Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mam chandrę...


martadela

Recommended Posts

ehhh

 

to nie w moim stylu, tak się wyżalać publicznie, ale nic nie poradzę - muszę sobie trochę ponarzekać....

 

Budowa praktycznie skończona, walczę z wykończeniówką - wykańczam się dosłownie :(

 

Nie mam weny... absolutnie...

Chata nie duża, taka w sam raz dla dwóch osób: 2 sypialnie, duży salon, 2 łazienki.

Sypialnia dla gości zrobiona, nasza bez garderoby ciągle,jedna łazienka zrobiona, druga nawet nie zaczęta.

Znajomi co przyjadą to komentują że wciąż nie skończona budowa - no szlag mnie trafia - co ja jakiś termin mam???

Co chwile pytania co zrobiliśmy nowego - wyścig jakiś czy co??

 

Nic nie poradzę że mi się nic nie podoba.

Wolałam etap budowy - wyboru technologii, materiałów itp.

 

Lubię nowoczesne ale ciepłe wnętrza, taki minimalizm, nie cierpię durnostojek,

witrynek, itp a zarazem oczekuję ciepła - no przecież to się niemalże wyklucza :/

 

I w ogóle to mam chandrę jakąś i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochana, nie wiem czy ten etap przerabia każdy, czy tylko my nieliczni, ale ja się pomału uodparniam.

Gdybym wpadała w depresje po każdym "kiedy przeprowadzka" albo "co zrobiliście w domu", to deprecha była by permanentna.

Jedna "miła" pani z uporem maniaka zadaje te pytania po ostatnim "jak dorzucisz jakieś 150 tysi, to Ci nawet pokój dobuduję" (zaczerpnięte z forum :) ) dała spokój.

 

Przyznaję się, że budowa nas przerosła, gdyż była nieplanowana koniecznością, miał być mały remont i na taki byliśmy przygotowani zarówno emocjonalnie jak i finansowo.

Teraz wszystko stoi jak stało kilka miesięcy temu i stać będzie jeszcze długo. Jak sama mówisz kompromis to trudna sztuka, ja się jej jeszcze nie nauczyłam.

Głowa do góry, masz dom, a kuchnia....phi to tylko meble za jakiś czas wymienisz na te idealne :)

:hug::hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martadela kochanie

 

w celu polepszenia humoru zapraszam do mnie.

 

Daaaaaaaawno rozpoczęte, dużo nie zrobione

 

I co - i jestem szczęśliwa,

dom nie zając, a młode lata jak najbardziej.

Podbitki nie ma, ale byłam w Rzymie,

nie ma balustrad, ale zjechałam pół Anglii.

Dla niektórych mało, no to co, dla nas w sam raz.

 

 

A "życzliwi" - byli i będą. Nawet jak Ci nic nie powiedzą, to skomentują za plecami.

 

Ps. jeśli chcesz "utopić" chandrę - polecam żurawinówkę ze sprite'm. U mnie jest zawsze (2 km od GOrzowa - zapraszam).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no ja wiem że życie to nie bajka,

że jest milion gorszych rzeczy niż goowniana kuchnia (takich jak wypadek na rowerze, tydzień hospitalizacji, skręcony kark, uszkodzony kręgosłup w odcinku piersiowym, naruszone zęby i zgruchotany nos, grunt że mam oczy i uszy a nosa przecież i tak nie widzę ;))

 

Tak w ogóle, zwykle znaczy, optymistką jestem i stan permanentnej rumuńskiej chaty wcale mi nie przeszkadza.

Ja lubię tak bez pośpiechu, pomalutku do celu. Takie wyczekane rzeczy smakują o wiele lepiej... o ile ich ktoś nie spartoli jak moją kuchnię ;)

 

Chodzi mi bardziej o takie głupie komentarze znajomych którzy wyliczają ile jeszcze nie zrobione...

 

Ja nie lubię byle czego - nie w kontekście ceny - że musi być markowe itp

po prostu musi mi coś pasować bym to kupiła, a nie brać byle co żeby było.

Np mam ramę łóżka kupioną przez allegro która jest dokładnie taka jaką sobie wymarzyłam i kosztowała 1/3 tego co byle jakie łóżko w sklepie.

