Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Tatarakowego Dziennika


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 6,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Pestka, Ty przynajmniej szukałaś ciekawych inspiracji i poległaś przez brak doswiadczenia osób, które powinny je mieć. A my mamy przyjaciela, którego staramy się "inspirować" do zbudowania ładnego i wygodnego domu, a on zleca projekt indywidualny na "gargamela" jakich pełno i z przedpokojem bez miejsca na szafkę na buty czy chociaż wieszak... ech

 

Namów córkę na dziennik budowy :)

 

Spróbuję, bo to może być naprawdę ciekawe, bo działka prawie 2 ha z 1000 metrowym stawem (jest i wyspa :) ) i poza domem mają tam stanąć również stajnie dla jej koni i budynek z pracownią narzeczonego. I na pewno przynajmniej część będzie budowana jako strawbale. Dotąd pisała bloga z przypadków z szukania działki. Blog niestety prywatny, ale tłumaczę jej, żeby upubliczniła, bo to świetnie może pomóc innym rozglądającym się za kupieniem działki. Kontakty ze sprzedającymi to jakaś upiorna karuzela z przeszkodami :]

 

Co do projektowania domu, ja jestem zakochana w pani Sylwii Strzeleckiej (soprojekt.pl). Jakiś czas temu zakopałam się samochodem w piachu po osie jadąc na skróty w mojej okolicy i... odkryłam w Sierzchowie dom - jeszcze w budowie, ale już było widać co jest wart (http://www.soprojekt.pl/projIndStrzelecka/32_sierzchow/index.html). Właściciele akurat byli i pomogli mi wydobyć się z opresji. Znalazłam potem tę architektkę via internet i obserwuję co robi. Projekty są różne, bo i zleceniodawcy różni. Wiadomo. Ale z nią wyraźnie można się dogadać i to fajnie.

 

A w moim domu sporo dało się poprawić i można by jeszcze nadal, tylko moje życie się zmieniło i już nie za bardzo mi się chce. Wyżywam się teraz bardziej w ogrodzie. Bawi mnie też robienie różnych rzeczy własnymi rękoma. Pochwalę się łazienką (z trawertynu i bambusa) mojego projektu i wykonania jak tylko skończę, za jakiś miesiąc. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestka - to trochę Ci się nazbierało tych zarzutów, faktycznie. mnie aktualnie męczą schody i zanosi się na to, że jak już powstaną, to też będą męczyć...

a co z ogrodem? zrobiłaś coś nieodwracalnego (typu wsadzenie sumaka? ;)) i godnego pożałowania?

 

O ogrodzie zaczęłam się na szczęście uczyć zanim go posiadłam :) Jestem grafikiem i pracowałam w miesięczniku Ogrody od początku jego historii. Mam sporo znajomych ogrodników, to i ustrzegło mnie przed jakimiś horrorami. Ale błędy oczywiście popełniłam i ciągle popełniam. Na szczęście te nie są nieodwracalne, choć bywają kosztowne.

Sumaka też można się pozbyć, ale go nie mam, bo mi się nie podoba.

 

;) Schody mnie męczą też i - trudno w to uwierzyć - na piętro nadal wchodzimy po solidnych młynarkach własnej produkcji. To jest cała historia z anegdotką. Jak chcesz to napiszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obys sie na tym przejechała

 

A Ty co taki pesymista ? Mnie się ciągle waliło na głowę coś z moim domem. Moje „dzieci” wiedzą, że sobie poradziłam. Jak działki szukali, konieczna byłam żeby oglądać i radzić. :) Generalnie tu też działa „jak sobie pościelesz...” .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Ty co taki pesymista ? Mnie się ciągle waliło na głowę coś z moim domem. Moje „dzieci” wiedzą, że sobie poradziłam. Jak działki szukali, konieczna byłam żeby oglądać i radzić. :) Generalnie tu też działa „jak sobie pościelesz...” .

