dorben 26.01.2011 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2011 Waderka , hej! Przyszłam tylko jeszcze raz zachwycic sie Twoimi , jak ty to mówisz..Larwami i juz zmykam do pracy. Z Bartusiem chyba lepiej, skoro go przenieśli(mam nadzieję)? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 27.01.2011 07:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2011 asiulkowo, przepraszam - przeoczyłam ostatnio Twój wpis. Znamię okazało się zmianą łagodną, ale z uwagi na to, że było spore, zdecydowano o kilku operacjach. Mam nadzieję, że u Was będzie jak najbardziej optymistyczna wersja. mojanio, oni mają duże wsparcie od rodziny - nie tylko psychiczne, ale i takie realne. I to głównie tym ludziom należą się podziękowania. Inna sprawa, że takich sytuacji w ogóle nie powinno być... martu, a ja je strasznie lubię - za ten chrupiący cukier Ale nie powinnam przesadzać z tym słodkim (wszystko w oponkę idzie), na szczęście dzieci szybko zjadają niemal wszystko... Heloł dorben! Co do wtorku. Bartusia położyli w innej sali, bo przyjechało dziecko w bardzo ciężkim stanie wymagające izolatki. Wydawało się, że wybrali salę najlepszą z możliwych, potem przyszły wyniki posiewu moczu jednego dziecka z tej sali - a tam rotawirus. W zasadzie więc to nie wina lekarzy, ani błąd żaden - czynnik, nad którym nikt nie miał kontroli. Bartuś jest więc na tzw. oddziale dziennym - przebywa w domu, przyjeżdża w uzgodnione dni na badania. Ma tam być jutro, wyniki zdecydują czy wróci do domu, czy na oddział. Z jednej strony to lepiej - bo są we własnym domu,z własnym łóżkiem i łazienką (kto był w szpitalu wie ile znaczy dla psychiki taka prywatna przestrzeń), z drugiej jest jednak stres - bo Bartek ma problemy z oddychaniem, a tam był lekarz i sprzęt cały czas pod ręką... Ja jestem zła dodatkowo na naszą szkołę - Marty pani odchodzi na pól roku urlopu z powodów osobistych, nie wchodząc w szczegóły - doskonale ją rozumiem i nie mam ani cienia żalu o tę decyzję. Ale smutno mi, bo moje dziecko jest bardzo wrażliwe pod tym względem i albo akceptuje panią na milion procent (i wtedy jest świetnie pod każdym względem), albo akceptuje na jakieś marne 20% i wtedy zaczynają się schody - płacze przy zostawianiu, zamykanie się w sobie... W starym przedszkolu miała świetną panią, biegła do przedszkola jak na skrzydłach, przez całe dwa lata. Przeprowadziłam się tutaj, już jej pani nie podpasywała, cały rok były płacze i żale. A pani wcale nie zął - po prostu inny typ niż Marta lubi. Potem przyszła taka druga pani do pomocy, bardzo się Marcie spodobała i znów było dobrze. We wrześniu jak zobaczyłam jaki pierdzielnik jest w tej naszej szkole - sławnej skądinąd na całą Polskę z programu edukacji włączającej i szkolnej orkiestry dętej - to miałam ochotę ją zwyczajnie stamtąd zabrać. Zostawiłam tylko ze względu na wychowaczynię - bo od razu wiedziałam, że tą osobę Marta zaakceptuje bez zastrzeżeń. A teraz pani przez pól roku nie będzie. Mało tego, ten nasz wspaniały dyrektor zadecydował, że klasę poprowadzą dwie panie, na zmianę. Zerówkę! Do tego na jedną ciągle są skargi i jakieś awantury z rodzicami, jak ktoś z zewnątrz słyszy o sytuacji, to się dziwi, że ona jeszcze pracuje - ale cóż, dobre plecy to podstawa w tyk kraju. A mieszkamy na wsi, w szkole jest 200 dzieci, tu naprawdę nie jest się anonimowym. Do tego jeszcze dochodzi sprawa planu - nasze dzieci chodzą na dwie zmiany. Marta we wtorki i czwartki miała na rano, potem jechała prosto na taniec, razem z koleżanką z klasy. Byłam u dyrektora w styczniu porozmawiać na ten temat, z prośbą by uwzględnił to przy zmianie planu. Pomijając już, że zostałam przyjęta na stojąco i czułam się cały czas jak sztubak wezwany do gabinetu, bo na lekcji matematyki powiedział brzydkie słowo na głos, to usłyszałam jedynie, że żadnych zmian nie będzie, bo dzieciom nie można