Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wszystkie drogi prowadzą do DOMU


Recommended Posts

to samo, tylko większe:

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=104051&d=1330633935

 

grafik ze mnie marny, ale jak myślicie? kafle po całości z "dziurką" na szafkę? czy tylko pod prysznicem?

 

i jaki kolor ścian dać do tych srebrzystości? łamana biel? szarość?

 

tak sobie patrzę... te drzwiczki szafki nad wc mogłyby być dzielone na pół albo wyższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 277
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Niewesoło

 

W sobotę sprzątaliśmy budowę i działkę. A. znalazł kawałek blachy i dwie śruby - jakby przygotowane do jej przytwierdzenia. Podnosimy głowy i znajdujemy - w jednym miejscu brakuje obróbki pasa podrynnowego! Dzwonię do MC, żeby go o tym poinformować. nie odbiera. wysyłam mms i sms z informacją, co przedstawia. póki co zero odzewu. Może by mnie to tak nie zdenerwowało, gdyby nie fakt, że każdy metr montażu tego pasa miałam pięknie i nietanio wyszczególniony na fakturze. A tu się okazuje, że jeden kawałek latał sobie swobodnie po działce :mad: nawet go trochę powyginało.

Jakby tego było mało, w dwóch miejscach rury spustowe wyszły nam z rynien, więc jak będzie padać, to woda będzie sobie bryzgać na elewację z wysoka. Przypuszczamy, że to dlatego, że do rur spustowych w połowie wysokości są podpięte rury drenażowe, ale MC sam kazał je zakładać. Nic nie wspominał,że tak się to może skończyć. Ciekawe, czy i kiedy przyjedzie to ponaprawiać :( W każdym razie będę się domagać.

 

Potem zabraliśmy się za robienie następnych przepustów do WM... Mamy bardzo szczegółowy projekt, ale niestety projekt sobie, a życie sobie. w jednym miejscu kanały miały iść po dwóch stronach pionu kanalizacyjnego, ale hydraulik musiał pod stropem "rozbić" pion na dwie rury (powstało takie V z rur) - więc kanały trafiałyby idealnie w rury kanalizacyjne. Musieliśmy je poprzesuwać.

 

Dalej: przepusty przez strop. Nie wiem jakim cudem - bo temat był wałkowany po tysiąckroć (no chyba, że wydrukowałam starą wersję projektu... to możliwe), ale wyszlibyśmy kanałami na górze centralnie w drzwiach pralni. Na szczęście mnie olśniło i wyłapałam sprawę. Potem zostały nam jeszcze do ominięcia belki stropowe... i już po pół godzinie pomiarów - ustaliliśmy, gdzie muszą być. Trzeba będzie ponownie przemyśleć układ rur/kolanek w pom gosp, żeby każdy kanał trafił do swojej dziurki...

 

Ale na tym nie koniec. Wodomierz - jest tak nieszczęśliwie przykręcony, że po zainstalowaniu w pom gosp buforu i zbiornika CWU, praktycznie nie byłoby do niego dostępu. Nic to, myślę sobie, przyjadą panowie zmieniać zepsuty licznik to poproszę, żeby go przełożyli na drugą stronę. Ale A. tak patrzy i patrzy i pokazuje - za licznikiem jest zawor i kranik. Jak przekręcimy wodomierz na drugą stronę ścianę (tak żeby od rury wchodzącej do budynku był zakręt w lewo, a nie wprawo), to ten zawór z kranikiem znajdą się w miejscu, gdzie sobie przy ścianie stoi pion kanalizacyjny :bash: pion leci po wierzchu, bo ściana jest z 12 cm silki i nie da rady go schować. Zresztą w projekcie też jest na wierzchu. Już pisałam do hydraulika w tej sprawie - może coś wymyśli... Bo narazie to mi się wszystko przestaje mieścić...

 

 

Magik absolutnie odradza robienie wylewek na dachu oraz tynków przy takiej pogodzie. Tynkarze są niepocieszeni, błagają, żeby im chociaż pozwolić zrobić obrzutkę. Pan C do daszku płaskiego też jest niepocieszony i nawet nie przyjechał na niego rzucić okiem. Za to umówiłam się z dekarzami od Madeleine - mają przyjechać obejrzeć go we wtorek. Hurtownicy, u ktorych usiłuję dokupić rynny i inne materiały olewają mnie zgodnie i konsekwentnie.

 

Jutro przyjadą na budowę panowie wymienić zarysowane skrzydlo okna i przy okazji zamontować drzwi do garażu - te bez opaski regulowanej. Mam nadzieję - jakiś sukces będzie mile widziany.

 

W sobotę natomiast mieliśmy jeszcze spotkanie z następnym potencjalnym wykończeniowcem. Ogólnie zrobił dobre wrażenie. Ma przygotować wycenę, może wchodzić od czerwca. W sumie... jak ceny będą fajne, to możemy poczekać. W maju sobie bez stresu zrobimy PC i DZ.

