Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mlody czlowiek i jego dylematy kiedy wkracza w dorosle samodzielne zycie.


Leony

Recommended Posts

Witam

Jestem nowy na forum. Pozdrawiam serdecznie cala brac. To moj zarazem 1 post.

 

 

Witam

 

Dopiero wchodze w dorosle zycie i stoje przed waznymi decyzjami. Budowac sie czy kupic mieszkanie? Moje zarobki z partnerka to dwie srednie krajowe. Malo ale na poczatek i tak nie najgorzej.

 

WSZYSCY z kim rozmawiam mowia BUDUJCIE SIE !

Bo lepiej na swoim niz w mieszkaniu placic czyns i kredyt zarazem.

Ale czy na pewno? Czy to takie proste ?

 

Maly kredyt (1200) miesiecznie uda sie spacic nawet przy (odpukac) utracie pracy. Wielki 2500 za dom – juz w naszym przypadku - nie

 

Jak znalezc dzialke w okolicy Katowic ktora kosztuje mniej niz 150 tys ? ( tak abym do centrum Katowic nie mial wiecej niz 30 km ) np Dabrowa Gornicza, Bedzin, Sarnow nie dalej.

Budowa domu to koszt min 300 tys. Razem z dzialka 450 tys. Kredyt na to, to minimum 2500 miesiecznie. NA DOZYWOCIE.

A gdzie mieszkac po weselu? razem z tesciami ? - W ZYCIU.NIE! Pozabijamy sie.

 

 

Wszyscy nasi medrcy od budowani maja duzo wklad wlasny i pomoc rodziny. Musi to byc nie mala pomoc jak sadze. Ja nie mam takiego luksusu. Nie mam nic i o wszystko sam musze sie zatroszczyc. Jak przy takich zarobkach sie budowac?

“Medrcy” maja luksusowe warunki bo juz na start maja mieszkania od rodzicow – warte minimum 150 tys – jako zabezpieczenie.

 

Jakie sa koszty utrzymania mieszkania a jakie domu ?

Co wybrac?:

 

Mieszkanie + maly kredyt + czyns i rachunki = blok, sasiedzi, mniej prywatnosci

 

Czy

 

Dom + wielki kredyt + (nie wiem jakie rachunki – poradzcie) = na swoim

 

Kredyt po 35 latach z 450 tys urasta do kwoty 900 - banki to prawdziwi zjadacze zwyklych ludzi.

 

Jak to wszystko rozplanowac? Od czego zaczac?

Jakie sa plusy jakie minusy ?

Jakie sa rzeczywiste koszta budowania domku o powierzchni 130 m2. ?

 

Jak sobie z tym wszystkim radzicie?

Czy to po prostu gra z wielkim ryzykiem? Rynek pracy jest nie przewidywalny.

Tak naprawde biorac taki kredt i splacajac go przez 40 lat budujemy dom dla swoich dzieci a nie dla nas. Przyszlosci nie przewidzimy co bedzie za rok, dwa, piec, dziesiec.

 

Co wybrac? Mieszkanie? Splacac spokojnie a poczekac z budowa domu na lepsze czasy?

 

Co ma robic mlody 27 letni czlowiek?

 

Pozdrawiam was serdecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

patrzysz realnie to i odpowiem ci realnie

według mnie - mieszkanie małe na początek a ktedyt większy trochę. I kupić za to dzialkę. Nawet w mniej ciekawej okolicy i bez mediów, na razie.

Dlaczego?

Bo

1. Jestecie młodzi. Młodzi wolą zwykle uroki miasta. I pub blisko i do kina da się wyrwać. Ze wsi już nie tak łatwo. Za kilka-kilkanaście lat to się zmieni i mieszkanie na wsi będzie akurat.

