wadera 25.07.2010 23:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lipca 2010 Galeria - bo na dziennik już za późno, 13 sierpnia minie pierwsza rocznica mieszkania tutaj... Galeria - bo czasem kopa potrzebuję od innych... Galeria - żeby spojrzeć kilka stron wstecz i stwierdzić, że tempo zmian pozostawia wiele do życzenia, ale kierunek jest dobry... Domek mały jest. 118m2. Prosty. Zawsze takie mi się podobały. No, może wolałabym na planie L-ki, ale jak to mówią "jak się nie ma co się lubi..." Generalnie konstrukcja prosta jak konstrukcja stodoły, tyle że zminiaturyzowana. Taka trochę niemiecka prowincja (nazwisko niemieckie zobowiązuje wszak ) Dach dwuspadowy - uwielbiam. Stary (ślubny kontraktowy) się lubuje w kopertowych, ale on w naszym teamie reprezentuje pierwiastek męski i podejście "ile to będzie kosztować?", ja żeński i "jak to będzie wyglądać?". W tej akurat kwestii się zgraliśmy idealnie Biały to ten nasz dom na razie nie jest. Szaro-klejowy. Ale biały będzie. W tej kwestii od wielu, wielu lat jestem niezmienna jak w kwestii płotu (o tym ciut później). Nazwisk wielkim projektantów tu nie znajdziecie. Rzeczy z najwyższej półki cenowej też nie. Będą zmagania moje dotychczasowe, plany na przyszłość i wieczorne marzenia. Pewnie też jakaś moja ręczna dłubanina. I moje gadulstwo Zapraszam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 26.07.2010 00:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2010 (edytowane) Z archiwum B* *BE jak Budowa Wrzesień 2006 roku. Mieszkam na wsi, w domu po dziadkach mojego męża. Ja - blokers od urodzenia. Długi czas odporna na gadanie starego o domu własnym. Kilka miesięcy wcześniej wyprowadziliśmy się z blokowego mieszkania. W "tamtych" czasach małż chodził na działkę, którą kupił kilka lat wcześniej, ja przeglądałam ogłoszenia mieszkań. Mieliśmy córkę numer 1 i plany na numer 2. I dwa pokoje. trzeba było czegoś większego - zwłaszcza, że plan w zakresie numeru 2 był już w realizacji. W konsekwencji różnych wydarzeń postanowiliśmy mieszkanie sprzedać, wyprowadzić się na wieś i "zobaczyć" gdzie nam lepiej. W maju zamieszkałam w starym domu, małym, ale na sporej działce z cudnym starodrzewiem. Z ON-kiem na podwórku. W sierpniu złapałam się na tym, ze nadal oglądam ogłoszenia - ale działek i domów. Już wiedziałam - nie ma powrotu do bloków. Obejrzeliśmy dziesiątki działek, ale nic mi się nie podobało. A najmniej podobała mi się działka, którą mieliśmy (w tym sensie, ze nie trawię miasta, w którym leżała). I w tym wrześniu ja na porodówkę z numerem 2 (tuż po tym jak się nam w czasie oglądania jednej działki samochód zakopał w lesie i go wypychałam dzielnie z piachu) - a potem ponad tydzień na oddziale, bo się nam jakieś bakterie przyplątały. A mąż z numerem 1 pojechał oglądać jakiś piec do starego domu. Piec nam nie pasował, ale że mąż rozmowny jest, to zapytał o działki w okolicy. Ktoś mu dał numer do kogoś, ten do kogoś, potem się z tym kimś spotkał. Obejrzał działkę. Mała, na planie trapezu, narożna, przy asfalcie. Po drodze ze szpitala do naszego domu. Przywiózł mnie więc tutaj bezpośrednio po tym jak nas w końcu z tego szpitala wypuścili. Wysiadłam z samochodu. Rozejrzałam się, wciągnęłam powietrze i POCZUŁAM. Chcę ją mieć! To jest TO MIEJSCE! Listopad 2006 Mamy działkę. I nawet kancelaria notarialna w całości, mimo że przypuściliśmy atak z dwulatką i niemowlakiem Mój zapis z dania zakupu działki: "No i w związku z tym pojawiła sie w moim życiu szansa/możliwość/konieczność rozwoju poziomego. Mianowicie obok zagadnień dzieciowych pojawią się te z zakresu cegły i kielni. Muszę się zalogować na odpowiednie forum, bo bez forumowania nie ma murowania No i skąd się dowiem czy naprawdę pustak jest gorszy niz bloczek porotherm? Albo jaka jest różnica w cenie fundamentu lanego z "gruchy" a robionego w betoniarce? Siedzimy teraz