Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Krysiu, z linkiem napiszę w Twoim wątku. Ten chory chłopczyk to syn mojej koleżanki, ja mam same córki :)

 

Co do Bartusia - jest w domu i ma się nieźle. Wszyscy na niego chuchają i dmuchają. Ostatnia teoria to zakażenie wirusem Epsteina-Barr (EBV), czyli tym który wywołuje mononukleozę zakaźną, ale jednocześnie może być też przyczyną innych schorzeń. Badania potwierdziły obecność wirusa u Bartka i jego siostry, przebieg choroby wg lekarzy się zgadza. Ja mam wątpliwości, bo jednak reakcja ze strony nerek była drastyczna. Ale ja jestem laikiem w tych kwestiach. Oczywiście teoria o jakim drugim czynniku jest nadal rozpatrywana. Zobaczymy jak to się dalej potoczy.

 

Lasche, ja nie wiem dlaczego. Bo ona też jest księżniczkowo-różowa. Ale lubi też zwierzęta. Generalnie ma plan, że zostanie baletnicą albo kowbojką. A ostatnio przyszła i spytała czy może mieć na imię... Barbie (o matkoboskoczęstochosko!!!!!!). W każdym razie mnie wszystkie przejawy nie-księżniczkowe i nie-chudolalkowe cieszą ogromnie i staram się je podsycać. Wiem, że u Was Dziadkowie byli, bo zajrzałam do Ciebie, ale wątek żyje tak intensywnie, że nie nadążam i tylko poczytałam i popatrzyłam, w efekcie czego mam cebulkę hiacynta na oknie w słoiku. Ile ja tą ziemię z korzeni wypłukiwałam...

Kasia, mama Bartka, potrzebuje chyba trochę spokoju i odreagowania od wałkowania w kółko tych wszystkich medycznych teorii, staram się jej nie dręczyć i pytam tylko co jakiś czas jak Bartek. Odpowiedź, że "dobrze" mnie zadowala i wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Powiem, że dobrze to dokładnie tyle ile ja chciałam wiedzieć :) szczegółów medycznych nie lubię ...oj bardzo nie lubię :) Pokaż tą cebulkę ...u nas w domu nie ma żadnego kwiatka ...ups przepraszam Panie Mężu jest wielki bukiet tulipanów (uwielbiam wiosenne kwiaty)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciesze sie bardzo, ze u Bartusia dobrze :yes:. Oby teraz juz bylo tylko lepiej:yes:

Barbie...obiekt westchnien z mojego dziecinstwa, matko ilez ja sie naprosilam moja mame o zakup tego cudu w pewexie...mam nadzieje, ze moja corka nie zapala miloscia do tego wychudzonego kawalka plastiku:sick:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj przypomniała mi się historia z Barbie ...miałam przyjaciółkę w dzieciństwie, której tato pracował w Iranie, zawsze przyklejałyśmy nos do szyby w Pewexie i podziwiałyśmy Barbie - królowe oparte majestatycznie w swoich pudełkach ;) aż któregoś razu moja przyjaciółka dostała od taty taką lalkę w złotej sukience, ale ze względu na to że była bardzo droga nie mogłyśmy się nią bawić :lol2: kiedyś pod nieobecność rodziców podniosła lalkę z półki a biedna Barbie miała starte złoto na pupie od siedzenia na półce:rotfl:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Waderko!! Fantastyczne stroje, kotko-myszka - hehe! Twoja mama to prawdziwy robot zazdrostkowy! Podłączam się do pytania o płukanie korzeni kwiatka ???? U mnie co roku hiacynty na parapecie dają czadu, ale srosuję metodę najprostszą z mozliwych - ziemia-parapet-chlust wody jaksię przypomni :) ściskam D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem, jestem - tylko na zakrętach nie wyrabiam i zanim dowlokę się do kompa padam na pysk na górze...

 

No, wsiewo charoszewo moje żensziny! A tutaj kwiatek dla Was i zaraz się z płukania wytłumaczę:

 

http://img716.imageshack.us/img716/3773/89974171.jpg

 

Otóż zobaczyłam u naszej nieocenionej Lasche hiacynty w słojach, bez ziemi. Słoje dekorowały i zabezpieczały hiacynty przed przekrzywianiem się. I zapragnęłam takie coś. Ale cebuki hiacynta są w sprzedaży jesienią, teraz jedynie takie już rosnące w ziemi można kupić, to kupiłam i tę ziemię wypłukałam wodą. Efekt widać powyżej. Mi się bardzo podoba, choć nie wiem czy się krzywić jednak nie będzie, bo wyrósł już ponad słoik - ale te są moje ulubione (słoiki) i większe miałam tylko takie proste litrowe, które mi się nie podobają..

 

Krysiu, przepraszam, że nie zdążyłam z odpowiedzią, ale widzę, że jesteście dzielni ludzie i sobie sprawnie poradziliście, ja zresztą stosuję dokładnie ten sam sposób co Wasz :)

 

A teraz moja luźna wstawka na temat dzisiejszego święta.

