Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Tatarakowego Dziennika


Recommended Posts

Wojgoc - wpadłam w biegu na forum między jedną naradą a drugą...

 

Pestka - stawu nie, niemal przez miedzę mamy rzekę w parku krajobrazowym, wystarczy mi stamtąd komarów. moi panowie chcą duży basen na lato, ja tam jestem zwierze lądowe :)

 

artykuł przeglądałam - u nas pod humusem jest warstewka gliny i potem zaraz piaski/żwiry. w nich będzie zasadnicza część studni.

 

mnie się zwaliło na głowę następne choróbsko dziecka. już nie wspomnę, że jak mam jechać na budowę (a właśnie odkryłam, że mam w złym miejscu okno w łazience*), ale kiedy mam pracować? miałam go odwieźć do swojej Mamy jutro, ale za wysoka gorączka... może się rozwinąć w coś gorszego i wolę mieć go na oku i ewentualnie blisko naszej pediatry. z kolei Mama nie może do nas przyjechać, bo moja siostra idzie do szpitala i ktoś musi mieć oko na jej młodsze dziecko po szkole... normalnie płakać mi się chce :( w grudniu Młody był 4 dni w przedszkolu. w styczniu - 6. i to jest jego trzeci rok w przedszkolu! podobno powinno być już lepiej.

 

* więc nanoszę na projekt nieoczekiwanie powiększoną łazienkę, przesuniętą pralnię i garderobę na potrzeby elektryka i projektanta od podłogówki... mam nadzieję, że to wystarczy :(

 

Z tym humusem i gliną zupełnie jak u mnie. To myśl o drenażu. U mnie parę lat wszystko było OK, bo i dom stoi w porównaniu z innymi w okolicy na leciutkiej góreczce. Mokro zaczęło się w listopadzie 2010. Prawie w mróz wykopaliśmy kilkanaście dużych krzaków oraz drzewek i przenieślismy na górkę wrzosowiskową. 4 jałowce straciłam mimo tej akcji. Moje ukochane ciemnoróżowo kwitnące głogi Scarlet Paulus ciężko to w zeszłym roku odchorowały. Słabo kwitły i nie wiem ile z nich przetrwa ten kataklizm - zobaczymy wiosną.

Dlatego namawiam na drenaż.

 

Sprawdź co z układem odpornościowym malucha, jeśli oczywiście tego jeszcze nie zrobiłaś. A może on jest na coś uczulony i tak reaguje. Mój Partner, alergik, tak miał. Wyobrażasz sobie :] dorosły facet!!! Dopiero na naszej wsi się z tego otrząsnął.

Polecam Ci babciowe sposoby. Funkcjonują u mnie w rodzinie od 3 pokoleń i pomagają: 1) prażona na patelni kasza gryczana, jako możliwie najcieplejsze okłady (w lnianym woreczku) na piersi i plecy; 2) sól też ugrzaną na patelni, trzeba wsypać w coś co może posłużyć jako inhalator – świetnie robi na zatoki. Może mogłabyś mu zastosować ten worek z solą jak na rys. w załączniku – to jeszcze lepsze, na ogół raz wystarczy. 3) niezawodne bańki - stawiałam mojej córce na pleckach jak miała 2,5 roku.

Aj, ja tu sobie „radzę”, a moja córka była „pancerna” jeśli chodzi o grypy i przeziębienia. A jak podrosła i mając 9,5 roku zaczęła jeżdzić konno to jakiekolwiek chorowanie poszło precz. ;)

inhalacja i wygrzewanie zatok.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 6,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

eee nie, on nie łapie cudzych bakterii, wystarczają mu swoje ;) Gdyby nie miał drenów w uszach, poszedłby normalnie do szkoły, a tak, to chucham na niego.

Czy się zadomowiły - w pewnym sensie tak, ale ciągle są jak na haju. Dziś po raz pierwszy nocuję sama, bez męża. I na to konto potomstwo właśnie odpadło/ odpada (a normalnie to o 21 już cisza i spokój). No i w sumie mi na rękę, że Piotruś w domu siedzi, bo jakbym go miała na 8 zawieźć do szkoły, to nie wiem, jakbym miała to zrobić. Chyba w piżamie bym jechała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

freelansowa babcia - brzmi nieźle;)

nie gniewasz się pestka? mam nadzieję

 

No, co Ty. Teraz to się pogniewam za posądzenie o brak poczucia humoru ;)

Ja się raczej martwię, że wnuki osobiste mnie ominą i będę mieć tylko „przyszywane” od córek mojego Partnera. Chociaż jeszcze mi się do maluchów panoszących się, gdzie ich nie posiali nie spieszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, co Ty. Teraz to się pogniewam za posądzenie o brak poczucia humoru ;)

Ja się raczej martwię, że wnuki osobiste mnie ominą i będę mieć tylko „przyszywane” od córek mojego Partnera. Chociaż jeszcze mi się do maluchów panoszących się, gdzie ich nie posiali nie spieszy.

 

A ta „freelansowa babcia” brzmi naprawdę nieźle i bardzo prawdziwie przy dzisiejszym sposobie życia. Nie sądzisz Wojgoc ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nawet o tym nie pomyślałem:D:):)

 

Ech, Ty „zorazo” ;) :)

Tak nawymyślała kiedyś mojej Babci jakaś tam daleka kuzynka. Ona na poważnie, ja to słówko traktuję humorystycznie, a za brzmienie, gdy się je wypowie nieco przeciągając „r”, lubię. Jest zabawne, a Ty chyba lubisz się troszkę podroczyć, więc sobie „pozwoliłam” :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...