Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jestem.

Wróciłam.

Jeszcze w sobotę właziłam na Chojnik (trzy dzieci plus wózek plus moja nie-lubiąca-chodzenia-po-górach-mama).

Jeszcze wczoraj wracałam rowerem ze sklepu gapiąc się na Śnieżne Kotły (chyba, ręki sobie uciąć nie dam - szwagier tak twierdzi, a ja nie miałam czasu odpowiedniej mapy nabyć).

24h temu czekałam i czekałam kiedy w końcu wjedziemy na najpiękniejszy (i chyba najbardziej zapuszczony - aż serce boli) dworzec kolejowy - wrocławski (pisałam, że Wrocław kocham? żem wielkopolanka z urodzenia, wrocławianka z wyboru serca i mazowszanka tfu tfu z przymusu?)

 

Stolica przywitała mnie standardowo - brzydkimi widokami i smrodem. Naprawdę, naprawdę się staram od tych lat sześciu i tracę nadzieję, chyba się nie uda - nie polubimy się i już. Dla mnie tu prowincja, wschodnioeuropejskie (mocno wschodnio) klimaty, brzydka, przypadkowa architektura i nudne, płaskie widoczki.

I co ja robię tu, uuuuuuu?

Auuuuuuuuuuuuuuu!

Przepraszam z góry wszystkich, którzy kochają to miasto, ten region - na pewno można, na pewno takich osób jest wiele. Jedna taka osoba mieszka w moim domu.

Ale ja jakoś nie mogę, nie umiem.

Tam mnie ciągnie - na Dolny Śląsk.

Sudety to dla mnie najpiękniejsze polskie góry. Zalesione, z zamkami, pałacykami, kopalniami.

Absurdalnie czuję się tam bezpieczniej niż na Mazowszu - tam mnie góry otaczają, tu stoję samotnie na jak na patelni jakiejś, nic mnie nie otacza, nie chroni, nie obejmuje.

To tamta architektura zwala z nóg, rozkłada na łopatki i powoduje permanentny ból szczęki wynikający z jej nader częstego obijania się o podłoże.

Tam mi dobrze.

Tam się czuję jak u siebie - choć zamieszkałam tam w wieku lat 19 i mieszkałam lat 5 z przerwami krótkimi.

 

Kurcze, przez dwa tygodnie budziłam się na wprost okna z widokiem na zamek na Chojniku. Tylko pierwszego wieczoru - o ja durnowata - zasłoniłam rolety. Potem już się gapiłam i gapiłam - Chojnik w słońcu, w niskich chmurach, w czasie burzy, podczas deszczu, Chojnik w takiej mgle, że nie ma Chojnika! Słońce zachodzi naprzeciwko Chojnika, księżyc wstaje i wędruje nad Chojnik.

Mam z pięćśet zdjęć Chojnika - czy to obsesja? Do jakiego medyka z tym? Od głowy czy kardiolog?

Dzisiaj jakoś leciałam jeszcze z rozpędu, miałam kupę roboty, mamę i brata w domu moim, jakieś tam sprawy na mieście. Ale oni pojechali, torby rozpakowane, lodówka ma coś ponad światło i paczkę mrożonych frytek - to jak ja tu rano wstanę? Nie obudzą mnie dzieciaki mojej siostry, które bladym świtem zrywały na nogi cały dom hałasując jak stało bawołów, a tuż po śniadaniu szły spać grzecznie jak aniołki :)

Nie będzie Pani Babcia Jadzia (babcia szwagra, stąd przydomek Pani Babcia) wpadała na chwilkę niezapowiedziana.

Nie będzie tłumu krewnych i znajomych Królika (tegoż szwagra) przetaczała się przez dom - jedni pomóc, drugi pogadać, trzeci pomądrzyć się, czwarci na "Lwówek" niepasteryzowany.

Skończyły się babskie nasiadówki (ja, siostra i przyszła bratowa) nad katalogami farb i wzornikami.

Wracamy do bochenka chleba na trzy dni - a były dwa bochenki na kolację. Tylko gdzie tutaj znaleźć taki chleb jak tam na każdym rogu - z piekarni przy Jagiellońskiej? I takie pomidory jak z "Białego Lwa"?

 

Powroty.

Uwielbiam wracać do mojego domu z każdego miejsca - poza Dolnym Śląskiem.

W grudniu ryczałam w "Krysze". Dobrze, że na pierwszym fotelu, takim dodatkowym obok kierowcy siedziałam - mało osób mnie widziało.