Kafelki do łazienki też szukałam z pół roku i znalazłam nie za 120zł/m2 a za 30zł białe matowe z ostrymi kantami - takie jakie miały być :) i podłogowe grafitowe udające kamienny łupek też znalazłam za 40zł/m2 w Niemczech przez przypadek ;) i teraz je sobie lepię pomalutku - mogła bym to komuś zlecić, ale ja lubię sobie podłubać :)

 

Albo to: chcę mini ramkę kamienną wokół kominka, ale nie polerowaną tylko szczotkowaną, i czekam sobie już ponad rok aż mój kamieniarz będzie miał ten kamień który mi się podoba i mi ją zrobi, bo przecież on nie kupi całej tafli tylko na moje 8 pasków.

 

Tu coś zaoszczędzę, a tam zaszaleję - robiąc w sypialni wykładzinę wełnianą w cenie parkietu.

 

Ale czy jest w tym coś złego że mi się nie spieszy ? No bo niby dokąd? Co ja będę robić jak już wszystko urządzę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tak w ogóle, zwykle znaczy, optymistką jestem i stan permanentnej rumuńskiej chaty wcale mi nie przeszkadza.

Ja lubię tak bez pośpiechu, pomalutku do celu. Takie wyczekane rzeczy smakują o wiele lepiej... o ile ich ktoś nie spartoli jak moją kuchnię ;)

 

Chodzi mi bardziej o takie głupie komentarze znajomych którzy wyliczają ile jeszcze nie zrobione...

 

eee, to znaczy, że nie przyjeżdżasz na wódkę ?

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Chodzi mi bardziej o takie głupie komentarze znajomych którzy wyliczają ile jeszcze nie zrobione...

?

hmmm.....pewnie znajomi nigdy sie nie budowali ;)

Moja znajoma kiedy odwiedziła mnie po roku mojego mieszkania w domku była strasznie oburzona tym ,ze nie mam ....uwaga ....lustra w korytarzu !!!!potraktowałam to jak żart i zwisało mi to kalafiorem ,ale pomyslałam sobie ,ze tak rozumuja osoby nie mające kompletnie pojecia o budowie i urządzaniu .

Tak sie składa ,ze owa znajoma wybudowala sie w tym roku .... i wszystkim dookoła tłumaczy ,że nie może sobie pozwolic na wiele rozwiązan i pomyslow ...bo nie ma kasy :bash:

Wiec- Kochana - niepotrzebnie wpadasz w smuteczki .....niektóre typy tak mają .....ale Ty rób po swojemu a za lat kilka (zobaczysz jak szybko to zleci) bedziesz miała najcudowniejsze miejsce na świecie ...trzymam kciuki za realizację marzeń :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech.. to fajne jest :)

mieszkamy półtora roku .. przez rok bez drzwi wewnętrznych, do dzisiaj - brak listew , łazienki niedokończone, brak większości lamp i dużej części mebli

- które , w charakterze zbieraniny staroci czekają na odnowienie.. rok temu musieliśmy wycinać przymarznięty zamek w drzwiach wewnętrznych, dziurę "po" zatkaliśmy kawałkiem listwy na chwilę - chwila trwa do dzisiaj... Aaa.. malowanie tez takie wstępne tylko poleciało :) Pewnie tysiąca innych rzeczy jeszcze brakuje - których już nawet nie zauważam.

Ale cudnie jest - na trawie posiadywać, ziemniaka do ogniska wrzucić, "na gaciach" do jeziora polecieć..

I to nie jest kwestia braku kasy. Raczej braku czasu. Albo nie - raczej tego, że szkoda czasu na latanie po sklepach :)