 

 

 

 

Niestety, niedziela nie była już taka udana.... Od wczoraj nie mogliśmy się dowołać na posiłki naszego kocurka Luśka, zaadoptowanego przez Juniora w grudniu. Dziś przed południem mój synek wybrał się z babcią na plac zabaw i po drodze, między latarnią a śmietnikiem, 100 metrów od domu znalazł swojego ukochanego kotka zabitego przez samochód :(. oszczędzę Wam szczegółów, po ktorych poznałam, że zginął tak, a nie inaczej. Musiałam go sprzątnąć z tamtego miejsca, więc niestety widziałam wiele rzeczy, których nie chciałabym widzieć. Przez resztę dnia koiliśmy z synkiem smutki rysując dla Luśka laurki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według aktualnej prognozy 16-dniowej, nocne mrozy skończą się w tym tygodniu! jupi :)

 

ZGK nie wyda mi warunków na podlicznik na ogród, dopóki nie podpiszę umowy na odbiór ścieków. Umówiłam się znimi, że póki co się wstrzymam, żeby się nie okazało, że przez pomyłkę mi się tynkarze podliczą do nie tego licznika i będę płacić za hektolitry ścieków, które de facto będą tynkami...

 

Dostałam wyceny z 2 hurtowni na materiały na dach. Potrzebuję mieszanką na 1,4 m3 wylewki. W jednej mi podliczono 15 worków (?!), a w drugiej podano cenę za worek i informację, jaka jest wydajność mieszanki w cm/m2... rozumiem, że to może być wyzwanie przeliczyć cm i m2 na m3 ;) no nic, policzyłam sobie 112 worków.

 

Poza tym proszę o wycenę na styropian, dostaję na styrodur... normalka, nie? i tak powinnam dziękować, że w ogóle odpowiadają ;)

 

Za to jeśli chodzi o wycenę na listwy dylatacyjne z gumką silikonową to dostałam na trzy różne rodzaje - jeszcze nie wiem, czy wybiorę konkretną, rzucając monetą, czy konsultując się z tynkarzami.

 

Wymiana zarysowanego skrzydła wyglądała inaczej, niż sobie wyobrażałam. Panowie wyjęli z tego zarysowanego uszczelki i szybę zespoloną. Odkręcili od skrzydla jakieś metalowe zawiesie i przekręcili do nowego. Potem w to nowe wstawili szybę, wpasowali uszczelki. Mam nadzieję, że to wszystko będzie szczelne.

 

poza tym montażyści od okien przestrzegają, żeby absolutnie nie pozwalać tynkarzom zdejmować osłonek z zawiasów na czas tynkowania, bo zapaskudzą i potem się nie da zawiasów regulować, jakby coś.

 

Drzwi do garażu wstawione - mieliśmy takie wybajerowane antywłamaniowe ze starego mieszkania i postanowiliśmy je wykorzystać do tego celu. Wymagają jednak odświeżenia, ale to w swoim czasie. Poza tym niestety będą się otwierać do środka garażu. Nic to, muszę się nauczyć, nie wjeżdżać zbyt głęboko. Jeśli nauczę się trafiać autkiem w tę malutką dziurkę na bramę - cała reszta to rzecz prosta.

 

Wysłałam do upatrzonego wiertacza propozycję ceny i umowy - mam nadzieję, że się dogadamy.

 

 

Czuję, że niedługo się zacznie... budowy ciąg dalszy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Straciłam dziś pół godziny szukając po hurtowniach listew dylatacyjnych z gumką silikonową firmy Protektor. Albo tym nie handlują, albo nie mają minimum logistycznego... aż w końcu tynkarz stwierdził: aaaa niech pani weźmie, jakie mają, w końcu to wszystko jedno. :wtf:serio?

 

nic to. zamówione. dostawa umówiona.

 

 

 

wodomierz ma zostać jutro wymieniony. dach płaski obejrzany przez następnego potencjalnego wykonawcę. mam nadzieję, że coś uzgodnimy i zacznę gromadzić pozostałe materiały, żeby można szybko skończyć temat.

 

Dekarze od dachu niepłaskiego obiecują, że jeszcze w tym tygodniu przyjadą poprawić obróbki. rynny "się zamawiają".

 

Dokonałam wyboru wiertaczy do DZ. Uzgodniliśmy warunki finansowe i treść umowy. Mam nadzieję, że dalej będzie szło coraz sprawniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acha, oglądnęłam brzozowe godmorgony w Ikea. jestem potwornie rozczarowana :(

 

gdzie jeszcze są gotowe meble łazienkowe w kolorze drzewnianym i rozsądnej cenie?

 

i oglądnęłam bakłażanowe fronty w BRW i są fajne. dostałam cennik i spróbuję dojść, ile by mnie tam kosztowały meble kuchenne. chociaż oni mają ten cennik tak jakoś sprytnie skonstruowany, że nie wiem, czy go ogarnę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziś miałam kumulację...

