Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Posty do Anuli


Recommended Posts

A ja myślałam, że to moje szalejące hormony... :D Zakładamy jakiś klub budowniczych o upadłym morale?

Anula, co do ekspresu- również witaj w klubie. Ja zainwestowałam nawet w doprowadzenie wody do ekspresu, bo wkurza mnie to, że tak czesto trzeba uzupełnać wodę, ale większość ekspresów do zabudowy nie ma opcji podłączenia wody na stałe. To za co płaci się te 2 tysie ekstra? A ekspres wolnostojay nie musi stać na blacie, możesz go postawić tam gdzie miał być ten do zabudowy i schować szafką. Zastanawiam się czy nie schować tak większości sprzetów. Nie jestem pewna, ale w blumie to się nazywa Aventos HL bodajże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

2 tysie ekstra?

ja tez zainwestowalam w przyłącze bo mi sie nie chcialo z woda chodzić choć teraz stwierdzam że lepsze by było podłączenie do kanalizy ;)

 

koniec końców mamy bez podpięcia bo wtedy jedyny który to miał to miele - droższy o ponad SZEŚĆ tysięcy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wam wszystkim zazdroszczę! Serio. Chciałabym myśleć o tych wszystkich ważnych budowlanych rzeczach, nawet gdybym miała niepomalowane paznokcie, nieuczesane włosy itp. Chciałabym juz podejmować decyzje, przejmować się tymi budowlanymi pierdołami, działać, działać!!!! (nienormalna jestem czy co?)JA CHCĘ BUDOWAĆ DOM!!! Już to kiedys pisałam - pomyslcie, jak dużo juz macie - inni o tym na razie marzą. No może jedynie te kłótnie z mężem niefajne (nie cierpię się kłócić z m.), ale to minie!!!Anula - juz niedługo. Trzymaj się:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Balbina, skoro pocieszasz innych i sama siebie podbudowujesz, to nie jest z Tobą*tak źle.

Obyś do końca nie doświadczyła stanu w którym się znajduję chociażby ja.

Dlaczego to wszystko się*tak wlecze? (odpowiedź - a dlaczego ja nie wybrałam jeszcze pstryczków?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba taki etap. Pojechałam na zebranie z rodzicami po całym dniu na budowie - no ogarnęłam się, ale same wiecie. A tam siedzą matki - żony mężów, niepracujące, dziecko w szkole cały dzień, one zadbane, zrelaksowane... szkoda gadać. Śmichy chichy, a ja tylko myślę: "jaka wełna mineralna, cena profili, podjazd, studnia, płytki". Na szczęście potem wpadły dwie spóźnione pracujące matki i trochę mi się mniej głupio zrobiło, że paznokcie nie zrobione.

A wieczorem zamiast nadrabiać braki poszłam spać. A teraz na forum siedzę ;)

Madeleine kocham Cię za tę wypowiedź :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monia!

Ja cały zeszły tydzień miałam taką depresję, że nienawidziłam wszystkiego związanego z budową!

Nie miałam już siły oglądać zalanych piwnic, grozić, prosić i wydzwaniać do A., żeby łaskawie się pojawił, tłumaczyć mężowi dlaczego nadal nic nie zrobione, Forum mnie dobijało - jak poczytałam posty u Salika ws wylewek, podwójnych folii, dylatacji to jeszcze bardziej się podłamywałam, że jestem niedouczona, niefrasobliwa i dopuściłam, że u nas tak nie ma, a u wszystkich idą prace i dokonują słusznych wyborów, a ja utknęłam na durnych kafelkach. Przytłoczyło mnie to, a głónie ta odpowiedzialność, że wszystko jest na moich barkach i to ja musze podejmować wszystkie decyzje, a mój mąż zawsze mówi "rób jak uważasz, nie szalej". Nie zaglądałam na Forum, chciałam wykasować dziennik i takie tam. Odcięłam się, niewiele robiłam ze spraw budowlanych i ... przeszło mi. Nie całkiem jeszcze, ale już mogę wrócić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi do tego paskudnego nastroju dokłada się jeszcze fakt, że budowa psuje związek.

90% awantur z mężem jest wywołanych jakimiś zasranymi pierdołami związanymi z domem. A potem już leci.

Odechciewa się wszystkiego.

ehhhhhh :( niestety u mnie to samo.... chociaż już jest chyba lepiej niż na początku....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aniu przykro mi bardzo z powodu kradziezy...