 

jesli 2ha z kawalkiem to dzialka to ciekawe pojecie działki;)

ja zaden pesymista - tylko nie znaczy wcale, ze Twój punkt widzenia musi odpowiadać Młodym, zwłaszcza narzeczonemu.

chyba, ze to Ty placisz....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestka, nie przejmuj się Wojgocem - on co prawda suponuje, że to ja piszę szybciej niż myślę, ale hmmm ;) to już taki jego "urok". poza tym bywa bardzo pomocny i przydatny, no tyle że "uroczy" :D

 

Nie chcesz założyć jakiejś strony o swoim ogrodzie? a może już masz? zdjęcia zapewne byłyby cudowne, a i pomysłów mnóstwo - przy czym nawet "nieudane" mogą zainspirować kogoś, kto ma inne warunki czy potrzeby :) posłuchaj rady, której udzielasz swojej córce i koniecznie się pochwal :) anegdotkę o schodach też chętnie poznam.

 

 

Wojtek - bez przesady, może córka ma 2 ha na Mazurach i dla niej to "działka", bo gospodarstwo kojarzy z uprawą buraka cukrowego? a budynki z prasowanej słomy (dobrze rozumiem?) to chyba nie jest jakiś luksus nad luksusy, a nawet jeśli - kto bogatemu zabroni? (idę o zakład, że Pestka ma lepsze poczucie humoru i nie strzeli focha, jak to przeczyta ;)).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli 2ha z kawalkiem to dzialka to ciekawe pojecie działki;)

ja zaden pesymista - tylko nie znaczy wcale, ze Twój punkt widzenia musi odpowiadać Młodym, zwłaszcza narzeczonemu.

chyba, ze to Ty placisz....

 

Wojgoc, spokojnie. Płacą sami, a ja to siła doradcza :) Nic im nie narzucam. Sami wymyślili, a mnie drugą mamę ciągają za języki, żeby jakichś głupot nie popełnić.

„2 ha” – sami o tym mówią działka, bo jak ktoś chce mieć konie i z nich żyć, to „to” jest tylko na początek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestka, nie przejmuj się Wojgocem - on co prawda suponuje, że to ja piszę szybciej niż myślę, ale hmmm ;) to już taki jego "urok". poza tym bywa bardzo pomocny i przydatny, no tyle że "uroczy" :D

 

Nie chcesz założyć jakiejś strony o swoim ogrodzie? a może już masz? zdjęcia zapewne byłyby cudowne, a i pomysłów mnóstwo - przy czym nawet "nieudane" mogą zainspirować kogoś, kto ma inne warunki czy potrzeby :) posłuchaj rady, której udzielasz swojej córce i koniecznie się pochwal :) anegdotkę o schodach też chętnie poznam.

 

 

Wojtek - bez przesady, może córka ma 2 ha na Mazurach i dla niej to "działka", bo gospodarstwo kojarzy z uprawą buraka cukrowego? a budynki z prasowanej słomy (dobrze rozumiem?) to chyba nie jest jakiś luksus nad luksusy, a nawet jeśli - kto bogatemu zabroni? (idę o zakład, że Pestka ma lepsze poczucie humoru i nie strzeli focha, jak to przeczyta ;)).

 

Oj, to się rozkręciło, aż miło. :)

Te 2 ha to się właśnie kupują pod Żyrardowem, HA, HA :) Oni tak sobie życie wymyślili, żeby uciec z miasta, za moim ;) przykładem.

Woleliby nawet na Mazurach, ale kto by chciał jeździć do stajni tak daleko na codzień. Ale okolica ładna i będą mogli dokupić więcej.

 

Strawbale to najnowsza moda budowania naturalnego. Ma „zady i walety”. Podobno ciepłe zimą, latem chłodne - klimatyzacja naturalna. Po wybudowaniu te inteligentnie zaprojektowane wcale nie wyglądają jakoś zgrzebnie, ale widziałam tylko kilka takich ładnych fotek. Co do ceny, to jedni mówią, że taniej inni, że wcale taniej od np. ytonga nie wychodzi. Wierzę raczej, że takie tanie nie jest, bo jak zlecić wyspecjalizowanej firmie, to ta sobie liczy jak chce. Tu na nieszczęście na palcach jednej ręki można takie firmy policzyć, czyli nie ma konkurencji. Prawdę mówiąc myślę, że dzieciaki z tego pomysłu zrezygnują.