zmieniać rytmu dnia. Co mnie lekko rozbawiło, bo dzieci chodziły jeden dzień na rano, drugi na popołudniu i zarzut o braku rytmu podnosiłam właśnie gdy ten plan we wrześniu nam podano. Ale ja pedagogiki nie skończyłam, może się nie znam... No i co? No i przychodzę we wtorek, jest nowy plan - wtorek i czwartek do 17. Wk... mówię do koleżanki: "słuchaj, on mnie zwyczajnie okłamał!", a ona mi na to" "nie, on po prostu pojęcia nie ma co się w tej szkole dzieje i jaki kto ma plan". I nie były to słowa na wyrost. Pierwszy plan jaki dostaliśmy we wrześniu zakładał, że dzieci na II zmianę będą miały zajęcia w godzinach od 13 do 18. Ja byłam nowa w tej szkole, nic mi to nie mówiło. Raban podniosły... panie woźne. Okazało się, że szkoła jest zamykana o godzinie 17, właśnie przez te panie. A dyrek o tym... zapomniał. Szczegół przy tym, że o 13 jest już dawno po szkolnym obiedzie... Właśnie po tej akcji miałam ochotę zabrać Martę do innej szkoły, bo zwyczajnie nie potrafię zaufać jednostce kierowanej przez taką osobę... Zmiany od wtorku, staram się myśleć pozytywnie, ale mi nie wychodzi. Nigdy zimy nie lubiłam, zawsze coś złego przynosi, zwykle od razu na kilku frontach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneta s 27.01.2011 18:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2011 Waderko niezla szkolna historia:bash:, ja pedagogiem nie jestem ale co nieco znam sie na psychologii i dla mnie to paranoja, zeby dzieci w zerowce zaczynaly zajecia o 13. Niestety po poludniu dzieci moga co najwyzej bawic sie a nie przyswajac jakakolwiek wiedze...dyrektor...no coz z tego co Piszesz ma facet klase krotko mowiac:mad: a jego slowa sa warte tyle co nic. Nie wiem co bym zrobila na Twoim miejscu ale zmiana szkoly to dobra alternatywa...grunt to zachowac zimna krew i podejsc do sprawy na chlodno, wiem ze trudno ale wtedy latwiej o wlasciwa decyzje:yes: Bartus - mam nadzieje, ze wkrotce wszystko bedzie juz ok i na dobre beda mogli wrocic do domu:yes:, my w szpitalu mielismy super komfortowe warunki - ogromny pokoj z lazienka i cala trojka osobne lozka ale moim jedynym marzeniem wtedy byl powrot do domu... trzymam kciuki:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Darcy 27.01.2011 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2011 Boże, nie wiedziałam, że w sytuacji ogólnego niżu demograficznego są jeszcze w Polsce miejsca, gdzie nauka prowadzona jest na dwie zmiany! Pamiętam taki system z mojego dzieciństwa i nie wspominam go miło. Aneta dobrze prawi - o godz. 13 to można się na obiad wybrać, a potem domek z klocków Lego ułożyć, a nie siadać do lekcji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 27.01.2011 21:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2011 Anetko, myślałam o zmianie szkoły - ale to dla mnie ostateczność. To nasza najbliższa, rejonowa szkoła. Kilkoro dzieci z klasy mieszka niedaleko nas - już teraz spotykają się poza szkołą, póki co przyprowadzani przez rodziców. Ale za 2-3 lata Marta sama poleci do Oli, Kingi, Patrycji - mieszkają w promieniu 400m. I nie chciałabym jej tego odbierać, bo wiem że to ważne dla rozwoju społecznego dziecka. Uzależnianie jej spotkań z koleżanki od tego czy mam czas ją zawieźć/odebrać jest dla mnie nienaturalne.Nie wiem...Albo ten dyrektor pod naszymi naciskami zmieni swoje podejście.Albo... zmieni pracę. Co do szpitala zgadzam się w całej rozciągłości... Darcy, niż to mamy w teorii. W praktyce są zawalone na maksa żłobki (w Szczecinie przydało w tym roku bodajże 70 dzieci na jedno miejsce), przedszkola i szkoły. W czasie faktycznego niżu połączonego z przemianami politycznymi, zamknięto wiele obiektów takich jak przedszkola i żłobki. Czasem dlatego, że nie było potrzeby, czasem dlatego, że ktoś maił interes w tym żeby sprzedać jakiś teren (vide podwarszawska Jabłonna - do dziś nie ma tam publicznego