Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dom w Mirabelkach - moje wnętrza, wizualizacje i inspiracje


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 31,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Venus_m

    9186

  • reni1980

    2840

  • Magda_lena85

    1749

  • london23

    1546

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

tak jak ja nie cierpię kiedy w Kościele beczy dziecko albo lata między ławkami :mad: po cholerę je brać jak i tak nic nie rozumie a tylko innym przeszkadza? :o

a właśnie niech sobie lata! to jest dzieć i ma swoje prawa. ja nie mam nic przeciwko, o ile nie przekracza to jakiejś rozsądnej miary (przecież małe dzieciaki też umieją sobie w ciszy powędrować). okej - jak dziecko robi rozróbę w kościele to faktycznie to nie miejsce i pora. ale nie zdarzyło mi się, by rodzice nie reagowali na takie sytuacje. jesli dziecko szybciutko się nie uspokoiło, to jeden z rodziców zawsze ewakuował się poza kościół, żeby beksę ululać.

ale na plaży chyba nikt normalny nie robi awantury za to, że z człowieka przechodzącego obok twojego ręcznika kapnie na ciebie zimna morska woda czy dwa ziarenka piasku wpadną na twój koc. tym bardziej nikt nie robi awantury dzieciakowi, który notabene bardzo grzecznie sam się sobą zajmował i absolutnie nikogo nie zaczepiał czy nie uprzykrzał leżakowania. tylko rodzice jacyś niewyluzowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niezły ten ksiądz :lol2:

 

Ilonko a czy Ty i mąż musieliście formalności załatwiać? czy jedno nie mogło zostać w domu z małym? tak samo na mszę najpierw może iść jeden rodzić, później drugi :yes: wiem, więcej zachodu ale coś za coś ;)

 

A guzik bo u nas jest jedna msza :p - po pierwsze a po drugie mnostwo ludzi z dziecmi, ktore nikomu nie przeszkadzaja. Ksiadz sam powiedzial zeby maluchy robily wszystko oprocz sciagania obrusu z ołtarza :) i mi sie to podejscie podoba :yes: w ogole zarabista parafia - dla ludzi a nie dla kleru.

 

My tez formalnosci we dwojke :) ale to bylo jedno spotkanie 20 minut :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ola właśnie przyszłam ogłosić że gumka myszka najlepsza!!! ale widzę że mnie ubiegłaś :lol2: dzięki :****

 

Yokasta myślałam, że we Wrocławiu jest więcej jak jedna msza w Kościele. No nieważne, ja nie lubię jak małe dzieci biegają po Kościele i mam do tego prawo.

 

Duś w kwestii plaży owszem, rodzice niewyluzowani ale też dla mnie jeszcze nie pora u nich na dzieci skoro tak reagują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Laska :D:bye:

Przepis od Magdy ZZZ, ale Anetka s ma chyba gdzieś u siebie zapisane :yes:

 

EDIT Znalazłam

 

RISOTTO Z KURKAMI I KURCZAKIEM

(przepis na 4 porcje)

Składniki:

- 1 połówka piersi z kurczaka

- 200-250 g kurek (oczywiście najlepiej świeżych)

- szklanka ryżu do risotto (ja użyłam Arborio)

- 2-3 łyżki masła

- tymianek

- pół szklanki białego wina

- pół szklanki śmietany kremówki (ja użyłam 30% łaciatą)

- duża cebula

- 750 ml bulionu drobiowego

- 1/4 szklanki startego parmezanu

- sól i pieprz

 

Najpierw kurczak... Pół godziny-godzinę wcześniej przed "całym gotowaniem" warto pierś zamacerować w słodkiej i ostrej papryce z dodatkiem soli, pieprzu i odrobiny oliwy (ja też dodaję sproszkowany czosnek). Tak przygotowane mięso (w całości) gotujemy na parze przez ok. 20-25 minut - najprostszy sposób to wlać na dno sporego garnka 2-3 cm wody i zagotować. Następnie umieścić na nim zwykłe sito a w nim mięsko. Uwaga: koniecznie trzeba pamiętać o nakryciu tego wszystkiego przykrywką - inaczej nic się nie ugotuje

Aha, i uwaga dla wszystkich sceptyków gotowania drobiu na parze - zaufajcie mi i nie smażcie tego na patelni. Nie przy tym daniu, a w tym czasie... W rondlu roztapiamy 1,5-2 łyżki masła i wrzucamy dobrze opłukane kurki (co większe egzemplarze warto pociąć na mniejsze kawałki). Dusimy ok. 5-7 min. wraz z tymiankiem (ok. łyżeczka?). Następnie grzyby zalewamy winem, doprowadzamy do wrzenia, a następnie zmniejszamy ogień i dusimy kolejne 5 minut aż wino zredukuje się tak o połowę. Kolej na śmietankę - wlewamy i dokładnie mieszamy, i oczywiście dusimy kolejne 5-7 minut, do momentu aż sos się ujednolici (nie należy czekać aż śmietana się całkiem zredukuje). Łyżką cedzakową wyławiamy kurki, co do jednej i odkładamy na bok do miseczki (ja polecam je wtedy posolić i sporo popieprzyć - dlatego same, a nie w sosie, ponieważ sos już i tak będzie dobrze doprawiony dzięki bulionowi).