Stoję w kolejce w markecie z wózkiem i trzema dzieciami, koło 17. Padnięta już, bo zdążyłam od rana:

- sprzedać nasz stary samochód

- wyekspediować numer 2 do przedszkola (dokładnie w tej kolejności)

- zgłosić to w starostwie (dwie wizyty, bo upoważnienia nie miałam)

- odwołać polisę aktualnego naszego samochodu z towarzystwa gdzie był ubezpieczony (dostałyśmy tulipana nawet)

- pójść z 2/3 dzieci na frytki

- kupić na szybko bułki

- wyekspediować numer 1 do szkoły z bułką

- kupić na prośbę znajomego, który musiał zostać dłużej w pracy kwiatki i dostarczyć pod wskazany adres

- załatwić numer do ludzi, którzy mają tańszy olej opałowy niż ci co tu przywozili do tej pory

- zamówić ten olej

- zabrać sąsiada (starszego, niemobilnego) do banku

- zabrać 2/3 dzieci na tańce

- uczestniczyć w konkursie recytatorskim w zerówce - jako jury

- dotrzeć do wspomnianego wcześniej marketu.

No i stoję, z tym wózkiem pełnym zakupów (bo jedziemy jutro do znajomych),a przede mną facet. Z jednym pudełkiem czekoladek. Jednym, jedynym, samotnym!

I wiecie co sobie pomyślałam? Że pewnie ogolił się, wziął prysznic i skoczył po czekoladki ,a teraz odwiedzi jakąś babkę, która przed jego wizytą depilowała nogi, układała włosy, robiła makijaż, przewaliła cała szafę bo nie miała się w co ubrać, posprzątała mieszkanie, zaopatrzyła lodówkę i barek, zrobiła coś na zimno, coś na ciepło i teraz czeka.

Wot, sprawiedliwość...

Ale się zganiłam, ze to niesprawiedliwie tak oceniać - bo przecież możliwe, że na kolację idą i jej to sprzątanie i zakupy i gotowanie odpadło.

Ale to i tak niesprawiedliwe, bo on depilował tylko twarz, a ona całe nogi z przyległościami.

Czyli jednak - wot, sprawiedliwość ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że tak kompletnie offtopikowo (w sensie wnętrzarskim) się wypowiem: polecam depilację laserową! Wiecej czasu na przeglądanie FM ;)

 

A teraz dziendobrywieczór :) Waderko - uwielbiam Cię czytać, czytam często, rzadko piszę, ale przy święcie, tak się wtrącić musiałam ;)

 

I oczywiście bardzo się cieszę, że u Bartusia dobrze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś ekspertem w dobieraniu słów i wypowiadaniu ich w odpowiednim czasie :yes:

TY NASZA MATKO POLKO Z TOBOŁAMI wiesz ja to samo myślałam: praca, dom, obiad ( niecodziennie ) ale wczoraj akurat był, jeszcze odkurzanie, szybki spacer z psem bo jemu też coś od życia się należy i jeszcze muffinki dzieci sobie zażyczyły.....buuuuuu...... no ale jest już nowy dzień i po pracy szybki spacer z psem, posprzatać, poprasować, wstawić pranie, wyjąć naczynia ze zmywarki,mamo to i tamto..... itd, itp

Pogodnego dnia i siły na kolejne dni :yes::D:lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WADERKO !!!!!!!

 

Ja Ci mówię,że Ty ten medal otrzymasz

nawet od samego Muratora.Bo nie dosyć,

że tu jesteś i odpisujesz,to jeszcze robota

pali Ci się w rękach.

Ale my kobiety to potrafimy i damy sobie radę

ze wszystkim,łącznie z tą depilacją,własnym sposobem,

bo laserowa bardzo droga.

A jak się jest młodym tak jak Wy to nic nie sprawia trudności,

żeby ładnie wyglądać.Polki to potrafią.Mały koszt a duży efekt.

To tak na następny rok.Wystarczy nam sił!!!!!!!!!!!:yes::p:bye:

Pozdrawiam Krystyna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"wot, sprawiedliwość" - odsłona druga - czyli o tym, jak Waderka mobilizuje :)

Od poranka (noo, od 11tej, ale to prawie jak poranek) podczytywałam sobie forum i odpoczywałam. Po laparoskopii świeżo jestem, więc nie można mi się zapracowywać i schylać, obiad jakiś w pocie czoła upracowałam wszelako. Małżonek mój szanowny po całym dniu naginania w terenie powrócił był do domu, wiecheć pomarańczowych tulipanów przytaszczył był, pozmywał stertę piętrzącą się od śniadania w zlewie (no skoro nie przemęczać się, no to nie przemęczać ;)), poleciał na zakupy, podlał kwiatki, przy czym na moje nieśmiałe i cichutkie "poodkurzaj jeszcze" dostrzegłąm mordercze błyski w jego oczach - ale może mi się tylko zdawało ;) Po dokonaniu tych czynnośc rzucił się na podłogę w celach rekreacji. Siedziałam obok, podczytując sobie akurat Twój wątek Waderko, więc zerknął mi przez ramię raz, zerknął drugi raz.... i ryknął śmiechem aż podskoczyłam. Potem zmarkotniał, westchnął sobie, kazał opisać jego dzisiejszy trud i powiedział, że idzie do pokoju pomarzyć o sytuacji, w której przed jego powrotem z pracy ja "depiluję nogi, układam włosy, robię makijaż, przewalam cała szafę bo nie mam się w co ubrać, posprzątam mieszkanie, zaopatrzę lodówkę i barek, zrobię coś na zimno, coś na ciepło i będę czekać"...... I kiedy tylko wydobrzeję, to on tak właśnie wyobraża sobie swój powrót "coby sprawiedliwości stało się zadość" :D

Tak więc Waderko nic mi nie pozostaje, ino zdrowieć i brać się za tę depilację :D :p

Pozdrawiam serdecznie :)

Edytowane przez evitare
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...