przedszkola). Potem jeszcze przyszła reforma wprowadzająca gimnazja. Też trzeba było jakieś podstawówki zamknąć, przenieść, połączyć. W mieście jeszcze to jakoś zafunkcjonowało. Na wsiach było różnie - w takim Nowym Mieście (powiat płoński) w jednym budynku jest podstawówka, gimnazjum, liceum i liceum dla dorosłych. Jakoś na początku tego wieku zaczęło się rodzić więcej dzieci - i w przedszkolach, szkołach zrobiło się ciasno.Do tego nasza szkoła ma tą terapię włączającą, w klasach są dzieci z dysfunkcjami i takie klasy liczą po maksymalnie 15 osób.Zresztą, oświata - temat rzeka...Mądry nauczyciel sobie jakoś w zerówce poradzi z tą drugą zmianą. Więcej zajęć dydaktycznych przeprowadzi w te dni, kiedy dzieci są rano. Po południu są zajęcia, które nie wymagają tak dużej koncentracji - zabawy, plastyka, spacery. I my takiego mądrego nauczyciela mieliśmy. Co będzie teraz - trudno mi nastawiać się pozytywnie. Dwie panie mogą oznaczać, że nikt tak naprawdę nie będzie się czuł za te dzieci odpowiedzialny...E tam, szkoda gadania - bo same smuty... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mycha73 27.01.2011 21:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2011 Waderko - szkół idealnych chyba nigdzie nie ma Ja swoje też przechodzę niestety ... mój młody jest fajnym, inteligentnym dzieciaczkiem ale ze zdiagnozowanym ADHD ... oj nie chciałabyś wiedzieć przez co my przechodzimy niemal dzień po dniu ... nauczyciele - temat rzeka ... Ale to, co piszesz o integracji dziewczynek z rówieśnikami - mądrze prawisz to jest baaaardzo ważne., Tak, jak mówisz - albo dyrektor musi się zmienić albo - musi się zmienić dyrektora Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aneta s 27.01.2011 22:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2011 Waderko to prawda, kontakt z rowiesnikami - taki swobodny i nieograniczony jest bardzo wazny:yes:. Skoro jest Was wiecej - Tych, ktorzy nie godza sie z zaistniala sytuacja, to jest szansa ze bedziecie mogli wiele zmienic:yes:. powodzenia:hug: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
psosin 27.01.2011 23:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2011 waderko a ty z okolic szczecina jestes? bo jakos mi umkneło?współczucie co do przejsc z oswiatą, eh niedługo i ja to bede przerabiac.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lasche 27.01.2011 23:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2011 Zawsze zostaje apel w wyższej instancji ... grupowych listów w kuratorium nie powinni ignorować ...i ja nie wyobrażam sobie lekcji w zerówce popołudniową porą ...a co do Bartusia ...no sama wiesz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
koks 28.01.2011 05:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2011 Waderko, zgadzam się z lasche - zbierzcie się całą grupą. Wiadomo, że duży może więcej Może to podziała na dyrektora. A co do samej szkoły: myślę, że przeniesienie Marty (w dodatku w ciągu roku szkolnego) to byłby ogromny stres dla niej i dla Ciebie. Poza tym niestety każda szkoła ma "coś", albo takiego dyrektora, albo nauczyciela albo jeszcze inne "bonusy"... Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie sprawy! A co do Bartusia - oby było coraz lepiej! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anutka2 28.01.2011 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Stycznia 2011 witam:) dołączam do fanek muffinek:) właśnie jem jagodowe;) ale ten ich siny kolor niezbyt zachęca;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Famelia 29.01.2011 08:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2011 Dzieki wielkie za przepis! Pyszne (dodałam marmoladę różaną) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pysiaczek 29.01.2011 11:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2011 Waderko faktycznie sytuacja nieciekawa, ale tak jak piszą