Na małej patelni rozpuszczamy pozostałe 1/2-1 łyżeczkę masła i wrzucamy drobno posiekaną cebulę. Do sosu w rondelku dodajemy nasz ryż i zeszkloną cebulę. Mieszamy, aby ryż przykrył się sosem i smażymy na wolnym ogniu przez parę minut aż ryż się zeszkli. Następnie dolewamy szklankę bulionu i nadal gotujemy od czasu do czasu mieszając do momentu, aż ryż wchłonie całą ciecz. Dolewamy drugą szklankę i postępujemy jak wyżej... i tak aż do momentu aż skończy się bulion

...W międzyczasie na pewno zrobił się już nasz kurczaczek - jest mięciutki, aromatyczny i soczysty. Przy pomocy widelca i ostrego noża kroimy go na cieniutkie plasterki, a te na mniejsze kawałki. Następnie wraz z kurkami dodajemy do naszego ryżu. Pod koniec gotowania dodajemy też parmezan i energicznie mieszamy.

Oczekiwany efekt to ryż o kremowej, dość lepkiej konsystencji.

Oczywiście warto też spróbować, bo może jednak danie wymaga dosolenia/dopieprzenia - u mnie już nic nie trzeba było dodawać

Najładniejszy sposób podania, to napełnienie ryżem foremki (niska szklanka, miseczka itp.), a następnie wyłożenie na duży talerz. Z wierzchu posypać resztka parmezanu i świeżo zmielonym pieprzem. Mile widziana też jakaś zieleninka (posiekana pietruszka, łodyżki tymianku itp.)

 

Smacznego

Edytowane przez Daila
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nesska właśnie o tym mówię, nie dość że rodzic się nie skupi to jeszcze innym nie pozwoli :yes:

Justyś kiedyś myślałam podobnie...teraz podpisuję się wszystkimi kończynami pod Duś:) Możemy wrócić do tematu jak swoje dzieci Będziesz miała bo jestem niemal pewna, że zdanie zmienisz:P;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny :)

 

Na temat dzieci w kościele... U mnie akurat są specjalne msze co niedziela dla dzieci, na których mogą chodzić, rozmawiać, płakać i nikt im nie ma prawa nic powiedzieć, ale ja niestety na 10 rano nie jestem w stanie się wyrobić. ;) Więc od zawsze chodzimy na inne msze. Mi tam dzieci " dokazujące w miarę" nie przeszkadzają. Zwłaszcza jak staną z nimi rodzice na zewnątrz latem, wiosną i ani jedni ani drudzy z tego nie wiedzą nic, ich wybór. Nie każdy ma możliwość zostawienia z kimś dzieciaka, ale uważam że jak jest wyjątkowo nienadające się w danym wieku na msze, to już wolałabym się wymienić z partnerem, mężem niż się stresować. Przykład z życia , mój syn odblokował się co do chodzenia do kościoła jak skończył 5 lat !!!! Wcześniej nie hu hu... Ostatni raz była próba jak mnie w ławce poszarpał i zaczął wyć, smarki roztarte i te sprawy, to był jego ostatni raz na długo. Córka dla odmiany bez problemu od urodzenia grzeczna.

 

Co do rodziców na plażach, placach zabaw itp.... W okół widzę właśnie pełno takich, jakby dzieci im straszną krzywdę wyrządziły. Krzyczą, telepią, zakazują. A wzięta na chwilę zabawka od innego dziecka .. " oddaj to nie jest twoje, chłopczyk/dziewczynka będzie płakać - ja mówię wcale nie będzie niech się bawią, dzielą, ale skąd, moje to moje i już,

Edytowane przez Milena7770
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Justyś a ja uważam , że tylko krowa nie zmienia poglądów ;):hug: Zobaczysz jak zostaniesz matką - uczucie bezgranicznej miłości i endorfiny tak zalewają mózg, że gdyby nie zdrowy rozsądek i odwołanie się do racjonalizmu to pozwolilibyśmy dzieciakom sobie na głowę wejść;)

my jesteśmy katolikami, niedziela to od zawsze tylko nasz dzień - spędzamy go wspólnie, ewentualnie w towarzystwie najbliższych, niedzielna msza koniecznie we 4, ja nie wchodzę z dziećmi do Kościoła, nie dlatego, żeby nikomu nie przeszkadzać bo uważam, że jestem na tyle w stanie nad swoimi dziećmi zapanować ale ja nie cierpię tego miksu zapachów, tłumów (na koncerty z tego powodu też nigdy nie chodziłam) a jak dojdzie zapach kadzidła to mam dość...poza tym Kościoły to siedlisko chorób - pomieszczenia nie wietrzone, masa ludzi...do pracy taki nie pójdzie bo chory no ale do kościoła musi...zimą też stoję (stoimy) na zewnątrz a jak jest duży mróz to odpuszczam i wtedy z mężem na zmianę ale stoję ewentualnie w przedsionku, gdzie nikt stać nie chce :-)

Dziecko kształtuje się od momentu przyjścia na świat i nie widzę powodu, dla którego miałoby nie uczestniczyć w życiu społecznym, nawet jeśli jest "zbuntowane", my mamy ogromny wpływ na to jakim człowiekiem będzie nasz potomek, w ogromnej mierze my właśnie tą istotę kształtujemy, dziecko w wielu sytuacjach jest "niewygodne" ale to nie jest rozwiązanie "zostawić w domu", trzeba go nauczyć wszystkiego , również tego , że jest sacrum i profanum, trzeba dziecko nauczyć pewnych zachowań a to jest możliwe jedynie przez angażowanie dziecka w życie społeczne. To mój pogląd ;)

I proszę aby zadna z was nie traktowała mojego wywodu jako wycieczki personalnej do którejś z Was:hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...