 

Znienacka i bez zapowiedzi na budowie stawił się dachowiec C., aby uzupełnić fruwającą obróbkę i poprawić rynny. Dodatkowo wymienił jedną dachówkę, która była wyszczerbiona na dachu oraz zdjął niepotrzebną dachówkę wentylacyjną i wstawił na jej miejsce normalną. Przy okazji kupiłam od niego rynny na resztę dachu, którego mi już nie będzie robił. W bardzo dobrej cenie kupiłam. Wszystko bardzo przyjemnie, kulturalnie i bez zgrzytów. Niniejszym mogę pochwalić serwis gwarancyjny/posprzedażowy firmy Czekaj - co prawda nie odpowiadają na maile i nie odbierają telefonów, ale reagują szybko i robią, co trzeba, bez niepotrzebnych słów :) uffff

 

Byli też panowie z ZGK wymienić licznik. Przy okazji okazało się, że jak mąż zdjął izolację z wodomierza, żeby go było łatwiej wymienić, to zamarzly oba zawory przy nim. Na wszelki wypadek poprosiłam więc panów, żeby mi zakręcili wodę w drodze i jak sobie rozmrozimy instalację to na spokojnie sprawdzimy z hydraulikiem, czy nic się więcej nie zepsuło. Za zamknięcie wody w drodze w naszej gminie obowiązuje opłata 50 zł - panowie zrobili mi przysługę gratis i teraz wiszę im kawę ;)

 

Acha - potwierdzam, że warto mieć "swojego" hydraulika pod ręką. nasz jest blisko i był na miejscu w momencie, żeby ustalić z panami z zgk newralgiczne szczegóły techniczne.

 

Poza tym stanęło na tym, że jednak nie odwracamy konsoli z wodomierzem, bo pion, bo cośtam... musi się obok niej zmieścić pc z buforem i wszystkimi szykanami, mówi się trudno, że będzie trochę niewygodnie sczytywać z zegara zużycie.

 

Z rzeczy mniej śmiesznych, zadzwonił nasz murarz z informacją, że właśnie podpisał dwie umowy na stawianie domów i musi mi odmówić ocieplenie elewacji. to tyle jeśli chodzi o polecanie wykonawców - ja swojego poleciłam za wcześnie i teraz zostałam bez. i tak ładnie, że dał znać i przeprosił.

 

A ponieważ, jak mówię, była kumulacja, to chwilę potem zadzownił góral/dekarz od Madeleine przeprosić, że nie zrobi mi dachu, bo właśnie dostał robotę na dachu kościoła w świętym mieście. nic to, prawda? w sumie mam w odwodzie pana C od Gosi. Jak to jednak dobrze mieć plan B.

 

I jeszcze miałam na budowie miłych gości von forum, którym się bardzo spodobał nasz domek :) tylko nie wiem, czy po tej wizycie to mi sodówka nie uderzy do głowy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PODRÓŻE KSZTAŁCĄ ORAZ SPIS LUDNOŚCI

 

Odwiedziłam dziś kolejnego forumowicza (czyli Awo65), w celu nabycia wiedzy praktycznej na temat wentylacji mechanicznej, którą mu właśnie zaczynał montować inny forumowicz (czyli Piczman). Wróciłam bogatsza o wiedzę teoretyczną:

- czyszczenie kanałów wm to marketingowy pic na wodę. nic się w nich nie zbiera prócz ociupinki kurzu, więc nie jest to żadne uzasadnienie, żeby robić wm na kanałach sztywnych

- kanały elastyczne są cichsze

- kanały elastyczne robią zakręty na mniejszej przestrzeni 3D i wystarczy im tyle miejsca, ile zostawiliśmy na podwieszanie sufitów, więc nie trzeba by już żadnych dodatkowych szachtów

- Piczman robi instalacje bez przepustnic, bo... hm tak to ładnie tłumaczył, że jakieś dzielenie strumieni powietrza... coś tam samosterowanie... zastrzelcie mnie - nie zapamiętałam.

 

od słowa do słowa, jesteśmy jutro umówieni na budowie celem wizji lokalnej i niewykluczone, że jednak wm nie będzie robiona temi rencami. ani według tego projektu. aczkolwiek nic nie jest przesądzone. a status słowa klucza dzierży niezmiennie CHYBA ;)

 

Poza tym zaczęłam sobie w myślach podsumowanie pt. "iluż to forumowiczów miałam już przyjemność poznać osobiście". oto efekt*:

- Madeleine z rodzinką

- Claris z rodzinką

- Spirea z córką

- Michał od Megany

- Gosia1611 z mężem

- Wojgoc

- Moana z rodzinką

- Awo65 z synem

- Piczman

 

Noooo, to biorąc pod uwagę mój "towarzyski inaczej" styl życia, to jest dziki tłum :) Do tego dochodzi naprawdę spore grono osób, z którymi mam przyjemność korespondować na różne tematy czy kontaktować się telefonicznie. A wszystkie te kontakty razem to dla mnie ogromna wartość dodana do radości z budowania :)

 

*... niech się odezwie, kogo nie ma ;)

Edytowane przez Tatarak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z tym sterowaniem?