ze starym i oglądamy projekty, gadamy o kolorach dachówek i tynków, pustakach, cegłach, steropianach, modelach betoniarek i takich tam podobnych. Rozkoszuję się tym jakże przyjemnym etapem - potem będzie mniej różowo, bo pojawią się duże wydatki i nerwy, niesolidne ekipy i popaprani fachowcy (oby nie, ale jestem realistką). Ale na razie jest szczęścimiło. Potraktujmy te dwa tygodnie zanim odpowiednie dokumenty i wpisy w sądzie powstaną jako ostatni oddech - a potem do roboty! " Ach, jak trafnie przewidywałam Styczeń 2007 Przyszedł projekt, który kupiliśmy sobie pod choinkę Luty 2008 Wpis archiwalny (fotka też): "W piątą rocznicę naszego ślubu podrobiłam podpis męża (cel uświęca środki) i złożyłam wniosek o pozwolenie na budowę naszego domu - taka moja mała niespodzianka dla niego, niecierpiącego wszystkiego co z urzędami i dokumentami związane. Myślę, że się ucieszy. Zwłaszcza, że ominęło go kompletowanie tej sterty papierzysk Domu, który stanie niedaleko od miejsca, w które zabrałam dziś dziewczynki na spacer...." http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/zalew.jpg Kwiecień 2007 Wpis z 17-ego (jestem tu jeszcze zupełnie nieświadoma, że dokładnie rok później już od doby będę mamą numeru 3 - naszej fundamentalno-fundamentowej córki): "No to zapiszmy w naszym dzienniku budowlanym, że... ...uprawomocniłyśmy sobie pozwolenie na budowę - tzn. wzięłyśmy pieczątkę w stosownym pokoju i wypełniłyśmy wniosek. Dziewczyny aktywnie w tym uczestniczyły - Mil mi na rękach wisiała ("Mamo, nie chce do nosidełka, tam jest twaaaaaardzo!") a Marta stała obok i jęczała. Wariatkowo. Chyba kupię tę chustę, o której Kicia pisała, bo pisać z 10 kg na rękach trochę ciężko... ...nabyłyśmy dziennik budowy - zaraz go nam stosownie ostemplowani, opisali i zaplombowali - Boże, biurokracja w Polsce sięga kresów absurdu. ...spotkałyśmy się z panem elektrykiem, który mi wmawiał, że warto zrobić przyłącze prowizoryczne za 2.700zł. Nie wiem czy ja mam jakiś taki głupi wyraz twarzy czy co? No bo jeśli za 1.000zł mogę kupić agregat prądotwórczy (i potem go jeszcze na allegro za pół ceny opylić), to po co mi kawałek kabla za 2.700? Poza tym jakoś mętnie to wszystko tłumaczył - jadę sama do zakładu energetycznego i tam wypytam. ...odwiedziłyśmy starostwo celem poinformowania ich, że zaczynamy prace budowlane - ale trzeba mieć kierownika budowy, żeby to zgłosić. Muszę więc jakiś casting przeprowadzić i kogoś wybrać. ...odwiedziłyśmy jeden skład budowlany, ale wrażenia były tak przygnębiające, że nawet pisać mi sie nie chce... Teraz czekam na wyceny materiałów z dwóch firm, wybieram tego kierownika, zamawiam przyłącze prądu i biorę się za wodę. Acha, i ogrodzenie. Wciągam się normalnie. Już nawet wiem mniej więcej co do mnie mówią jak zasuwają tą budowlano-urzędniczą nomenklaturą. No ekstra jest... " Czerwiec 2007 Przyjechał mój brat z dziewczyną i porządkujemy ten nasz zarośnięty kawałek świata... http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog3-3.jpg Lipiec 2007 Po porządkach: http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog1-8.jpg Po koparce: http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog6.jpg http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog5.jpg 09.03 - odebrałam pozwolenie na budowę. Edytowane 26 Lipca 2010 przez wadera Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nelli Sza 26.07.2010 03:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2010 Wiesz, kiedy kilka godzin temu czytałam Twoje wpisy w innych dziennikach, galeriach, pomyślałam, jak wielka szkoda, że nie ma jeszcze Twojego Teraz wchodzę, a tu taka miła niespodzianka!!!! Gratuluję decyzji i już teraz proszę o dużo, dużo zdjęć bo to jest to, co MZIMU lubią najbardziej Powodzenia!!!! I bardzo, bardzo się cieszę, że będzesz pisała.