Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nasz mały kawałek świata - dziennik L. i A.


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 202
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

http://img59.imageshack.us/img59/7717/wannyakrylowe.jpg

 

http://buduj.szczecin.pl/images/stories/inspiracje/lazienka/wanny_wolnostojace/wanny_wolnostojace_2.jpg

 

 

 

I jeszcze takie coś - podświetlona wanna wygląda ciekawie - zielona łazienka według mnie wieje chłodem, ale te żółte lampki wieczorem mogą dawać całkiem fajny efekt:

 

 

http://img96.imageshack.us/img96/4324/obudowawanny1.jpg

 

http://img135.imageshack.us/img135/1074/obudowawanny2.jpg

 

Ciekawe tylko jak się myje podłogę pod wanną przez te ażury... :D

Edytowane przez Lidia_G.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj nasz herszt budowlanej bandy - p. Jureczek wezwał nas na plac boju. Do uzgodnienia było parę rzeczy. Pooglądaliśmy sobie wszyściutko: jak chłopaki robią posadzkę na "arturowym" tarasie, jak kończą się murki, jak wykuli kanał odwadniający między garażem, a wjazdem do niego...

Dzieci potarzały się w piachu - 5 kilo cięższe były po wizycie na budowie - waga wróciła do normy jak wytrzepaliśmy w wannie buty i spodenki - kuweta dla kota byłaby napełniona, gdyby kot był u nas na stanie. :D

 

Z kanałem przy wjeździe do garażu to wyszło śmiesznie, bo chłopaki najpierw go nie uwzględnili, tylko rąbnęli beton i wsio, a mój małż zauważył przytomnie, że gdy przyrżnie naprawdę mocny deszcz, to po tej nowej "ślizgawce" cała woda wpłynie nam do garażu i piwnicy. Przyjechał hydraulik, zarządził kucie i nie było wyjścia - kuli. Jureczek mówił, że kuć nienawidzi, ale kuł dzielnie :)

A oto co wykuli:

 

 

http://foto0.m.onet.pl/_m/f0d9814a5a519b2867c521e18c66dc0c,10,19,0.jpg

 

W tym będą rury i jakaś betonowa rynna czy cóś..., gdzieś tam będzie jeszcze pompa i jeszcze na tym krata i sama nie wiem co jeszcze bo się na tym nie znam, ale ma być podobno dobrze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby tak moje dziewczyny posiedziały na budowie kilka godzin pod rząd, to by się nieźle kląć nauczyły :D - wczoraj chłopaki nie przebierali w słowach, jak myśleli, że ich nie słyszymy... "dowódca" gadał z nami, a kompania klęła jak szewcy, nie jak murarze :)

 

A jak tylko się rozglądałam, gdzie w tym czasie biegają dziewczynki - na szczęście tak były zajęte zjeżdżaniem na tyłkach z wielkiej hałdy piachu, że niewiele je obchodziło w jakim suahili panowie się porozumiewają... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś lataliśmy jak ćmy po górnej łazience i mierzyliśmy wszystko. Rano bowiem hydraulik odkrył, że to, co mieści się na papierze, będzie za bardzo ściśnięte w realu. Porysowaliśmy więc kredą, pokombinowaliśmy i przestawiliśmy wirtualna jeszcze wannę. Wolnostojąca poszła się p...(piiiii).......

Powiem jak Anioł w "Alternatywy 4": Nie bedzie kabaretu. Bedzie chór!

U nas nie bedzie wanny wolnostojącej! Bedzie narożna!

... a może to nie tak źle, bo można wstawić większą i relaksować się grupowo... :D

 

Gdy przyjechaliśmy na działkę, okazało się, że tarasik nad garażem już równiutki jak stół - "szlichtę zrobili" powiedział mój mąż w jakimś "ichnim" języku murarzy, a ja nie miałam pojęcia o czym on do mnie rozmawia, dopiero jak mi z polskiego na nasze przełożył, to załapałam. Jeszcze trochę, to będę korki u Maliniaka brała, żeby zrozumieć jak mi chłop sodę w domu urządzał będzie... :)

 

Od dzisiaj walczą hydraulicy - w kotłowni widać już pierwsze oznaki działania - jakieś zawory w podłodze się pojawiły.

