Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Gotowanie bez wegety, kostek bulionowych itp.


Recommended Posts

Ze względu na alergie pokarmowe mojego syna i zdecydowane zalecenia lekarskie zrezygnowałam kilka lat temu z wszelkich przypraw typu wegeta, ziarenka smaku, kostki bulionowe itp. Nie wyobrażałam sobie gotowania bez tego typu "pomocników", ale powoli, powoli nauczyłam się zastępować te dodatki. Nawet do przedszkola przyprowadzałam dziecko z zupką w słoiczku.

Ciekawa jestem, czy ktoś z Was również unika tych przypraw i jak radzicie sobie z doprawieniem, np. rosołu.

Ja wróciłam do starych metod- różne gatunki mięs (np.kawałek wołowiny, skrzydełko z indyka), lubczyk i przede wszystkim przypieczona cebula, która daje niesamowity smak i kolor. Rosołu gotuję więcej i potem zamrażam w słoikach. Stanowi potem bazę do innych zup.

A najważniejsze, że mój syn wyleczył się (wyrósł?) z alergii pokarmowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 43
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

U mnie podobnie. Nie używam "veget" i kostek od ponad trzech lat.

A przyprawy: sól, pieprz. Do rosołu obowiązkowo pietruszka, duża ilość natki pietruszki, cebulka też przypieczona.

Do innych zup i sosów używam sporo czosnku. Wywary do zup robię na warzywach: głównie marchew, pietruszka, czosnek, cebulka, z selerem ostrożnie tez ze względu na alergie :)

Moje dzieci nie "wyleczyły" się niestety z alergii i na razie się nie zanosi :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aneta- ile lat mają Twoje dzieci? Alergie pokarmowe podobno często przechodzą (z wyjątkiem orzechów :()

Mój miał bardzo silną alergie na marchewkę, selera, kakao, orzechy właśnie, miód. Nie mógł też jeść ziemniaków, grochu, fasoli, jabłek, pomidorów, soi, cytrusów. Oj, ciężko było przez pierwszy rok.

Podobnie jak Ty, używam duuuużo natki pietruszki, koperek, szczypiorek, czosnek i inne zioła (teraz z własnego ogródka).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aneta- ile lat mają Twoje dzieci? Alergie pokarmowe podobno często przechodzą (z wyjątkiem orzechów :()

Mój miał bardzo silną alergie na marchewkę, selera, kakao, orzechy właśnie, miód. Nie mógł też jeść ziemniaków, grochu, fasoli, jabłek, pomidorów, soi, cytrusów. Oj, ciężko było przez pierwszy rok.

Podobnie jak Ty, używam duuuużo natki pietruszki, koperek, szczypiorek, czosnek i inne zioła (teraz z własnego ogródka).

 

Rany, niezły zestawik :jawdrop:. To u nas luzik: tylko (?) skaza białkowa. Przestrzegalismy mocno diety alergicznej. Czyli bez miodu, cytrusów, owoców drobnopestkowych, pomidorów, orzechów, selera, kurczaka, jaj itd. itd.

Teraz juz jest lepiej. Jemy jaja, kurczaka, kakao (czekolade gorzką :yes:).

Zaczynam próbowac z selerem bo idą do przedszkola od września.

 

Moje dzieci: córa lat 9, chłopaki lat 3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja babcia i rodzice kiedyś mieli kuchnię węglową. Wystarczyło położyć połówki cebuli na kuchni i po sprawie. Ja mam palniki gazowe i robię tak- przekrawam cebulę na pół, każdą połówkę nadziewam na widelec i przypiekam na palnikiem (przypalam wręcz). Wrzucam do rosołu jakieś pół godziny przed końcem gotowania. Kiedyś przypalałam na suchej patelni, ale szkoda mi patelni.

 

A zestawik mojego alergika był faktycznie imponujący. Na szczęście mamy to już za sobą, zostały tylko (!!!) pyłki. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zestawik mojego alergika był faktycznie imponujący. Na szczęście mamy to już za sobą, zostały tylko (!!!) pyłki. :(

 

"pyłków" nie zazdroszczę. W diecie można wiele rzeczy wyeliminowac ale pyłków z powietrza :confused:

 

A ja teraz mam kuchnię indukcyjna wiec juz nie mogę podpiekac cebulki. Tez robiłam tak jak Ty na gazowej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do rosołu, to moja mama dodawała zawsze kilka różyczek kalafiora- daje naprawdę fajny smak. Tylko trzeba później rosół koniecznie dac do lodówki jak wystygnie, bo kalafior lubi się skwasic.