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nelli Sza 26.07.2010 03:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2010 A w ogóle, jak ty pięknie piszesz waderko (mogę się tak do Ciebie zwracać?)! Przeczytałam właśnie wszystko jednym tchem i czekam na ciąg dalszy! Pozdrawienia dla 1, 2 i 3 od mamy 1 i 2 a w marzeniach jeszcze 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 26.07.2010 12:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2010 Nelli, serdecznie dziękuję za tak ciepłe przyjęcie Zdjęcia mogę obiecać - bo to jest coś, co waderki lubią najbardziej. Tylko nie wiem czy domu - bo tam naprawdę ciągle jeszcze niewiele do pokazania. Gadulstwo moje też I oczywiście możesz się do mnie tak zwracać. O planie na numer 3 napisałam u Ciebie Wieczorem coś tu napisze więcej - teraz przestawiam na dole co się da, bo za około 1,5 tygodnia przyjadą schody. Póki co w ich miejscu jest kącik biurkowo-sprzętowy. Masakra, jak trzeba wszystko teraz poupychać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 26.07.2010 21:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2010 Hm... Na czym to skończyliśmy? Acha, porządkowanie terenu: http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog2-7.jpg Zanim do niego doszło niejedną nockę zarwałam pilnie czytając w necie o ekipach, cenach, technologiach. Naczytałam się tyle o fachowcach-partaczach, fachowcach-pijakach, fachowcach-oszustach, że żyłam właściwie w permanentnym stresie pod tytułem "na kogo trafimy?". Plus stres o pieniądze, bo z założenia mieliśmy się obejść bez kredytu, coś tam zainwestowaliśmy w czasach kiedy oboje pracowaliśmy i dzieci jeszcze nie było, i to miało teraz procentować. Pamiętam, że utkwiła mi w głowie jedna porada z muratora na temat rozmowy z murarzem o cenie za postawienie domu. Ktoś (wybaczyć mi musicie, ale nie pamiętam za diabła kto) radził, by po podaniu ceny przez murarza powiedzieć cenę o 10 tysięcy niższą i z tego punktu zacząć negocjacje (brrrrrrr, nie cierpię się targować). Przypomnę tylko, że mówimy o lipcu 2007 roku, kiedy rynek budowlany w Polsce zwariował kompletnie, na składach trzeba było się zapisywać w kolejce po pustaki, w dodatku nikt nie gwarantował ceny i terminu dostawy. Ekipy windowały ceny, pośrednicy nieruchomości mieli młyn w pracy, bo w zasadzie wszystko schodziło na pniu - działki, mieszkania, domy. Ja spanikowana. Ślubny wszystko na chłodno. Pojechał do jakiejś ciotki swojej pytać kto im dom rozbudowywał. Dostał namiary, pojechaliśmy - z planami. Miły facet okazało się, rozmawiamy, pyta o to, o tamto. W końcu my pytamy: - Ile to będzie kosztować? Po usłyszeniu odpowiedzi szczęki opadły nam do ziemi, rada z muratora odeszła w siną dal, zdołałam tylko powiedzieć: - Kiedy może pan zacząć? - A we wtorek mógłbym, bo miałem nad morze jechać, ale brzydką pogodę zapowiadają, to zrezygnowałem. Szczęście początkującego chyba mieliśmy - tani, bardzo solidny fachowiec, jak się później okazało niezmiernie uczciwy, szybki i niepijący na budowie Cały czas mamy z nim kontakt, mieszka niedaleko naszego starego domu, czasem spotykamy się przypadkiem gdzieś na zakupach czy w urzędzie, czasem przychodzi do nas zrobić jeszcze jakiś "drobiazg". Kiedyś, już mieliśmy stan surowy otwarty, rozmawiam z moimi dziećmi o przeprowadzce - gdzie kto będzie miała pokój, gdzie jest nowe przedszkole, etc. Numer 1 pyta: - A czy pan murarz się tu z nami przeprowadzi też? - Nie. - A dlaczego? - No bo ma swój dom i swoją rodzinę - dlaczego miałaby mieszkać z nami? - Bo ja go kocham. Dobra, ja tu o pierdołach, a konkrety czekają. 3 lipca 2007 geodeta wyznacza nam obrys domu i działki, zaczynamy kopać. Znaczy mąż z tzw. "bączkami". Z boku murarz kręci zbrojenie. Ja zakwaterowana w przyczepie kempingowej zapewniam dostawy pożywienia dla kopaczy (łącznie z podwieczorkiem na słodko hehe), biegam na posyłki, robię dokumentację fotograficzna dla kierbudki i w jej miejsce (mąż się jej rozchorował) gram inżyniera-konsultanta. 