2. Zależy co robisz. Jeżeli jest to praca rozwojowa, to dochody raczej będą wzrastać. Ja 20 lat temu nie wyobrażałam sobie spłacać 300 zł miesięcznie, teraz mogłabym i 2500, jeżeli byłaby taka potrzeba. Więc pewnie i tobie perespektywa się zmieni i duży kredyt za kilka lat nie będzie takim obciążeniem. A wtedy będzie już mieszkanie częściowo spłacone czyli coś na start.

3. Koszty utrzymania domu są porównywalne z mieszkaniem, tylko zwykle powierzchnia większa. Więc nic nie zyskasz.

Mając działkę można w niej lokować nadwyżki - powoli papiery sobie pozałatwieć, media, raz prad a raz wodę.. Można nawet zacząć budowę systemem gospodarczym typu hard czyli "tymi ręcami dom postawię". Są tacy na forum, co sobie budują po godzinach pracy. Rozrywka, jak każda inna, byle rodzina to akceptowała ;).

4. Mieszkanie w domu to super sprawa, ale nie wszystko trzeba mieć od razu, na niektóre rzeczy warto poczekać, lepiej smakują:)

 

I najważniejsze - takie sprawy ustać najpierw z narzeczoną, a potem na forum. Bo jeżeli jest duża derminacja obu stron, to i kredyt da się przełkąć i przyszłość niestraszna. Gorzej, jeżeli jedna strona wymaga wyrzeczeń (spłata kredytu, obciążenie budową, stresy) a drugą to wszystko nie obchodzi i wolałaby porządne wakacje a po pracy relaks (który zwykle kosztuje). Jeżeli druga połowa myśli tak, jak ty i ma te same priorytety - budujcie :) :)

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za wpis.

Kazda opinia i porada jest dla mnie wazna.

 

Dyskutujemy oboje o tym regularnie i przeliczamy wszystkie za i przeciw. Mamy te same priorytety. Staramy sie znalezc najlepsze rozwiazanie. Zanim podejmiemy decyzje pytam, pytamy, pytamy wszystkich w okolo.

 

Wpakowac sie w ryzyko jest latwo ale wybrnac ciezej.

 

Ludzie czesto nabiera wode w usta. Szczegolnie kiedy pada pytanie - skad miales na to pieniadze? Ile sam wlozyles ? Ile dala rodzina? Ile kredyt Cie wyniosl ? Ile doplaca ci do tego miesiecznie rodzina...

I tu sie zaczynaja slowka, polslowka. Nikt nie chce do konca wyjawic prawdy. Ale kazdy jednym slowem krzyczy - BUDUJCIE SIE!

Dlatego pytam na forum ludzi doswiadczonych.

Ile to kosztuje, jaka droga wybrac i rozwiazanie etc.

 

Podobno nie ma trudnych pytan - sa tylko trudne odpowiedzi

pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie czesto nabiera wode w usta. Szczegolnie kiedy pada pytanie - skad miales na to pieniadze? Ile sam wlozyles ? Ile dala rodzina? Ile kredyt Cie wyniosl ? Ile doplaca ci do tego miesiecznie rodzina...

I tu sie zaczynaja slowka, polslowka. Nikt nie chce do konca wyjawic prawdy. Ale kazdy jednym slowem krzyczy - BUDUJCIE SIE!

Dlatego pytam na forum ludzi doswiadczonych.

Ile to kosztuje, jaka droga wybrac i rozwiazanie etc.

 

Podobno nie ma trudnych pytan - sa tylko trudne odpowiedzi

pozdrawiam.

A co Ci po informacji - zapłaciłem tyle za to i tamto? Pieniądze miałem z ... , od ...,

Dom, mieszkanie - ważne są Wasze potrzeby i możliwości!

 

Mówisz o dojeżdżaniu - a my właśnie się zastanawiamy... Dojazd do pracy zajmuje nam sporo czasu, kosztuje określoną sumę pieniędzy - gdybyśmy kupili działkę bliżej miejsca pracy, te pieniądze przeznaczyli byśmy np.na spłatę części raty za ziemię czy mieszkanie. Ważną kwestię porusza EZS w punkcie 2 - przemyślcie!

