martadela 06.08.2010 17:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2010 ehhh to nie w moim stylu, tak się wyżalać publicznie, ale nic nie poradzę - muszę sobie trochę ponarzekać.... Budowa praktycznie skończona, walczę z wykończeniówką - wykańczam się dosłownie Nie mam weny... absolutnie... Chata nie duża, taka w sam raz dla dwóch osób: 2 sypialnie, duży salon, 2 łazienki. Sypialnia dla gości zrobiona, nasza bez garderoby ciągle,jedna łazienka zrobiona, druga nawet nie zaczęta. Znajomi co przyjadą to komentują że wciąż nie skończona budowa - no szlag mnie trafia - co ja jakiś termin mam??? Co chwile pytania co zrobiliśmy nowego - wyścig jakiś czy co?? Nic nie poradzę że mi się nic nie podoba. Wolałam etap budowy - wyboru technologii, materiałów itp. Lubię nowoczesne ale ciepłe wnętrza, taki minimalizm, nie cierpię durnostojek, witrynek, itp a zarazem oczekuję ciepła - no przecież to się niemalże wyklucza :/ I w ogóle to mam chandrę jakąś i tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iza mama gabora 07.08.2010 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2010 Mogę tylko pogłaskać po głowie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
martadela 07.08.2010 09:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2010 Dziękuję, trochę pomaga Wiem kiedy się zacięłam... Po montażu kuchni - nie jest taka jaka miała być, ma niedoróbki a facet nas olał... Kompromis to jednak strasznie trudna sztuka - pogodzić wyobrażenia z możliwościami jest bardzo ciężko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 07.08.2010 12:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2010 Kochana, nie wiem czy ten etap przerabia każdy, czy tylko my nieliczni, ale ja się pomału uodparniam. Gdybym wpadała w depresje po każdym "kiedy przeprowadzka" albo "co zrobiliście w domu", to deprecha była by permanentna. Jedna "miła" pani z uporem maniaka zadaje te pytania po ostatnim "jak dorzucisz jakieś 150 tysi, to Ci nawet pokój dobuduję" (zaczerpnięte z forum ) dała spokój. Przyznaję się, że budowa nas przerosła, gdyż była nieplanowana koniecznością, miał być mały remont i na taki byliśmy przygotowani zarówno emocjonalnie jak i finansowo. Teraz wszystko stoi jak stało kilka miesięcy temu i stać będzie jeszcze długo. Jak sama mówisz kompromis to trudna sztuka, ja się jej jeszcze nie nauczyłam. Głowa do góry, masz dom, a kuchnia....phi to tylko meble za jakiś czas wymienisz na te idealne :hug: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 08.08.2010 07:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2010 Martadela Widać , nikt dawno za Tobą nie gwizdał.. W temacie nietakich mebli, musowo obejrzyj relacje z dzisiejszych powodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 08.08.2010 14:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Sierpnia 2010 Martadela kochanie w celu polepszenia humoru zapraszam do mnie. Daaaaaaaawno rozpoczęte, dużo nie zrobione I co - i jestem szczęśliwa,dom nie zając, a młode lata jak najbardziej.Podbitki nie ma, ale byłam w Rzymie, nie ma balustrad, ale zjechałam pół Anglii.Dla niektórych mało, no to co, dla nas w sam raz. A "życzliwi" - byli i będą. Nawet jak Ci nic nie powiedzą, to skomentują za plecami. Ps. jeśli chcesz "utopić" chandrę - polecam żurawinówkę ze sprite'm. U mnie jest zawsze (2 km od GOrzowa - zapraszam). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
martadela 10.08.2010 14:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2010 Nie no ja wiem że życie to nie bajka, że jest milion gorszych rzeczy niż goowniana kuchnia (takich jak wypadek na rowerze, tydzień hospitalizacji, skręcony kark, uszkodzony kręgosłup w odcinku piersiowym, naruszone zęby i zgruchotany nos, grunt że mam oczy i uszy a nosa przecież i tak nie widzę ) Tak w ogóle, zwykle znaczy, optymistką jestem i stan permanentnej rumuńskiej chaty wcale mi nie przeszkadza. Ja lubię tak bez pośpiechu, pomalutku do celu. Takie wyczekane rzeczy smakują o wiele lepiej... o ile ich ktoś nie spartoli jak moją kuchnię Chodzi mi bardziej o takie głupie komentarze znajomych którzy wyliczają ile jeszcze nie zrobione... Ja nie lubię byle czego - nie w kontekście ceny - że musi być markowe itp po prostu musi mi coś pasować bym to kupiła, a nie brać byle co żeby było. Np mam ramę łóżka kupioną