turalyon 04.06.2013 20:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2013 A ja bym sie nie budował drugi raz. Dla mnie strasznie męczoce jest wykańczanie domu - nie lubie jeżdzić i wybierać płytek, paneli, agd itp. Do stanu surowego otwartego jeszcze ok, ale potem masakra. I nie chodzi o pieniądze tylko o czas i to jeżdzenie dwa razy dziennie do castoramy po lamki klamki itd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KarolaTom 06.06.2013 14:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2013 Budowa domu jeszcze przede mną, ale nawet ten czas, o którym piszesz turalyon mnie nie zniechęca, właściwie to odwrotnie, bardziej boję się samego stawiania domu na stan surowy, bo wykańczanie domu, potem urządzanie go to dla mnie relaks a nie praca:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 08.06.2013 19:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2013 Blok ma wiele zalet- wychodzisz o 6:00 po bułki i masz już odśnieżoną drogę do sklepu, wsiadasz do auta nie martwiąc się o podjazd, bo "ktoś" już odśnieżył za Ciebie, wracasz- miejsce garażowe umyte, klatka schodowa posprzątana, latem trawa podlana, nasadzone rośliny, wymieniony piach w piaskownicy, uszkodzenia elewacji, dachu, podjazdu, bramy, chodnika zwykle usunięte zanim zdążysz pomyśleć, że może trzeba gdzieś zgłosić, przeglądy, konserwacja instalacji- nie zawracasz sobie głowy organizowaniem. A do tego zwykle centrum miasta lub dzielnicy- szkoła dla dziecka 300m, pociąg, metro lub autobus/tramwaj 100m, sklep 50m, poczta, urząd, przychodnia, kawiarnia. Niewielki dom na przedmieściach finansowo wychodzi w zasadzie identycznie, koszty stałe może minimalnie mniejsze niż czynsz za mieszkanie. Brak wszystkich powyższych zalet. Tylko że daje takie poczucie własności i swobody, którego w bloku nie ma. Mnie się wydaje, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Ja wychowałem się w domu. Wybudowałem dwa domy. Kocham pracę w ogródku i przy domu ale .... kiedy się wyprowadziłem z miasta na wieś (położoną niedaleko miasta) coraz częściej zaczynam tęsknić za miastem. Wyprawa do centrum to 25 minut autem - nuby nie dużo ale w mieście można z buta, tramwajem itp. Mam małą córeczkę. W mieście mnóstwo placów zabaw i innych dzieci w mojej wsi bieda z nędzą, mimo że wieś duża ani jednego takiego miejsca. Może to tak jest, że tęskni się tym czego nie ma? W każdym razie zapomniałem jużjak to jest w mieszkaniu, pamietam jedynie, że było ciasno ale fajnie. Sąsiedzi ok, choć czasem imprezy do rana dobijały człowieka, ogródek przy wyjściu z salonu dający namiastkę domu. Mniejsze raty i więcej czasu na hobby, przyjemności. O to jest też ważne. Może mam kupęroboty bo dom jeszcze nie skończony w 100%, ogród dopiero rozpoczęty i roboty masa. Cała kasa idzie na dom i urzadzenie ogrodu a hobby, wakacje przyjemności poszły w kąt.... Pytanie czy za dwa lata jeżeli tak będzie dalej warto mieć dom i przestzrzeń czy jednak miasto to byłoby to ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 09.06.2013 11:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2013 Budowa domu jeszcze przede mną, ale nawet ten czas, o którym piszesz turalyon mnie nie zniechęca, właściwie to odwrotnie, bardziej boję się samego stawiania domu na stan surowy, bo wykańczanie domu, potem urządzanie go to dla mnie relaks a nie praca:) Każdy boi się stanu surowego uważając że dalej to już jest pestka. Tymczasem okazuje się zupełnie odwrotnie,stan surowy to pikuś w porównaniu z resztą. Najwięcej osób zniechęca się na tym etapie i najwięcej domów do sprzedania trafia właśnie w momencie jak trzeba zacząć ciągnąć pod deweloperkę. Istna karuzela