Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Może trochę nie na temat, ale mocno z dachem związane.


Masteq

Recommended Posts

Witam serdecznie.

 

Oto pokrótce moja historia.

 

W sierpniu 2008 roku kupiliśmy z żoną mieszkanie, spółdzielcze własnościowe. Dwa pokoje ze skosami, kuchnia, łazienka /4-te piętro/ i małym pokoikiem na poddaszu do wykończenia /5-te piętro/. Poprzedni właściciel przekazał nam mieszkanie 15 grudnia 2008 r.

Zaczęliśmy remont dołu, gładzie, kafelki, podłogi, kuchnia, trochę elektryki itp. Robiliśmy to metodą gospodarczą tak, więc przeciągnęło się do wiosny. W tym czasie dużo było suszenia i wietrzenia, tak, więc mieszkanie generalnie było wyziębione.

 

Latem wykończyliśmy poddasze, wymieniliśmy pokrzywione płyty KG, wyszpachlowaliśmy i pomalowaliśmy wstępnie na biało ściany i skosy. Dach był ocieplony wełną, na oko 15-20 cm. Wydzieliśmy za pomocą ścianki z KG część użytkową i pustkę. Wymieniliśmy okna, w ścianie pionowej na poddaszu. Zostało tylko położyć panele i przeciągnąć ściany kolorem, polakierować okno dachowe.

 

Jesień była dość ciepła (w październiku było około 18 stopni), ale w listopadzie zaczęło robić się zimno w mieszkaniu. Podczas przechodzenia koło schodów, prowadzących na górę, było czuć spływające na dół zimne powietrze. Gdy przyszły późnojesienne nadmorskie wichury było słychać łomotanie i gwizdanie na poddaszu, w mieszkaniu robiło się jeszcze zimniej. Montowane ciasno na wcisk drzwiczki oddzielające części użytkową i pustkę kilkukrotnie wpadały z hukiem do środka, popękały też łączenia płyt.

 

Przyszyła ostra, pamiętna zima 2009/2010 w mieszkaniu temperatura spadała nawet do 13 stopni/oczywiście przy właczonych grzejnikach/. Zauważyłem taką zależność. Gdy dach był pokryty czapą śniegu w mieszkaniu robiło się nieco cieplej. W grudniu, na dwa tygodnie przed Wigilią, gdy padał kapuśniaczek na łączeniu skosu ze ścianą pojawił się obfity zaciek. Na wiosnę pojawił się ponownie.

 

Wniosek nasuwał się jeden. Coś jest spaprane w dachu, a dokładniej izolacja "wodo" i wiatroszczelna. Zgłosiłem pisemnie do spółdzielni usterkę z opisem podobnym do tego powyżej.

 

Po trzech tygodniach bez odpowiedzi poszedłem do działu technicznego zapytać się jak się toczy moja sprawa. Kierowniczka oznajmiła mi, że moje mieszkanie ma nielegalnie wykonaną rozbudowę i każą mi zamknąć górę. Skonfrontowałem to telefonicznie z poprzednim lokatorem, po jego interwencji dokumentacja w spółdzielni się znalazła.

 

Po tym fakcie ponownie udałem się do spółdzielni. Kierowniczka oznajmiła, że im nic do tego, bo nikt im nie głosił do odbioru wykonanych prac / przez 14 lat/. Pokazała pobieżnie dokumentacje, z której wynika, że poprzedni lokator miał ocieplić poddasze w swoim zakresie. Nalegałem jednak na wizję lokalną. Zostałem umówiony z przedstawicielem wykonawcy, nie było przedstawiciela spółdzielni.

 

Owy przedstawiciel zaczął się doszukiwać rożnych przyczyn zaistniałej sytuacji i wymyślać, wg mnie głupoty(to łatwiejsze niż przyznać się do źle wykonanej pracy). Gdy przy nim zrobiłem otwór w płycie KG i pokazałem, ze wieje z niej zimne powietrze – stwierdził, że to sytuacja normalna. Kazał mi porozbierać dach, pouszczelniać i tyle. Nasza rozmowa zakończyła się konkluzją, że około roku 96 zmieniała się technologia z dachów płaskich na skośne i pewnie ekipa nie miała doświadczenia. Po czym Pan sobie poszedł i sprawa utkwiła w miejscu. Pewnie została zignorowana, a mnie czeka kolejna zima w 13 stopniach, a pojawił się najmłodszy domownik :(.

