Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kojec dla psa


kricks

Recommended Posts

Jak pies będzie w kojcu, to nigdy się nie nauczy: nie wbiegania pod kosiarkę czy samochód, posłuchu jak ktoś przyjdzie tj. siad i nie rusz. Moja ma 9 m-cy i już to opanowała, na początku oczywiście trudno jest ale trzeba monotonnie codziennie powtarzać przy każdej okazji. Jak dla mnie kojec to wygodnictwo dla właściciela i tylko to.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 64
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zazdrośnica głupoty piszesz. Kojec to jest jakieś wyjście, ten co proponuje autor wątku całkiem nieźle wygląda. Ja nie mogę trzymać psa w domu, bo jestem uczulony na sierść a poza tym pies w domu śmierdzi i tyle. Z żoną wzieliśmy roczną suczkę kundelka w adopcję z bloku, od rodziny, która niestety musiała się jej pozbyć z różnych przyczyn. Została przez nas wysterilizowana i zamieszkała w dużym kojcu. Na początku, owszem, wyła przez tydzień za swoimi poprzednimi właścicielami jak i zapewne za mieszkaniem itp., ale szybko się przyzwyczaiła do nowego miejsca zamieszkania na świeżym powietrzu. Ja nie mam, tak jak ty, problemu ze swoim psem. Nie wbiega mi pod kosiarkę ani pod samochód, siada jak powiem, a nawet nauczyłem ją podawać łapę, na moje podniesienie ręki skierowanej w stronę kojca lub hasło do budy potulnie idzie do kojca. Oczywiście rano i wieczorem, a jak jestem w domu, pies wypuszczany jest i biega sobie po podwórku.

 

kricks mogę Ci doradzić, żeby w wybiegu wybrać 20 cm ziemi, na spód dać siatkę drucianą nierdzewną, a to przysypać piaskiem. Wtedy pies nie kopie a i z piachu łatwiej usunąc odchody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno. Przyjeżdżam na działkę - sąsiad buduje kojec (od 2 miesięcy ma szczeniaka kundelkę - znajdę). Pytam go po co? bo skacze na dzieci, bo skacze na koleżanki dzieci, zabiera dzieciom piłkę, zabawki....no żesz...przezcież to psie dziecko - tłumaczę. Ludzkie dzieci też zabierają, biją. A psina radosna - nie gryzie. Trzeba ją nauczyć ze nie wolno i wychować jak dziecko. Niestety, sąsiad poszedł na łatwiznę. I sporo takich kojców w okolicy. Zastanawiam sie po co takim ludziom pies: domu nie pilnuje, obejścia też nie, a kontaktu z człowiekiem jak na lekarstwo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Planuję budowę kojca dla psa. Wykonałem wstępną wizualizację i prosiłbym Was, Forumowicze, o jakieś porady odnośnie materiałów, wykonania itp.

Kojec w projekcie ma wymiary 10m x 7m x 2m, przewiduję również drewniany podest o wymiarach 2m x 5m x 0,35m. Pomyślałem, że podest mógłby powstać z obicia europalet płytami osb. Ściany boczne również europalety, z zewnątrz obite deskami dla ładniejszego wyglądu. Reszta to ogrodzenie panelowe, beton wpuszczony ok 30cm wgłąb ziemi. Nie mam pomysłu na podłoże w kojcu.

Co o tym myślicie?

 

Wizualizacja: http://img338.imageshack.us/gal.php?g=kojec1.png

 

 

Gość konkretnie się zapytał o budowę kojca, a nie jego zalety i wady, czy trzymać w nim psa czy nie itp. Odpowiadajmy konkretnie i na temat.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kojec powinien być dla psa czy psów azylem, do którego nikt poza sprzątaniem i karmieniem nie ma wstępu. Tam pies odpoczywa od ludzi. Tak jak posłanie w domu. Tam ma jedzenie, picie cień i osłonięcie od wiatru. Tylko, że taki kojec musi być otwarty! A zamknięty [raczej przymknięty] tylko, gdy przyjmujemy gości uczulonych na sierść, lub bojących czy brzydzących się psa. No i gdy szykujemy mięcho na grilla [dla bezpieczeństwa mięska]. ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kojec powinien być dla psa czy psów azylem, do którego nikt poza sprzątaniem i karmieniem nie ma wstępu. Tam pies odpoczywa od ludzi. Tak jak posłanie w domu. Tam ma jedzenie, picie cień i osłonięcie od wiatru. Tylko, że taki kojec musi być otwarty! A zamknięty [raczej przymknięty] tylko, gdy przyjmujemy gości uczulonych na sierść, lub bojących czy brzydzących się psa. No i gdy szykujemy mięcho na grilla [dla bezpieczeństwa mięska]. ;)