Jakie macie perspektywy, plany na przyszłość - życie zweryfikuje wszystkie po swojemu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowa domu to koszt min 300 tys. Razem z dzialka 450 tys. Kredyt na to, to minimum 2500 miesiecznie. NA DOZYWOCIE.

 

 

Jakie sa rzeczywiste koszta budowania domku o powierzchni 130 m2. ?

 

 

Ad. 1.

Jak Ty to policzyłeś ?

Kredyt 450 tys - to rata 2.500 zł ? :eek:

No dożywocie ? ;)

Czy ta rata aby nie za wysoka ???

Ja przy 320 tys. kredytu ratę mam niecałe 1.200 zł.

Kredyt na 30 lat.

 

 

Ad. 2.

Zdecydowanie radzę iść do dobrego kosztorysanta, który zrobi Ci kosztorys wybudowania domu.

To koszt koło 300 - 400 zł, ale wszystko staje się jasne i jest określone finalną, konkretną liczbą !

Masz obraz realnych kosztów postawienia konkretnego domu.

Na podstawie tego decydujesz, czy dasz się wybudować.... czy wręcz przeciwnie - nie ma sensu "porywać się na Słońce z motyką".

 

 

Ja kosztorysu nie zrobiłam i uważam to za mój największy błąd życiowy.

Nigdy sobie tego nie wybaczę.

Efektem tego pierwsza z ekip skroiła mnie na maksa i.... lekką rączką straciłam kilkanaście tysięcy.

Już na samo "dzień dory".

A mogłam wydać te 300 zł i nigdy by nie doszło do takiej sytuacji...

Większość Forumowiczów z głową robi taki kosztorys i twardo trzymają się tego planu.

I o dziwo, udaje im się to !

Czasami są odstępstwa od tego planu, ale naprawdę małe - rzędu 10 - 15 %.

 

 

Bywają też tacy, którzy jak ja idą "na żywioł", mając wyobrażenie, że nam MUSI się udać.

Skutki często są opłakane.....

Zazwyczaj dochodzi do zwykłego "przeliczenia się".

Taki inwestor mówi sobie : "Wybudujemy dom za 350 tys. Powinno straczyć !".

A tu zonk, okazuje się..... że nawet 500 tys. nie starczy ! Że to ciągle za mało. :jawdrop:

Popatrz sobie, ile jest niewykończonych domów oferowanych na sprzedaż - tysiące.

W większości przypadków to efekt takiej właśnie beztroski, taka smutna prawda.

 

 

Więc szczerze radzę : kosztorys, kosztorys i jeszcze raz kosztorys.

No i wizyta w banku - niech skalkulują Twój kredyt i Twoją rzeczywistą miesięczną ratę.;)

 

Powodzenia !

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli lubisz:

- wcześniej wstawać o jakąś min. godzinę i jeździć 30 km dzień w dzień do pracy. Zdecydowanie wcześniej jak musisz zawieźć dzieciaki do szkoły , przedszkola.

- zapierniczać non stop w domu(sprzątanie) i ogrodzie ( koszenie, pielenie, podlewanie, odśnieżanie) .

- odizolowanie.

-cierpieć z powodu wiecznego braku czasu .

-cierpieć z powodu wiecznego braku kasy .

-spłacać większy kredyt

to wybierz DOM

 

Jesli lubisz wygodę i wydawanie kasy na inne przyjemności , to wybierz MIESZKANIE.

 

P.S Często się mówi , ze w mieszkaniach słyszysz sąsiada. W domu również niestety, tylko to są hałasy innego typu , często gęsto bardziej uciążliwe niż w mieszkaniu.

Psy , koszenie trawy (czasem idzie oszaleć ), jeden kończy drugi zaczyna , i przez całe dnie słychać kosiarkę spalinową albo psa , inne narzędzia.

 

Polecam mieszkanie.