 

Jeszcze jedna fajna rzecz - rano dzwonili z fabryki okien, że jutro przyjadą drzwi tarasowe - wow! wymarzona suwanka mojego męża stanie się rzeczywistością (chyba!). Mam nadzieję, że tak będzie, bo to okno miało przyjechać 10. lipca - troszke im się pośliznęło.... ojoj! kto by się tam czepiał o 3 tygodnie... :D

Wreszcie w salonie zrobi się jaśniej, bo na razie wyjście na taras zabite dechami.

 

Mam nadzieję, że jutro będę miała już foty z tarasu :)

 

Murarz wyliczył mi, ile mam kupić cegły na parapety zewnętrzne.

Edytowane przez Lidia_G.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo parapety wymyśliłam sobie takiego typu, tylko z postarzanej jasnej cegły:

 

 

http://www.budujemydom.pl/images/stories/stan_surowy/parap_zewnetrzne1_600.jpg

 

Fajne też na tym zdjęciu są balustrady - tak się zastanawiam czy pasowałyby do naszego drewnianego ogrodzenia...? Wszelkie sugestie mile widziane. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow!!! :D Jak dziennik, to dziennik! Jakaż ja ostatnio jestem systematyczna - sama siebie podziwiam i z zachwytu nie mogę ustać na nogach! :D

 

Cóż dziś? Otóż raniutko zadzwonił tuż po 8. nasz Maliniaczek, że przywieźli okno tarasowe!. Super!

Artur pojechał w te pędy zobaczyć swoje cudo i długo go nie było. Przyjechał po ponad godzinie i mówi mi, że ma 2 niedobre wiadomości. Jeszcze nie sztywna, ale już napięta słucham, co powie dalej, a mój mąż mówi, że okienko, owszem, przyjechało, ale o 2 cm wyższe niż otwór na nie przeznaczony!

Chłopaki muszą więc kuć - pchi! i to jest ta straszna wiadomość??? Wykuja i wstawią...

Ustaliliśmy, że nic nie powiemy szefowi, który jest znajomym mojego męża, żeby pracownicy nie mieli problemów, bo nie wiadomo, na którym etapie realizacji zamówienia powstał błąd - czy ktoś źle zmierzył, czy też przy produkcji...? Diabli wiedzą i nieważne, bo nic to nie zmieni.

Dziś, żeby zdążyć na inne montaże, panowie zamontowali okno trochę niżej, niż powinni, żeby się zmieściło, a w najbliższych dniach pracownicy przyjadą z narzędziami i wszystko poprawią do stanu takiego, jaki powinien być.

Wszystko miało być utrzymane w tajemnicy przed szefem, ale chłopaki sami się wygadali, bo musieli się wytłumaczyć, dlaczego montaż im się drastycznie przedłużył... :) Mąż zadzwonił do właściciela fabryki i powiedział, że nie mamy żadnych pretensji, ale zapłacimy dopiero po zakończeniu usługi. Chłopak nie był zbyt zadowolony, ale musiał przełknąć tę żabę, bo zbyt dużo obsuwek się zdarzyło - gdy pojechałam na działkę obejrzeć to cudo, to odkryłam jeszcze, że klamka przyjechała w innym kolorze, niż zamawialiśmy! K...a! Miesiąc obsuwki z terminem, potem nie ten wymiar, nie ta klamka... - czy to już koniec...?

Żeby było śmieszniej, Artur, jakby coś przeczuwał, bo kilka tygodni temu dzwonił i wysłał 3 maile z prośbą o przesłanie ostatecznych wymiarów okna - odpowiedzi od panienek się nie doczekał... Powinniśmy na dobrą sprawę potrącić sobie kilka stówek za to wszystko, ale ponieważ i tak mieliśmy preferencyjną cenę, to nie będziemy o to kopii kruszyć...

 

Druga wiadomość przyniesiona rankiem przez A. znacznie bardziej mnie poruszyła, żeby nie powiedzieć, że wk.....a!!! http://emotikona.pl/emotikony/pic/0girl_cray2.gif

Rzecz dotyczy hydraulika i instalacji.