6 lipca 2007 Zalaliśmy fundamenty. Stwierdziłam, że jest to pierwszy etap TnI (Testu na Inwestora). Czy masz na tyle zimą krew, by patrzeć jak w ciągu godziny sporo kasy leci do ziemi by w niej zniknąć? Przyzwyczaj się - przyda się. Zapisałam sobie następnego dnia: "Mogę się położyć teraz na tych ławach i powiedzieć "oto śpię na pieniądzach" Ruszyli z murowaniem ścianek fundamentowych. Pogoda nam nie sprzyja - pada i wieje. Spaliśmy dziś wszyscy na działce - w nocy bujało przyczepą jak statkiem na morzu." Czyli wychodzi na to, że noc z 6 na 7 (07.07.07 - a nasz ślub 02.02.02 - fatum jakieś?) to data pierwszego noclegu w M Po tych fundamentach zarządziliśmy przerwę. W owych czasach wśród naszych klientów było kilka osób zajmujących się budowlanką i wszyscy zgodnie twierdzili to samo - te szalone ceny materiałów budowlanych są tymczasowe, jeśli możecie poczekać - poczekajcie, opłaci się. Spakowaliśmy się zatem i nad morze. http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/05-9.jpg Wrzesień 2007 Pisałam wtedy tak: "Tymczasem parter stoi - z wierzchu przynajmniej. Dziś leją belki nad otwory, jutro fundamenty pod ścianki działowe. W środę układają strop. Działająca obok firma deweloperska - czy raczej jej właściciele - przychodzą do nas i oglądają naszego murarza jak jakieś nieziemskie zjawisko. Bo facet postawił ten parter od wtorku - a oni mieli obok nas ekipę sześć osób, sprzęt o jakim my możemy tylko pomarzyć - i stawiali parter dni sześć. Fakt, nasz tamten dom większy - ale pewnie gdzieś o połowę a nie razy dziesięć Budowanie własnego domu systemem gospodarczym jest dość trudne moim zdaniem. Poza tym że człowiek ciągle lata szukając dostawców, sprawdza ceny, materiały, organizuje to wszystko w czasie i przestrzeni - to jeszcze musi podejmować szereg decyzji - a przecież budowlańcami nie jesteśmy. I tak kierownik budowy doradza kłaść belki w jedną stronę, murarz przekonuje że w drugą lepiej - a ty decyduj. Wybrałam wariant tańszy - jak inne aspekty mnie nie przekonują (np. belka na suficie lub jej brak) - wracam do starej, sprawdzonej ekonomii. Mąż dalej chodzi i panikuje że ten dom dla nas za mały (już ma plan rozbudowy parteru) - powoli mi się też udziela. Choć staram się ze wszystkich sił nie dać ogłupić i pytam kto ma mieszkanie o powierzchni 100m2? Nieliczni. Reszta też jakoś szczęśliwie żyje, więc dlaczego nam ma być ciasno? Na tych 120m2? Sprzątanie i rachunków za ogrzewania na pewno mi wystarczy. A jak będę miała ochotę zaprosić 70 osób jednocześnie, to zrobię grilla w ogrodzie i się zmieszczą Z drugiej strony jest to zupełnie niesamowite doświadczenie. Człowiek jest szczęśliwy cały, że oto wspólnym wysiłkiem powstaje miejsce, które będzie jego Domem. Patrzę na te ściany, wciąż jeszcze trochę nie wierząc, że oto spełnia się nasze marzenie. Mam sympatię dla każdego pustaka i do każdego worka z cementem. Przechodzę za budynkiem, gdzie nikt mnie nie widzi gładząc ściany, poklepuję przyjaźnie szare ścianki fundamentowe a po chwili wyglądam przez otwór który będzie okiennym oknem - tak będę pewnie wypatrywać powrotu dziewczyn ze szkoły, a później z randek. Nigdy niczego takiego nie doświadczyłam, do żadnego miejsca na ziemi nie miałam takich uczuć. Ani do mieszkania w N., ani do domu na S. Nie wiem czy to dlatego, że w M.widzę wszystko po kolei jak rośnie, że dom i ścianki stoją w miejscach, które ja sama wybrałam. Że to my decydowaliśmy jakie okna i gdzie. A może to magia tego miejsca, które wygląda na najzwyczajniejsze pod słońcem - a dla mnie od pierwszego spotkania coś w sobie miało. Zobaczyłam pierwszy raz te zapuszczone i zarośnięte resztki dawnego sadu i pomyślałam "Tu właśnie chciałabym mieszkać". Sama nie wiem..." A dom wyglądał tak: http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/08-5.jpg http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/07my.jpg Październik 2007 Murowały się ścianki działowe. Potem nadszedł czas stropu. 