Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dom w Mirabelkach - moje wnętrza, wizualizacje i inspiracje


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 31,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Venus_m

    9186

  • reni1980

    2840

  • Magda_lena85

    1749

  • london23

    1546

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Strasznie nam brakuje kota w domu - po tragicznej śmierci naszego rudzielca ciągle tęsknimy :( Nikt nie miauczy, nie pcha się na łóżko, nie depcze nas jak słoń :D:( Brytyjczyki chodzą za mną i rodziną już od dłuższego czasu, ale obiecaliśmy sobie że dopiero weźmiemy jakiegoś do nowego domu :) Przeprowadzka tuż tuż ...więc... Zresztą Młoda mi ciągle dziurę wierci i jak zobaczyła u u Ciebie w galerii takie dwa cuda to zwariowała.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brytolki są super :yes:

 

a co się stało z Rudzielcem? :( :cry:

 

ja już też bez tych pieszczochów nie mogę żyć :no: wszystkie ubrania muszę ciągle z sierści czyścic ale jak usłyszę MIAU albo zobaczę jakąś elegancką pozę w rozciąganiu się i dawaniu brzucha do głaskania to koniec, przepadłam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak a propos pieniędzy i bezczelności innych- jak postawiliśmy dom przyszli do nas na budowę znajomi-sąsiad mojego M z żoną (jego znałam a ją pierwszy raz widziałam)- oprowadzam ją po domu a ona pierwsze o co mnie zapytała to czy braliśmy kredyt :sick: W szoku byłam bo co to kogo obchodzi, obca baba się mnie o takie rzeczy pyta :mad: Edytowane przez Nesska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Czorcie:lol2:

wpadłam się tylko przywitać, bo przeca nie nadrobię 1000 postów:P

Tarasik i u nas nie zrobiony- został jako jedyna niewykończona rzecz:mad: Mieliśmy robić na wiosnę, ale nie znalazłam żadnego fajnego kamienia no i trochę boję się tego bałaganu:sick: Trzeba będzie go jednak zrobić do przyszłego roku bo mnie wkurza na maksa ten beton- u nas do wyłożenia jest ok. 35 m2, więc min 10 tys:sick:

 

Kostki trochę bym się bała, bo trudno z niej usunąć wszelakie plamy- szczególnie z tłuszczu, itp. ale niewątpliwie jest to ekonomiczne rozwiązanie.

Miłego popołudnia:bye:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Czorcie:lol2:

wpadłam się tylko przywitać, bo przeca nie nadrobię 1000 postów:P

Tarasik i u nas nie zrobiony- został jako jedyna niewykończona rzecz:mad: Mieliśmy robić na wiosnę, ale nie znalazłam żadnego fajnego kamienia no i trochę boję się tego bałaganu:sick: Trzeba będzie go jednak zrobić do przyszłego roku bo mnie wkurza na maksa ten beton- u nas do wyłożenia jest ok. 35 m2, więc min 10 tys:sick:

 

Kostki trochę bym się bała, bo trudno z niej usunąć wszelakie plamy- szczególnie z tłuszczu, itp. ale niewątpliwie jest to ekonomiczne rozwiązanie.

Miłego popołudnia:bye:

 

Ja wszelki kamień zamawiam u Furmanka - kupiłam min. od nich płytki granitowe, płomieniowane 60x60 po 80 zł za m2 na zrobienie schodów wejściowych z tego samego granitu co parapety zewnętrze. I najprawdopodobniej w tym roku wylejemy taras z betonu a na przyszły rok damy te same płytki na taras.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutli kiedy się przeprowadzacie? Może na kolejny miot poczekasz? Jeszcze jest dobra hodowla Ars Britannica http://www.arsbritannica.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=14&Itemid=140&lang=pl

 