Co do veget, kostek itp, moja mama nigdy nie używa (i wszystko jest u niej wyśmienite), a ja sporadycznie. Teraz jestem na diecie, więc ograniczam nawet sól. Za to daję róóóóżne zioła i przyprawy, i odkrywam przez to na nowo znane mi potrawy. Bo tak naprawdę wszystko ma swój niepowtarzalny smak, a te vegety, to tylko wszystko ujednolicają i zabijają to, co w warzywach, czy mięsie najlepsze:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety używam dość dużo wegety, ale noszę się z zamiarem odstawienia tego wątpliwego ulepszacza. Właśnie jestem w trakcie kompletowania zestawu ziół, który robi u nas w pracy furorę. Podobno jest rewelacyjny i pasuje do większości potraw. I przede wszystkim - bez "wzmacniaczy" smaku i zapachu, bez barwników i konserwantów... Wiele moich koleżanek ma te ziółka w stałym repertuarze :D

Podaję skład:

-majeranek

-bazylia

-papryka czerwona słodka

-papryka czerwona ostra

-gorczyca

-pieprz mielony czarny

-lubczyk

-cebula suszona (jeśli granulowana- co najmniej 3 opakowania)

-kolendra

-czosnek granulowany

-kurkuma

 

Przyprawy w ziarenkach zmielić, pozostałe wałkować w torebkach, wymieszać, ubić w misce. Stosować do mięs, farszów, bulionów,jako dodatek do panierek. Bardzo dobre do ryb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My również nie używamy wegety ani żadnych wymyślnych kostek.Używamy sól ale tylko morską(mam nadciśnienie:().Oprócz przypraw,które podała alibabka stosuję jeszcze ziele angielskie i liść laurowy.W zupełności taki zestaw wystarcza a te wszystkie "ulepszacze" to według mnie "pic na wodę,fotomontaż";)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taką mieszankę, jak podała alibabka muszę sobie zrobić. Dzięki za przepis. Soli używam i to chyba trochę za dużo. Postaram się też to zmienić. Ziele angielskie i liść laurowy u mnie na co dzień. W tym roku posiałam też ogórecznik, ciekawa jestem smaku. Podobno jest bardzo zdrowy. W ogródku mam też tymianek, magi (chyba jednak zmarzło, bo nie widzę odrostów), lubczyk, szczypiorek, koperek, szczypiorek czosnkowy (posiałam w tym roku), bazylię, oregano.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja vegety używam, ale w umiarkowanych ilościach. Nigdy do rosołu. Cebulkę do rosołu przypiekam na suchej patelni, bo mam płytę elektryczną. Do rosołu ze sztuczności to jedynie magi z butelki. Żadnych kostek bulionowych. Kostek używam tylko przy gotowaniu ryżu.

Mam swój tymianek, lubczyk, pietruszkę naciową, szczypiorek i bazylię. I używam bardzo dużo żywego czosnku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa jestem, czy ktoś z Was również unika tych przypraw i jak radzicie sobie z doprawieniem, np. rosołu.

Radzę sobie bez tej chemii już od dłuższego czasu i z powodzeniem. Rosół to nie jest zupa ekspresowa, którą da się zrobić w pół godziny i będzie dobra. To znaczy z dosmaczaczami się da, ale to nie jest prawdziwy rosół. Prawdziwy rosół musi być z dobrego mięsa (prawdziwa kura, albo dobra wołowina), musi się długo i powoli gotować. Musi być sumiennie odszumowany. Musi być doprawiony zielem angielskim, pieprzem, liściem laurowym a poza tym marchewką, korzeniem pietruszki i zieleniną (por seler) oraz przypaloną cebulą. Musi być udekorowany zielona natką pietruszki. O tym, że powinien być podany z domowym makaronem jajecznym, nawet nie wspomnę.

 

 

Co do rosołu, to moja mama dodawała zawsze kilka różyczek kalafiora- daje naprawdę fajny smak.

Jeśli ktoś lubi kalafiora.

 

No to na elektrycznej tez nie przypiekę. A taka byłam ciekawa jaki smak daje

To pozostaje Ci tylko na patelni suchej, albo kupić palnik kucharski to tego typu akcji :)

 

Przyprawy w ziarenkach zmielić, pozostałe wałkować w torebkach, wymieszać, ubić w misce. Stosować do mięs, farszów, bulionów,jako dodatek do panierek. Bardzo dobre do ryb.