6.10 zakończyła się Operacja Parter. Zakończyła się zalaniem stropu, balkonu i schodów na zewnątrz (wewnętrzne od zawsze były planowane drewniane i ażurowe, tu ze ślubnym wykazaliśmy podziwu godną zgodność i niezmienność woli). http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/dom12.jpg I kolejna przerwa - technologiczna - opaska "się wiązała". Listopad 2007 Wznowiono prace: http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/01-48.jpg http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/03-28.jpg Na tym etapie murarz zakończył pracę. Na budowę wkroczył ponownie inwestor, tym razem znów jako wykonawca: http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/03-30.jpg http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/dom01.jpg http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/dom02.jpg I tym miłym akcentem zakończyliśmy sezon budowlany 2007 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nelli Sza 27.07.2010 19:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2010 waderko śliczne zdjęcia, a na nich Ty i dzieci i domek! Dawaj więcej, więcej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 27.07.2010 21:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2010 Nelli, ze mną jak z dzieckiem - mówisz i masz Patrzę na to co powypisywałam do tej pory i - o łopato i szpadlu! - a co to ma być? Jakiś podręcznik do historii?! I co mi się stało, że ja tak systematycznie, to do mnie niepodobne! To zapraszam dzisiaj do środka, na zdjęcia z dzisiejszego dnia. Proszę, oto wchodzimy do łazienki: http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog07-2.jpg?t=1280264080 I co sobie myślicie? Pewnie, że ładna strukturka, oryginalna... A tu niespodzianka - to gładź gipsowa. W pierwszej wersji miało być opłytkowane co się da. Zatem tynkarze zatarli na szorstko. Potem robiliśmy wszystko na szybko i tanio, żeby się tylko przeprowadzić przed początkiem roku szkolnego. Dziewczyny zobaczyły te płytki w sklepie i osikały się z radości. Pomyślałam - wersja tymczasowa to przecież, czemu nie mieć różu na ścianie? I na podłodze? No i mam. I te tynki nieszczęsne. Już na nie patrzeć nie mogłam, więc złapałam za gładź. Ciul, że doświadczenie zerowe. Pomyślałam, że jak zaliczyłam analizę matematyczną kiedyś tam (a humanistka jestem) - to co, gładzi nie zrobię? A jak źle zrobię, to co? Nie zapłacą mi za robotę czy jak? No i dłubię już jakiś czas, a "końca nie widać, końca nie widać, końca nie widać". A, i mądrość męża doceniam, od roku niemal mi powtarzał "nie ruszaj tej łazienki póki górnej nie ma - potem zrobisz co tylko będziesz chciała". Ale ja baba uparta... Zatem w dzień grzebię, potem sprzątam co bym mogła dzieciom jakaś toaletę wieczorną zrobić, a potem znów grzebię. Czy ja się kiedyś wygrzebię? Plan jest w każdym razie. Taki: ściany poza kominem na szaro, komin na biało, na białym kominie szara dama z różową (a jak!) parasolką albo drzewo szare z różowym ptaszkiem (szablony ofkors oklepane, ale co - na oklep się zimą dobrze jeździ ) I dorzucę coś z ikeowego molgera, bo w łazience mamy słupek biedronkowy niezwykle do molgerowego podobny. To się powinni zgrać... Ale to sprawy przyszłościowe... Teraz trwa remont: http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog01-17.jpg?t=1280264724 I zapraszam do pokoju all-in-one. Efekt mojego wczorajszego przestawiania mebli. Gwoli wyjaśnienia - meble przyjechały razem z nami z naszego starego domu. Łącznie z kuchnią. Lampy są "nowe" (poza tym stojącym paskudztwem) i one tu pozostaną docelowo, każda jedna wyszukana przez nas i pokochana od pierwszego wejrzenia. Witrynka z książkami na pewno się z salonu gdzieś wyniesie, ława, stół, krzesła, komoda