 

Mam taki straszny nawyk, że każdy wykonawca, który wpadnie do nas na budowę, może się spodziewać miliona pytań na każdy temat. Ostatnio człowieka od WM zagadnęłam w sprawie regulowania podłogówką przy PCi i miejsce umieszczenia termostatu.

 

Bo mam ciągle wątpliwości, czy jest w dobrym miejscu nasze miejsce na termostat...

 

I człowiek mi odpowiedzial, że w ogóle po co mi termostat w domu - lepiej mieć pogodówkę i ustawić odpowiedni krzywą grzania. A w ogóle, że najgorzej to połączyć w jednym systemie pogodówkę i termostat - na bank pompa zgłupieje. Potem mi jeszcze przyszło do głowy, że do tego będę też mieć rotamtery na rozdzielaczach... A termostat w tym miejscu, gdzie ma być obecnie, to sobie zasłonię zasłoną (czy co tam zawiśnie), więc w ogóle bez sensu.

 

Zaczęłam przeglądać sieć i takie cóś wyczytałam na stronie http://muratordom.pl/instalacje/ogrzewanie-podlogowe/sterowanie-wodnym-ogrzewaniem-podlogowym,34_3088.html:

"Trzeba jednak wiedzieć, że sterowanie systemem wodnego ogrzewania podłogowego należy dobrze zaplanować.

 

Z tego względu do sterowania pracą wodnego ogrzewania podłogowego zaleca się układ regulacji pogodowej. Temperatura wody zasilającej instalację jest wtedy dostosowywana do temperatury na dworze mierzonej przez zewnętrzny czujnik. Dzięki temu wraz z jej zmianą od razu zmienia się temperatura wody krążącej w podłodze.

 

W instalacjach z prostszą regulacją - za pomocą termostatu zainstalowanego w pomieszczeniu - woda w instalacji jest podgrzewana do chwili, gdy na skutek wzrostu temperatury na zewnątrz wzrośnie temperatura w pomieszczeniu. Dopiero wtedy podłoga zaczyna stygnąć. Wówczas w pomieszczeniu może już być za gorąco, a to oznacza nieracjonalne gospodarowanie energią."

 

 

Czyli może jednak zrobić, jak radził rozmówca: schować puszkę naszykowaną pod termostat pod tynkiem i pozostać przy pogodowce? jeszcze sobie muszę doczytać o tej krzywej, chociaż tak mi cierpliwie tłumaczył i tłumaczył, i tłumaczył... że nawet już mniej więcej rozumiem. albo mi się wydaje.

 

 

 

 

ooooo! chyba jednak rozumiem! tu: http://ekobudowanie.pl/kotly/1048-koty-regulator-pokojowy-i-pogodowy jest ładnie opisane, chociaż akurat w kontekście kotłów i podłogówki.

 

 

 

"Jeśli bezwładność instalacji jest duża, co dotyczy na przykład ogrzewania podłogowego, działanie regulatora pokojowego nie będzie zadowalające. W pomieszczeniach może być niekiedy zbyt zimno lub przeciwnie - zbyt gorąco, bo "podłogówka” będzie reagować na zmiany o wiele wolniej niż regulator.

Także współpraca regulatorów pokojowych z kotłami na paliwa stałe może powodować problemy. Taki kocioł, w przeciwieństwie do gazowego, nie może sam włączać się na krótko. Po to, by pracował dobrze, lepiej zastosować kolejne z opisanych rozwiązań.

 

 

Kocioł pracujący zgodnie z tzw. krzywą grzewczą, sterowany regulatorem pogodowym. Temperatura wody w instalacji jest zmienna - tym wyższa, im chłodniej jest na zewnątrz. W ten sposób ilość ciepła trafiającego do pomieszczeń także się zmienia, tak by zapewnić utrzymanie wymaganej temperatury w domu. Do różnych budynków powinno się dopasowywać różne krzywe grzewcze, odpowiadające charakterystycznym dla każdego z nich stratom ciepła, zdolności do jego akumulacji itp.

Automatyka pogodowa reaguje nie tylko na chwilowe wartości temperatury zewnętrznej, ale także na szybkość i kierunek jej zmian, co umożliwia prognozowanie zmian zapotrzebowania na ciepło z kilkugodzinnym wyprzedzeniem, z uwzględnieniem bezwładności cieplnej budynku. Ten sposób sterowania instalacją sprawdza się lepiej niż regulatory pokojowe, gdy w domu jest ogrzewanie podłogowe. Regulatory pogodowe warto też polecić do budynków, w których źródłem ciepła jest kocioł na paliwa stałe, bo mogą uwzględnić i zrównoważyć bezwładność w sposobie działania takiego kotła, który nie może gwałtownie zmieniać swojej mocy ani tym bardziej - włączać się i wyłączać. Automatyka pogodowa umożliwia takie ustalenie parametrów pracy instalacji, by kocioł pracował w sposób ciągły."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc kwiatem lotosu...

