martaibartek 10.01.2011 13:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2011 Waderko cały czas myślę o Bartusiu i wierzę, że z dnia na dzień będzie lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lasche 10.01.2011 14:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2011 i ja sie bardzo ciesze z kazdej dobrej wiadomosci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 10.01.2011 16:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2011 Dzisiaj dziewczyny niestety nie mam dobrych wieści Rano temperatura 37,7 i zmiany w płucach. RTG pokazało, że to płyn bez cech zapalenia. Znów niepewność, brak diagnozy. Podejrzewają jakiś zespół autoimmunologiczny, powoli brakuje im pomysłów. Rozważali nawet tomografię komputerową na cito, potem rezonans. Nie wiem co dalej, czekam na jakieś informacje... Anetko, masz rację - brak słów... Nie chcę nawet teraz o tym za dużo myśleć, bo zaraz mam w głowie "ale gdyby tylko..." i milion scenariuszy. A i tak teraz to nic nie da... psosin, szkarlatyna jest chyba trochę lekceważona - a przecież jeszcze przed wojną była chorobą śmiertelną (brak antybiotyków). Teraz nadal się zdarza, że daje poważne powikłania. Mikroby mutują - bo jest dużo chemii w środowisku - dlatego obraz wielu chorób robi się coraz mniej wyraźny. Z drugiej strony diagnostyka się rozwija, ale jakoś nie idzie to w parze z jej upowszechnianiem. W końcu przy zapaleniu gardła, przed podaniem antybiotyku, można pobrać bezproblemowy wymaz i już jakieś informację są. Ja mam trójkę małych dzieci, stosunkowo mało chorujących, ale przeszłyśmy kiedyś upierdliwą, ciągnącą się i odporną na antybiotyki anginę, która zakończyła się w szpitalu. Zanim tam trafiłyśmy, miałyśmy dwa antybiotyki z przychodni. Ale wymaz zrobili nam dopiero na izbie przyjęć - i oczywiście guzik dał, bo dziecko było tuż po drugim antybiotyku... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
psosin 10.01.2011 17:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2011 Waderko kurcze no to musi minąc, no.. A te wymazy, no własnie nie robią u nas, ja tez wyrzucałam sobie ze nie zrobiłam wymazu czy to napewno szkarlatyna, ale w sumie to juz za nami... Wierze ze bedzie dobrze!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneta s 10.01.2011 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2011 Dziewczyny takie mamy czasy, ze same pomimo braku medycznego wyksztalcenia musimy co nieco wiedziecw tym temacie , zeby kontrolowac lekarzy:yes:. Tutaj w No podoba mi sie to, ze antybiotyk to ostatcznosc. Idac z dzieckiem do lekarza (zreszta procedura z doroslymi jest taka sama), pierwsze co jest robione to pobieranie krwi z palca i sprawdzanie poziomu CRP- sa to bialka, jesli jest to wirus wskaznik jest w normie i nie ma mowy o antybiotyku nawet przy bardzo wysokiej temperaturze, bo poprostu wirusow nie leczy sie antybiotykami. kiedy natomiast Crp jest podwyzszone, robione sa wymazy i szukaja jaka to bakteria i dopiero pod tym katem dobierane jest leczenie. W Pl to badanie kosztuje 6 zl, niestety w gabinetach lekarskich nie maja aparatow wiec trzeba pojsc do ambulatorium ale uwazam , ze warto. Szkarlatyna...zdecydowanie jest lekcewazona bo lekarze zapomnieli jakie spustoszenia kiedys siala i wydaje im sie , ze to relikt przeszlosci:bash:. Niestety nieleczona prowadzi do wielu powiklan a nawet do smierci, tyle ze my kurcze tego nie musimy wiedziec a lekarze powinni:mad: Waderko mysle mocno o naszym Zuchu i wierze, ze bedzie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