decyzji,błędów,zmiany zdania,szybkiej akceptacji tego o czym nawet nie myśleliśmy,bo budując poraz pierwszy nie mamy żadnej zdolności przewidywania.Do tego o wiele trudniej jest oszacować koszty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 10.06.2013 06:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2013 Szacowanie kosztów nawet przy drugim domu nie jest w zupełności wykonalne. Ja się "walnąłem" o 50 tys. Postanowiłem też od razu zrobić kostkę brukową, płoty bramę i zagospodarować lekko tereen i .... poszło 40 tys i mnóstwo pracy własnej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KarolaTom 10.06.2013 16:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2013 Szacowanie kosztów nawet przy drugim domu nie jest w zupełności wykonalne. Ja się "walnąłem" o 50 tys. Postanowiłem też od razu zrobić kostkę brukową, płoty bramę i zagospodarować lekko tereen i .... poszło 40 tys i mnóstwo pracy własnej. To samo słyszałam od znajomych, także psychicznie już się przygotowałam na to, że pewnie wyjdzie więcej, bo pojawią się dodatkowe, nowe koszty, ale zawsze chciałam mieszkać we własnym domu. Teraz najważniejsze by postawić do stanu surowego, sądzę, że jest we mnie tyle marzeń, że damy radę jakoś z mężem przetrwać również wykończeniówkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 10.06.2013 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2013 Oj marzenia marzenia ale cóż bez nich domów by nie było. Swoją drogą czy w Polsce jest zawód doradcy budowlanego? A może powinien być? Zgłaszam się na chętnego. Gdybym 3 lata temu trafił na takiego gościa miałbym kilkadziesiąt tysiecy w kieszeni, lepszą działkę i mniej siwych włosów (gdybym je w ogóle miał). Moim zdaniem taki doradca to dla każdego laika budującego dom strzał w dziesiątkę. Pod warunkiem, że ta osoba się rozwija, szkoli i jest w temacie a nie jak większość kierbudów bierze kasę za papierki i ważne, żeby się nie zawaliło a reszta to już bez znaczenia. A gdzie kwestie ergonomii, oszczędności energii itp Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
HSB 10.06.2013 21:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2013 Nie wiem. Nie moge się zdecydować. Kupiliśmy ruderę do remontu, a żeby nie brać dużego kredytu wprowadziliśmy się w warunki urągające cywilizacji (opłe wylewki, brak łazienki, kuchni itp.). Nigdy nie marzyłam o domu raczej bliższe były mi klimaty apartamentowca a podziemnym garażem, gdzie nawet kozaków na zime nie potrzebowałabym), to mąż chciał domu więc kompromis się pojawił. Obecnie czasem jestem zadowolona, bo niby dzieci maja podwórko i nie trzeba ich stroić do piaskownicy, ale częściej złość się pojawia, bo syf w domu (dzieci 2 lata i 4,5 więc zmiana obuwia się nie mieści w główkach) i jakoś nie mogę wszystkiego ogarnąć. W bloku całego brudu w przedpokoju nie miałam a teraz tak, i tak wysprzątanego mieszkania jak w bloku to już chyba miała nie będę. W bloku mialam market na podwórku - obecnie niby sklepy też są ale kg bananów 7,50 pln więc na każde zakupy trzeba wsiadać w auto i jechać - dojazd, zakupy, powrót = 2 godziny. Do tego zmiana profesji i ciągnięcie na dwa etaty. Nie ukrywam - mam dość i coraz częściej coraz nienawistniej wyrażam się o tym domu. Żeby nie bylo: przeprowadziliśmy sie 2 km dalej a jednak jest to uciązliwe. Nawet na targ trzeba jechać autem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Arturo72 10.06.2013 21:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2013 (edytowane) Każdy boi się stanu surowego uważając że dalej to już jest pestka. Tymczasem okazuje się zupełnie odwrotnie,stan surowy to pikuś w porównaniu z resztą. . Święte słowa Chociaż jak