Edytowane przez zott36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, powiedzmy, że różne są sposoby oszczędzania, kosztorys jest jakąś opcją, choć dla mnie malo istotną. Do stanu surowego zamkniętego można sobie zrobić samemu mając projekt. Podają materiały, podzwonić po składach i ekipach i jest kosztorys nawet badziej realny, niz kosztorysant zrobi. A wykończeniówka - ooo, tu można utopić każdy pieniądz albo spojrzeć prawdzie prosto w oczy i rzec - płytki do 30 zł, panele do 25 zł, zlew do 100 zł a kran za 30- i też się wykończy :)

Koszty budowy mniejwięcej znasz. 300 tyś to rozsądna suma, nawet z mediami. Oczywiście można drożej ale tez i taniej. W czasie, gdy mnie budowa kosztowała ok 350 tyś za domek 124 m kolega z Łodzi wybudował za 150 tyś. Ale ja mam dachówkę a on blachę, ja mam z poddaszem a on parter bez stropu, płyty gk do kratownicy. Jego jest bez ozdóbek, prosta stodółka, mój z wykuszem i schodami. Bardzo dużo zależy od pracy własnej. Jak połozysz sam kafe, zrobisz gładzie i pomalujesz ściany, sam sobie rozłożysz wełnę i ocieplisz ściany, to oszczędności są bardzo duże.

 

Masz pretensje, że nikt ci nie mówi, skąd ma pieniądze i ile wyda na zycie a ile dołozy rodzina. Pytania bez sensu. Znasz SWOJĄ sytuację. Wiesz, ile mniej więcej wydajesz. Koszty utrzymania domu mam średnio 700-1000 zł. Z komórkami, neostradą itd. Średnio, bo latem jest mniej a zimą więcej (opał). A reszta? Na życie jeden wydaje 600 zł na miesiąc a drugi na tydzień. Nikt ci tego nie powie.

Zamiast pytać zapytaj samego siebie - jak znosisz ryzyko. Są ludzie, którzy zasypiają bez problemu i tacy, którzy potrzebują poczucia bezpieczeństwa. Już to, że pytasz świadczy, że należysz do tych drugich. Więc nikt ci tego poczucia bezpieczeństwa nie zapewni. Masz wątpliwości? Weź mniejszy kredyt. Przekonasz się, ze dajesz radę - sprzedasz mieszkanie, dobieżesz kredyt i zaczniesz budowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie problemy jak twoje nie są rzadkością.Ja już wybrałem , buduje na pewno dom. Powód jest prosty dostałem działkę. Ale nie jestem do końca przekonnay , cyz to na niej budowa się odbędzie. Argumenty , które przytoczył zott36 , do końca wszędzie się sprawdzają.Np. jeśli stawiałbym dom w obecnym miejscu do moje przyszłe dzieci miałby 250-300m do szkoły , do gimnazjum ok. 1-1,5km na nogach.Więc nie jest źle. Przy małych działkach, jeśli ktoś nie lubi pracować w ogródku tak jak ja można zmniejszyć do minimum ilość trawy.

Zgadzam się za to w pełni z EZS na twoim miejscu kupiłbym i mieszkanie i działkę i tam lokował wszystkie swoje odłożone oszczędności. Jakoś nie jestem prywatnie przekonany do kupna domów gotowych lub w SSZ bo tak jak napisała AGA NR 1Ci ludzie przeliczyli się z kasą , ale możliwe też możliwe ,ze popełnili poważne błędy przy budowie. Jeśli to pierwsze to pół biedy , jeśli drugie to już katastrofa( fakt zależy jakie błędy)....Ale kupując gotowy dom tracisz jedno (po części) swoje własne marzenia o bryle domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile ludzi, tyle potrzeb. Na podstawie własnego doświadczenia mogę powiedzieć, na co sama postawiłam w wyborze miejsca do mieszkania, które mimo, że już najmłdsza nie jestem, nie traktuję jako na pewno docelowe, bo życie nie raz mi pokazało, że w najmniej oczekiwanym momencie trzeba się było pakować i przeprowadzać.

