdzie tego postawić, bo bym musiała drewno wywalić na środku placu. Tam było wygodnie, bo tak jak pisze yokasta - podjeżdża auto i od razu rozładunek. Bardzo wygodnie.

 

yokasiu, Ty to kurcze wszystko masz tak... idealnie, przemyślane. Nawet fachowiec od ogrodu pod ręką. Jak zaglądam do Ciebie, Anetki czy lasche to wracam z odczuciem, że u mnie chaos i wszystko nieprzemyślane. Stąd pomysł nowego domu. Ale to chyba zawsze tak jest jak się zagląda do innych - takie odczucie: "a mogłam inaczej".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zastanowieniu się wiem czemu jest nieprzemyślane - ja po prostu bardzo chciałam i to szybko wyprowadzić się od teściów...

 

A do ogrodu to by mi się przydał taki Alan Titchmarsh (jeśli kiedyś oglądaliście serię "Jak zostać ogrodnikiem".

 

Myślę sobie, że ogród to nie dom, łatwo jest coś zmienić, przesadzić, poprawić. Teraz i tak wszystko będzie wyglądało biednie, łyso i będzie potrzebowało czasu, żeby się rozrosnąć. To jest m.in. to, co nie podoba mi się w nowej zabudowie - brak zieleni, drzew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę sobie, że ogród to nie dom, łatwo jest coś zmienić, przesadzić, poprawić. Teraz i tak wszystko będzie wyglądało biednie, łyso i będzie potrzebowało czasu, żeby się rozrosnąć. To jest m.in. to, co nie podoba mi się w nowej zabudowie - brak zieleni, drzew.

 

Oj, kochana - i tu się mylisz. Właśnie sobie podyskutowałam na ten temat z Agawi na jej wątku.

Ogród jest trudniejszy niż urządzenie salonu, bo kanapę wstawisz i widzisz co masz. A jak wsadzasz sobie tycią krzewinkę, to trudno sobie wyobrazić że za 5 lat rozrośnie się w potężny krzew, który Ci całkiem zasłoni okno.

 

Do tego ogród wcale nie tak łatwo zmienić: łatwo się przesadza byliny, owszem; ale duże drzewa zagradzające przejście? taras zrobiony w miejscu największych przeciągów? ścieżka poprowadzona bardzo niefunkcjonalnie?

 

Pośpiech jest złym doradcą. Mieszkam od 1,5 roku w okropnym pieprzniku i dopiero teraz przymierzam się powoli do systematycznego wykańczania domu - i bardzo dobrze, bo na wiele pomysłów dopiero teraz wpadłam.

Naprawdę polecam wszystkim (za wyjątkiem takich zdecydowanych i zorganizowanych osób jak np Yokasta - pełen szacun) robienie tylko niezbednych rzeczy, a wstrzymanie się z resztą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, parku nie sadzę, raczej kwiatki (i to jeszcze nie teraz). A w kwestii domu myślałam raczej o ścianach - murowanych - takich jak moje, gdzie już pralni i spiżarni nie zrobię. No chyba, że mi za 20 lat gaz do kotłowni dociągną i se tam pralkę postawię.

 

Być może nieprecyzyjnie się wyraziłam. Chodziło mi głównie o doradzenie w kwestii kształtu/prowadzenia rabat - takich przy płocie, no i ewentualnie tego drewnianego dziadostwa, a to z uwagi na to, że chciałabym teraz wysiać trawę i nie wiem gdzie. A trawa by się przydała, bo mieszkam w szczerym polu i to co jest zagrabione (ta ziemia) zamiata mi tym do domu. A ja jestem taka chora na umyśle, że odczuwam fizyczny ból kiedy pod papciami na płytkach mi zgrzypi piach. A niestety przy moim Staszku nie mogę sobie pozwolić na sprzątanie codziennie.

Edytowane przez ane3ka1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu, przyszłam do Ciebie opowiedzieć Ci jak było z moim Jakubem. Mam nadzieję, że Cię to jakoś wspomoże.

 

Jakub był trudnym dzieckiem. W sumie, jest nadal, ale już inaczej. Obecnie ma 3,5 roku i dopiero od kilku miesięcy mogę powiedzieć, że jest dobrze.