 

Strony nie mam, bo szewc bez butów chodzi. Nie mam po prostu kiedy. Jeśli nie siedzę przy komputerze, to pochłania mnie dom i ogród. Jeszcze rodzina :)

 

SCHODY – jak to ze schodami od początku był z nimi problem. Chciałam, żeby z całej ich długości można było patrzeć na salon. Projekt zakładał, że tak będzie, a pod schodami znajdzie się miejsce na dodatkową toaletę, tzw. dla gości. Jak toaleta to i wietrzenie, i... KOMIN. Wyłącznie z powodu tej toalety i wysoki jak cholera – :) sorry – bo w tym konkretnym miejscu musiał wystawać ponad dach poddasza. Panowie budowlańcy komin postawili, a wokół niego ziała dziura od fundamentu na parterze po niebo. On sobie w tej dziurze, oparty jednym boczkiem o strop poddasza czekał na więźbę. No, i się nie doczekał. Przyjeżdżamy na budowę po kilku dniach, a w salonie kominowe gruzowisko ;) Była tęga wichura i komin zwiało !

Najpierw zrobiliśmy awanturę budowlańcom, ale potem doszliśmy do wniosku, że moje wymarzone schody byłyby przez to kominisko uwięzione i wcale już nie wymarzone. I ta toaleta pod schodami, uffff... ciężko i brzydko, a na dodatek byłaby ciasna.

Dzięki wszechwiedzącej przyrodzie zrodził się pomysł na drewniane ażurowe schody o lekkiej konstrukcji. BĘDĄ miały bardzo grube trepy z pokaźną belką pod spodem i podestem na wysokości 5-go stopnia od dołu, gdzie zmienią bieg o 90 stopni. A balustrada oczywiście szklana z odrobiną drewna. :) A miały to być schody betonowe.

Wicher ustrzegł :) Jeszcze tylko muszę na te schody zarobić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej mnie już nic nie zdziwiło.

A z tego komina teraz jesteśmy zadowoleni. Dobrze że nie przewróciło tego kominkowego.

Dobiły nas tylko cieknące nie wiadomo skąd strugi wody (czasami). Raz nam się wydawało, że to dach cieknie. Potem, że podwiewa pod kalenicę i jak się nazbiera to robi nam wodospad. Umieraliśmy ze strachu, że przyjdzie wymieniać węłnę mineralną. Nie mogliśmy położyć deskowania na suficie salonu. Wreszcie odkryliśmy, że przecieka przy kominach (obu!). Teraz sufit w salonie wreszcie jest i czeka na lekkie, klejone z 3 desek krokwie. Właściwe krokwie niestety trzeba było zasłonić ociepleniem dachu. To też wynik niedogadania z architektką.

 

Nie znam projektu Waszego domu, ale popatrz na te schody, szczególnie 1 zdjęcie, z Monolith http://www.teko.net.pl/schody-monolith.html

To dwie pierwsze fotki. 2 ostatnie szaleńczo mi się podobają i tak był zrobiła u siebie gdyby komin nie upadł. :)

phoca_thumb_l_1023308.jpg

155606monolith_promocja_1.jpg

Schody-042.jpg

schody-041.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pestka,

to Ty masz niekończacą sie budowę, na domiar złego w srodku urzędujesz

 

Co skończone, to skończone. Co nieco zmieniam, na nowe. Łazienki np. mam dwie i to duże (18 i 11 m2). Jedna dopiero doczekała się naszego zainteresowania. Kawałka domu już nie dokończę, bo okazał się za duży dla nas. Korzyść z tego taka, że mamy miejsce na zmagazynowanie, tego co czeka na następne pokolenie, albo stanowi wartość sentymentalną. Np. książki - w salonie mamy bibliotekę na całej 7-metrowej ścianie, a i tak jeszcze trochę książek nie znalazło tam swojego miejsca :)

Kiedyś pewien nasz znajomy, właściciel 300-metrowej chałupy (wybudowanej jeszcze w komunizmie), powiedział, że ma takie 3 pokoje, w których nigdy nie był. Uśmiałam się wtedy.

Konkluzja – gdybym zaczynała budować dom teraz, byłby inny – prostszy i mniejszy. Tylko salon zostałby taki jaki jest. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co skończone, to skończone. Co nieco zmieniam, na nowe. Łazienki np. mam dwie i to duże (18 i 11 m2). Jedna dopiero doczekała się naszego zainteresowania. Kawałka domu już nie dokończę, bo okazał się za duży dla nas. Korzyść z tego taka, że mamy miejsce na zmagazynowanie, tego co czeka na następne pokolenie, albo stanowi wartość sentymentalną. Np. książki - w salonie mamy bibliotekę na całej 7-metrowej ścianie, a i tak jeszcze trochę książek nie znalazło tam swojego miejsca :)

Kiedyś pewien nasz znajomy, właściciel 300-metrowej chałupy (wybudowanej jeszcze w komunizmie), powiedział, że ma takie 3 pokoje, w których nigdy nie był. Uśmiałam się wtedy.

