kamykkamyk2 22.08.2010 13:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2010 stasiek&gośka - żona nie umie docenić twojego wysiłku, więc powiedz jej, niech zakasa rękawy i sama pójdzie do roboty i przyniesie więcej kasy, a ty zajmiesz się dziećmi. A jak nie to nie męcz się tylko kopa w d...Trzymaj się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 22.08.2010 20:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2010 Bardzo zazdroszczę EZS że potrafi wziąść rower i jechać na wakacje ,fajnie się dobraliście chyba? Marzę o tym abym miał z kim pojechać na takie wakacje rowerem, niestety moja żona nie zna czegoś takiego jak rower. Ja prawie codziennie kilkanaście kilosków smerfnę w nocy a ona to tylko wygoda , a to ziuziu , komary, księżyc nie taki i BÓG wie co jeszcze? I niech ktoś mi powie moi drodzy że pieniądze szczęścia nie dają, to Go wyśmieje i splunę w twarz łgarzowi. Gdybym miał szmal coby budować, wakacjować , kupować , planować, projektować itp . po prostu bylibyśmy szczęśliwi z żonką , ! co do roweru, to były czasy, gdy bardzo musieliśmy oszczędzać. teraz jeżdzę, ale na wakacje to już by mi się nie chciało A i pod namiotem kości bolą, wiek nie ten.... co do pieniedzy - nie dają szczęścia, wierz mi. Ulatwiają zycie, fakt, bez nich czasem jest trudno - też fakt. Ale na pewno nie byłoby tak, że jakbyś miał pieniądze, to bylibyście szczęśliwą parą, jeżeli nie jesteście bez pieniędzy szcześliwi. Bylibyście tylko trochę mniej nieszczęśliwi no i jeszcze trudniej byłoby się rozstać, bo wspólny majątek, interesy itd. Małżeństwo to wóż, który muszą ciągnąć dwa woły. I to w tą samą stronę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stasiekgośka 22.08.2010 23:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2010 stasiek&gośka - żona nie umie docenić twojego wysiłku, więc powiedz jej, niech zakasa rękawy i sama pójdzie do roboty i przyniesie więcej kasy, a ty zajmiesz się dziećmi. A jak nie to nie męcz się tylko kopa w d... Trzymaj się. Właśnie nie raz już tak mówiłem , ale bez skutku, ale na kopa jakoś nie mogę się zebrać. Jak to zrobić? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stasiekgośka 22.08.2010 23:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2010 Małżeństwo to wóż, który muszą ciągnąć dwa woły. I to w tą samą stronę. Dobrze powiedziane , mądre słowa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jowita1981 23.08.2010 00:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2010 Uwazam, ze jesli czujesz potrzebe odpoczynku to powinnas odpoczac. Twoje potrzeby sa tak samo wazne jak potrzeby meza (szkoda, ze ja za pozno ta prawde zrozumialam). Jeli czujesz, ze musisz odpoczac to odpoczywaj. W przeciwnym razie pojdziesz do pracy bez zapalu i energii. To moje zdanie. Poza tym kazdy czasem potrzebuje spokoju gdzies w kontakcie z przyroda. To pozwala "naladowac akumulator". Ja bym pourlopowala by sie lepiej poczuc i wprowadzila sie do domu zrobionego "jeszcze nie na tip top". Zycze powodzenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 23.08.2010 10:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2010 (edytowane) Bardzo zazdroszczę też Tobie domowa - fantastyczne jest to że razem potraficie wyznaczyć sobie cel i do niego bezapelacyjnie dążyć. Super . Moja żona powiedziała mi ostatnio tak: " gdyby nie ten twój dom byłyby pieniądze na przedszkole dla dzieci (mamy dług 1200zł), a poza tym ty nigdy tego domu nie skończysz , całe życie będziesz budował - zobaczysz" dodam że żona nie pracuje tylko (niby wychowuje) ale to farsa się zrobiła