Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Posty do Anuli


Recommended Posts

Anulka !!!!

 

Gratuluje przepieknego domu .....!!!!!! Jestem pod ogromnym wrazeniem jak patrze na zdjecia :) , zycze milego w nim mieszkania , oraz cieplej atmosfery po tych dlugich zmaganiach .... nareszcie doszlas do celu :) teraz mozesz usiasc przy kominku na kanapie i dziewczyno zrelaksuj sie !!!! :) :) nalezy Ci sie :)

 

 

Jest taki czas, co łzy w śmiech zmienia,

jest taka moc, co smutek w radość przemienia,

jest taka siła, co spełnia marzenia...

To właśnie magia Świąt Bożego Narodzenia.

 

Radosnych , spokojnych i rodzinnych

Świąt Bożego Narodzenia

oraz dużo Szczęścia w Nowym Roku

 

http://images35.fotosik.pl/1088/4b63f4d0cfb5e9a0.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

pomalowałam powierzchnię z 5 razy i najlżejsze magnesiki ledwo się trzymają

 

Nooooo ładnie!

To ja pomalowałam 3 razy (grubo co prawda, ale 3 :()

 

Może to zależy od jakości farby (ta z supermarketu jest zapewne do d... ... kupiłam oczywiście w supermarkecie)

 

Gdzie kupowałaś w końcu lampy? Jak z jakością?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anula, piękna ta Twoja kuchnia :) Skręca mnie z zazdrości o wyspę. Nie dość, że ją masz, to jeszcze takie cudo :)

A jak sprawują Ci się białe drzwi? Zaczęłam się zastanawiać, czy nie widać na nich każdego palucha i czy przez to nie będą upiorne w utrzymaniu czystości. Podziel się refleksją, proszę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ania, a z ciekawości (i na przyszłość) tynkarze co sobie od dołu podstawiali do tynkowania? Jakąś deskę?

Owszem deskę. PS> Wpadacie jutro wieczorem?:)

 

 

Monika, magnesiki w kuchni i u dzieci.

 

Nooooo ładnie!

To ja pomalowałam 3 razy (grubo co prawda, ale 3 :()

Może to zależy od jakości farby (ta z supermarketu jest zapewne do d... ... kupiłam oczywiście w supermarkecie)

Gdzie kupowałaś w końcu lampy? Jak z jakością?

 

Farba z allegro, ale najtańsza nie była ;)

Kupiłam w końcu Technoluxa. Są b. ładne.

 

 

Anula, piękna ta Twoja kuchnia :) Skręca mnie z zazdrości o wyspę. Nie dość, że ją masz, to jeszcze takie cudo :)

A jak sprawują Ci się białe drzwi? Zaczęłam się zastanawiać, czy nie widać na nich każdego palucha i czy przez to nie będą upiorne w utrzymaniu czystości. Podziel się refleksją, proszę :)

 

merenwen, dzięki. Ja nie jestem fanką białych drzwi i gdyby nie mój mąż i projektantka, to dałabym fornir, jakiś jasny, neutralny. Fornir jest z pewnością praktyczniejszy. NA białych owszem, dużo widać i dość często trzeba je "przecierać" ;) Szczególnie jak się ma małe dzieci.

Edytowane przez anula05
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Anula :)

 

(przywitam się też z Efilo - co za doborowe towarzystwo! :bye: )

 

Skoro już się tu znalazłam to wypowiem się na temat inspiracji.

Moim zdaniem człowiek zawsze się czymś inspiruje, świadomie czy nieświadomie. Zapisujemy w pamięci obrazy, migawki, chwile a one potem pomagają nam tworzyć nową jakość. Nie uważam by było w tym coś złego o ile nie jest to kopiowanie. Robert np. kształt słupów zapożyczył od mistrza Miesa van der Rohe (prawda? ;) ). Szukał czegoś właściwego, czegoś co odpowie jego wymaganiom estetycznym. Cóż z tego, że ktoś to już wcześniej wymyślił? Powiem inaczej. Po to to ktoś wymyślił by przyszłość mogła na tym skorzystać. Najważniejsze jest by inspiracje były odpowiednio wykorzystywane, by wnosiły nową jakość w innym sposobie wykorzystania, w innej przestrzeni czy kontekście a nie były tylko bezmyślnie przenoszone. Ja do zaprojektowania wyspy Ani nie inspirowałam się konkretnym meblem a pamięcią o tym, jakie odczucie wywarł na mnie kształt w nieprzewidziany sposób "oderwany" od ziemi. Prosty sposób, a jaki zachwyt, jaka niespodzianka, jaki ekscytujący niepokój. O ileż bardziej poprawne (i nudne) byłoby to wnętrze gdyby wyspa była taka, jakiej większość na tym forum by się spodziewała. I wcale nie byłoby źle! Ale czy teraz nie mamy wartości dodanej? :)