atija 10.01.2011 22:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Stycznia 2011 Witaj Waderko Zaczęłam czytać Twój wątek i uśmiech nie schodził mi z facjaty. Twoje dziewczynki - cud maalyyna. Twoi dekarze - ciacha prawdziwe.Przeczytałam 7 stronę. i postanowiłam sprawdzić co u Ciebie DZISIAJ.Czytam o Bartusiu i łza się w oku kreci.Dołączam do grona trzymaczy kciuków i czekam na lepsze wieści. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anutka2 11.01.2011 10:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 to czekamy na kolejne lepsze tym razem wieści..musi się to w końcu ustabilizować..w takich chwilach najgorsza jest nasza bezsilność ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nadulka 11.01.2011 10:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 Kibicuję i trzymam bardzo mocno kciuki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 11.01.2011 15:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 I ja cały czas podczytuję i trzymam kciuki za Bartusia i Jego Rodziców... ZDRÓWKA ŻYCZĘ Też mieliśmy chorego Emila... na cytomegalie , i wiem jak to jest... Ale pełnoobjawową i to w płynie mózgowo rdzeniowym... Ledwo uciekliśmy od łopaty.... Ale już jest dobrze, trochę pracy jeszcze... ale jest dobrze. A i u Bartusia też musi być dobrze.... I może Boga do tego nie mieszajmy.... (księży nie lubię... podobnie jak Wy.)... kiedyś też również myślałam... Z drugiej strony zabiera czasami osoby które najbardziej kochamy.... Tylko dlaczego??????????? Może On też je kocha i też chce przytulic ? Moją mamę zabrał jak miałam 17 lat... do tej pory nie mam pojęcia dlaczego ją, dlaczego mnie moją mamę, a była taka dobra dla wszystkich.... Widać tam w niebie też jest potrzebna.... Waderko jakie są dzisiejsze wieści?????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 11.01.2011 18:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 Dziewczyny, Bartuś dostał koncentrat czerwonych płytek. Pobrano też próbki na kolejne badania i wysłano do Instytutu Hematologii. Nic więcej nie wiem. Tata Bartka się przeziębił, więc nie ma możliwości wchodzenia na oddział, mama jest tam cały czas i pada z nóg. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lasche 11.01.2011 18:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 Strasznie jej współczuję bo serce matki nie pozwala jej odpocząć a przecież organizm rządzi się swoimi prawami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 11.01.2011 18:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 psosin, najważniejsze, że sobie z tym poradziliście naetko, CRP i OB powinno byc standardowo przy każdej infekcji. Ale tego nie robią, podobnie jak wymazu z antybiogramem przed podaniem antybiotyku. Pewnie chodzi o pieniądze na diagnostykę, ale w gruncie rzeczy to nie jest oszczędność żadna - bo jest dużo większe ryzyko, że leczenie dobrane będzie błędnie, trwało będzie dłużej i wymagało więcej leków - bo na przykład w antybiotyk trafimy za trzecim razem. A budżet refunduje częściowo leki, do tego kolejne wizyty u lekarza, w niektórych przypadkach konieczność hospitalizacji. No i zwolnienia. Dawno już policzono, że prewencja jest dużo tańsza, ale polscy decydenci zawsze muszą iść pod prąd i rozwalać głową mur - choć obok od dawna wyrwa zrobiona przez kogoś innego. Może znaczenie ma fakt, że głowa podatnika wali w ten mur... Ja często macham ręką na CRP również z powodów organizacyjnych - ktoś tu u nas tak super wynegocjował kontrakt, że pomimo zabiegowego w małej, wiejskiej przychodni - krew i mocz do badań oddaje się w laboratorium sporej kliniki. Dla mnie wyglądałoby to więc tak: jednego dnia wizyta w przychodni i potem pędem z chorymi dziećmi jakieś 15 km dalej do laboratorium. O 14 wynik odbieram w labie i jadę z powrotem do