 

martadela - ganiaj tę chandrę , pomalutku to fajnie jest :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączam się do grona:) działkę kupiliśmy w zeszłym roku, i od tego momentu prawie rok z hakiem zeszło nam załatwianie papierologii, ........ i się zaczęło.:A dlaczego jeszcze fundamentów nie lejecie? ????!!!!!! Bez sensu ten projekt, dlaczego nie macie podcienia tylko taki duży salon? na co wam taki duży salon? To ile wy telewizorów planujecie mieć ? po co wam w sypialni tv??!!! ławy ?? jakie ławy! dawniej się kopało same fundamenty i dobrze było a wy cudujecie!!! Na co wam kuchnia 6 palnikowa!!!????? szlag mnie trafia:) budowa się nie zaczęła jeszcze a ja już mam dość; złapałam się na tym , że każdy 'doradca budowlany taki co już wybudował lub taki co nigdy nic nie wybudował chce na nas presje wywrzeć i na każdym kroku krytyka!!!!! to źle a tamto , a sr... ich pies i ich krytyki nic nie warte, człowiek tylko nerwy i zdrowie traci, bo ci ktoś dupe obrobi za plecami albo wydrwi żebyś ty czasem nie miał ładniej od niego , a rodzinka najlepsza:) na początku płakałam, właśnie przez rodzinę ale powiedziałam koniec, nikt mnie nie będzie popędzał, nie buduję na wyścigi, i nikt mnie ie będzie krytykował za moje wybory, bo nikt palcem przy niczym nie kiwnie a nagadać każdy potrafi. Buziaki dla Was drogie forumowiczki:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zochna

jakbym czytała o nas:)

 

Brak lamp w salonie i kuchni - znaczy się są takie z IKEA za 19,99 :)

Salon nie pomalowany tylko zagruntowany na biało itd...

Ogniska z ziemniakami, siedzenie w cieniu brzozy na trawie, wycieczki po okolicy :)

Nie mam wielu rzeczy w domu, ale np zamoczyłam w tym roku nogi w Oceanie Atlantyckim :)

 

Macie rację to różnica w stylu bycia/życia - inna hierarchia wartości ;)

 

Jest mały krok naprzód - za tydzień będę mieć drzwi wewnętrzne - po półtora roku mieszkania ;) ale tak jak pisała Funia "dom nie zając, a młode lata jak najbardziej"

No i zbieramy się w sobie by wreszcie najlepiej wysezonowaną podbitkę na świecie zamontować (od roku w garażu)

Tylko mamy dylemat: prostopadle czy równolegle do ścian ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkam 3 lata i wiele rzeczy jest jeszcze nie zrobionych. Jak mówi mój mąż - jak wszystko skończy to będzie musiał zacząć następny dom, a tak, to ciągle jeszcze "budujemy". A ja kiedyś lubiłam łazić po sklepach a teraz najchętniej kupuję przez internet, żeby nie musieć nigdzie iść. Bo szkoda wyjść z domu. Tylko z urlopem mam inaczej, wysłałam rodzinę w tym roku a ja pojechałam tylko na tydzień. I powiem wam, przez ten tydzień głównie myślałam, kiedy wrócę do domu. Nie chce mi się nigdzie wyjeżdżać, gdyby tylko ta moja rodzina zostawiła mnie w spokoju i nie kazała się obsługiwać, to mogę cały urlop spędzić na tarasie ;)

 

A głupimi komentarzami nie ma co się przejmować. A propos, MALKA, kiedy ruszysz dalej? ;):)

 

 

rany julek, emotikony mi wcieło!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zochna

jakbym czytała o nas:)

 

 

martadela czy my razem aby nie mieszkamy ?? ;)

ja niestety w Atlantyku się w tym roku nie moczyłam -

ale podbitka też leżakuje w garażu - wyjdzie chyba równolegle do ścian :)

 

a jak ze stołem ? bo u nas w jadalni taki ogrodowy - zbity z dech modrzewiowych stoi ..

i inny już nawet za bardzo mi nie pasuje ...

Jedną wadę ma - kieliszki się trochę na nim bujają i wino się marnuje ;) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jak ze stołem ? bo u nas w jadalni taki ogrodowy - zbity z dech modrzewiowych stoi ..

i inny już nawet za bardzo mi nie pasuje ...

Jedną wadę ma - kieliszki się trochę na nim bujają i wino się marnuje ;) :)

 

Hmm ;) stół jest z Ikea taki składany - miał być do altanki ogrodowej (której jeszcze nie ma)

Jak na razie się sprawdza, wytarł się tylko trochę.

 

Zaczęliśmy podbitkę - jednak prostopadle - łatwiej nam ją wykonać, bo się przez rok lekko "zbananowała"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...