 

a Tobie Robert gratuluję możliwości realizowania projektów bez żadnych zmian pod presją klientów. Cóż, przeżyję to, że jestem mniej zdolna. W końcu nie każdemu bozia dała po równo ;) (ale kuchnia Ci podobała. Choć faktycznie zapomniałam, mówiłeś że to zasługa architektów upsss detale też?)

 

To jeszcze kilka słów zza kulis pracy architekta wnętrz - jestem w pełni usatysfakcjonowana jeśli moim klienci są (że tak to nieładnie ujmę) "edukowalni" tzn. uznają podczas pracy projektowej, że moje rozwiązania estetyczne są przez nich akceptowane i mogą je wcielić w swoje życie (tak! życie! a nie przestrzeń budynku) /dzięki Anula i Efilo za przyjemność współpracy :) /. Ale jestem przeszczęśliwa kiedy dowiaduję się, że przestrzeń którą razem z nimi współtworzyłam daje im radość każdego dnia i czują się w niej dobrze. Za to kocham swoją pracę.

 

Pozdrawiam wszystkich i życzę szczęśliwych zakończeń trudnej drogi budowania :bye:

Edytowane przez Aga ta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, Aga ta.

No to mi się dostało za czasem bezmyślne pisanie. To prawda, że w moim osądzie nie wziąłem pod uwagę pracy z klientem, a opis Anuli, że architekci byli mniej elastyczni powinien mnie na to naprowadzić. Wytłumaczę (mam nadzieję, że Anula wybaczy), że zrealizowane przez inwestora dzieło architekta (czy też architekta wnętrz - tak dla jasności :rolleyes:) jest zawsze kompromisem pomiędzy często konsekwentną aż do bólu wizją projektanta i prywatnymi upodobaniami, chęcią wrzucenia swoich trzech groszy czy wreszcie możliwościami inwestora. Ale w tym wypadku myślę, że nie to wpłynęło na moją prywatną ocenę, a mój zachwyt nad samym projektem domu, układem pomieszczeń, przenikaniem przestrzeni, otwarciami na otoczenie, wreszcie kompozycją brył. Po prostu moje oczekiwania były tak wyśrubowane, że ich spełnienie byłoby już chyba za dużym szczęściem :). Dlatego, przyznaję, niesprawiedliwie oceniłem projektanta wnętrz a uwaga "mniej zdolna" jest zapewne krzywdząca. Przepraszam. Natomiast podtrzymuję swoje zdanie, że łazienkom "tego czegoś' brak. A za kuchnię ogromne gratulacje!

 

Aga ta, trzeba było iść w zaparte, że oryginalna inspiracją był okręt - w końcu to środek transportu prawie jak samolot... No i dlaczego publicznie obnażyłaś moje zapożyczenie z mistrza?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Robert :)

nie masz za co przepraszać aczkolwiek zgodzę się z kwestią, że było krzywdzące (gdybyś Ty wiedział ile ja tych projektów od Archów muszę naprostować w swojej pracy ech ;) ) - ot wieczny spór na wyższością inżynierów nad artystami (moja córka ma do tego typowo kobiece podejście, mówi że jestem "kosmetyczką wnętrz" :lol2: )

 

Co do wyspy to ja bardzo lubię te uogólnienia, tu statek, tam gluty... :)

 

A odnośnie Twojego obnażenia, cóż, zrobiłam to celowo - w końcu trzeba Cię strącić z tego piedestału :p

 

PS. Anula nie przejmuj się, więcej nie będę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja Aga ty i Roberta - podobna do dyskusji mojej kierowniczki budowy i archiego. Jak ona usilnie coś chciała zmienić a archi się bronił ;). Tak to zawsze wygląda. A i tak ona potem narzekała do mnie na niego, a on na nią do mnie... każdy ma inne wyobrażenia i oczekiwania po prostu. Ja przystałam na niektóre rozwiązania proponowane przez panią kierownik, a na inne nie bo to mój dom i to ja mam wiedzieć jak on finalnie ma wyglądać.

