Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dom w Mirabelkach - moje wnętrza, wizualizacje i inspiracje


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 31,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Venus_m

    9186

  • reni1980

    2840

  • Magda_lena85

    1749

  • london23

    1546

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Venus, po porodzie wszystko się zmienia - ciało kobiety przestaje być jej intymną sprawą.

Począwszy od czasu, kiedy chodzisz w ciąży i rozkładasz nogi przed różnymi lekarzami co 3-4 tygodnie, a skończywszy na dniu porodu, gdzie z 10 osób (włącznie z salową, która właśnie weszła wynieść śmieci) ogląda cię z tamtej strony, a ty krwawisz, rzygasz, robisz kupę, przesz i przeklinasz. Potem leżysz sobie z rozłożonymi nogami przy otwartych na korytarz drzwiach i czekasz, aż lekarz znajdzie chwilę czasu, żeby cię zszyć. Później oczywiście obchody (lekarz + studenci i przypadkowe osoby na korytarzu), podczas których też trzeba rozłożyć nogi i pokazać jak zrasta się rana, a na końcu wszyscy macają twoje cycki, żeby sprawdzić, czy już jest pokarm.

 

Myślę, że nawet dla najbardziej pruderyjnych osób po tym wszystkim wyjęcie piersi w miejscu publicznym nie jest już wcale wstydliwą sprawą :no:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilona dobrze napisane, porody zwykłego człowieka to nie porody celebrytów i innych gwiazd, prawda jest tragiczna i jeszcze chyba dużo czasu musi upłynąć żeby się to zmieniło, bo widzę że ja rodziłam 13 lat temu i nadal się nic nie zmieniło, to jest chore, pomyśleć że płacimy tak wysokie stawki ubezpieczenia a w momencie wejścia na salę porodową jesteśmy odarte ze wszystkiego, z własnej godności i poczucia wartości, bo jesteśmy skazane na tą panią położną albo lekarza odbierającego poród, i to nie tak że jesteśmy w stanie coś zrobić, no bo niby co? mój m myślałam, że oszaleje ze złości, człowiek tylko myśli jak najszybciej uciec ze szpitala i tyle w temacie :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Venusa na końcu wszyscy macają twoje cycki, żeby sprawdzić, czy już jest pokarm.

 

ej to może ja mam jakąś obsesję, bo spośród wszystkich rzeczy, które Ilona wymieniłaś ta była dla mnie najbardziej traumatyczna :/

 

Ze swojego worka dorzucę jeszcze szpitalne koszulki do połowy tyłka, w których trzeba na czworakach przeparadować na drugi koniec korytarza, bo przecież łazienka jest tylko jedna - właśnie na samym końcu korytarza...

 

I raz na porannym obchodzie dostałam zjebę (sorry za wyraz, ale nie chce być inaczej) od lekarki za to, że w nocy dostałam nawał pokarmu! "Jak ja mogłam doprowadzić swoje piersi do takiego stanu?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asiu - i jeszcze te wysokie łóżka, z których trzeba się zwlekać w czasie skurczy, a potem z raną krocza, ale tak, żeby podkład spomiędzy nóg nie wypadł (bo majtki, nawet siateczkowe, surowo zabronione :bash:) - brrr... W dodatku w szpitalnej koszulce :rotfl:. Dla mnie (dość niskiej osoby) zeskok z takiego łóżka i bez rany mógłby się skończyć małą kontuzją :yes:.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wiecie co, nie ruszało mnie to jakoś specjalnie (chyba okrzepłam), pamiętam że przed porodem bałam się, co się stanie, jak mi się podpaska w nocy bez tych majtek przesunie/wypadnie i będę musiała prosić obcą babkę przy innych obcych babkach o zmianę pościeli :rotfl:, a potem one będą te prześcieradła wynosić wszem i wobec, i pokazywać, jak zaplamiłam :oops:.

 

Jak doszło co do czego, nie miałam problemu z przywołaniem jakieś studentki :rotfl:. Myślę, że z wyjęciem cycków w miejscu publicznym prędzej czy później też nie miałabym problemu :no:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to zachęciłyście mnie do posiadania dzieci!! Nie ma co:(

 

nie no Tosia, bez przesady. Są też miłe momenty. Jak je znajdę to opiszę :yes: :p

 

A tak na poważnie to w moim szpitalu w większości personel włącznie z salowymi jest bardzo przyjazny i miły :yes: tyle, że jak widać zdarzają się wyjątki... :bash: nie może być za pięknie, bo wszyscy by od razu chcieli rodzić ;) :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedźcie mi po co takie chore przepisy?