się jeszcze przed budową przygotuje mentalnie z kalkulatorem w ręku do całej budowy to wykończenie nie będzie aż tak straszne. Oczywiście ja budowałbym się jeszcze raz,chociaż nie dane mi to będzie,postawiłem dom z myślą o emeryturze i dożyciu ostatnich dni w tym domu Kupiliśmy ruderę do remontu, a żeby nie brać dużego kredytu wprowadziliśmy się w warunki urągające cywilizacji (opłe wylewki, brak łazienki, kuchni itp.). Czegoś takiego nigdy bym nie zrobił.Doprowadzenie takiego domu do standartu nowego domu będzie kosztowało więcej niż postawienie domu od podstaw a przecież nie o to chodziło ? Edytowane 10 Czerwca 2013 przez Arturo72 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adamfcb 11.06.2013 05:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2013 Dlatego tez ja stary dom jaki mialem na dzialce juz rozebralem, w jego remont kasy pojdzie tyle co postawienie nowego, a roynica kolosalna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zielony ogród 11.06.2013 06:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2013 Oj marzenia marzenia ale cóż bez nich domów by nie było. Swoją drogą czy w Polsce jest zawód doradcy budowlanego? A może powinien być? Zgłaszam się na chętnego. Gdybym 3 lata temu trafił na takiego gościa miałbym kilkadziesiąt tysiecy w kieszeni, lepszą działkę i mniej siwych włosów (gdybym je w ogóle miał). Moim zdaniem taki doradca to dla każdego laika budującego dom strzał w dziesiątkę. Pod warunkiem, że ta osoba się rozwija, szkoli i jest w temacie a nie jak większość kierbudów bierze kasę za papierki i ważne, żeby się nie zawaliło a reszta to już bez znaczenia. A gdzie kwestie ergonomii, oszczędności energii itp myślę, że w Polsce taki doradca budowlany byłby bezrobotny. wynika to z naszej mentalności - mądry Polak po szkodzie. każdy sam wie najlepiej i nikogo nie słucha; i takie tam różne powiedzonka typu "zastaw się a postaw się" albo "o gustach się nie dyskutuje" są niestety ciągle aktualne i każdy świeżo upieczony inwestor wszelkie rady traktuje jak podyktowany zawiścią zamach na jego "wolność Tomku w swoim domku". każdy myśli, że inni to przepłacili, a jemu się uda taniej i wybiera projekt wg obrazka i marzeń, zamiast wg budżetu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 11.06.2013 20:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2013 myślę, że w Polsce taki doradca budowlany byłby bezrobotny. wynika to z naszej mentalności - mądry Polak po szkodzie. każdy sam wie najlepiej i nikogo nie słucha; i takie tam różne powiedzonka typu "zastaw się a postaw się" albo "o gustach się nie dyskutuje" są niestety ciągle aktualne i każdy świeżo upieczony inwestor wszelkie rady traktuje jak podyktowany zawiścią zamach na jego "wolność Tomku w swoim domku". każdy myśli, że inni to przepłacili, a jemu się uda taniej i wybiera projekt wg obrazka i marzeń, zamiast wg budżetu. Coś w tym jest. Sam mądry dziś jestem a pamiętam jak budowałem pierwszy dom i pojechałem obejrzeć postawiony według tego samego projektu prawie gotowy. Właściciel powiedział, że wydał na niego 500 tys i końca nie ma. W duchu śmiałem się, że grubo przepłacił. Jak mi się przy 500 kasa skończyła to już się nie śmiałem ... a miałem wszystko niby policzone. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrisPL_ 14.06.2013 13:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2013 Dodam jedynie od siebie, że dom trzeba wybudować i wykończyć możliwie jak najszybciej. Przeciągająca się budowa niestety odbija się na stresie, ponieważ wiąże się to z nakładami wolnego czasu oraz pieniędzmi wydawanymi właściwie głównie na ten cel. Sam wybudowałem dom i w pełni wykończyłem go w ciągu roku (to znaczy powierzchnię w okół domu.). Był to maksymalny czas dla mnie, zaczynało mnie to męczyć i urok domu gdzieś się zatracać. Każdy jest jednak inny, mam sąsiada, która od 2 lat buduje ogrodzenie z siatki w sumie 80 metrów i mu to nie przeszkadza, przynajmniej tak mówi. Mam też sąsiada, który po 2 latach wiecznego wykończenia powiedział dość i wystawił dom na sprzedaż, stwierdził, że to nie o to chodziło, nie widzi plusów w swojej sytuacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 14.06.2013 13:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2013 Kris jestem tego smego zdania co Ty. Lepiej się spiąć i wykończyć dom. Dla mnie mieszkanie bez drzwi, schodów itp jak niektórzy mają mija się z wyobrażeniem domu. Już lepiej ściąć 30m2 i skończyć tę chałupę. Właśnie montuje parapety zewnętrzne, czasu mam mało bo małe dziecko w domu i pomóc trzeba, do roboty trzeba pójść a i czasem człowiek chce piwo na tarasie wypić. Robię te parapety już drugi tydzień i mnie szlag trafia że taka robota rozgrzebana.. 2 lata robienia płotu by mnie zabiło. Co tam nawet pół roku by mnie zabiło ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrisPL_ 15.06.2013 09:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2013 bitter problem często jednak w tym, że ludzie nie mają kasy, żeby skończyć temat i nie jest to kwestia decyzji, lecz możliwości. Niewielu jest to w stanie przyznać, gdyż to trochę głupio opowiadać znajomym czy rodzinie, że jest ciężko, sytuacja męczy, końca nie widać, więc w sumie można się o tym dowiedzieć jedynie anonimowo w internecie. Podsumowując warto przemyśleć budowę domu od początku do końca i stworzyć jakiś realny kosztorys z akceptowalnymi terminami, aniżeli iść na żywioł na zasadzie "jakoś to będzie", bo później można wdepnąć w poważne ... błoto i zapewnić sobie siwe włosy na własne życzenie. W przeciwnym przypadku jestem zdania, że budowę domu lepiej sobie odpuścić i .. żyć spokojnie oraz wygodnie w mieście, mieszkania to przecież nie tylko 40 m2 w wieżowcu na bandyckim osiedlu. Mówię to każdej osobie, która zamierza się wybudować, aby entuzjazm zastąpiły rozumem, bo można sobie krzywdę zrobić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bitter 16.06.2013 08:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2013 Kris masz avsolutną rację tyle, że moim zdaniem kosztorys powinien być meirzony z min 25% zapasem. Wiem po sobie, że przy pierwszym domu nie wiedziałem ile kosztują pierdoły o których nie pomyślałem. Np taka klamka do drzwi. Dobra 40-50 zł. Jak masz 12 par drzwi to daje min 500 zł za same klamki. A to tylko kropla w morzu nie przeiczonych wydatków. Już nie mówię o podnoszeniu cen no bo na ten przykład podłoga. Kupić chiński szajs za 40zł/m2 czy średnią półkę gresu za 80 zł czy może wypasione za 150 itp itd. Ja szacowałem drugi dom na 350 tys a skończyło się na 450 ale zrobiłem też otoczenie czyli kostkę płoty itp. A i tak mnóstwo pracy własnej włożyłem. No i teraz mam kilka grubych lat bidy bo doszło do tego dziecko, kredyt gotókowy bo hipoteki nie starczyło więc przez ponad 5 lat mocne zaciskanie pasa. Na szczęście jakoś budżet się zapina do pierwszego. Ale gdybym miał mieszkać w nie skończonym domu ze świadomościąże z pensji nie starcza na wykończenie i perspektyw wykończenia nie widać, sprzedał bym w cholerę jak zrobiłem z pierwszym domem i przeniósł się do bloku. Jeżeli teraz też tak będzie (mimo, że dom dużo tańszy) to nie będę się zastanawiał. Wielką niewiadomą jest neistety ile będę zarabiał za 15 lat kiedy nawet połowy kapitału nie spłącę a będę już "wiekowy". To mozę być dramat nie móc utrzymać spłaconego w 1/3 domu