już, nawet już jej nie kocham. I niech ktoś mi powie moi drodzy że pieniądze szczęścia nie dają, to Go wyśmieje i splunę w twarz łgarzowi. Gdybym miał szmal coby budować, wakacjować , kupować , planować, projektować itp . po prostu bylibyśmy szczęśliwi z żonką , a tak stoimy dziś nad przepaścią i niebawem każde pójdzie w swoją stronę.... P.S pisałem te swoje wypociny po paru sobotnich piwkach więc proszę mnie nie ganić! Po piwkach czasami łatwiej coś napisać . A decyzję o budowie domu podjęliście wspólnie, czy podjąłeś ją sam? Dlaczego żona mówi, że to Twój dom?!?! Że Ty będziesz go budował i Ty go nie skończysz? A jak go jednak skończysz, to będzie też ( tylko) Twój dom? Spory ten Wasz/Twój dom, z jednej pensji faktycznie trudno go będzie wybudować, wybierając projekt musieliście mieć świadomość, na co się decydujecie. I jeżeli żona wybierała z Tobą projekt może warto, żeby w pogoni za swoim marzeniem ruszyła też swoje 4 litery. Bo często jest tak, ze szmal mają ludzie, którzy pracują po 16 godzin na dobę i kasę do domu przynoszą we dwoje. Trudno z jednej pensji i budować i wakacjować, i kupować. Edytowane 23 Sierpnia 2010 przez dode Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
julenka3 23.08.2010 10:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2010 Moja rada jest jedna. Mimo budowy domu trzeba normalnie żyć! Piszę to bo ja budowie poświęciłam wszystko to co robiłam wcześniej (wakacje, narty, każdą wolną chwilę). Też z mężem mówiliśmy, że są priorytety i chyba ja straciłam już serce do tego domu. Już nie chcę go mieć. W przyszłym roku planujemy go sprzedać i wracamy do bloku. Głupie? Może, ale ja już nie chcę domu bo kojarzy mi się jedynie z wyrzeczeniami. Aha, ja też nie potrafię psychicznie odpoczywać w domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
selimm 23.08.2010 11:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2010 babę trzeba sprzedać ...a nie dom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dode 23.08.2010 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2010 babę trzeba sprzedać ...a nie dom ale za dom jakiś wymierny pieniądz można dostać, a do baby to może i dopłacić trzeba będzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamykkamyk2 23.08.2010 11:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2010 julenka3 - często się nie da normalnie żyć podczas budowy domu, przeważnie trzeba zacisnąc pasa. Ja jeżeli nie jeździłem nigdzie jako dziecko, to i teraz mogę to przeżyć. Inna sprawa jak to ujełaś: cyt. "Aha, ja też nie potrafię psychicznie odpoczywać w domu", być może niektórzy tak mają. Dla mnie samo mieszkanie w domku, to jest coś pięknego, wychodzę rano na taras, siadam, piję kawę, czytam gazetę i obserwuję ogród oraz przyrodę. Zawsze znajdę coś do roboty, a to przyciąc jakąś gałązkę, a to znowu trzeba coś z kretem zrobić, itp. Ja przy tym odpoczywam. Wyjazdy to lubię, ale też nie takie typu wylegiwanie się na plaży, jak już to zwiedzanie. Dziś tu, jutro tam. Żona z kolei woli leżeć odłogiem. W ubiegłe wakacje żona strasznie mnie męczyła, mimo budowy, że musi gdzieś wyjechać odpocząć, więc sama z dzieckiem pojechała na tygodniowe wakacje nad morze a ja zapieprzałem w domu. Ale nie płaczę z tego powodu. A w tym roku, to żona urlop spędziła na działce i nie umarła z tego powodu. Można? Można !!!