dziewczyny - tylko grupą można coś zawojować, więc musicie się zebrać i spróbować coś z tym zrobić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 29.01.2011 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2011 Kupiłam foremkę na muffinki. I zaczęłam próbować... Ja dałam połowę rozpuszczonej paczki masła, bo u mnie nie je teściowa oleju. Nawet nie powącha. A jest obecnie na.... " feriach zimowych" u nas.... Mufinki z powidłami już wyszły, teraz są w piecu takie biało czarne z kakao... Ciekawe jakie wyjdą.... Pierwsze z powidłami chłopcy jeszcze gorące pochłonęli.... Takie ciasto to ja mogę upiec. Zero paprania, szybkie i dobre I pierwsze to nawet zakalec nie wyszedł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
koks 29.01.2011 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2011 Hi,hi, ja tez właśnie skończyłam pieczenie muffinek Waderko, super przepis! Marzy mi się taka silikonowa forma do muffinek... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwek 29.01.2011 18:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2011 tylko mufinki i mufinki! więc i ja się odważyłam i właśnie pięknie rosną w piekarniku! i nawet proszek od pieczenia miałam skąd się wziął to nie mam pojęcia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
yokasta 29.01.2011 22:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2011 wygląda na to, że jestem zmuszona poświęcić niedzielne popołudnie na te mufinki małż zagonił do roboty... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wadera 30.01.2011 21:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2011 Hehe, muffinkomania Ja też marzę o silikonowej do nich formie Mnie tymczasem dopadła szydełkomania - 2/3 dzieci otrzymało kapelusiki na wiosnę, gdyż zazdrostka mi zbrzydła po tych godzinach na nią ślęczenia i mam przerwę na prace szybkie i łatwe. I obiecuję, zdjęcia będą - ale nie wiem kiedy, bo mi się taki tydzień zapowiada, że ja pierdziu.... Co do szkoły - w kupie siły, kupy nikt nie ruszy Spokojnie, powoli, bez zbędnej histerii - trzeba coś tu zacząć działać. Po kilku wywiadach środowiskowych rysuje mi się w głowie coraz wyraźniejszy obraz tej szkoły. Jakieś Towarzystwo Wzajemnej Edukacji, jakieś przekonanie o tym, że to szkoła na wsi - wiec nikt się w pisma do kuratorium nie będzie bawił. Ale trochę się nam w ostatnich latach przekrój społeczny tej wsi zmienił, jak widać - nie dla wszystkich zauważalnie. Będę zdawał relację. psosin, nie ja z Mazowsza (w sercu Dolny Śląsk), ale jakiś artykuł ostatnio czytałam o żłobkach i tak mi utkwiło... pysiaczku, śliczny avatra! A teraz wiadomość dnia, tygodnia i miesiąca - u Bartka wykluczono toczeń i nowotwór!!!. Dom podziałał na niego tak, że lekarz w piątek był w szoku na jego widok. Wyniki krwi wyszły za to kosmiczne, do tego stopnia, że lab ich nie wydał. Jutro powtarzają badania, technik ma sprawdzać prawidłowość przebiegu pobrania. Jak widać - kciuki dalej potrzebne, ale ja coraz lżej oddycham Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 30.01.2011 21:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2011 Wiesz Waderka, że kupiłam foremkę do muffinek taką metalową pokrytą teflonem 9 silikonowe też były, ale o połowę mniejsze niż ta co kupiłam ), tylko wysmarować masłem, w misce zamieszać i nawet zakalec nie wyszedł.Wczoraj upiekłam dwa razy, zjedli, dzisiaj też musiałam piec.... Już zjedli. Cieszy , że jedzą, że smakuje, a mnie, że nie mam dużo paprania. To mi się podoba. I że zakalec nie wychodzi to najważniejsze.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 30.01.2011 21:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2011 Nooo i najważniejsze, że u Barrtusia lepiej Mojego E. też terapeutycznie do domu wypisali po kilku miesiącach kiedyś tam, i w domu było lepiej Nie ma jak w domu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.