przychodni. Trafiam oczywiście na innego lekarza niż ten rano, więc lek mam przepisany na podstawie wpisu w karcie i wyniku laboratoryjnego. Ewentualnie drugi raz badamy dziecko. Poza tym ja na co dzień nie mam z kim dzieci zostawić, więc woziłabym je ze sobą - a przy infekcjach typu grypa, przeziębienie, oskrzela najważniejsze jest ciepłe łózko i błogie lenistwo. Biorę więc te leki wypisane na oko i cieszę się, że rzadko tam trafiam... atijo, witam i dziękuję. A resztę napiszę już u Ciebie, bo zdążyłam poczytać anutko, nadulko, aj też czekam tych dobrych wieści niezmiernie mocno... Arniko, przykro mi, że ta cholerna cytomegalia uderzyła w Emila. To niestety kolejny przykład bardzo lekceważonej choroby. CZD poza programem badawczym w zakresie leczenie gancyklowirem prowadziło swego czasu (nie wiem czy nadal, bo już tam ni jeździmy) takie szkolenia dla ginekologów w zakresie zakażeń cytomegalią, toksoplazmozą i listeriozą. Martę prowadziła bardzo sympatyczna lekarka, która zawsze miała czas na rozmowę - planowałam drugie dziecko, więc ją męczyłam mocno w tym zakresie. I to ona mi powiedziała o tych szkoleniach - bo jak się wyraziła "poziom wiedzy o tych zakażeniach wśród polskich ginekologów jest żenująco niski". Potem się przekonałam, że dotyczy to również niektórych przynajmniej neonatologów czy pediatrów. Jak się Mil urodziła musiałam się zdrowo nagadać, żeby pani doktor zleciła pobranie jej krwi na p/ciała HCMV (robiłam je prywatnie, to znaczy za własne pieniądze - ale byłyśmy na oddziale 10 dni po porodzie z uwagi na infekcję - i bałam się, że nie zmieszczę się w tych 14 dniach, kiedy jest jedyna szansa na określenie czy dziecko miało styczność z wirusem w czasie ciąży - wiem, że ryzyko u nas znikome, ale chciałam być pewna - tak więc pobranie krwi musiała zrobić jakas pielęgnirka na oddziale, bo nie mogłam Mil wynieść sobie tak o do labu). Pani doktor ani nie widziała potrzeby takiego badania, ani długi czas nie mogła zrozumieć o co mi chodzi z tymi 14 dniami. A Mil się urodziła w szpitalu położonym kilkaset metrów od CZD... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 11.01.2011 18:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 lashe, no właśnie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 11.01.2011 19:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 Może w końcu utrafią z tą diagnostyką u Bartusia.... Rok temu zachorował mój mąż... gorączka 40*C... nic nie pomaga... badania... nie mogą zrobić całej diagnostyki bo nie ma terminów! w szpitalu dla pacjenta leżącego na gastroskopię i kolonoskopię... nieźle się nalatałam , żeby mu załatwić to badanie... I wyszło na nasze , że dopiero po kolonoskopii okazało się co mu jest... Zajęło to bagatela 3 tygodnie... 3 tyg nic nie jedzenia, kroplówek, gorączki i bólu... Leczenie tylko zachowawcze....Bo nie ma terminów w szpitalu! Mojego Emila nie dali do CZD tylko był u nas w szpitalu... NFZtu nie było stać na ganceklowir to wypisali na odczepne receptę!!!!!!!!!Receptę na lek o ścisłym zarachowaniu i tylko w aptekach szpitalnych tzn tylko szpital dla danego pacjenta dostawał ten lek.My sprowadzaliśmy prywatnie gancekolowir ze Szwajcarii ... niestety w naszym przypadku i leczenie , nawet to w szpitalu i rehabilitacja była tylko prywatna.Emil ma teraz prawie 12,5 roku to pomyśl sobie co to było wtedy za zdziwienie... co to takiego ta CMV..... Lekarkę rodzinną sama uświadamiałam co to takiego... ginekolog jak powiedziałam to zrobiła oczy , że Emil był zarażony CMV i od tego czasu wszystkie pacjentki wysyłała na badania... nie mogła sobie wydarować, że mnie nie wysłała.... Nooo cóż... wiedza nadal jest marna.... Mimo lat... a wirus robi niesamowite spustoszenia.