Konkluzja – gdybym zaczynała budować dom teraz, byłby inny – prostszy i mniejszy. Tylko salon zostałby taki jaki jest. :)

co raz mniej rozumiem z tego Twojego budowania - niby dom szyty wg własnej wizji a wychodzi na to, ze od początku rozmineliście się z jego funkcjonalnością.

My tez budujemy dom wg własnej wizji, nie do końca z załozeniem domu wielopokoleniowego - ale w zwiazku z tym mam fajna ankiete stworzona w trakcie ilus tam rozmów o potrzebnych/zbednych/brakujacych m2 poszczególnych domowników. Nam bardzo pomogła w budowaniu wizji domu - fajnie jak wypełnia sie ja osobno a potem porównuje co kto chce miec i jakie duze. Jesli jestes zainteresowana to przeslij mi na PW swojego maila.

i wg mnie calkowicie błedna konkluzja - teraz dzieci ida na swoje to i priorytety domowe sie zmieniają, nie potrzeba dodatkowych pokoi czy 2 łazienek i osobnego kibelka goscinnego. Ale to nie zmienia faktu, ze poprzednie załozenia były do d...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestka - grube trepy fajne, ale u mnie nie ma tyle przestrzeni, i schody muszą być ażurowe. projekt z rzutami jest gdzieś w dzienniku. te dywanowe też są fajne, ale u nas będzie trep tylko 25 cm, więc lepiej żeby to, co się nazywa chyba podstopnicą, bylo "dziurawe" :) no i upodobaliśmy sobie schody na stalowej konstrukcji.

 

Aksamitka - witam u siebie i zapraszam ponownie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co raz mniej rozumiem z tego Twojego budowania - niby dom szyty wg własnej wizji a wychodzi na to, ze od początku rozmineliście się z jego funkcjonalnością.

My tez budujemy dom wg własnej wizji, nie do końca z załozeniem domu wielopokoleniowego - ale w zwiazku z tym mam fajna ankiete stworzona w trakcie ilus tam rozmów o potrzebnych/zbednych/brakujacych m2 poszczególnych domowników. Nam bardzo pomogła w budowaniu wizji domu - fajnie jak wypełnia sie ja osobno a potem porównuje co kto chce miec i jakie duze. Jesli jestes zainteresowana to przeslij mi na PW swojego maila.

i wg mnie calkowicie błedna konkluzja - teraz dzieci ida na swoje to i priorytety domowe sie zmieniają, nie potrzeba dodatkowych pokoi czy 2 łazienek i osobnego kibelka goscinnego. Ale to nie zmienia faktu, ze poprzednie załozenia były do d...

 

Bywa niestety i tak. Błędne założenie. Masz rację.

Nie my jedni tak zrobiliśmy. Obok nas stoi wypasiony po brzegi dom naszych przyjaciół. Z założenia miało być tak, że jak syn się ożeni i odzieciuje, to zamienią sie miejscami w domu. Oni przeniosą sie do 150m pawilonu, a syn zajmie 600 metrowy dom główny. TERAZ od 2 lat ona tej pięknej, skąd inąd, chałupy nie może sprzedać. Jeszcze się po drodze rozwiedli.

U nas tylko trójka dzieci się „rozjechała”. Jak budowaliśmy, to studiowały i miało być ciut inaczej. Potem okazało się, że wolą mieszkać w mieście. Tylko jedna (czytałeś wcześniejsze posty) właśnie zagnieżdża się wiejsko, jedna wylądowało w Krakowie, jedna ucieka do Gdańska. Dlatego musimy tę „żabę łykać” :) jaka jest. Nie mieliśmy po co wykańczać całości. Pracując jako freelanserzy, bez jakiegoś majątku stawialiśmy dom bez kredytu, z bieżących zarobków. Początkowo nasze oszczędności pozwoliły na rozpęd, ale poźniej trzeba było myśleć co zrobić od razu, a co później. To „później” zostało. I zabieramy się za to teraz, bo pokoje na górze przydadzą się dla wnuków :)

Ale będąc taka mądra, jak dziś jestem, dom postawiłabym teraz zupełnie inny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...