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamykkamyk2 23.08.2010 12:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Sierpnia 2010 ale za dom jakiś wymierny pieniądz można dostać, a do baby to może i dopłacić trzeba będzie Chyba że baba jest ładną blondynką, to jakiś arab kupi do swego haremu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stasiekgośka 25.08.2010 00:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2010 Po piwkach czasami łatwiej coś napisać . A decyzję o budowie domu podjęliście wspólnie, czy podjąłeś ją sam? Dlaczego żona mówi, że to Twój dom?!?! Że Ty będziesz go budował i Ty go nie skończysz? A jak go jednak skończysz, to będzie też ( tylko) Twój dom? Spory ten Wasz/Twój dom, z jednej pensji faktycznie trudno go będzie wybudować, wybierając projekt musieliście mieć świadomość, na co się decydujecie. I jeżeli żona wybierała z Tobą projekt może warto, żeby w pogoni za swoim marzeniem ruszyła też swoje 4 litery. Bo często jest tak, ze szmal mają ludzie, którzy pracują po 16 godzin na dobę i kasę do domu przynoszą we dwoje. Trudno z jednej pensji i budować i wakacjować, i kupować. Decyzja jak najbardziej była wspólna , projekt wybrany jako kompromis (ja chciałem mały ,żona duży i tak został wybrany średni w miarę), nie wiem czemu ale gdy rozpoczęliśmy i stało się to fizycznym faktem ona zaczęła miewać wątpliwości (myślała chyba że jaja sobie robię- bo u nich w rodzinie to tak wszystko się odbywa zakładają firmę jednego dnia a na drugi już nie- słomiany zapał ) Tylko ja miałem świadomość tego ile to będzie kosztować i ile będziemy się budować bo myślę racjonalnie .Moim założeniem było że 4 latka i powinno się zamieszkać ,tyle bez brania kredytu . Żonka z teściową na to że jak przecież chałupę to trzeba postawić w dwa lata na gotowo a nie tak długo.Dodam że tylko ja z nich pracuję teściowa to przedwczesna emerytka urzędniczka która zawsze wszystko dostawała jako że się należało. Na tej zasadzie że np.dostała mieszkanie 3 pokojowe bo pracowała w spółdzielni mieszkaniowej sprzedała i postawiła chałupę bezboleśnie, później była urzędnikiem w skarbówce a tam ........też się dzielą. A to że żona mówi że to mój dom i ja nie skończę itd. myślę że wynika to z panicznego rozstania się z mamusią , zresztą gdy skończyliśmy SSZ żona bez pardonu przy jakiejś sprzeczce powiedziała mi wprost że ona ma już swój dom i w tym nigdy nie zamieszka ,a sprzeczka zaczęła się od tego że miała urodziny i nie odpowiednio została obdarowana( bo Aga to zawsze dostaje od męża jakieś złoto na różne okazje , a ty bombonierkę mi przynosisz- mąż Agi to spec od kodów do ubrań w supermarketach ale głównie koduje na Azję, ) Tu gdzie teraz mieszkamy to dom teściów my zajmujemy piętro oni dół , dlatego moim priorytetem po ślubie było to aby zarobić i się szybko wynieść ,niestety po ślubie okazało się że tylko ja z tego domu wychodzę do roboty. Poza tym żona twierdzi cały czas że to jej dom , podczas gdy nie ma czegoś takiego jak akt notarialny, po prostu teściowa ją wkręca,(ma jeszcze jedną córkę). Wiele razy chciałem obejrzeć ten dokument rzekomy niestety nie zobaczyłem ,bo go nie ma po prostu. A tak w ogóle to gdy budowaliśmy ten SSZ to żonka była na budowie może z 4 razy. Niczym się nie zainteresowała , sam musiałem podejmować trudne dla mnie decyzje gdzie ma być ściek od zlewu, gniazdko , okno itp. A ona nie miała czasu bo siostra przyjechała z Hameryki , bo fryzjer , bo coś tam. Teraz już siebie nie żałuję , skończę to sam nie potrzebuję już jej pomocy , nauczyłem się korzystać z tanich projektantów(uczniów jeszcze) zaprojektowali mi kuchnię , i łazienkę na razie(żebym wiedział gdzie podejścia porobić kanalizacyjne , elektruczne itp.) Najwyżej sam będę tam mieszkał ewentualnie z dziećmi jak będą chciały, bo z żonką to