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneta s 11.01.2011 20:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 Melduje, ze nadal przesylam dobre mysli i modlitwy za zdrowie Bartusia, a jego Mame doskonale rozumiem i wspolczuje, nie wiem skad w czlowieku tyle sily, zeby nie spac tygodniami...ale tak to juz jest:yes: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 11.01.2011 20:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 Arniko, w głowie mi się to wszystko nie mieści. Jak mogli wypisać na to receptę? Nie mogli Was do CZD odesłać? Czy Klinika Niemowlęca jeszcze się wtedy tym nie zajmowała? I w ogóle jak można dać receptę na lek, który musi być podawany w szpitalu?! Przecież to wymaga wejścia do kroplówki, a do tego ma takie skutki uboczne, że trzeba stałej opieki medycznej... Ten kraj mnie nie przestaje zadziwiać. Negatywnie, niestety... NFZ uczy nas jednego - umiesz liczyć - licz na siebie... Cywilizowany kraj w środkowej Europie, XXI wiek... Dobrze, że z mężem Wam się udało - strach pomyśleć jakie byłyby skutki, gdybyś tego nie wychodziła, tylko czekała... Bardzo dzielna z Ciebie kobieta... [anetko[/b], dziękuję i zaraz zamelduję Kasi - mamie Bartka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 11.01.2011 21:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 Niiie Waderko... nie dzielna... tylko ja miałam chore dziecko.... Tak jak Ty kiedyś, Aneta, czy teraz rodzice Bartusia... Oni też nie śpią, zamartwiają się, i każdy się dziwi, jak to wytrzymują...? Dadzą radę... Mówię Ci to... dadzą radę.... A później inni będą mówili dzieli byliście.... jak daliście sobie radę... Ale to jest tak jak grom z jasnego nieba... I później już tylko walczysz o życie, o zdrowie, żeby chodziło , mówiło, żeby było mniej więcej OK..... Żyjesz w tym czasie jak w letargu, jak w transie, jak w innej bajce.... Nic innego się nie liczy tylko Twoje Dziecko.... I każda z nas wydzierałaby pazurami każdy dzień, każdy stopień mniej gorączki, każdy ruch itd.... Byle by było dobrze.... Z Bartkiem też będzie dobrze... Zobacz ile nas tu jest trzymających kciuki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
atija 11.01.2011 21:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Stycznia 2011 http://emotka.pl/emotikony/emocje/89.gif Mocno trzymam i jestem dobrej myśli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pysiaczek 12.01.2011 12:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2011 Ja cały czas podczytuję i kciuki mocno trzymam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ane3ka1 12.01.2011 12:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Stycznia 2011 Wadreko, ja też podczytuję jak tylko pojawi się informacja o nowym poście. Trzymam mocno kciuki. Przypomniało mi się jak miałam 15 lat i zachorowałam na taką chorobę - mononukleozę. Leczyli mnie na zapalenie spojówek. Mama w szpitalu błagała żeby mnie przyjęli, kiedy ja przed oddziałem traciłam przytomność. Choroba spowodowała, że złapałam anginę, która nie była leczona i wywołała zakażenie krwi. Mama się zorientowała, prosiła o zwykłe badania - OB. Kiedy dostali wyniki natychmiast wylądowałam pod kroplówką. Mama została zrugana za pouczanie lekarzy. Zakażenie krwi było już na tyle zaawansowane, że poszło na serce - zapalenie mięśnia sercowego, woda w osierdziu. Mało brakowało a albo bym umarła albo w najlepszym przypadku skończyła ze sztucznymi zastawkami. Nie wiem jak mama wtedy żyła, chyba wcale nie spała a miała tyle siły. Życzę aby Bartuś wyszedł z tego jak najszybciej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.