i lustro czekają na malowanie. Narożnik sama nie wiem. Wygodny jak cholera. Ponieważ zabrakło nam miejsca na nasze łózko, czeka ono sobie samotnie w starym domu - a ja śpię na tym narożniku. Super się śpi. Jest więc super opcją na nocleg dla gości. Ale taki niebieski jakiś... Może do tapicera go? Choć wolałabym dwie małe sofy, albo jedną większa i fotel. Zresztą, nie mam się co zastanawiać - póki co trzeba robić dach, schody i górę. Temat mebli na dole powróci jak góra będzie zamieszkana. Akcja przestawiana mebli wynikła z tego, ze w ciągu 1,5 tygodnia spodziewamy się stolarza i musialam opróżnić wnęke na schody, w której dotychczas było biurko i książki. I ten nieszczęsny kredens co-jeszcze-na-mnie-wciśniesz. http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog03-13.jpg?t=1280265189 http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog04-12.jpg?t=1280265189 Kuchnia z drzwiczkami od szafki, które usiłowałam poprawić, a w efekcie... Zresztą, widać - pisać nie trzeba: http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog06-7.jpg?t=1280265189 A to miejsca czeka na schody (i na przestawienie biurka gdzieś - tylko nikt jeszcze nie wie gdzie): http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog02-17.jpg?t=1280265321 Wczoraj zdołałam jeszcze zamontować rolety na oknach. Kiedyś zobaczyłam je w sklepie i materiał mnie urzekł. W międzyczasie numer 2 popsuł jedną z rolet (pomóc mi chciała) i to tak na amen. Kupiłam więc nowe. Średnio jestem zadowolona, bo materiał piękny, ale cała reszta średnia. Ciężko chodzi mechanizm, są ciut za krótkie. A że ja zawsze muszę coś źle zrobić, to jedna wisi minimalnie nie w pionie i jak ją rozwinę na maksa to widać, ze ma odchył. Ale jaki materiał za to piękny http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog08-2.jpg?t=1280265321 http://i126.photobucket.com/albums/p81/wadera_pl/blog/blog09-2.jpg?t=1280265321 I to na dziś tyle, uciekam spać i regenerować siły na zacieranie gipsów (już drugie, ciekawe czy ostatnie). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 27.07.2010 22:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Lipca 2010 wadera.....czuję że będzie piekniście...............powiedz skąd masz te cudne pokrowce na krzesła?????? dziewuszki cudowne............ile ich masz ????? bo na każdym zdjęciu jakieś inne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MSO 28.07.2010 06:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 Witaj, Waderko. Budujemy dom wg projektu m 109/149 (dziennik Kasiulinki). Tak sobie widzę, że z przodu Twój domek wygląda podobnie jak nasz w projekcie. Pewnie gdzie indziej będą schody i nasz jest z garażem. Twój dom jest pełen ciepła. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anila2005 28.07.2010 07:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 Witam, witam,,,,,,,,,,ja się tu zagnieżdżę.........bo zapachniało fajnym klimatem:) pozdrawiam:* Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 28.07.2010 11:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 Paty]/b], witam serdecznie i spieszę z odpowiedzią na pytanie. Pokrowce kupiłam na allegro. Z uwagi na te małe dziewczynki ze zdjęć - mam trzy sztuki nieletnie (prawie 6, prawie 4 i ponad 2 latka) i wszystkie trzy jedzą jak małe świnki. Właściwie to chyba nawet bałaganią jak całkiem duże świnki. A te krzesła mają tapicerowane oparcie i siedzisko. Musiałabym więc chyba tapicera na stałe zatrudnić. A że pokrowce mi się zawsze podobały, to pomyślałam, że będzie 2 w 1. No i jest. Pokrowce wybrałam najtańsze jakie znalazłam, to taki materiał z dodatkiem czegoś sztucznego, lekko ciągliwy. I jestem bardzo zadowolona, przyszły w ciągu tygodnia, super uszyte. Dwa krzesła mamy inne - zrobiłam zdjęcie, podałam wymiary i dwa pokrowce uszyli mi ciut inne, żeby pasowały. W tej samej cenie. Piorę