Zacznę od tego, że hydraulik, to znajomy mojego teścia. Kilka tygodni temu Artur i teść spotkali się z nim na budowie - obszedł wszystko, pooglądał i powiedział, że do 20.lipca ma skończyć jakieś zlecenie i zaraz po 20. może wchodzić do nas. Potem spotkaliśmy się z nim ok. 3 tyg. temu i potwierdził termin. Podczas obchodu domu pokazaliśmy gdzie będą łazienki, kuchnia itp. Potem wyraźnie zaznaczył, że teść z elektryką może wejść dopiero po nim, bo tak będzie mu łatwiej układać instalacje. Umówiliśmy się, że przed 20.lipca dziewczyny od wnętrz dostarczą rysunki określające gdzie trzeba doprowadzić rurki do zlewów, toalet itp. Ze wszystkim wyrobiliśmy się względem pana koncertowo.

Określiliśmy sobie mniej więcej ile tygodni potrzeba na hydraulika i elektrykę, żeby po zakończeniu ich robót mogli wejść tynkarze i byliśmy happy, że wszystko się w miarę dobrze układa.

Wczoraj rano pan hydraulik zaczął prace i coś tam już porobił, a dziś dowiadujemy się, że w zasadzie większość instalacji, żeby były trwale i lepiej zrobione, to on położy PO tynkach!!!!!! Kurza twarz!

To my czekaliśmy na niego pół czerwca i cały lipiec ze związanymi rękami, elektryka już dawno mogłaby być zrobiona, tynki mogłyby się robić zaraz po niej, a tu dziś takie wieści!!! Krew nas zlała, bo sezon budowlany trwa krótko i każdy tydzień jest na wagę złota, a tu tyle tygodni w plecy! Gdy A. dziś zapytał pana czemu o tym nie wspomniał podczas ostatniego spotkania, gdy planowaliśmy przebieg prac, to powiedział z rozbrajającą miną: " a jakoś wyleciało mi z głowy" - nie dziwię się, skoro dziury we łbie gołębie wydziobały!!!

Artur to chciał mu nawet podziękować i wysłać do diabła, ale marne szanse, żebyśmy "na już" znaleźli dobrego majstra... A żeby to chudy byk...!!!

Dziś próbowałam namierzyć tynkarzy, ale facet miał cały dzień wyłączony telefon - ciekawe czy damy radę znaleźć fachowców na za trzy tygodnie...? Jeśli nie, to może być tak, że tynki zdołamy położyć dopiero po zimie... http://emotikona.pl/emotikony/pic/0dash2.gif - wiem, że to już skrajne czarnowidztwo, ale taki wariant też trzeba brać pod uwagę. Działam na zasadzie: spodziewaj się najlepszego, ale bądź przygotowany na wojnę... :)

 

Jakby tego wszystkiego było mało, to jeszcze moje parapety zewnętrzne stoją pod znakiem zapytania. Wymarzyłam sobie parapety z postarzanej cegły. Wypatrzyłam śliczniusią cegiełkę w hurtowni budowlanej, ustaliłam wszystkie ceny i szczegóły, a tu dziś dzwoni nasz bob budowniczy i mówi mi, że ponieważ nasze okna są głębiej osadzone ze względu na kasety rolet, to parapet z cegły będzie wystawał poza ścianę tylko ok. 3-4 cm. Muszę więc kupić cegły i długości 25 cm - krótsze się nie będą nadawały. Chorera! "Moje" cegły są mniejsze niż standardowe! A jak nie znajdę takich jak trzeba???!!!