Po ślubie mieszkaliśmy w mieście. Kiedy dziecko miało 2,5 roku, zmuszeni sytuacją nazwijmy to ekonowmiczną, przeprowadziliśmy się na wieś do mieszkania służbowego. Wydawało się, że już tam zostaniemy, dlatego kupiliśmy piękną działke i projekt domu. Plany mi się zmieniły, kiedy dziecko poszło do przedszkola, a potem do szkoły. Musiałam wstawać, a tym samym zrywac dziecię godzinę wcześniej, aby dowieść je do przedszkola, bo na wsi go nie było. W wakacje zatrudniłam niańkę, bo ja pracując, wakacji nie miałam. Kiedy doszły dodatkowe zajęcia dla dziecka (język, jakieś karate), musiałam wracać na wieś, obiad i znowu do miasta i czekanie w samochodzie i znowu jazda do domu. I w pewnym momencie zaczęłam mieć dość. Ponieważ wychowałam się w domu i życie w mieszkaniu mnie męczyło, pomyślałam o domu. Na dzxiałkę w mieście nie było mnie stać i nie chciałam się zadłużać na amen, kupiłam mały szeregowiec do remontu, ale za to prawie w centrum miasta. Dziecko, obecnie w gimnazjum, może samo wracać ze szkoły, wychodzić z koleżankami do kina czy na pizze.

Pamiętam sytuacje, gdy mieszkaliśmy na wsi i nagle wpadał ktoś nie zapowiedziany, w lodówce tylko światło, a sklepy od 16 zamknięte.

Mam działkę pod miastem i nawet jeszcze nie tak dawno, chyba pod wpływem FM myślałam o budowie nowego domu, ale rozsądek wziął górę. Remontuję mój dom w tempie, które mi odpowiada i nie muszę przez to rezygnować z wakacji czy innych "przyjemności". Z drugiej strony remont domu, w którym się mieszka bywa czasem doświadczeniem koszmarnym, ale cóż. Coś za coś. Może mi się odmieni i jak dziecię zrobi prawo jazdy, czy wyjedzie na studia, pokusze się o budowę małego domku, ale to jeszcze kilka lat na przemyślenia i decyzje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jeszcze moje trzy grosze.

mieszkamy w wynajętym mieszkaniu, czyli nie ma zabezpieczenia w razie "klęski", na szczęście bezterminowo,więc możemy się dłubać z budową, ale.....

nigdy w zyciu nie wpakowałabym się już w remont domu - nigdy. Pomijając nawet perturbacje z partaczącą ekipa, sądzę,że taniej jet wybudować nowy dom , niz robić kapitalny remont ruinki. Oczywiście wtedy, gdy posilasz się ekipami, a nie pracą własnych rąk/

Więc to rozwiązanie ja odrzucam z góry.

Budowa domu,myślę nie ucieknie, w Waszej sytuacji kupiłabym mieszkanie, chocby niewielkie, takie na przeczekanie, w okolicach o których piszesz (Bedzin Dąbrowa) 2 pokoje mozna kupic za ok 100 tyś.

i ...wcieliła bym w życie dwa ostatnie zdania z wypowiedzi EZS :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale.....

nigdy w zyciu nie wpakowałabym się już w remont domu - nigdy. Pomijając nawet perturbacje z partaczącą ekipa, sądzę,że taniej jet wybudować nowy dom , niz robić kapitalny remont ruinki. Oczywiście wtedy, gdy posilasz się ekipami, a nie pracą własnych rąk/

Więc to rozwiązanie ja odrzucam z góry

 

A my zaryzykowaliśmy i ...jest OK:) Zależy to jednak od poziomu modernizacji domu i możliwości "rękodzielniczych"inwestorów.Tak czy siak opłaca się i tyle:)Szukaj domu w miarę nowego,w miarę niedaleko i walcz!!!!!!!!!!!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...