 

 

Wnioski i pytania, na które szukam odpowiedzi.

 

1.

Od kupna przeze mnie mieszkania minęło prawie dwa lata.

Wykrycie wady, której istnienie sprzedający zataił, nastąpiło półtora roku od kupna, ale rok od wydania lokalu. Sprzedający nie powiadomił mnie też, że nie dokonano nigdy odbioru prac, które miał wykonać, a przy pierwszym oglądaniu zapewniał, że mieszkanie jest ciepłe. O wykryciu wady sprzedający został powiadomiony przeze mnie telefonicznie około miesiąca po jej wykryciu./miesiąc straciłem na pierwsze wyjaśnienia w spółdzielni/ Od dnia powiadomienia poprzedni właściciel w sumie nie skontaktował się ze mną.

 

Dodam jeszcze, że w ogłoszeniu sprzedaży mieszkania była tylko mowa tylko o konieczności wykończenia poddasza. Dodatkowo pokazano nam operat szacunkowy, który zawiera informacje, że całe mieszkanie jest wykończone w 97% i należy tylko wykończyć owo poddasze.

 

Czy w tej sytuacji sprzedający ponosi jakąkolwiek odpowiedzialność za swoje zatajanie informacji lub za wadę mieszkania, które sprzedał?

 

2.

Czy spółdzielnia mogła przez 14 lat nie odebrać wykonania prac, które rzutują na bilans cieplny całego budynku? Czy w ogóle lokatorzy mogli zamieszkiwać mieszkanie bez odbioru technicznego prac adaptacyjnych mieszkania?

 

3.

Plan sprzed adaptacji przewidywał zamontowanie foli dachowej(wiatroizolacji) pod blachodachówką i położenie na podłodze pod dachem warstwy izolacji z wełny mineralnej. Według planu adaptacji należało zamontować warstwę izolacji termicznej i paraizolacji, co zostało wykonane. Mimo tego mieszkanie przewiewa i zalewa. /za to chyba odpowiedzialna jest wiatroizolacja/ Zauważyłem też zacieki na foli paraizolacyjnej i zawilgocone krokwie od strony wełny. Wyczytałem, że zamoczona wełna traci swoje właściwości izolacyjne.

 

Jak w takiej sytuacji dzieli się odpowiedzialność za stan techniczny dachu /lokator-spółdzielnia/ wraz z warstwą izolacyjną stanowiącą jego część?

Cała sprawa dotyczy mieszkania w Koszalinie, przy ulicy Zakole, w Spółdzielni "Jutrzenka" Dodam, że z dachami w okolicznych budynkach też były problemy, o czym w rozmowie poinformowali mnie pracownicy spółdzielni.

 

Czy macie jakieś sugestie jak sprawę ruszyć, jakie pisma i gdzie wystosować?

Z góry dziękuję za opinie i pomoc.

 

Pozdrawiam / Marek / Koszalin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu Ci powiem, żebyś udał się po poradę prawną. Ale myślę, że wiele nie zyskasz jeśli chodzi o poprzedniego właściciela. Jeśli chodzi o konsensus ze spółdzielnią to już prędzej (fundusz remontowy, dofinansowania, zwroty itp.). Zwłaszcza, że z tego jak opisałeś problem, wnioskuję, że zwyczajnie nie szczelny jest dach lub nie wykonana podbitka. W każdym razie dobrze wykonany dach (szczelny) nie ma prawa "przeciekać", a dobrze zaizolowany i uszczelniony uniemożliwia dostawanie się do pomieszczeń zimnego powietrza z zewnątrz! Jeśli rzeczywiście jest to wina źle położonych dachówek to masz pełne prawo żądać, żeby spółdzielnia naprawiła dach! Naprawdę radzę udać się po poradę prawną, mając za sobą szereg paragrafów łatwiej Ci będzie wymusić na spółdzielni jakiekolwiek remonty. Co do paro izolacji to naturalne, że woda się skrapla, ale coś musi być nie tak, skoro mówisz, że są spore zacieki... W każdym razie powodzenia życzę!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...