 

o totototo takie podejście mi się podoba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months później...

Odświeżę trochę.

Pamiętajcie że często kojec jest zalecany dla ras większych by zminimalizować postępowanie dysplazji .

Wkurza mnie takie głupie gadanie że kojec jest bee i tyle.

Warto też czasem posłuchać innych opinii mądre głowy i nie traktować psa lepiej niż własne dziecko ,,,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiono eksperyment, szczeniaki genetycznie obciążone trzymano w kojcach przez pierwsze 6 miesięcy co zahamowało całkowicie rozwój choroby.

Po pełnym wykształceniu sie układu kostnego ( ok. 2,5 roku dla owczarka niemieckiego) kojec dla takiego osobnika to ratunek.

Wolę to niż całe jego życie podawać leki, jakie to wiadomo .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie chodzi o to, by oszczędzać szczeniaki do osiągnięcia pewnego wieku. Oczywiście szczeniaki ras dużych ze skłonnością do dysplazji. Ograniczać bieganie, wchodzenie po schodach itp.

 

Mam 3 rottkę, żadna nie miała dysplazji. Kojca brak. Grządki całe, dzieci całe, goście cali ;) kosiarki nie gania, biega za rowerem jak dzieciarnia jeżdzi po działce i podgryza koła, krótkie fe (no czasem 3-krotne ;) ) wystarcza. Na spacerach biega przy rowerze i kół nie ma czasu atakować.

 

Jeżeli masz chorego psa, który nie może cały dzień biegać po terenie bo mu to szkodzi, to faktycznie lepszy kojec niż łańcuch, ale wtedy też pies musi mieć konkretny spacer i jednak być wypuszczany.

 

Jola_Krzysiek podała idealny sposób "funkcjonowania" ;) kojca na działce.

 

Tylko praca i zabawa z psem, nauczą go co mu wolno, a co nie, a do tego potrzebny jest ciągły kontakt (wtedy odbywa się to przy okazji) wyciąganie psa z kojca, po to by nauczyć go omijania kosiarki i grządek z kwiatkami jest pomysłem z lekka poronionym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pół roku temu moja znajoma uśpiła owczarka niemieckiego, bo miał taką dysplazję, że nie mógł chodzić. Trzymany był w kojcu (niestety) i nic to nie pomogło.

 

Mnie kojec kojarzy sie z historią psa moich znajomych. Na początku, jak nabyli puchatą kuleczkę rasy bernardyn, to wszyscy byli zachwyceni. Właśnie przeprowadzili się do nowego domu, więc duży pies sie przyda. Kupili kojec, bo jak suczka urosła, to czasem trzeba było ją zamknąć, jak na przykład rbotnicy robili coś koło domu i brama była otwarta. Zrozumiałe. Potem przyszedł zastęp ogrodników i zrobił wypindrzony ogród. Pies jak biegał, to niszczył trawniki. Został więc zamknięty do kojca. Raz dziennie albo nawet nie, pan z nim wychodził na mały spacer i to wszystko. Tak smutnych oczu jak u tego psa, to nigdy nie widziałam. Kiedy im mówiłam, że tak nie można, twierdzili, że pies jest wybiegany, czego nie mogłam sprawdzić, bo nie mieszkam blisko. Po roku pies umarł nagle. Jak sie okazało na zawał. Ja to nazywam, że mu serce pękło. Nawet mi sie płakać nie chciało, bo co on miał za życie. Mieli wyrzuty sumienia, to było widać. Ryczeli wszyscy jak bobry. Teraz mają małego pieska, który mieszka w domu i nie niszczy ogródka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...