 

Pod koniec lutego zamówiłam tynki i wszystko, co do tynków potrzebne (dla niewtajemniczonych: obrzutkę, narożniki, listwy dylatacyjne, grunt do silki, płyty kg do obudowania murłaty, siatkę na łączenia*) i oczywiście zapłaciłam z góry. z tygodniowym wyprzedzeniem ustaliłam datę i godzinę dostawy na piątek rano. o godzinie zero na budowie stawili się zwarci i gotowi tynkarze i zaczęło się... czekanie. już kilka godzin później dotarła dostawa. samych tynków. tynkarze - skoro już posprzątali, co mieli do posprzątania - zabrali się i pojechali. po kilku godzinach na budowę dotarła reszta tynków i trochę obrzutki, grunt i siatka. wydzwoniony pan z hurtowni zapewnił, że w poniedziałek rano przyjedzie cała reszta zamówienia zgodnie z ustaloną specyfikacją.

 

w poniedziałek przed południem (ha ha ha) przyjechał kolejny samochód z hurtowni, przywożąc płyty kg, listwy dylatacyjne i narożniki - aluminiowe! chociaż od początku mantrowałam, że mają być stalowe ocynkowane twarde. na szczęście wykonawca przytomnie ich nie odebrał i zaraz do mnie zadzwonił. w hurtowni przeprosili, zdziwli się uprzejmie, że narożniki są złe, a po namyśle stwierdzili, że innych nie mają (to co mi do nędzy jednej wyceniali?!). nie tracąc pogody ducha, zadzwoniłam do hurtowni położonej w najbliższej wsi, okazało się, że mają takie narożniki jak trzeba (i taniej! :)) - załatwiłam, że dostawa przyjedzie już, fakturę odbiorę przy okazji, a zapłacę przelewem. uffff nie minęła godzina, gdy dostałam kolejny telefon od tynkarza. już nieco podłamanego. po odjeździe samochodu z hurtowni zaczął rozpakowywać narożniki i okazało się, że jedna paczka jest ok, a druga to jakiś miękki szmelc. znowu telefon do hurtowni i ustalenie, że odwieziemy te narożniki, ktorych nie chcemy i albo je na magazynie wymienimy na inne albo zrobimy zwrot i resztę dokupimy gdzie indziej.

 

po przedszkolu z Juniorem do towarzystwa spędziłam upojne dwa kwadranse między regałami hurtowni, czekając na tynkarzy z narożnikami. byli już nieźle wkurzeni. na szczęście udało się załatwić wymianę. żeby jednak nie było za wesoło, wykonawca mi uświadomił, że sorki, ale obrzutki zabrakło, bo hurtownia jak dotąd dostarczyła tylko połowę. więc znowu telefon i dostawa ma być jutro.

 

a najlepsze ze wszystkiego, że spłynęło to po mnie, jak po kaczce. serio... denerwować się będę? nerwy mi się skończyły przy aferze z dachówką i wydarzenia takiej skali już nie są w stanie mnie zbytnio ruszyć. pfff nawet apetyt mam dobry i zdrowo sypiam :p

 

*info dla zainteresowanych - na liście zakupów okołotynkowych miałam jeszcze: grubą folię malarską, papierową taśmę klejącą i drewnowkręty w dwóch rozmiarach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się miotam między jednym tematem a drugim... może znowu rzut okiem na umywalki. ekonomiczne.

więc na przykład do dolnej łazienki taka:

http://artvillano.pl/images/produkty/podglad_940.jpg

stąd: http://artvillano.pl/pr_UN-046_930.htm

 

a do górnej taka:

http://artvillano.pl/images/produkty/podglad_930.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieje się...

 

- projekt barierek na portfenetry zatwierdzony

- tynki wewnętrzne się robią

- dekarze do przygotowania konstrukcji pod wylewkę na daszku płaskim - umówieni

- wylewkarz robi wycenę

- magik do WM wybrany, reku zamówione

- ostateczne lokalizacje rozdzielaczy do podłogówki zatwierdzone

- koparkowy do GWC, studni i humusu umówiony na termin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dach płaski - neverending story

 

Wylewkarz - nie mu panboh w dzieciach wynagrodzi - wymyślił, że lepiej, aby wylewka na dachu miała jednakowo grubość i ułoży styro ze spadkiem - od 24 do 18 cm grubości. Na to pójdzie 6 cm wylewki z mikrozbrojeniem. Dachowcy upierają się, żeby przy samej krawędzi dać jeszcze siatkę. Zobaczymy.

 

Dziś przyjechali dekarze. Robią konstrukcję, na której na czas wylewki na daszku ma się oprzeć styro oraz szalunek, zeby wylewka z niego nie spłynęła. Z braku czasu pomijam opis przygód z wielokrotnymi wyjazdami do hurtowni po jeszcze takie śrubki i jeszcze trochę takich wkrętów...