kiedy przychodzi komornik i mówi adios i zostajesz na starość bez dachu nad głową ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrisPL_ 16.06.2013 19:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2013 bitter zgadzam się z Tobą i o tym właśnie pisałem - o realnym kosztorysie. Każdy taki zakłada jakąś rezerwę do obliczeń. Sam budowałem dokładnie taki sam dom jak jeden z sąsiadów, podzielił się ze mną swoim kosztorysem i dodałem do niego dokładnie 20%. Jak się później okazało wydałem właśnie tyle więcej, bo ceny np. robocizny się zmieniają, dodałem różne rozwiązania i generalnie kilka lepszej jakości elementów. Z drugiej jednak strony nie każdy ma taką możliwość, a ciężko walczyć z marzeniami. Osobiście miałem możliwość nie tylko tworzenia jakiś rezerw do kosztorysu, ale wzięcie sporego kredytu na niewiele ponad 10 lat, to duży przywilej w dzisiejszych czasach Zdaję sobie jednak sprawę, że ludzie muszą brać na 30-50, a nawet mieszkania wykańczają z problemami, jeśli w ogóle na nie ich stać. Nie oceniam więc ludzkich możliwości, ale właśnie kierowanie się rozumem, znalezienie jakiegoś punktu odniesienia w stosunku do własnych możliwości i nie porywanie się z motyką na słońce. Dom to wspaniała sprawa, to chyba najlepsza inwestycja w moim życiu zaraz za rodziną, ale nie na tyle, żeby tracić na to zdrowie w stopniu zupełnie nieadekwatnym do zysku. Takie jest moje zdanie, inni mogą inaczej oczywiście myśleć, ich cyrk, ich małpy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
paroofka 17.06.2013 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2013 Kris masz avsolutną rację tyle, że moim zdaniem kosztorys powinien być meirzony z min 25% zapasem. Wiem po sobie, że przy pierwszym domu nie wiedziałem ile kosztują pierdoły o których nie pomyślałem. O to to Miałem dokładnie tak samo. Policzyłem sobie koszty zakupu Porothermu, dachówek, robociznę, pieca, okien, drzwi - no w skrócie wszystkie "grube" wydatki. A całą resztę uznałem za drobnicę i założyłem sumarycznie jakiś budżet na ich zakup. A potem się okazało, że to właśnie ta drobnica sprawia, że kasa się kończy i zaczyna się nierówna walka z kosztorysem. Ale tak jak kolega pisze - tego się nie da zaplanować i tak będzie zawsze. Gdybym budował się drugi raz to też bym nawet nie próbował tego rozpisywać w jakimś kosztorysie, bo jest tej drobnicy po prostu za dużo. Po prostu dodałbym minimum 15-20% do sumy wydatków... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KarolaTom 20.06.2013 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Czerwca 2013 Oj marzenia marzenia ale cóż bez nich domów by nie było. Swoją drogą czy w Polsce jest zawód doradcy budowlanego? A może powinien być? Zgłaszam się na chętnego. Gdybym 3 lata temu trafił na takiego gościa miałbym kilkadziesiąt tysiecy w kieszeni, lepszą działkę i mniej siwych włosów (gdybym je w ogóle miał). Moim zdaniem taki doradca to dla każdego laika budującego dom strzał w dziesiątkę. Pod warunkiem, że ta osoba się rozwija, szkoli i jest w temacie a nie jak większość kierbudów bierze kasę za papierki i ważne, żeby się nie zawaliło a reszta to już bez znaczenia. A gdzie kwestie ergonomii, oszczędności energii itp To jest dobry pomysł, szczególnie dla takich zielonych w temacie, jak ja, którzy muszą bardzo starannie ukrywać swój brak wiedzy budowlanej, by nie zostać wystrychniętym na dudka:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KarolaTom 28.06.2013 13:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Czerwca 2013 Kurde, ja klamek też nie liczyłam, coś czuję, że jednak ten mój zapasa powinien być większy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.