O dzięki zaraz idę oglądać. Umówiłam się co prawda z panią Kasią, że mnie poinformuje o miocie wakacyjnym - no bo kotka chciałabym na jesień. Przeprowadzkę planujemy na początek wakacji - ale połowa sierpnia to urlop, wesele i wyjazdy, więc dopiero po tym burzliwym okresie możemy się skupić na wychowywaniu koteczka :yes: Rudzielca mieliśmy przepięknego przywiezionego osobiście z Krymu w wieku 6 tygodni. W dzienniku budowy gdzieś na początkowych stronach o nim pisałam i są tam jego zdjęcia. Był z nami 6 lat i półtora roku temu potrącił go jakiś wariat pod domem. Przeszedł dwie poważne operacje ale nie udało się go uratować :( To był niesamowity kot, ale kochał wolność - stąd nasze pozwolenie na wychodzenie na zewnątrz, skończyło się niestety nieszczęściem. Po jego stracie mieliśmy bardzo długo zwidy że albo ktoś drapie albo miauczy, albo wskakuje na łóżko. Czasem łapałam się na chęci kupienia mu czegoś do jedzenia. Dla postronnych osób to może się wydawać nienormalne ale był dla nas jak członek rodziny :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda zaś kupiłaś buty:mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad::mad:

 

ja w sumie tez ale tanie klapki:lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2:

 

hmm ja ci nie pomogę bo od kiedy mieszkam w domu to zdecydowanie wolę coś do niego niż dla siebie, aczkolwiek wczoraj byłam w tk i nie kupiłam nic do domu:D

 

ja na okazje zawsze daję kasę, bo i ja wole jak dostaję kasę, jeśli idę na chrzciny i jetem chrzestną to daję około 600 zł , jeśli nie jestem (nie byłam w takiej sytuacji:lol2::lol2::lol2::lol2:)

 

A mi się odmieniło i pierwsze co robię w Centrum Handlowym, to dział z ubrankami dla dzieci nawiedzam :cool:.

Reni, a jaka zastawa :popcorn:?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie tarasu to ja zrobiłam sobie wycenę na kompozyt imitujący drewno - wyszło coś około 30tyś za ok 60m2:sick:

Same dechy nie takie drogie ale te wszystkie pozostałe części to jakaś masakra cenowa. Kostki się boję przy takich powierzchniach.

Swoją drogą w tym roku też nas czekają dwa wesela i zastanawiam się jednak nad platerami z Hefry zamiast kasy ;) Jeśli chodzi w ogóle o prezenty dla dorosłych to uważam, że dobrą metodą jest danie czegoś eleganckiego i ponad czasowego na co zawsze szkoda kasy bo są ważniejsze wydatki.

 

Dziewczyny, nie ma czego żałować :no:. Mój sąsiad ma taras z kompozytu - stojąc na górnym balkonie ładnie widzę jego i swój (o wiele tańszy) i na początku podpatrywałam z pewną zazdrością, a teraz cieszę się, że mąż postawił na swoim i zabronił mi nawet myśleć o jakiś kompozytach.

Ten kompozyt wygląda jak plastik :sick: - zwłaszcza w deszczu, nic a nic mi się nie podoba :no:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, nie ma czego żałować :no:. Mój sąsiad ma taras z kompozytu - stojąc na górnym balkonie ładnie widzę jego i swój (o wiele tańszy) i na początku podpatrywałam z pewną zazdrością, a teraz cieszę się, że mąż postawił na swoim i zabronił mi nawet myśleć o jakiś kompozytach.

Ten kompozyt wygląda jak plastik :sick: - zwłaszcza w deszczu, nic a nic mi się nie podoba :no:.

 

hehe po wycenie to ja sobie sama go wybiłam z głowy i nie jesteś pierwsza która tak pisze o tym kompozycie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuti_putli- ja już od dawna mówię, że rude koty ( a mam takiego) powinny być zarejestrowane jako osoba rasa:lol2: to są właśnie dokładnie tak jak napisałaś -kochające wolność i w dodatku zawsze muszą rządzić na danym terenie.