 

Po zapoznaniu się z dachem na miejscu, dachowiec stwierdził, że bez sensu robić drewnianą konstrukcję pod rynnę, bo trzeba by nią jakoś w górę wychodzić na grubość styro i wylewki... nawet nie umiem opisać, przydałby się tu obrazek. ale z sensem mówił. zaproponował, żeby z rynhakami łapać się do tej wylewki od góry. w sumie... nie wiem, czy są jakieś przeciwwskazania? muszę to skonsultować z Magikiem... jak sobie pomyślę, to robi mi się słabo :( Ale muszę go też dopytać, czy docieplać te ogniomury od strony wewnętrznej i jak zamocować osb do ogniomurów z pustaka, bo tu nie mamy zgodności z dachowcami.

 

Styropian został zamówiony zgodnie z wyliczeniami Wylewkarza i czekam teraz na termin dostawy z hurtowni.

 

Pogoda dopisuje. Moja intuicja nie zawiodła przy rozpoczynaniu tynków :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się udało zrobić z ambitnego harmonogramu:

 

LUTY:

- dokończenie wewn. instalacji wod-kan - mamy zrobione to, co idzie po ścianach. W tych miejscach, gdzie rurki będą szły po podłodze, czekamy, aż tynkarze skończą pracę, żeby 1) im nie utrudniać, 2) nie narażać rurek na uszkodzenia.

- przeniesienie okna dachowego - zrobione

- przepusty do Went Mech - w większości zrobione, aczkolwiek w międzyczasie zmieniła się koncepcja całego systemu ;)

- zlecić projekt odwiertów do DZ pompy - uwinęłam się tylko z kastingiem na wykonawcę i od pewnego czasu usiłuję z nim zdalnie podpisać umowę, idzie jak po grudzie :(

- podpisać umowę ze ślusarzem na konstrukcję schodów, balustrady i element pod markizę - zrobione

- odebrać projekty na WM i podłogówkę - WM mam, ten drugi częściowo, ale powinien spłynąć na dniach

 

MARZEC:

- montaż drzwi do garażu - załatwione

- tynki wewnętrzne - już się robią

- montaż elementu pod markizę i mocowań pod balustrady przy portfenetrach - powinny być gotowe do końca miesiąca, aczkolwiek jednak nie będą to elementy pod markizę, a pod pergolę, bo nam się co chwila zmiania ;)

- formalności związane z odwiertami, poszukiwania wykonawcy - o tym napisałam już wyżej

- instalacja odgromowa - muszę się przypomnieć elektrykom

 

- zdecydować się na kształt tarasu i ustalić układ fundamentów z producentem desek kompozytowych - nie wiem, czy wstępnie nie zrobimy tarasu z drewna i za 10 lat, jak go trafi szlag, a nam przybędzie gotówki (ha ha ha), zmienimy sobie na kompozyt.

 

 

Ze spraw niezaplanowanych udało się wykonać:

- ustalić, jak ma wyglądać dach płaski

- dogadać wykonawców

- zrobić wstępne przygotowanie pod ocieplenie/wylewki i zamówić część materiałów

 

- przeprowadzić casting na wykończeniowców, jednego mamy wstępnie wybranego, jeszcze tylko ustalimy garść szczegółów i możemy zaklepać termin

 

- zawalczyć o nazwę dla naszej ulicy i o kruszywo na jej utwardzenie. jeśli pogoda dopisze, to mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu coś drgnie w tej sprawie.

 

- wymienić przemarznięty wodomierz na nowy

 

- wybrać kafle na podłogi na parterze i antresoli

 

To teraz aktualizacja harmonogramu na MARZEC/KWIECIEŃ

- skończyć tynki wewnętrzne

- skończyć instalację wod-kan

- zrobić instalację WM

- podpisać umowę na DZ i zlecić wykonanie projektu odwiertów

- rozłożyć styropian na podłogach

- zrobić podłogówkę i wylewki

- zrobić płaski dach do fazy papy wierzchniego krycia

- gdyby się to cudem udało, to nabyć materiały na elewację

 

 

Wracając do łazienki: a gdyby tak ściany przy tym srebrnym Opoczno Metalicu pociągnąć jakąś taką opalizującą farbą w tym stylu?

http://polki.pl/work/privateimages/formats/E/71514.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę sobie tu wkleić, bo znowu zgubię..

pytałam na forum, po czym poznać dobry projekt podłogówki. odpowiedział rwxw:

 

Poznać można po tym, że będzie mieć małe opory przepływu i wystarczającą wydajność grzewczą. Dla typowych domów sprowadza się do kilku zasad: rurki co 10-15cm, pętle najlepiej podobnych długości, nie dłuższe niż 100m dla pex16, ewntualne drabinki wpięte jak kolejne pętle do rozdzielacza, doprowadzenie od pc do rozdzielacza/y w miarę grubą rurką np. pex 32/miedź 28 tym grubszą im większa moc pc i większa odległość od pc do rozdzielacza. Dla instalacji z pc i 100% podłogówki +ewentualne drabinki brak mieszacza.