Wczoraj ryczałam w pociągu na kuszetce. Niby lepiej, bo ciemno i nikt mnie widział, ale wlecze się ten pociąg trzy godziny z Jelonki do Wrocka (dwie paczki chusteczek), a potem mamy Wrocław i ja znów po te chusteczki sięgam.

Stara, głupia baba...

 

Powroty.

Powróciły mi myśli o tym, że ciąży chyba nade mną klątwa Latającego Holendra.

I myśli o tym, jaka tu jestem "nieukorzeniona".

Mam depresję powrotową.

Przejdzie.

Człowiek nie świnia - wszystko zje i do wszystkiego się przyzwyczai. Te myśli, które bolą upchnie gdzieś w kącie za szafą i z czasem pokryje je warstwa kurzu. Proza życia codziennego nam to załatwi, nie ma obaw. Będzie spokój do kolejnych generalnych porządków. Czyli wyjazdu TAM albo przypadkowego kliknięcia na folder JELONKA_2010.

 

Przepraszam, że tak smęcę - tutaj, gdzie jest dzięki Wam tam cieplutko i szczęścimiło.

Właśnie za ta atmosferę tutaj jestem Wam winna szczerość. Ja nie wracam STAMTĄD "opalona, wypoczęta i stęskniona za TUTAJ". Nie wiem czemu.

Ale - kurcze - ja tam jeszcze zamieszkam. Może długo przyjdzie mi na to czekać, może dopiero domu spokojnej starości się TAM doczekam - ale się doczekam! Zobaczycie!

 

Nadulko, nowy priv nie doszedł, tamte puste były - prześlij raz jeszcze proszę...

 

Juszczakówko, Sudety nawiedzałam, ale każde góry lubię. Ech, jak Ci dobrze, ze w takim miejscu mieszkasz (zazdroszczę tylko i wyłącznie pozytywnie)

 

Paty, nie miałam dużo czasu na fotografowanie, bo pojechałam pomóc odświeżyć dom, który kupiła moja siostra ze szwagrem, a poza tym mój samochód jest w opłakanym stanie, więc pojechałam pociągiem - miałam więc poza wypadem na Stok Izerski wakacje mocno stacjonarne (ale w takim miejscu to właściwie nie wiem czy to wada czy zaleta) i pracowite. Mało czasu na foto, ani razu nie dałam rady zerwać się rano na jakiś plenerek. Ale coś tam mam. I kilka zdjęć, po które muszę tam wrócić - bo są tylko w mojej głowie.

 

Rynko, kompozycja na dachu była mocno tymczasowa. Teraz tylko czerwona blach została :) Mi się zawsze synek marzył :) Jak nastroje przed zerówką? Moja idzie do szkoły, bo w przedszkolu zerówki nie ma i jestem cała w stresie (a ona się cieszy i pęka z dumy jaka to jest już duża) Piękny masz podpis...

 

Kasiulinko miło Cię tu widzieć :)

 

Dominko, nie wiem co dla Ciebie oznacza często ;), ale kłócą się o takie pierdoły, ze mózg się lasuje. Że na przykład jedna dostała kanapkę wcześniej (ciut wcześniej) niż druga - i się zaczyna wyliczanie, odliczanie i rozliczanie mnie z tegoż czynu, co się kończy białą gorączką u mnie :)

 

DarioAS , jak brzuszek? Bo wyrzuty mam...

 

Kociu, "mam" jeszcze przystojnego pana od budowania domów od A do Z, w dodatku z dobrym nazwiskiem (Szyc), w dodatku do dodatku ma zgraną ekpię, która pracuje szybko, dobrze i sprząta po sobie. Podesłać? :)

Tęskniłam, babo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj kochana!!!

Przede wszystkim cieszę się, że jesteś :) Po przeczytaniu tego, co napisałaś, chciałabym, żeby wszystko tak się poukładało, aby dało się zamieszkać w Twoim ukochanym miejscu i to wcześniej niż na stare lata. Może tak się stanie :)

Mój mąż zawsze chciał mieszkać w górach. Kocha góry! Nigdy jednak nie starczyło nam odwagi na taki krok.... aby tam zamieszkać :(

Często do tego wracamy, a kiedy jedziemy połazić, to zawsze chce sprzedawać dom ;) i budować w górach. Mówię mu, że ma ostatni rok na ewentualne szaleństwo, póki Julka nie chodzi do szkoły. No i nie wiem, co z tego wyniknie ;) Najwyżej poprowadzę nową Galerię - Domek w Górach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część dziewczyny, witam z rana - jak widać jakoś się zwlokłam z łóżka :)

 

Nelly, mój mąż z kolei to patriota lokalny. Ciągle sobie wypominam, że gdybym się parę lat temu uparła, to bym we Wrocławiu mieszkała, bo wtedy chyba był bardziej skłonny do kompromisów. Ale tam nie mieliśmy nic, a tu było mieszkanie i dom po dziadkach.