 

Z rozpędu i przyzwyczajeń. 3 lata temu opisywali mi na szkole rodzenia o wyższości nacinania nad pękaniem... Teraz moda jest odwrotna... Albo karminie - w jednej dekadzie "co 3 h" z zegarkiem w ręku i wybudzaniem dziecka, a w następnej - na żądanie... Mnożyć dalej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol2::lol2::lol2: to ja poczekam :D:D

 

1. Zawsze znajdzie się jakaś polożnica pod ręką, która ma gorzej niż ty :wave:

2. Masz darmową, całodobową, wyspecjalizowaną opiekunkę do dziecka (fakt, nie zawsze równie chętną do współpracy, ale nie wybrzydzajmy - w końcu darmowa ;)

3. Nie trzeba w domu sprzątać, gotować do pracy nie chodzić, a przy tym jeszcze wcale nie trzeba pachnieć! :wave: czyż nie high life?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hello!!

A u nas w Rybniku można mieć majtki i nikomu to nie przeszkadzało przynajmniej 5 lat temu,łazienka w każdej sali .Jedyne co to te obchody brrrrrrrrrrr,albo jak się trafi taki mega przystojny pan doktor który do porodu przychodzi - tak jak mnie - masakra.. Ja ze wstydu miałam ochote mu wpie....... jak tylko próg przekroczył przynajmniej tak mi wmawia mąż :).No ciacho z niego niezłe było :).Mam co wspominać.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a dla mnie dwa porody były wielką traumą :(

pierwszego syna kazali mi rodzić siłami natury...waga dziecka 4,5 kg, długi na 61 cm i już nie pamiętam ale duży obwód głowy miał...w rezultacie szyjka macicy porozrywana dziecko sine, prosto pod tlen......

drugi poród...wody zaczęły mi odchodzić prawie dwa tygodnie przed porodem...leżałam na patologii ciąży....tam spędziłam wigilię a ze mną jeszcze 4 babki. Niestety w Sylwestra moje współtowarzyszki wyszły na przepustki a ja zostałam sama na oddziale. Dostałam do ręki telefon ponieważ cały personel poszedł witać Nowy Rok na pobliskim oddziale rehabilitacji. Powiedziano mi tylko "Pani Aniu, gdyby coś się działo to proszę dzwonić". Urodziłam 1 stycznia...oczywiście również miałam rodzić SN...akcja porodowa się zaczęła a ja nagle zagorączkowałam. Wzięli mnie na stół do cesarki tylko nie mogli znaleźć drugiego lekarza, który powinien być przy cesarce. W końcu się znalazł...Gdy się obudziłam po narkozie było w miarę ok...dopiero w drugiej dobie coś się zaczęło dziać. Kiedy kazano mi wstać, przeszłam trzy kroki i upadłam....znowu gorączka, transfuzja krwi ( ja mam 0 Rh-), której w mojej miejscowej "umieralni" nie było... ale przywieziono mi w miarę szybko...ehhhhh. Miałam po tej transfuzji ponoć od razu maszerować jak żołnierz, którego krew otrzymałam....leżałam jeszcze dwa tygodnie zanim doszłam do siebie....

No ale każdy organizm jest inny więc nie ma co się zrażać ;) :p

 

---------------------------------------

GRATULACJE dla mamy asiazett nowo narodzonego dzieciątka !!!!!!!

Edytowane przez Leia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leia faktycznie miałaś przejścia :eek: Ja też lekkiego nie miałam, długi i w końcu zakończony próżnociągiem ale i tak najgorsza to była lekarka która odbierała poród. twierdziła i wręcz naskakiwała na mnie co chwilę, że mnie to się nie chce rodzić (a ja nie miałam skurczy takich jakie powinny być). Ja już powiedziałam, że drugie idę rodzić do jakiejś prywatnej kliniki jak się płaci to człowieka inaczej traktują :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...