 

no to w naszym projekcie jest tak: -

- całość na rurach pex-alu-pex 16/2

- pętle o dł. od 22 do 90 m (najkrótsze to pomieszczenie z rozdzielaczem i do drabinki w łazience obok)

- drabinki wpięte jako osobne pętle

- rurka miedziana do rozdzielacza fi 22, ale jedne rozdzielacz w tym samym pomieszczeniu co pompa, a drugi niemal dokładnie nad nią

- rozstaw rurek od 10 cm (w łazienkach) do 25 cm (w garderobie, pokoju Juniora i na antresoli).

 

Mam nadzieję, że to jest dobrze. Ale ten duży rozstaw u Juniora mnie niepokoi. Może wynika z tego, że pokój jest spory i w sumie to powierzchnia grzejnika też będzie niemała? Dopytam. Z utęsknieniem czekam na rysunki, to już sobie zacznę wizualizować układanie tych rurek :)

 

Edytowane przez Tatarak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię takie dni:

 

- tynki się robią, że serce rośnie :)

 

- hurtownia doprecyzowała termin dostawy styropianu na dach płaski i mam nadzieję, że go dotrzyma

 

- Wylewkarz zdobywa kolejne punkty w moim programie lojalnościowym i dogrywamy termin wylewki (na daszku na razie;))

 

- Wiertacz od DZ potwierdził odesłanie umowy, więc lada moment zaliczkujemy projekt DZ

 

- z Wykończeniowcem ustaliłam ostateczną wycenę poszczególnych robót, ich zakres i termin

 

- niespodziewanie wpadł na budowę wykonawca dachu płaskiego wymienić jeszcze jedną uszczerbioną dachówkę, która wymagała przycięcia, i dlatego nie została załatwiona przy poprzedniej okazji. od razu okazało się, że odprysnęły narożniki 4 dachówek na drugiej połaci i też wszystkie zostały wymienione. Wykonawca sądzi, że po prostu musiały ucierpieć w transporcie, ale pęknięcie "wyszło na wierzch" dopiero po czasie. mam nadzieję, że więcej takich kwiatków nie będzie.

poruszył też temat naszego nowiutkiego szalunku pod wylewkę na daszku płaskim i wyraził uprzejme zdziwienie technologią, która ma zostać zastosowana. i postraszył mnie mostkami termicznymi. a kij tam z mostkiem... najwyżej sobie ścianę w garderobie i pom gosp docieplę od środka :bash:

nie dam się wpędzić w paranoję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na sb mamy zaplanowane robienie WM i równocześnie kopanie studni/GWC/przenoszenie humusu... To rozwiezienie humusu wiąże się z tym, że miejsce obecnie wykorzystywane przez dostawców jako wjazd zmieni się w teren pod ogród. Niestety nasza boczna droga jeszcze nie jest gotowa i nie wiadomo, kiedy będzie, więc nie wiem, czy się zbytnio nie spieszymy. Z drugiej strony, jak nie ruszymy humusu, to będzie kłopot z kopaniem GWC i DZ. Chyba trzeba zaryzykować.

 

Na otarcie łez ukradzione z sieci fajne foto pergoli przy tarasie:

pergola 1.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaoszczędziłam 1600 złotych...

 

Mamy robić w sobotę ogólne roboty gruntowe: sprzątnąć beton na jedną kupkę, rozwieźć humus, wykopać studnie, zakopać GWC...

 

No to dzwonię do koparkowego, który nam ostatnio kopał przyłącze energetyczne: pełna dyspozycyjność, jedna część roboty (obgadana już wcześniej) - 1200 zł; wykop pod GWC - 1800 zł. razem okrągłe 3000 - auć!

 

Dzwonię do koparkowego, który nam onegdaj zdejmował humus i obsypywał fundmenty: maszyn teraz nie ma, o terminie możemy pogadać konkretnie w poniedziałek, cena za całość - 1400 zł. wow!

 

Sorki wodzu, ale za te pieniądze, to ja chętnie poczekam choćby do czerwca... I może to nawet lepiej - niech najpierw powstanie droga, żeby się nie okazało, że ja sobie ogródek przeoram, a sąsiad zacznie robić swoje przyłącze i nas odetnie od świata, nie? jakoś mam przeczucie, że dobrze się stało.

 

Dziś miał przyjechać styropian na dach. No, to jutro ma być już "na 100% pierwszym transportem" - ciekawe, czy zjedzie przed południem ;)

 

Przez to koparkowe zamieszanie, nie zdążyłam zadzwonić do wylewkarza, a miałam z nim obgadać jeszcze jedną sprawę, ech :( no nic, może i to nam na dobre wyjdzie...

 

Dowiedziałam sie pocztą pantoflową, że mój dostawca internetu (spółka akcyjna pełną gębą) nie zapłacił energetyce dużego rachunku za prąd i jutro mają mu ściągnąć licznik na instalacji, którą nas obsługuje. Więc jakby mnie nie było przez jakiś czas, to znaczy, że szukam nowego. Trzymajcie kciuki, żeby łatwo poszło :-*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmęczona jestem...