Święta prawda. Nasz kot przez pierwszy rok nie był wypuszczany z mieszkania. Pięknie korzystał z kuwety i miał królewskie maniery ( zresztą do końca swoich dni) każdy kto nas odwiedzał twierdził, że żaden ze znanych mu kotów tak się nie zachowuje jak nasz. Niestety, któregoś pięknego dnia było strasznie duszno przed burza i na oścież odtworzyliśmy okno w sypialni. Mieszkamy na pierwszym pietrze w kamienicy ( więc to wysokie piętro) Nawet się nie zorientowaliśmy kiedy Teodor czmychnął z pierwszego pietra prosto w burzę;) Obudził nas wrzeszcząc po oknem w środku nocy, że już ma dosyć i chce do domu. Wrócił pokorny i wystraszony, wytarzany w błocie i oblepiony liśćmi. Od tej pory nie było mocnych - trzeba go było wypuszczać z domu do ogrodu (mimo, że to kamienica to mamy własny spory ogród) bo inaczej sam wyskakiwał z okna a to już było niebezpieczne. Jak wiadomo jednak żadne ogrodzenie dla kota nie stanowi przeszkody a do tego nasz kot kochał samochody i podróże więc nie bał się żadnych środków lokomocji. Nieraz z pobliskiego parkingu go ściągaliśmy jak się wylegiwał na maskach albo co gorsza ładował do środka obcych samochodów przez uchylone szyby i wygrzewał na pulpicie nie dopuszczając właścicieli aut do kierownicy. Mieliśmy niezły ubaw ale też i strach, że kiedyś ktoś go porwie w ten sposób. Rzeczywistość okazała się gorsza - spacerując dostojnie po drodze został potracony (dosłownie pod bramą) przez jakiegoś pędzącego zawrotnie młodziana, który nawet się nie zatrzymał aby mu pomóc. Któregoś jesiennego dnia jak wróciłyśmy z córką do domu to wypatrzyła go z okna, siedział na chodniku przed brama a obok stało auto i jacyś ludzie się koło niego kręcili. Myślałyśmy, że chcą go zabrać. Córka wybiegła w kapciach i czym prędzej wróciła cała zapłakana. Nasz Teo siedział i płakał okrutnie cały zakrwawiony a Ci ludzie chcieli go tylko ratować - widzieli jak auto przed nimi go potrąciło i zwiało a nie wiedzieli czyj on jest. Co się działo przez kolejne trzy dni nie będę opisywała bo to straszne i traumatyczne przeżycie było, mimo że to tylko zwierzątko:( I przepraszam, że się tak w nie swojej galerii i nie temat całkowicie rozpisałam. Venusko jakby co to daj znać to usunę

Edytowane przez tutli_putli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o matko strasznie smutne to co piszesz, miejmy nadzieję , że jest mu dobrze w "krainie wiecznych łowów"

Tak już jest, że dla kogoś to jakieś tam nieważne zwierze a dla innego członek rodziny. Ja do swojego mówię w domu " mój syneczku" no i miałam w niedzielę wizytę rodziny od strony męża ( a oni ogólnie to jakoś tak nie za bardzo za zwierzętami) no i wypaliłam z tym "syneczkiem " do mojego rudzielca---------mina teściowej "bezcenna"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak a propos pieniędzy i bezczelności innych- jak postawiliśmy dom przyszli do nas na budowę znajomi-sąsiad mojego M z żoną (jego znałam a ją pierwszy raz widziałam)- oprowadzam ją po domu a ona pierwsze o co mnie zapytała to czy braliśmy kredyt :sick: W szoku byłam bo co to kogo obchodzi, obca baba się mnie o takie rzeczy pyta :mad:

 

Hmnn...a ja nie wiem czy bym się obraziła, chociaż może jak na pierwsze pytanie to by mnie trochę zabolała ta interesowność :yes:

 

EE to ja miałam lepszego klienta- na budowę po deszczu przyjechał koleś niedaleko też buduje dom, chciał coś od ekipy. Dom stoi ponad 100 m. od drogi, ja w gumiakach, patrzymy wszyscy jak typ idzie w czarnych lakierkach. Podchodzi i zamiast się przywitać, dom oglądnąć to ten na mnie z mordą że mam błoto i że może bym jakieś płytki zrobiła bo się wejść nie da!:wtf:

 

miszczu, co z tego że but miejski jak noga wiejska :lol2:

 

Hej Czorcie:lol2:

wpadłam się tylko przywitać, bo przeca nie nadrobię 1000 postów:P

Tarasik i u nas nie zrobiony- został jako jedyna niewykończona rzecz:mad: Mieliśmy robić na wiosnę, ale nie znalazłam żadnego fajnego kamienia no i trochę boję się tego bałaganu:sick: Trzeba będzie go jednak zrobić do przyszłego roku bo mnie wkurza na maksa ten beton- u nas do wyłożenia jest ok. 35 m2, więc min 10 tys:sick:

 

Kostki trochę bym się bała, bo trudno z niej usunąć wszelakie plamy- szczególnie z tłuszczu, itp. ale niewątpliwie jest to ekonomiczne rozwiązanie.

Miłego popołudnia:bye:

 

Agawi ale my na tarasie nie będziemy grillować tylko obok, z dzioba leciało mi jak byłam mała, a jak będą plamy to trudno nauczę się z nimi żyć :lol2:

 

Justyna a wiesz ile kosztuje to lustro 55x55 to z lustrzanym bokiem?

z góry dziękuję za odp:yes:

 

380 chyba :rolleyes:

 

Tosia no co za koleś :o

Rozumiem, że od razu go zapewniłaś, że pierwsze co zrobicie, będzie to dojazd z kostki granitowej :rotfl:

 

Tak oczywiście :yes:Po dwa pasy w każdą stronę i oczywiście z oświetleniem jak by chciał wylądować prywatnym odrzutowcem!:lol2:

 

dokładnie :rotfl: :rotfl:

 

A mi się odmieniło i pierwsze co robię w Centrum Handlowym, to dział z ubrankami dla dzieci nawiedzam :cool:.

Reni, a jaka zastawa :popcorn:?

 

a ja latam po sklepach z filcami :lol2:

 

Tuti_putli- ja już od dawna mówię, że rude koty ( a mam takiego) powinny być zarejestrowane jako osoba rasa:lol2: to są właśnie dokładnie tak jak napisałaś -kochające wolność i w dodatku zawsze muszą rządzić na danym terenie.

 

Mówicie że to takie liski chitruski? :lol: ja jestem stworzona do posiadania zwierząt, istna Elmirka ze mnie jak dopadnę to puścić nie chcę.

 

Venusko jakby co to daj znać to usunę

 

Absolutnie :no: Kochana uściski dla was, teraz już wiem że ta historia to wasza historia :cry: strasznie mi przykro :( Jest też w Ars Britanice opisana komplikacja przy porodzie u jednej z białych kotek i jej odejście..czytałam ze 4 razy i za każdym razem płaczę jak bóbr. Ja na wspomnienie Prinsia cewnikowania i jego miauków podczas kiedy naprawdę słyszałam już nie MIAU a NIE mam łzy w oczach. Tak strasznie mi go szkoda, choroba naprawdę dała mu w kość, zresztą Hazelka mi świadkiem że przy gościach ciężko uświadczyć jego obecności - mąż się nawet śmieje że on potrafi liczyć i wie że powyżej dwóch ludzi w domu zaczyna się robić niebezpiecznie.

 

Mrówko Prinsio to też mój syneczek :yes: on jest strasznie gadatliwym kotkiem i informuje nas o tym, że zbliża się termin kuwety, że już odwiedził i zakopał (lub nie :lol: ), że chce wejść na blat a dupkę ma za grubą więc się boi sam wskoczyć, że mu się nudzi, że został sam na górze i o co kaman.

 

Wiem, że dla kogoś dla kogo zwierzę to nie członek rodziny musi być to dziwne, ale uwierzcie że zwierzę można kochać tak mocno jak człowieka. Mnie mąż zarzuca że częściej całuję kotki niż jego, ale co ja mam zrobić jak ja bym mogła je schrupać na śniadanie :yes: :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...