Wiem, ze zabrzmi to glupio ale ciesze sie ze tu dzis zajrzalam i ze czujecie to co czujecie...ja przez te same odczucia niemal zaliczylam depresje, skasowalam swoj watek (od kilku dni mam nowy), po tym jak wprowadzilismy sie do naszego wymarzonego domu, nie potrafilam sie nawet nim cieszyc bo ile krwi mi napsuli nieterminowi i nieslowni wykonawcy to tylko ja wiem...wciaz czekam na firme od okien, zeby domontowali pare dupereli - mieli byc miesiac temu, facet od schodow i kratek od grzejnikow kanalowych spoznia sie trzeci miesiac, ze o wykonawcy hydrauliki, ktory tez sie ociaga nie wspomne...do tego dochodzi historia z kostka brukowa, ktora miala byc na wiosne a brukarz nas kilka dni temu poinformowal, ze byc moze trzeba bedzie zaczekac do kolejnej bo kto wie jaka pogoda...dlugo moglabym wymieniac...wkurza najbardziej mnie to, ze to ja chodze przez to wszystko nadeta jak balon, wkurzam sie na wszystkich wokol i niemal eksploduje a winowajcy maja to w d...ie i ciagle racza nowymi wykretami. i tak sie zastanawiam jak moj maz ze mna wytrzymuje...na szczescie jeszcze sie nie klocimy ...

generalnie polska rzeczywistosc zaczyna mnie przerastac, niestaty nie tylko w sferze budowlanej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście na tym etapie wszystko zaczyna się jakoś wlec...

aneta, jesteś rozczarowana powrotem do Polski? Ja mimo wszystko nie, choć wiele rzeczy mnie wkurza. Muszę wrócić szybko do pracy, bo inaczej zbzikuję. Myślę, że - wbrew pozorom - więcej adrenality, obowiązków sprawi, że będę mniej drobiazgowa, a tym samym zestresowana ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ania sama nie wiem...poprostu ciezko mi znalezc swoje miejsce, wciaz czuje sie tu dziwnie obco , wkurza mnie mnostwo rzeczy ale w No tez sie wkurzalam - co prawda na co innego ale jednak...ja tez powoli zaczynam myslec o szukaniu pracy, bo poki co mam dzien swistaka...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczytuję nieśmiało od jakiegoś czasu...

 

Anula jesteś już bliżej niż dalej, jeszcze trochę i to wszystko będzie tylko złym wspomnieniem... :yes:

 

My jeszcze budować nie zaczeliśmy, a już mamy za sobą kilka kryzysów budowlanych i kilka spięć w związku... Teraz czekamy na PnB, ale ostatnie 10 miesięcy to pasmo ślamazarnego planowania przez naszą projektantkę :mad:, pare niespodzianek z niedoszacowanym kosztorysem :bash:, kolejne cięcia i wywalanie rzeczy z projektu żeby zmieścić się w budżecie. :mad: I do tego zwątpienie czy damy radę i czy może lepiej dać sobie jednak spokój... :( Jednak jakoś to zwątpienie zawsze przechodzi i idziemy powoli do przodu.

 

Jak tak czytam o ekipach od prac wszelakich i ich niekompetencji to cieszę się, że nasza firma budowlana się tym zajmie i choć te atrakcje w większym stopniu nas ominą.

 

Trzymam kciuki za pomyślny i szybki finał! :yes:

 

P.S. Piękny będziesz miała dom! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to będziesz miała a raczej masz piękny dom.Moje marzenie..Niestety nie zrealizowane bo kupiliśmy szeregówkę.Co do Polskiej rzeczywistości i użerania-mam to samo.To jest kosmos.Dopóki nie będzie mega kryzysu w branży budowlanej , dopóty większość cwaniaków nie nauczy się szanować klienta , płacącego bardzo słono za jego pseudo-często nieudolne -usługi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny. Mi do tego paskudnego nastroju dokłada się jeszcze fakt, że budowa psuje związek.

90% awantur z mężem jest wywołanych jakimiś zasranymi pierdołami związanymi z domem. A potem już leci.

Odechciewa się wszystkiego.

 

Jak to kiedyś stwierdziliśmy na podstawie obserwacji: chcesz sie rozwieść wybuduj dom. :(

 

Wyluzujcie Aniu bo większość pierdół nie jest warta waszego zdrowia. Poza tym 'już za chwileczke, już za momencik...' ;) Po przeprowadzce nawet nie będziesz kojarzyć tych aktualnych bolączek. Życzę żeby Wam wystarczyło sił i zaparcia do końca. A potem już tylko kawka na tarasie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość monika996
no kawka. :yes: Anula ma rację ,że jak sa obowiązki w pracy to człowiek staję się mniej drobiazgowy, zyje trochę w kilu swiatach i stres się rozładowuję. ja na razie tez nie pracuje chwilowo. ale szukam też zajęcia.bo w domu czlowiek wariuje. dosłownie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...