Ale tylko martwi nie mają nadziei :)

Dobra, przyznam się - rozejrzałam się leciutko (leciutko, bo netu nie mieliśmy) po dolnośląskim rynku i co? I wcale mi nie pomaga świadomość, że mogę sobie mały domek tutaj zamienić na nieco większy TAM. Wręcz przeciwnie...

OK, koniec tego dobrego - trzeba być i żyć tutaj.

A marzenia zostawiam na wieczór...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj zraniona duszyczko górska....wiem jaki masz ból w sercu , ponieważ nigdy nie zamieniłabym tych moich gór na morza i płaszczyzny....ale najważniejsze jest to, że zawsze będziesz je miała w sercu i nikt NIKT nie zabierze Ci tych wspomnień, zdjęć, chwil ,które tam spędziłaś i zawsze możesz wracać do rodziny i pajać się widokami. A powroty też mają dobrą stronę, popatrz na Twój domek, jaki piękny stworzyłaś razem z mężem i córciami, popatrz na dach który rośnie (albo zarasta;) blachą) to wszystko powstaje z serca....., pokoje, łazienka, kuchnia - serce domu i ogród, który będzie w oczach rósł razem z dziewczynkami to ma też swoje plusy....:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj waderka................wiesz ja wiem co Ty czujesz......ja u mnie tez nie jestem u mnie, bo ja z Wrocławia jestem..........a ten moj Ostrow taki maly i brzydki, okropne to :(

moze kiedys sie gdzies na kawce wyzalimy na to niesprawiedliwe zycie ? :)

pokazuj jakies fotki , potem do Ciebie napisze ,bo ja za tydzien jadę do NL

Edytowane przez betib
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Pozwolę sobie zagościć na Twym forum Waderko :)

Nie ukrywam, że czytając Twoje wpisy poprawił mi się humor.

Twój sposób bycia napawa ogromnym optymizmem. A wpisy czyta się z największą przyjemnością i ciekawością co jeszcze się przydarzy:)

Ja dopiero zaczęłam bój z budową własnego domku czekam na niego z niecierpliwością. Zazdroszczę domku, prześlicznych córek i podejścia do życia:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

posłuchaj ...wiem co powinnaś mieć ...no net latający za tobą bo siem stęskniłam ...:) ... wcale ci się nie dziwię że tesknisz za Wrocławiem ...byłam na Dolnym Śląsku 3 może 4 razy i bez chwili namysłu przeniosłabym sie tam ...od zaraz a całą rodzine mam tu ...w świettokrzyskim więc co tam tak człowieka ciągnie ....:)

 

pan Szyc i jego zdolna grupa ...niestety nie dla mnie ...ja już moją skorupkę wybudowałam i choć nie wiem czy kiedyś nie przewróce sobie świata do góry nogami i nie zrealizuje jakiegoś kurniczka pod lasem ...gdzieś na krańcu swiata ...to jeszcze daleko do tego ..pan Szyc jako i ja wyląduje w domu spokojnej starości ..daj opatrzności rodzinnym ...:)

 

tez troszke sie rozerwałam ...no i prawie usmazyłam na dachu (pełna relacja na blogu :) ...mówie ci stare igłupie :) ...) ...i wekuje co się da ...nawet małż ostatnio wyraził obawę czy aby rankiem w occie nie będzie bo ilośc słoików go przeraża ...mnie też ...nie mam spiżarni ....

 

dobrze że jesteś ...nic tam że we Warsiawie ...adres można zmienić :) ...mocno ściskam i buziakuje :):wiggle:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baby... wyście się wszystkie zmówiły czy co.... przecież mi chustek nie starczy. Ja też ryczę... jeśli się już tak swojsko zrobiło u Ciebie waderko jak na kanapce u psychologa. Zawsze jak muszę wyjeżdżać z Polski. Bo ja kurcze, właśnie (shit! shit! shit!)... z dolnego śląska, a domek kilka kilometrów od Wrocławia więc baby ... ja tu porykuję sobie do tych wrocławskich dworców i Chojników. Ale za rok ....za rok to ja Was na kawę zapraszam :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...