 

Bardzo ciekawa jestem jak się współpracuje z architektem wnętrz. Bo jak archi tworzył koncepcję to dostał od nas szereg wytycznych z czego cena była na miejscu II na pierwszym była funkcjonalność. Mam pewne wyobrażenia do wnętrz. Potrzebuję tylko kogoś kto to zepnie w całość. Tak jak nie zgodziłabym się na odkryte żelbety u siebie gdybym nie była do nich przekonana, tak samo nie wyobrażam sobie abym się zgadzała na wnętrza, których nie "czuję".

 

Dom ma być naszym domem a nie jakąś pokazówką. Anuli dom ma być jej domem i jej rodziny i odzwierciedlać to co ona czuje i sobie wyobraża. Myślę, że dobrze, że architekt wnętrz był elastyczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sygnaturka Aga ty też mi się bardzo podoba :)

Z jakiego piedestału??? Ani się nie poczuwam, ani - mam nadzieję - nie jestem tak tu odbierany... Zresztą bardzo rzadko się wypowiadam na temat projektów.

Co do elastyczności: zgadzam się, że nie projektujemy do katalogów a dla klienta (ale jak już wyjdzie coś, co można pokazać, to dlaczego nie?). Aga ta gratulowała mi możliwości realizowania projektów bez ingerencji klientów. Mam nadzieję, że to była ironia. Żaden z projektów wychodzący z mojej pracowni nie powstał jako jakaś odrealniona wizja (może poza pracami konkursowymi), którą klient od razu "kupił". W każdym z nich inwestor odcisnął swoje piętno. Oczywiście nie raz zgrzytam zębami, ale zaciskam je i pracuję dalej, aby i klient był zadowolony i ja jako autor szczęśliwy. Nie raz zdarzyło się, że nie udało się odwieść klienta od czasem dziwacznych pomysłów - wtedy cały wysiłek wrzucam w to, aby jego życzenia zgrać z całą resztą. Czasem się udaje bardziej, czasem mniej. Pracujemy dla klientów, ale to nie oznacza, że musimy robić wszystko - zawsze można odmówić zlecenia. Myślę, że łatwiej to zrobić architektom niż architektom wnętrz, gdyż architekci nie odpowiadają tylko przed klientem ale wstawiają obiekt w przestrzeń publiczną i ich dzieła są wystawione na szeroką publiczną krytykę.

Koniec OT, Anula dawaj kolejne zdjęcia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie pozwolę jeszcze na mały komentarz z boku.

Zawsze mi się wydawało że budując dom, budujemy go dla siebie.

Że ma on być odzwierciedleniem duszy właścicieli i ma się podobać właścicielom, być dla nich funkcjonalny oraz użyteczny.

Natomiast nie budujemy domu (jako cel sam w sobie) do pokazywania go w katalogach, gazetach czy innych.

Mnie np. większość wnętrz pokazywanych w gazetach się zupełnie nie podoba.

Są bardzo 'odrealnione' - chłodne, wymuskane, bez bardzo pożądanej przeze mnie przytulności i ciepła rodzinnego ogniska.

Pewnie dlatego nie przykładam wagi do tego czy moja kuchnia będzie taka jak u 10 innych osób, a salon taki jak u 100 innych.

Nie zamierzam pokazywać mojego domu w gazetach, ani wpuszczać tam obcych ludzi w celach pokazowych :)

Ważne że mi i mojej rodzinie będzie się tam podobało i że będziemy się tam dobrze czuli :)

I właśnie po to zatrudniam architekta wnętrz - aby mi doradził oraz pomógł ten dom z(a)budować tak, abym się w nim dobrze czuł.

JA, nie architekt :)

 

Howgh ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki.

Masz rację salik, ale to co piszesz to taka oczywista oczywistość, przynajmniej dla mnie. Tylko wiesz, nikt Ci nie doradzi jak ma wyglądać dom, w którym się będziesz dobrze czuł :) Bo to Ty musisz wiedzieć. I musisz to powiedzieć architektowi.

A jego zadaniem - zadaniem eksperta - jest przede wszystkich fachowo CI doradzić, jak taki dom stworzyć, jak osiągnąć Twój cel. Projektant ma pomóc w kreowaniu harmonijnej przestrzeni, bryły, doborze kolorów, materiałów etc. Tego wszystkiego trzeba się nauczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...