I potem wszystko tak samo smakuje. Ja tam wole mieć zestaw ziół i komponować w zależności od potrzeb i nastroju.

Edytowane przez JoShi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja też odeszłam od Vegety .....rosól -tak jak Joshi- gotuje długo , zazwyczaj na kilku rodzajach mięs ( grzbiet-szkielet kury , szyja lub skrzydło indyka . żeberko wieprzowe i antrykot lub pręga wołowa ) .Gotowanie zaczynam od wołowiny , potem dorzucam wieprzowe a po godzinie drób ...... warzywa i przyprawy ...zawsze czosnek 1-2 ząbki , liśc laurowy ,ziele angielskie i pieprz w całości .....warzywa wrzucam pod koniec ,a pora zupełnie na sam koniec ...... smak rosołu podnosi wątróbka drobiowa ,ale zeby nie zmąciła rosołu -to wcześniej zalewam ja wrzatkiem i taką zaparzoną daję do wywaru ...pokrojona drobniutko po ugotowaniu wraz z marchewką i pietruszką na talerzu pięknie sie prezentuje :) a zamiast magii proponuje dać gałązkę lubczyku .....w kąciku ogródka rozrośnie sie do gigantycznych rozmiarów ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosół gotuję jakieś 3 godziny. Wołowina i drób (najczęściej kurczak i indyk). Przypalona cebulka, kawałek włoskiej kapusty, marchew, seler, korzeń pietruszki, gałązka selera naciowego jako dodatki. Na makaron wyłożony na talerz sypię posiekaną natkę, a dla mnie posiekany szczypiorek. Uwielbiam rosół ze szczypiorkiem i dużą ilością świeżo zmielonego pieprzu. Polecam.

 

Co do alergii, to moja córka przez 4 lata jadła tylko ziemniaki, marchew, jabłka, banany, pieczywo i indyka. Musiałam z tego wyczarowywać posiłki. Ale podobno dzięki temu, że ściśle przestrzegałam zalecanej diety, córka dziś je wszystko. Więc nie poddajcie się, chociaż wiem, co przeżywacie.

 

No i jeśli chodzi o dosmaczacze, zupy gotuję bardzo cienkie, bez wkładek mięsnych i na jogurcie. Przyprawiam ziołami i warzywami przesmażonymi na oliwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też rosół gotuję bardzo długo (pyrka tak sobie wolniutko na malutkim ogniu kilka godzin). A o wieprzowinie do rosołu pierwsze słyszę. Naprawdę żeberka wieprzowe poprawią jeszcze jego smak? Wątróbka kurza zawsze była w rosole mojej babci, podobnie jak żołądek - zresztą sama kura domowa, wiejska... ach- wspomnienie. Z wątróbką musze spróbować. Lubczyk jest niezastąpiony i faktycznie w ogrodzie bardzo szybko się rozrasta. No i koniecznie duuuuża ilość natki pietruszki- polecam naciową- jest pięknie pokarbowana, a przede wszystkim baaardzo aromatyczna.

Kiedyś mroziłam na zimę specjalnie takie porcje rosołowe- liść selera, liść lubczyka i owijałam to liściem pora. Smakowało lepiej, niż suszone. Czosnku też nigdy do rosołu nie dodawałam ale koniecznie muszę wypróbować.

amalfi

Ja też zgodzę się z Tobą, że taka ścisła dieta może zdziałać cuda. Michał nie mógł jeść większości warzyw (pozostawał nam jedynie kalafior, brokuł, por, pietruszka i ogórki) Jadł głównie mięso, zupki kremy z tych warzyw, no i przerzuciliśmy się na kasze (nie mógł ziemniaków). Teraz już je prawie wszystko.

Edytowane przez tabaluga1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to i ja dopisze, ze rosół gotuję min. 3 godz i na identycznym zestawie jak JoShi. A lubczyk stoi w ogrodzie kwiatowym i wcale nie w kącie i osiąga ok. 1,5m wysokości, gościom na wychodnym często rozdaje wiązkami :). Czosnek daję na sam koniec na 15-20 min. przed podaniem.

 

A jeszcze jeśli o czosnek chodzi, czasami podaję t.zw polewkę czosnkową. Rosół ugotowany normalnie, ale do każdego talerza wciśnięty jeden ząbek czosnku.

Czadu daje jak licho :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...