przez allegro która jest dokładnie taka jaką sobie wymarzyłam i kosztowała 1/3 tego co byle jakie łóżko w sklepie. Kafelki do łazienki też szukałam z pół roku i znalazłam nie za 120zł/m2 a za 30zł białe matowe z ostrymi kantami - takie jakie miały być i podłogowe grafitowe udające kamienny łupek też znalazłam za 40zł/m2 w Niemczech przez przypadek i teraz je sobie lepię pomalutku - mogła bym to komuś zlecić, ale ja lubię sobie podłubać Albo to: chcę mini ramkę kamienną wokół kominka, ale nie polerowaną tylko szczotkowaną, i czekam sobie już ponad rok aż mój kamieniarz będzie miał ten kamień który mi się podoba i mi ją zrobi, bo przecież on nie kupi całej tafli tylko na moje 8 pasków. Tu coś zaoszczędzę, a tam zaszaleję - robiąc w sypialni wykładzinę wełnianą w cenie parkietu. Ale czy jest w tym coś złego że mi się nie spieszy ? No bo niby dokąd? Co ja będę robić jak już wszystko urządzę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 10.08.2010 14:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2010 Co ja będę robić jak już wszystko urządzę? zaczniesz budowę nowego domu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Funia 10.08.2010 15:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2010 Tak w ogóle, zwykle znaczy, optymistką jestem i stan permanentnej rumuńskiej chaty wcale mi nie przeszkadza. Ja lubię tak bez pośpiechu, pomalutku do celu. Takie wyczekane rzeczy smakują o wiele lepiej... o ile ich ktoś nie spartoli jak moją kuchnię Chodzi mi bardziej o takie głupie komentarze znajomych którzy wyliczają ile jeszcze nie zrobione... eee, to znaczy, że nie przyjeżdżasz na wódkę ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 10.08.2010 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2010 Chodzi mi bardziej o takie głupie komentarze znajomych którzy wyliczają ile jeszcze nie zrobione... ? hmmm.....pewnie znajomi nigdy sie nie budowali Moja znajoma kiedy odwiedziła mnie po roku mojego mieszkania w domku była strasznie oburzona tym ,ze nie mam ....uwaga ....lustra w korytarzu !!!!potraktowałam to jak żart i zwisało mi to kalafiorem ,ale pomyslałam sobie ,ze tak rozumuja osoby nie mające kompletnie pojecia o budowie i urządzaniu . Tak sie składa ,ze owa znajoma wybudowala sie w tym roku .... i wszystkim dookoła tłumaczy ,że nie może sobie pozwolic na wiele rozwiązan i pomyslow ...bo nie ma kasy Wiec- Kochana - niepotrzebnie wpadasz w smuteczki .....niektóre typy tak mają .....ale Ty rób po swojemu a za lat kilka (zobaczysz jak szybko to zleci) bedziesz miała najcudowniejsze miejsce na świecie ...trzymam kciuki za realizację marzeń Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 10.08.2010 19:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2010 ech.. to fajne jest mieszkamy półtora roku .. przez rok bez drzwi wewnętrznych, do dzisiaj - brak listew , łazienki niedokończone, brak większości lamp i dużej części mebli - które , w charakterze zbieraniny staroci czekają na odnowienie.. rok temu musieliśmy wycinać przymarznięty zamek w drzwiach wewnętrznych, dziurę "po" zatkaliśmy kawałkiem listwy na chwilę - chwila trwa do dzisiaj... Aaa.. malowanie tez takie wstępne tylko poleciało Pewnie tysiąca innych rzeczy jeszcze brakuje - których już nawet nie zauważam. Ale cudnie jest - na trawie posiadywać, ziemniaka do ogniska wrzucić, "na gaciach" do jeziora polecieć.. I to nie jest kwestia braku kasy. Raczej braku czasu. Albo nie - raczej tego, że szkoda czasu na latanie po sklepach martadela - ganiaj tę chandrę , pomalutku to fajnie jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
evolet 10.08.2010 19:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2010 Dołączam się do grona:) działkę kupiliśmy w zeszłym roku, i od tego momentu prawie rok z hakiem zeszło nam załatwianie papierologii, ........ i się zaczęło.:A dlaczego jeszcze fundamentów nie lejecie? ????!!!!!! Bez sensu ten projekt, dlaczego nie macie podcienia tylko taki duży salon? na co wam taki duży salon? To ile wy telewizorów planujecie mieć ? po co wam w sypialni tv??!!! ławy ?? jakie ławy! dawniej się kopało same fundamenty i dobrze było a wy cudujecie!!! Na co wam kuchnia 6 palnikowa!!!????? szlag mnie trafia:) budowa się nie zaczęła jeszcze a ja już mam dość; złapałam się na tym , że każdy 'doradca budowlany taki co już wybudował lub taki co nigdy nic nie wybudował chce na nas presje wywrzeć i na każdym kroku krytyka!!!!! to źle a tamto , a sr... ich pies i ich krytyki nic nie warte, człowiek tylko nerwy i zdrowie traci, bo ci ktoś dupe obrobi za plecami albo wydrwi żebyś ty czasem nie miał ładniej od niego , a rodzinka najlepsza:) na początku płakałam, właśnie przez rodzinę ale powiedziałam koniec, nikt mnie nie będzie popędzał, nie buduję na wyścigi, i nikt mnie ie będzie krytykował za moje wybory, bo nikt palcem przy niczym nie kiwnie a nagadać każdy potrafi. Buziaki dla Was drogie forumowiczki:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
martadela 10.08.2010 20:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2010 eee, to znaczy, że nie przyjeżdżasz na wódkę ? Jak mnie tylko zawieje w tamte rejony to momentalnie się zgłoszę Bardzo dziękuję za zaproszenie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
martadela 10.08.2010 20:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2010 Zochna jakbym czytała o nas:) Brak lamp w salonie i kuchni - znaczy się są takie z IKEA za 19,99 Salon nie pomalowany tylko zagruntowany na biało itd... Ogniska z ziemniakami, siedzenie w cieniu brzozy na trawie, wycieczki po okolicy Nie mam wielu rzeczy w domu, ale np zamoczyłam w tym roku nogi w Oceanie Atlantyckim Macie rację to różnica w stylu bycia/życia - inna hierarchia wartości Jest mały krok naprzód - za tydzień będę mieć drzwi wewnętrzne - po półtora roku mieszkania ale tak jak pisała Funia "dom nie zając, a młode lata jak najbardziej" No i zbieramy się w sobie by wreszcie najlepiej wysezonowaną podbitkę na świecie zamontować (od roku w garażu) Tylko mamy dylemat: prostopadle czy równolegle do ścian Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 11.08.2010 10:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2010 Ja mieszkam 3 lata i wiele rzeczy jest jeszcze nie zrobionych. Jak mówi mój mąż - jak wszystko skończy to będzie musiał zacząć następny dom, a tak, to ciągle jeszcze "budujemy". A ja kiedyś lubiłam łazić po sklepach a teraz najchętniej kupuję przez internet, żeby nie musieć nigdzie iść. Bo szkoda wyjść z domu. Tylko z urlopem mam inaczej, wysłałam rodzinę w tym roku a ja pojechałam tylko na tydzień. I powiem wam, przez ten tydzień głównie myślałam, kiedy wrócę do domu. Nie chce mi się nigdzie wyjeżdżać, gdyby tylko ta moja rodzina zostawiła mnie w spokoju i nie kazała się obsługiwać, to mogę cały urlop spędzić na tarasie A głupimi komentarzami nie ma co się przejmować. A propos, MALKA, kiedy ruszysz dalej? rany julek, emotikony mi wcieło!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 11.08.2010 12:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2010 A propos, MALKA, kiedy ruszysz dalej? no jak znajdzie się ten, kto dorzuci te 150 tysi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 13.08.2010 17:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2010 Zochna jakbym czytała o nas:) martadela czy my razem aby nie mieszkamy ?? ja niestety w Atlantyku się w tym roku nie moczyłam - ale podbitka też leżakuje w garażu - wyjdzie chyba równolegle do ścian a jak ze stołem ? bo u nas w jadalni taki ogrodowy - zbity z dech modrzewiowych stoi .. i inny już nawet za bardzo mi nie pasuje ... Jedną wadę ma - kieliszki się trochę na nim bujają i wino się marnuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
martadela 13.08.2010 17:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2010 a jak ze stołem ? bo u nas w jadalni taki ogrodowy - zbity z dech modrzewiowych stoi .. i inny już nawet za bardzo mi nie pasuje ... Jedną wadę ma - kieliszki się trochę na nim bujają i wino się marnuje Hmm stół jest z Ikea taki składany - miał być do altanki ogrodowej (której jeszcze nie ma) Jak na razie się sprawdza, wytarł się tylko trochę. Zaczęliśmy podbitkę - jednak prostopadle - łatwiej nam ją wykonać, bo się przez rok lekko "zbananowała" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
martadela 13.08.2010 17:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Sierpnia 2010 Aaaa i przez dłuższy czas za kanapy w salonie robiły najpierw paczki styropianu... a potem ławki samochodowe z busa Teraz jest postęp są dwie kanapy... takie tam z Ikea Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.