w pralce - średnio 2 razy w tygodniu. I od kilku miesięcy są OK. Tu kupowałam: http://allegro.pl/item1164896588_pokrowce_na_krzesla_praktyczne_i_ladne.html MSO, witam. Czytałam ostatnio dziennik domu 109/149 - chyba Wasz. Zaraz sprawdzę, a jak nie to wieczorem uzupełnię braki U nas z garażem nie dało rady. czasem żałuję. A czasem biorę ołówek i maluję plan garażu wolnostojącego Dziękuję za miłe słowa. Anila, jaki masz podpis bliski memu sercu! Miłe to co piszesz bardzo - zwłaszcza, że ja widzę plątaninę przypadkowych rzeczy. Ale staram się a po postach takich jak Twój - staram się podwójnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 28.07.2010 11:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 MSO, już wszystko wiem - budujesz to co Kasiulinka, ale osobno Powodzenia życzę, budowa to niełatwa sprawa ale do przejścia (chyba). Czytam o Twoich dylematach, każdy przez to przechodził i przechodzi. I nawet jak Ci tysiąc osób najlepiej doradzi - to i tak możesz po jakiś czasie stwierdzić, że 1001 rozwiązanie byłoby lepsze. Nie warto tym się dołować, trzeba poczytać, popatrzeć, zdecydować - a potem się cieszyć tym co człowiek ma Domy z zewnątrz mamy podobne, ale środek kompletnie inny. I nam bardzo, bardzo brakuje tego Waszego pokoju nad garażem. To znaczy przydałby się garaż obok domu a nad nim pokój. Ale mamy działkę 17m szeroką i chyba żaden samochód by nie wjechał do garażu przy naszym ustawieniu To rzuty naszego AR163: dół http://archstudio.pl/projects/mrzuty/870.img góra http://archstudio.pl/projects/mrzuty/869.img Zmiany kosmetyczne - mniejsza o tę wnękę łazienka na górze, brak garderoby. Teraz się zastanawiamy czy dzielić tę sypialnię na pół czy dobudować coś na dole. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
konstancja30 28.07.2010 12:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 witaj ależ ty masz pare kobieto .. szczeka mi opadła jak czytałam ...a czytałam jednym tchem ...budowa ...po drodze numer 2 i 3 ...(całuski dla uroczej trójeczki ) ...i ta energia kobiety szczęsliwej ...spełnionej ...wielkie słowa uznania i za Fleszarową-Muskat powiem ....TAK TRZYMAJ... i witam na pokładzie ...w kwestii rekodzieła ...mysle o ścianie łazienki ...dasz rade ...ja poległam ..na gładko nie wychodziło walnełam strukture pozdrawiam i czekam na wiecej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 28.07.2010 15:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 Konstancjo, ja miło Cię tu gościć Tylko nie wiem co o tej parze myśleć - w końcu wiesz, od kilku lat "siedzę" w domu hihi... Dziękuję za gratulacje. Łazienkę już zatarłam i połowę zagruntowałam, ale mi gruntu zabrakło - właśnie dowiozłam. Zaraz będę pędzlem machać, zwłaszcza że dzieciaki na dworze. Wiesz, nie wyszły mi te ściany idealne - ale na przyzwoitą trójkę zasłużyłam i jestem cała dumna i blada Ciekawe jak mi szablon wyjdzie. Tylko muszę najpierw się zdecydować i zamówić. Wyznaczyłam sobie deadline na dziś o północy. Konstancji, a Ty naprawdę jesteś Kocia czy to tylko nick - jeśli można zadać tak prywatne pytanie...? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eleuteria 28.07.2010 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 I ja chciałam się przywitać, poochać i poachać nad Twoim domkiem, Twoim zacięciem, ślicznymi dzieciaczkami. Tylko pogratulować i pozazdrościć, że jednak masz czas na wykańczanie i nie robisz wszystkiego na "wariackich papierach" , tak ja było to u mnie.A poza tematem to chyba mieszkamy gdzieś w niedalekich okolicach, bo my też w te upały wypoczywaliśmy nad zalewem i też się morduję z urzędasami w Legionowie.Czekam z niecierpliwością na dalszą relację, bo czyta się Ciebie tak fajnie jak Chmielewską, lekko, szybko i baaardzo przyjemnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 28.07.2010 20:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 