 

To wszystko zdarzyło się na wypadek gdyby ktoś miał zamiar powiedzieć, że nasza budowa to rekreacja bez żadnych problemów... :)

 

Ale jest też optymistyczny akcent dzisiejszego dnia: okno, które przyjechało jest piękne!!! Jutro wstawię zdjęcia, bo dziś nie zrobiliśmy. Ponieważ nie było osłonięte (musimy to zrobić czym prędzej, bo inaczej zostanie zniszczone!), to dokładnie przyjrzałam się ościeżnicom - naprawdę wygląda to super! A salon wreszcie jest jasny... :D Arturek cały w skowronkach :D

 

I jeszcze tak na koniec: pomimo dzisiejszych rewelacji, jestem zdania, że budowa to rewelacyjna przygoda i każdy dzień jest fajny - nawet taki jak dziś... Obyśmy mieli tylko takie komplikacje! :D

Edytowane przez Lidia_G.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kilka fotek, ale nie całego zamontowanego okna i w dodatku zdjęcia są niewyraźne, bo mężowi zarysowało się mocno szkiełko w obudowie aparatu (nie obiektyw - wiem co piszę :D)

 

http://foto2.m.onet.pl/_m/16ee5361741ad2a6be35c51e295b6e52,10,19,0.jpg

 

http://foto0.m.onet.pl/_m/09867cad845baa9af7a624585f97c554,10,19,0.jpg

 

http://foto3.m.onet.pl/_m/544b7ff10861de71dddc7850b42e6c4b,10,19,0.jpg

 

 

Reszta zdjęć robionych lepszym aparatem będzie w następnym odcinku :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Matko elektryczna, ale się tu porobiło! 3 tygodnie zaległości! W dużej mierze przyczyniły się do tego niespodziewane wczasy i goście, goście. W telegraficznym skrócie sytuacja na froncie wygląda tak: już od ubiegłego tygodnia chatę okupują elektrycy, którzy wk...ją i rozczulają mnie na przemian :) Będą tam walczyć jeszcze do końca przyszłego tyg. W tę sobotę wchodzą panowie od zabezpieczeń, a wraz z nimi superwyspecjalizowana ekipa od odkurzacza centralnego - w rolach głównych mój mąż i jego przyjaciel! :) Poczesne miejsce na liście potrzebnych materiałów zajmie pewnie jakieś piwko... http://emotikona.pl/emotikony/pic/0drinks.gif

Sądzę, że po południu do imprezy dołączą żony wyżej rzeczonych specjalistów. :)

Za tydzień mają na plac boju wejść tynkarze.

 

Wczoraj pojechałam po cegłę na wzór. Cegła ma być wykorzystana do budowy parapetów zewnętrznych. Niech to szlag! Kiedyś wybrałam sobie na parapety piękne ręcznie formowane cegły, a teraz okazuje się, że będą za krótkie, bo tego typu cegły mają dł. ok. 21 cm, a ponieważ mamy głębiej osadzone okna ze względu na rolety, potrzebne są nam cegły o dł. 25 cm.

Znalazłam takie, ale nie jest to ideał jeśli chodzi o wygląd. No cóż - jak się nie ma co się lubi...

Kupiłam więc 1 cegłę, żeby murarz mógł wyliczyć ile dokładnie mam ich kupić.

Panowie w hurtowni śmiali się, że robię bardzo poważny zakup. Powiedziałam, że takie teraz nadeszły niebezpieczne czasy, że kobiety muszą nosić cegły w torebce... :)

Gdy zobaczyli, że owijam cegłę małym, żółtym ręczniczkiem, żeby mi nie zaświniła bagażnika, to chyba naprawdę uwierzyli, że wezmę ja do torebuni (różowej zresztą) http://emotikona.pl/emotikony/pic/0flirt.gif

Oni się gapili zdziwieni, a my z koleżanką miałyśmy z nich ubaw po pachy - zobaczyć te miny - bezcenne :D

 

Jakieś zdjątka postaram się wkleić jeszcze w tym tygodniu, jak mi Szanowny Pan Małżonek dostarczy - chyba, że wróżki dostarczą... :D (zainteresowana osoba, która pilnie śledzi nasz dziennik, doskonale będzie wiedziała o czym piszę...:D)

Edytowane przez Lidia_G.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Dziś najpierw trochę zdjęć, a potem może jeszcze zdążę coś z siebie wykrzesać :)

 

Tutaj jeszcze okno tarasowe - miłość mojego męża :)

 

http://foto3.m.onet.pl/_m/0bf34ef663d53c68748031227bc3d103,10,19,0.jpg

 

 

 

A tu moje kaskady przy wjeździe go garażu - bardzo się starałam, żeby nie było tunelu, tylko wrażenie przestrzeni - pomiędzy murkami będą rosły różnej maści roślinki

 

http://foto1.m.onet.pl/_m/27296498010efa72475d3c3dd06e7b2d,10,19,0.jpg

 

 

 

Od tygodnia mamy już bramy garażowe, hurra!