już chyba czas zakończyć sprawę- mam dosyć i jej , i mojej drugiej żonki czyli Teściowej. Czekam aż pójdzie do roboty - od marca zakłada firmę i jakoś dalej nic nie widać tylko liczy i liczy i nic . Nie da się opowiedzieć wszystkiego tak jak bym chciał. Strasznie dużo pisania - a ja nie z biurowca:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zabina 25.08.2010 07:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2010 Sama jestem kobieta, ale takich bab nie rozumiem.Skoro wspolnie podejmujecie sie jakiegos celu to i wspolnie do niego dazycie, wspolnie zaciagacie pasa i wspolnie trzeba zakasac rekawy do roboty. Nie wyobrazam sobie lezec do gory brzuchem gdy moj maz zapiernicza i odwrotnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kamykkamyk2 25.08.2010 10:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2010 stasiek&gośka Z tego ci piszesz, to faktycznie żona nie chce wcale tego waszego, wspólnego domku. Widocznie chce być cały czas blisko mamy, we dwoje zawsze Cię "zaszczekają". Weź wykończ ten domek i go sprzedaj, a następnie wybuduj sobie swój wymarzony, mniejszy domek tylko dla siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 25.08.2010 10:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2010 Stasiek bardzo ci współczuje i bardzo mi ciebie szkoda, bo dom to poważne przedsięwzięcie i nieraz wymagajace wielu wyrzeczeń. Ale w tym wszystkim zwłaszcza , gdy jest sie małżeństwem , potrzebna jest podpora drugiej osoby, wtedy pomimo tych przeciwności wszystko idzie łatwiej. Ty musisz sam liczyc na siebie i cholernie ciezko to wszystko ogarnac samemu. A czy twoja zona zastanawiala sie co bedzie gdy matki braknie?? Co wtedy? Co do tesciowej, to to jakas toksyczna osoba, a tesc? Czy on nie ma prawa glosu w domu? chodz powiem szczerze z wlasnej autopsji ze tesciowe - potrafia byc prze hery i nawet maz woli siedziec cicho bo nigdy nie ma racji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stasiekgośka 25.08.2010 21:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2010 (edytowane) Stasiek bardzo ci współczuje i bardzo mi ciebie szkoda, bo dom to poważne przedsięwzięcie i nieraz wymagajace wielu wyrzeczeń. Ale w tym wszystkim zwłaszcza , gdy jest sie małżeństwem , potrzebna jest podpora drugiej osoby, wtedy pomimo tych przeciwności wszystko idzie łatwiej. Ty musisz sam liczyc na siebie i cholernie ciezko to wszystko ogarnac samemu. A czy twoja zona zastanawiala sie co bedzie gdy matki braknie?? Co wtedy? Co do tesciowej, to to jakas toksyczna osoba, a tesc? Czy on nie ma prawa glosu w domu? chodz powiem szczerze z wlasnej autopsji ze tesciowe - potrafia byc prze hery i nawet maz woli siedziec cicho bo nigdy nie ma racji. Dzięki Nawet nie wiesz jak mnie samemu siebie szkoda, mam zniszczone życie , bedąc gówniarzem nawet nie przypuszczałem że życie wcale nie będzie mi się układać, teraz już wiem że jestem strasznym pechowcem ,a w tym zasr...anym 2010roku moja głowa narażona została na przeżycie b. wielu rzeczy , które innym ludziom owszem czasem się zdarzają , ale mnie oczywiście musiały się zdarzyć w pół roku. Mam tu na myśli rzeczy ,które ogląda się częściej na filmach. Tak teściowa jest bardzo toksyczna i wścibska więcej czasu spędza u nas(jeśli mogę tak powiedzieć)niż u siebie, potrafi wtargnąć do łazienki kiedy siedzę sobie na sedesie, ostatnio stwierdziła że musi nas utrzymywać, ja na to - jak to? No Twoja żona jedzie po zakupy to ma 100 zł a bierze za 300zł i muszę jej dokładać, Ręce mi opadły i mówię - a co mnie to obchodzi to Twój problem , ja od Ciebie