 

W sobotę układaliśmy wentylację. Powiem szczerze, że nie przypuszczałam, że fotograf z plastykiem i tłumaczką do pomocy zdołają taki dom jak nasz oprzewodować w jeden dzień. Zajęło nam to 10 godzin z małą przerwą na kawę i podgryzaniem kanapek w międzyczasie. Tyle, że większość przepustów była już wcześniej przygotowana. Ale i tak "takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego". Zdjęcia będą, jak mi Piczman podeśle, bo w moim aparacie zdechła bateria i ciągle zapominam ją podładować.

 

Z kronikarskiego obowiązku:

- wybraliśmy rury elastyczne, bo nie wierzymy, że zarosną grzybami i nie zamierzamy ich czyścić, a poza tym nie będziemy musieli robić szachtów, bo zmieszczą się w normalnie podwieszonych sufitach, na które specjalnie z myślą o WM zrobiliśmy miejsce na etapie murowania.

- na poddaszu rury będą jednak pod jętkami, nie na nich - dzięki temu będzie im cieplej, na jętkach da się ułożyć stryszkowe podłogi z osb, a wysokość pomieszczeń nie będzie mniejsza niż 260 cm. a ocieplenie sufitów poddasza wyjdzie nam minimum 30 cm.

- będziemy mieć centralę jan-gaz (zwaną "jaśkiem") 350, ze sterownikiem w postaci zwyklego pokrętełka i... nie pamiętam, czy z wentylatorami na prąd stały czy zmienny :x no cóż, zapomnialo mi się. Ściśle mówiąc, już mamy naszego "jaśka", ale tymczasem po uruchomieniu testowym został odpięty i przewieziony do domu, gdzie bardzo elegancko zagraca hol.

 

Tynki wewnętrzne... no nie jest dobrze... to znaczy być może w pokojach na górze się czepiamy. Być może wystarczą małe poprawki (jakaś dziurka w narożniku etc) i jak nie będę stać z halogenem przy ścianie i łapać odpowiednio wrednego konta, to da sie zyć. Ale w naszym reprezentacyjnym salonie już dużo gorzej... I w ogóle w otwartej części parteru. Po pierwsze tak przy co drugim narożniku ściany są wklęsłe, tak jakby zapadnięte. Tynkarz tłumaczy, że to się nie da inaczej wyprowadzić, ale na co drugim narożniku widać, że się da, bo są dobrze. W jednym miejscu panowie ściągając folię z okien oderwali tynk od listwy dylatacyjnej. I takie tam dość liczne drobne niedoskonałości. Najgorzej niestety wyglądają trzy ściany wokół pustki/antresoli. Szczególnie paskudnie ta przy schodach - gdzie w połowie (na wysokości wieńca) są "góry i doliny", a w ogóle część pod wieńcem ma "inny pion" niż część nad wieńcem. Tynkarze tłumaczą, że to wina murarzy, bo wieniec jest "wypchnięty" i gdyby chcieli wyrównać obie części, to musieliby na górze narzucić 5 cm tynku, a chcieli nam "oszczędzić na materiale". Co jest bez sensu, bo 1) ze 4 razy pytałam, czy mają jakieś uwagi do równości ścian i cały czas byli zadowoleni, 2) tynk został zakupiony zgodnie z ich wyliczeniami, a i tak go zostanie podobno 2 palety, więc bez łaski z tym oszczędzaniem :( 3) co to za oszczędność, jak idealnie na linii wzroku na ścianie, na której jest 6 czy 8 punktowych źródeł światła powstała obrzydliwa panorama górska :mad:

 

 

Dziś na budowę przyjechał piasek do wylewek. W środę ekipa od Wylewkarza ułoży na daszku styro i zrobi wylewkę. KB, który wpadł do nas znienacka w sobotę, potwierdził już przybycie w celu dopilnowania odpowiednich dylatacji, wyeliminowania mostków cieplnych i w ogóle. przy okazji ma razem z Moim dokonać przedobiorowej inspekcji tynków i wydać zalecenia w sprawie jak poprawiać to, z czym bez poprawek żyć się nie da...

 

Dekarz już dzwonił dopytać się, na kiedy ma się szykować na grzanie papy.

 

Wiertacz zaklina się, że umowa została do nas wysłana grubo ponad tydzień temu, więc pewnie poczta po raz kolejny się popisała. Ustaliliśmy, że zamiast się bawić w procedury reklamacyjne na poczcie, wyśle nowy egzemplarz kurierem... Fajnie by było, bo ta papierologia trochę trwa, a czas leci, jak wściekły.

 

Więcej nie pamiętam. Czyli chwilowo to by było na tyle.

 

p.s. nienawidzę tej paranoi z przestawianiem zegarków i zmianą czasu na letni. czy nikt nie zbiera podpisów pod projektem ustawy, żeby tę paranoję zlikwidować w naszej pięknej ojczyźnie? bo ja się chętnie podpiszę. i rodzinę przymuszę, jakby z własnej woli nie chciała ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...