 

http://foto2.m.onet.pl/_m/e9b4f8796fb9001b8d4f53d3decec0e2,10,19,0.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz trochę elektryki :) W naszej chacie rozciągnięte zostały ponad 2 km kabli

 

http://foto2.m.onet.pl/_m/8afa56ebb61822a62e0b5de188dac892,10,19,0.jpg

 

http://foto2.m.onet.pl/_m/fe2fa0fe2f0b4cc2bc1e33cb8e27c37e,10,19,0.jpg

 

http://foto3.m.onet.pl/_m/41e0e289890b148fe5ab8489656e82bb,10,19,0.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektrycy walczyli dzielnie, ale całe szczęście, że tynkarze mieli poślizg - dzięki temu chłopaki z prądem wyrobili się z pracami.

 

A'propos tynkarzy - szkoda gadać - gdzieś już napisałam, że najważniejszą i najbardziej pojemną częścią ciała niektórych fachowców jest DUPA - mieszczą się w niej rzesze klientów! Pan tynkarz miał trzytygodniową obsuwę z wejściem na naszą budowę, o czym nie raczył nas na bieżąco informować - wydzwanialiśmy, a on z tygodnia na tydzień dzień przed planowaną pracą przesuwał przyjazd! Wreszcie jaśnie wielmożna ekipa raczyła się zjawić - byłam gotowa witać ich chlebem i solą przy wtórze fanfar. Przyjechali i zaczęli robotę. Na "dzień dobry" zapieprzyli nam czujnik od alarmu tak, że sąsiedzi mieli przechlapane przez kilka godzin, bo alarm wył i wył co chwila. :)

Materiał pod dyktando pana tynkarza załatwialiśmy sami. Okazało się, że fabryka z dużym poślizgiem dostarcza produkty do naszej hurtowni. Rezultat był taki, że nawet materiały zamówione z tygodniowym wyprzedzeniem dojeżdżały z dwudniowym opóźnieniem. Pan tynkarz nam ostatnio oświadczył - miał jeszcze materiał, ale groziło nam to, że za 2 dni go zabraknie - że jeśli nie będzie materiału, to on zjeżdża na druga budowę. Wszystko rozumiem - musi być ciągłość, ale do ku....(piii..., piii...) nędzy, gość, który spóźnił się 3 tygodnie z rozpoczęciem prac grozi nam, że nie zaczeka jednego dnia w razie obsuwy!!! Krew w nas zawrzała!

Materiał załatwiliśmy na czas - udało się - jest trochę inny niż ten idealny, ale jest, a gość jest u mnie "na indeksie" i w razie minimalnej skuchy, pojadę po nim jak po łysej kobyle, bo nie będzie tynkarz pluł nam w twarz! :D

No, to sobie ulżyłam! Ostatnio ulżyłam też sobie na budowie, bo słodko wysączyłam panu przez zęby, żeby lepiej zabezpieczył materiał przed domem, bo jak go deszcz zaleje, to znowu polecą groźby o zjeżdżaniu z budowy, nie licząc już kosztów i trudności ze zdobywaniem materiałów.

Chyba zrobiło to wrażenie, bo woreczki z tynkiem wjechały do domciu i wyglądają tak:

 

http://foto0.m.onet.pl/_m/fb5b83755b21a8b375e00a49b9367228,10,19,0.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boksuję się z drzwiami wejściowymi, bo CAL, gdzie chcemy zamówić drzwi ma strasznie drogie naświetla, a nam potrzebne są aż 2, bo mamy w pobliżu otworu drzwiowego 2 miejsca, gdzie naświetla by pasowały, bo nawiązywałyby do stylu drzwi. Nie wiem czy gdybym w CAL-u zamówiła drzwi, a naświetla u innego producenta, to dobrze zgramy się z kolorem. Wyszukuje więc stolarzy i jutro jadę pooglądać ich dzieła.