Eleuteria, to wykańczanie na raty jest w moim przypadku przymusowe. I czasem się wściekam, ze mieszkam jak na budowie - taśma malarska to stały element dekoracyjny. Czasem ryczę z bezsilności, że chciałabym tyyyyyyyyle zrobić, a tylko jakiś promil tego zrobić umiem/mogę/mam czas. Ma to również swoje dobre strony - projekt kuchni zmieniłam już po zamieszkaniu tutaj, bo zrozumiałam, że blatów mi trzeba bardziej niż szafek. Staram się na tych pozytywach koncentrować. Ja mieszkam bardzo blisko zalewu, zapraszam na kawkę jakbyście mieli kiedyś ochotę się rozgrzać Zresztą powiem Ci po cichu, że zalew mnie tylko tu trzyma - ja kocham Wrocław i wiele bym dała, żeby tam mieszkać. Ach, żeby człowiek miał ten rozum co dzisiaj te kilkanaście lat temu - to bym tam mieszkała. A w Waszym domu wcale nie widać, żeby był na szybko urządzany - wręcz przeciwnie. Szczególnie pokój Amelki. Pięknie tam u Was Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
betib 28.07.2010 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 no to jestem i ja.......dwa podejscia mialam ale zawsze mnie ktos wołał czy cuś i nie dałam rady poczytac a teraz mam spokoj i juz jestem w temacie no powiem Ci ze domek fajny, taki prosty- ja uwielbiam wlasnie takie domki lampy pewnie z Holandii masz bo mi zanjomo wygladaja., ostatnio podobny kinkiet dla tesców przywiozłam podziwiam za zapał, no ale wiem jak jest......człowiek musi miec troche odwagi w sobie i robic rzeczy niemozliwe bo inaczej to latami nie ruszy z miejsca mebelki w salonie chcesz na bialo pomalowac? one idealnie nadaja sie pod wiejski styl no co ja mogę napisac........bede tu zagladac i tyle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
eleuteria 28.07.2010 20:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 na początku to serdeczne zapłać za zaproszenie. Ja gorąco zapraszam Cię do mnie, do Serocka, na dobre ciacho i kawusie, a dzieciątka Twoje na zabawę z moją Amelcią (bo towarzystwa nam tu bardzo brakuje). A przy okazji na sobotnią imprezę Radia Dla Ciebie w sobotę (najbliższą) na rynek... Pewnie Ci się wizja jeszcze nie raz zmieni..... minie się zmienia bardzo często. I tak było z pokoikiem Amelki. Jak się przeprowadziliśmy wyglądał zupełnie inaczej, a po roku.... wizja i .... remont.Teraz marzę o innej kuchni (patrz kuchnia monath, betib) ale mężuś mnie przekonuje, że wogóle nie pasuje do stylu naszego domku i.... chyba ma racje, ale cóż, pomarzyć zawsze warto. A te mebelki w salonie masz świetne, aż się proszą o białą farbę.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 28.07.2010 21:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2010 Witaj Betib, masz święta rację - lampy z Holandii. Zresztą meble też i rzeczywiście to te chcę pomalować. Nad blatami teraz dumam - na biało, czy na ciemny brąz? Zresztą, u mnie połowa domu z NL - łóżka dziewczyn, piekarnik (jeszcze nie zainstalowany), rozgałęziacz z mieszaczem do podłogówki. Teraz zaczynamy się rozglądać co tam mają w okolicy sąsiedzi ciekawego do ogrodu (z zieleni), dzisiaj namierzyliśmy ostrokrzewy, pewnie we we wrześniu przyjadą. Cieszę się na Twoje odwiedzanie Eleuteria, to Wy też pod Legionowo z urzędami podlegacie? Ale zaraz, zaraz - najważniejsze - dziękuję za zaproszenie i na pewno skorzystam we wrześniu, wcześniej nie dam rady, mam trochę zaległej pracy (poza tą w domu) w muszę się do sierpnia z nią wyrobić, a potem uciekam w góry Przyjadę z dziećmi zatem i ze zdjęciami Widziałam w dzienniku przemianę pokoju Amelki - pierwsza wersji tez mi się podobała, choć rzeczywiście przy drugiej wymięka Co do kuchni - wytłumacz mężowi, ze na tym eklektyzm polega i eklektyzm jest teraz bardzo trendy (tylko przy moim mężu czasem o tym nie wspomnij, bo mu wciskam , ze do naszych lamp tylko rustykalnie może być) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.