nic nie biorę jak masz pretensję to do córki idź. Poza tym przez 6 lat z ośmiu po ślubie dawała mi do zrozumienia że jestem cienias i za mało zarabiam, - no bo wiesz ile to teraz wszystko kosztuje, a w ogóle to zmienił byś samochód masz 2 dzieci i ledwo się mieścicie(mam Yarisa)- na to ja - my się zmieścimy (teście nie mają auta). I tak non stop , o 7 rano już się melduje u nas na górze i razem uzgadniają jakiś plan dnia, a gdy wracam do domu o jakiejś 22 ona akurat schodzi do siebie(przypadek?) Teść jest tak wyszkolony że nie ma prawa do niczego bez zgody teściowej - prawdziwy ratlerek. Pieniądz dostaje wydzielone żeby za dużo nie wydał , jest po operacji serca ma rozrusznik a ta stara cholera gania go jeszcze do roboty(nie wprost, ale tak go podchodzi że to niby on sam chce iść do roboty - psychologicznie) Ma nad nim 100% władzę jak Putin nad Mjedwiedem. I stąd też wynika problem - ja się nie dałem przerobić gdyż mój charakter no to jej nie pozwolił- a one obie z chęcią wtedy zajełyby się moimi oszczędnościami ale się nie dałem. Za to postawiliśmy ten SSZ. A teraz to już nawet nie rozmawiamy prawie ze sobą ,bo po prostu z żoną to już nie mam wspólnego tematu , a starą (teściową) to mam głęboko w poważaniu, teścia praktycznie nie widuje - on żyje we własnym świecie(4 pancerni i pies, lub mecz lech -szomierki bytom to dla niego wszystko) Tak naprawdę to chciałbym żeby mnie już pogonili od siebie , może spróbowałbym życia od nowa. Jednak tu pojawia się następny koszmar jakby doszło do rozwodu to obczyszczą mnie ze wszystkiego a najbardziej by mnie zabolały roszczenia o ten SSZ. Edytowane 25 Sierpnia 2010 przez stasiek&gośka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ja14 26.08.2010 01:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2010 Dzięki Nawet nie wiesz jak mnie samemu siebie szkoda, mam zniszczone życie , bedąc gówniarzem nawet nie przypuszczałem że życie wcale nie będzie mi się układać, teraz już wiem że jestem strasznym pechowcem ,a w tym zasr...anym 2010roku moja głowa narażona została na przeżycie b. wielu rzeczy , które innym ludziom owszem czasem się zdarzają , ale mnie oczywiście musiały się zdarzyć w pół roku. Mam tu na myśli rzeczy ,które ogląda się częściej na filmach. Tak teściowa jest bardzo toksyczna i wścibska więcej czasu spędza u nas(jeśli mogę tak powiedzieć)niż u siebie, potrafi wtargnąć do łazienki kiedy siedzę sobie na sedesie, ostatnio stwierdziła że musi nas utrzymywać, ja na to - jak to? No Twoja żona jedzie po zakupy to ma 100 zł a bierze za 300zł i muszę jej dokładać, Ręce mi opadły i mówię - a co mnie to obchodzi to Twój problem , ja od Ciebie nic nie biorę jak masz pretensję to do córki idź. Poza tym przez 6 lat z ośmiu po ślubie dawała mi do zrozumienia że jestem cienias i za mało zarabiam, - no bo wiesz ile to teraz wszystko kosztuje, a w ogóle to zmienił byś samochód masz 2 dzieci i ledwo się mieścicie(mam Yarisa)- na to ja - my się zmieścimy (teście nie mają auta). I tak non stop , o 7 rano już się melduje u nas na górze i razem uzgadniają jakiś plan dnia, a gdy wracam do domu o jakiejś 22 ona akurat schodzi do siebie(przypadek?) Teść jest tak wyszkolony że nie ma prawa do niczego bez zgody teściowej - prawdziwy ratlerek. Pieniądz dostaje wydzielone żeby za dużo nie wydał , jest po operacji serca ma rozrusznik a ta stara cholera gania go jeszcze do roboty(nie wprost, ale tak go podchodzi że to niby on sam chce iść do roboty - psychologicznie) Ma nad nim 100% władzę jak Putin nad Mjedwiedem. I stąd też wynika problem - ja się nie dałem