 

Kolejna przewałka to tynki zewnętrzne. Murarz całe lato tylko wpadał do nas z doskoku i efekt jest taki, że jak już przylazł z początkiem października na dobre, to nie wiadomo, czy damy radę zrobić tynki silikonowe barwione w masie, bo nie wiem czy nie wymagają one stabilnej suchej pogody... Chyba przez tego naszego fraglesa stanie na tynkach mineralnych malowanych farbą silikonową! Nie wspomnę już o tym, że nasz Maliniaczek nie kładł nigdy tynków silikonowych barwionych i bronił się przed tym rękami i nogami. czekam jeszcze na opinię producentów w tej sprawie i potem okaże się czym będziemy mieli opaćkaną chałupkę.

 

Jutro czeka mnie jeszcze akcja tartak i poszukiwanie desek na ogrodzenie, bo pora wypełnić te przestrzenie pomiędzy pięknymi słupkami. Z tego też powodu, w czwartek zabawiliśmy się z A. w kukułki i podrzuciliśmy nasze młode babci, zabierając w zamian na wycieczkę teściunia, który będzie nam ten płot robił. Pojechaliśmy znowu do źródła, czyli do ludzi, od których "zrzynamy" ogrodzenie. Pani Kasia - właścicielka płotu - dała nam na to błogosławieństwo i jeszcze wiele rzeczy wyjaśniła i podpowiedziała - mąż mówi, że na kolejny pomiar, to już musimy z dobrą butelką jechać. Mnie tego 2 razy powtarzać nie trzeba... :)

 

Jak tynkarze skończą się miotać po naszych włościach, przyjdzie pora na dokończenie hydrauliki, podłogówkę i posadzki. A potem to już się będziemy wykańczać wykończeniówką. Jakoś mnie to cieszy zamiast przerażać... :D

 

Nie pisałam chyba jeszcze, że od tygodnia mamy już piękniusie bramy garażowe - jak fajnie je mieć! Zaczyna się robić domowo...:) Murarze kończą już śmietnik i składzik na drewno i to mi się też bardzo podoba.

 

Martwi mnie tylko, że chyba nie zdążymy "odptaszkować" wszystkich prac na zewnątrz, które mieliśmy zaplanowane na ten sezon. I to właśnie przez naszą wspaniałą ekipę, którą w zeszłym sezonie tak wychwalałam pod niebiosa. Przez to, ze przyszli dopiero teraz, nie mogliśmy kupić ziemi do ogrodu, bo najpierw musimy mieć wybudowany murek (buduje się własnie), żeby ziemia nie przelatywała na posesje do sąsiadów. Skoro nie mamy ziemi, nie możemy posadzić iglaków i posiać trawy, nie możemy też posadzić choćby kilku innych roślin, dopóki nie ma elewacji, żeby się te rośliny nie zniszczyły podczas prac wokół domu itd, itp.

Chyba trochę marudzę, ale mi się nazbierało gorzkich żali przez ponad miesiąc niepisania...

Pełen zachwyt budową, bezkrytyczny i niczym niezmącony, wykazują tylko nasze córeczki - ilekroć jedziemy na działkę, tylekroć są wniebowzięte. A ile piachu są w stanie przywieźć do domu w butach i w spodniach, to nigdy bym nie uwierzyła, gdybym tego nie wytrząsała! Z pół kilo na raz na łebka to spokojnie można liczyć - to nie do wiary! Efekty są takie, że teraz prosto z wycieraczki dzieci w pełnych opakowaniach transportowane są do wanny i tam następuje rytuał oczyszczania, czyli wytrzepywanie piachu zewsząd - łącznie z majtkami (tak, tak z majtkami, bo jak się "całym człowiekiem" zjeżdża z hałdy piachu, to tenże piach jest obecny wszędzie.) Jeśli do tego dodamy ciuchy wymazane kolorową kredą i ślady tej kredy na naszych ubraniach (bo czasem na budowie dziecię jedno i drugie zapragnie się przytulić), to mamy pełen obraz - w kolorze - naszej inwestorskiej rodzinki. :D

Edytowane przez Lidia_G.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...