 

Był chyba taki jak Twój Staś. Nie dało się go odłożyć na chwilę.

 

Spał 7-8 godzin na dobę. Noworodek! Nikt nie chciał nam wierzyc, że taki egzemplarz mamy.

Pozostały czas to było czuwanie. Gapił się na wszystko, dosłownie pożerał świat oczami.

Pod warunkiem, że nie leżał sam. Wszystko musiało być z pozycji naszych rąk.

Teraz się śmiejemy z mężem, że miał kompleks bycia niższym od nas i świat z poziomu podłogi nie był interesujący.

 

Spacery były koszmarem.

 

Karmiłam go 6 miesięcy. Głupia byłam i tyle. Powinnam była przestać o wiele wcześniej. I tak był dokarmiany.

Ale ja się nasłuchałam, naczytałam i w sumie nie wiem co jeszcze. Idiotka!

Jakub jest alergikiem. Jadłam ryż z marchewką, ogórki, kanapki z konfiturą z porzeczek.

Piłam Bebilon Pepti i Nutramigen. Matko, toż to śmierdzi jak stara brudna szmata.

Nie próbuj :p

Z laktatorem też miałam przygodę. Za długą... Kolejna rzecz, która skutecznie obrzydzała mi macierzyństwo. Szkoda, że nie wiedziałam tego wtedy.

 

Teraz wiem, że dzieci nie wszystkie są takie jak na tych ślicznych obrazkach z gazet.

Chociaż wśród moich znajomych głównie takie się trafiały.

A ja byłam zła, że Jakub jest taki a nie inny. Chociaż zła to złe słowo, może raczej zawiedziona.

 

I było mi strasznie przykro, gdy widziałam inne mamy spacerujące z wózkami.

Ja siedziałam na fotelu z biustem na wierzchu. Jakub nienawidził smoczka a miał bardzo silną potrzebę ssania. Więc byłam takim wielkim smoczkiem. Bardzo kobiece :bash: A on ciamkał i się na mnie gapił. Słyszałam, że dzieci zasypiają podczas karmienia. Nie Jakub. On się wpatrywał tymi swoimi wielkimi oczami. Można się było w nich utopić. Mały hipnotyzer...

I tak mijał dzień za dniem.

 

Pomału o tym zapominam. Nawet wracam do zamiaru urodzenia dwójki dzieci :)

 

Aniu, piszę Ci to, żebyś wiedziała, że nie jesteś sama. I jeśli będziesz chciała gdzieś się pożalić i wygadać, to zapraszam do siebie :) Doskonale wiem, co czujesz.

 

Trzymaj się :hug: :hug: :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narendil, dzięki! Faktycznie jest dużo podobieństw naszych dzieciaków. Takie widać są i jak pisała mi Anetka trzeba to zaakceptować. Bo to nasze dzieciaki, kochane, wyczekane. Wiem, że jak Staś zacznie raczkować/chodzić, to będę narzekać, że na chwilę nie mogę siąść na forum. Boja też już tak mam, że narzekam. Trzeba to zaakceptować ;)

 

Staszek skończył dziś 11 tygodni. Jak ten czas leci. Wysłałam dziś moją matulę na spacer z Małym. Zapakowałam do gondolki i się przeraziłam. W gondolce zostało niewiele miejsca. A to dopiero 2,5 miesiąca. Ja myślałam, że on do 5 miesiąca pojeździ a to kiepsko wygląda... Tylko co wtedy, jak on jeszcze nie będzie siedział a gondola będzie za mała? Nie mam na to wpływu, że on tak rośnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi też szybko z gondoli uciekali, bo była za mała.

W spacerówce siedzieli od 5mies., Bartek nawet wcześniej, bo był długi i duży.

 

Teraz Maciek raczkuje, chce być prowadzony za rączkę i narzekam, że nic nie mogę zrobić;/ zawsze jest coś, na co my-mamy narzekamy.

Tak do 2,5 roku wg mnie najgorzej:) Pocieszyłam Cię?:)

Szybko przeleci;)

Dobrze, że wieczory spokojniejsze, jak M.zaśnie.

Starszak rozumie, ze mama na troszkę siada, potem on na chwilę pogra.

I byle do następnego dnia.

I tak mijają tydzień za tygodniem....

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
This topic is now closed to further replies.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...