przerobić gdyż mój charakter no to jej nie pozwolił- a one obie z chęcią wtedy zajełyby się moimi oszczędnościami ale się nie dałem. Za to postawiliśmy ten SSZ. A teraz to już nawet nie rozmawiamy prawie ze sobą ,bo po prostu z żoną to już nie mam wspólnego tematu , a starą (teściową) to mam głęboko w poważaniu, teścia praktycznie nie widuje - on żyje we własnym świecie(4 pancerni i pies, lub mecz lech -szomierki bytom to dla niego wszystko) Tak naprawdę to chciałbym żeby mnie już pogonili od siebie , może spróbowałbym życia od nowa. Jednak tu pojawia się następny koszmar jakby doszło do rozwodu to obczyszczą mnie ze wszystkiego a najbardziej by mnie zabolały roszczenia o ten SSZ. Chlopie - bardzo Ci wspolczuje. Prawda jest taka, ze w zyciu Cie nie wygonia bo przeciez jestes jedynym dostarczycielem gotowki a i tak wracasz tylko na noc, to i nietrudno z Toba wytrzymac. No chyba, ze wyslesz zone na wczasy (bez dzieci) i znajdzie bogatszego frajera. A SSZ lepiej sprzedac juz teraz, bo im dluzej bedziesz przy nim pracowal to tym trudniej bedzie sie z nim rozstac. Poza tym kupujacy zawsze maja swoj wlasny gust i poglad na temat wykonczenia. Wdepnales w chory uklad - jedyny ratunek to natychmiastowy rozwod z tesciowa. Wyprowadz sie - razem z zona lub bez niej. "Masz to na co godzisz sie" Trzymaj sie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
domowa 26.08.2010 07:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Sierpnia 2010 Jest taka piosenka- teściowa teściowa tyś jak poezja klozetowa ten cie doceni, kto się ożeni. Nawiązując do hierarchii wartości to Ty Stasiu wiesz co jest ważne dla was, tylko , żal serce ściska , że twoja żona tego nie wie. Może obudzi sie kiedyś i doceni to co miała ale nie będzie to wtedy, gdy matka jest obok niej ,Tak jak mówi ja14jedyny ratunek to natychmiastowy rozwod z tesciowa. Ale z drugiej strony łatwo powiedzieć trudno zrobić , zwłaszcza gdy są dzieci i budowa na karku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ludwik_13 11.12.2011 22:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Grudnia 2011 Zaczęło się od wakacji... Może nie powinniśmy zaczynać budowy wiedząc, że przez najbliższe lata nie będzie wakacji. Tak jak nie było przez kilka lat poprzednich - nie miał kto zostać ze zwierzakami (pretekst - brakowało kasy, choć jeszcze nie myśleliśmy o budowie), kolejny rok- remont, przymusowa przeprowadzka i znów brak kasy, przedostatni - brak kasy, zwierzaki i pierwsza myśl budowlana, ostatni - brak kasy i budowa. Za rok na pewni nie będzie wakacji, za dwa lata stuknie mi 50-tka i w ramach prezentu chcę wymarzony wyjazd na Pojezierze Drawskie, w miejsce, gdzie spędzałam wakacje z rodzicami wielokrotnie.Córka organizuje sobie całe lato poza domem za nieduże pieniądze (trochę ją wspieramy, bo jeszcze się uczy), syn jest sybarytą i woli krótko a konkretnie, ale ostatnio jakoś nie było sposobności, bo problemy zdrowotne. A ja mam świadomość, że wcale nie będzie mi się chciało wyjeżdzać - całe to zamieszanie z pakowaniem, podróż , potem spanie w obcym miejscu. Starzeję się chyba. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
elizakop 18.12.2011 19:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Grudnia 2011 A ja tylko chciałamsię wypłakac, że chcę do domu!!!! Mieszkamy za granica od prawie 8 lat. Najlepsze wakacje to przyjazd do Polski do domu rodzinnego i tego budowanego. Nie chcę żadnych wakacji, ja chcę do domu. Mogę nawet na betonie spac, bo podłogówka jest...tęsknota mnie dobija... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.